czwartek, 20 sierpnia 2015

Żarty się skończyły



Zaostrzający się kryzys prowokuje rosyjskich publicystów do zadawania coraz poważniejszych pytań. Czy możliwy jest powrót do metod z okresu Wielkiego Terroru? Czy Rosji grozi głód? Jak bardzo kraj pogrąży się w izolacji od świata zewnętrznego? Coraz częściej też pojawia się pytanie o możliwość zamachu stanu. W historii Rosji w ten sposób władza zmieniała się nie raz. Władimir Jakowlew, dziennikarz, wydawca, założyciel popularnej gazety "Kommersant" ostrzega: już w najbliższej przyszłości Rosji grozi kataklizm na wielką skalę, gwałtowna zmiana władzy, lub dramatyczny kryzys społeczny i polityczny. Jakowlew ostrzega: wyjeżdżajcie z kraju, zabierajcie ze sobą dzieci. Apeluje o powołanie Komitetu Ocalenia Narodowego. Jego dramatyczny wpis na Facebooku wzbudził w Rosji szeroką dyskusję.



 Autor: Władimir Jakowlew



 


Władimir Jakowlew ostrzega: nowy rosyjski kryzys może przynieść ze sobą sceny przerażającej przemocy. 





Przyznam uczciwie, nie mam najlepszej opinii na temat poziomu swojej inteligencji. Moi znajomi mogą potwierdzić, mam wiele wad i cech osobliwych. Ale jeśli idzie o intuicję, nigdy jeszcze mnie nie zawiodła. Dlatego piszę ten tekst.

Jestem pewien, że w Rosji, w najbliższym możliwie czasie - liczonym w tygodniach, miesiącach - dojdzie do realizacji jednego z dwóch scenariuszy.


Dwa scenariusze


Może dojść do zmiany władzy. Następstwa są absolutnie niemożliwe do przewidzenia. Mogą się okazać niezwykle niebezpieczne.

Może także rozpocząć się ciężki kryzys społeczny. Towarzyszyć mu będzie przestępczość na ulicach, deficyt podstawowych towarów, zagrożenie życia i zdrowia obywateli.

Żarty się skończyły.

Jeśli macie taką możliwość, WYJEŻDŻAJCIE I PRZEDE WSZYSTKIM ZABIERAJCIE DZIECI.

Ok., niekoniecznie na zawsze, choćby na dwa, trzy miesiące (tam, dokąd można bez wizy), pół roku. Ale wyjeżdżajcie. Jeśli przez ten czas nie wydarzy się nic, a sytuacja ulegnie normalizacji będę się cieszył ze swej pomyłki.

Dobrze rozumiem, iż ci którzy mają dziś po 25-30 lat nie czują, iż scenariusze takie są prawdopodobne. Kiedy byłem w tym wieku, też niczego nie przeczuwałem. Ale pewnego dnia wróciłem z urlopu, rano poszedłem na zajęcia sportowe w klubie "Dynamo", kiedy wyszedłem z sali gimnastycznej, wsiadłem do samochodu, a potem zauważyłem, że na czerwonym świetle obok Dworca Białoruskiego razem ze mną stoją czołgi i inne pojazdy opancerzone.

To zdarzyło się rano, 19 sierpnia 1991 roku. Był to poranek pod znakiem GKCzP.  Przez trzy noce miasto przysłuchiwało się w trwodze wystrzeliwanym na zewnątrz, za oknami seriom z broni automatycznej. Wówczas tylko cudem nie skończyło się wielkim przelewem krwi.

Tym razem jednak cud się nie zdarzy. Słabi wówczas, dziś są silni. W kraju zaś nie ma tych, którzy byli w nim wówczas i potrafili wpłynąć na przebieg wydarzeń.


Przewrót przychodzi nieoczekiwanie


Przewroty zawsze dokonywane są nieoczekiwanie. Przewrót w Rumunii zaczął się od wielkiej demonstracji zorganizowanej dla poparcia ówczesnego władcy - Ceausescu. Ostatnie wybory do Rady Najwyższej ZSRR, przeprowadzone przed rozpadem państwa, cieszyły się "poparciem i aprobatą" ze strony społeczeństwa.

Wojna domowa w Rosji zaczęła się od niepokojów w Petersburgu, w kraju nie było o nich wiadomo nic. Dopiero po wielu latach nazwano je "Wielką Rewolucją Październikową".

Zewnętrzne przejawy pewności siebie ze strony władzy trudno oceniać jako dowód na stabilność sytuacji. Istnieją dwa klasyczne objawy świadczące o zbliżaniu się kataklizmów społecznych:

1. Ogólne, znaczne niezadowolenie ludności. TO ABSOLUTNIE NIEWAŻNE CZYM ZOSTAŁO SPOWODOWANE (nawet jeśli przyczyny są różne, niezadowolenie jest jedno).
2. Rozłam społeczeństwa na dwa zwalczające się obozy. W normalnych okolicznościach, obserwując społeczeństwo widzimy ogromną paletę różnorodnych poglądów. Ale gdy dwa zwalczające się obozy zajmują całkowicie różne stanowiska, gdy nie liczą się odcienie,  w obu aż kipi od skierowanych przeciwko sobie emocji.

Oba te objawy są widoczne w dzisiejszej Rosji. Przeczucie podpowiada mi, iż nadchodzącej katastrofie zapobiec się nie da. Można ją będzie tylko przeżyć. Zdaję sobie z tego sprawę, że nie zostanę usłyszany, ale powiem tak czy inaczej - trzeba byśmy przestali się nawzajem przeklinać, wyjaśniać kto ma rację. To nie jest już ważne. Można się będzie tym zająć później. Obecnie ważne jest jedno - jak będziemy ratować ludzi. Żywych ludzi, bez względu na ich przekonania polityczne.


Potrzebny jest Komitet Ocalenia Narodowego


A to dlatego, iż już za chwilę bardzo źle, bardzo strasznie będzie absolutnie wszystkim.

Jak mi się zdaje, żaden normalny człowiek nie ma dziś wątpliwości, władza utraciła możliwości działania. Nie dysponuje też żadnymi efektywnymi instrumentami niezbędnymi dla zarządzania krajem, tak w sytuacji stabilnej, jak i tym bardziej kryzysowej.

W sytuacji jaką mamy, naprawdę, może trzeba powołać do życia Komitet Ocalenia Narodowego?  Nie po to, by obalić władzę. Sama poradzi sobie z tym zadaniem, nie trzeba jej będzie pomagać. Ale w tych warunkach, być może już w najbliższym czasie, trzeba będzie ratować ludzi.

Mam wielką nadzieję, iż ktoś mądrzejszy od mnie i bardziej spostrzegawczy, już taki komitet, chicho i bez rozgłosu (tak byłoby, nawiasem mówiąc, najwłaściwiej) już dawno powołał do życia. Albo organizuje teraz. Chodorkowski, a może Nawalny.

Ale jeśli się mylę i niczego takiego nie ma, to trzeba zabrać się do roboty natychmiast. Mogę nawet podpowiedzieć odpowiednią nazwę. Nazwijcie "19-20".

Na cześć tej jedynej nocy z 19 na 20 sierpnia 1991 roku, nocy Białego Domu, gdy szukając ratunku kraj zjednoczył się naprawdę.






Tłumaczenie: Zygmunt Dzięciołowski

Oryginał ukazał się na prowadzonej przez Władimira Jakowlewa stronie w Facebooku. Tekst trafił później na łamy różnych rosyjskojęzycznych portali i blogów. https://www.facebook.com/photo.php?fbid=812561068860477&set=a.431251400324781.1073741826.100003197744579&type=1&theater





Władimir Jakowlew (ur.1959 ) rosyjski dziennikarz, wydawca, biznesmen. Założyciel gazety i Domu Wydawniczego "Kommersant". Mieszka obecnie w Izraelu. 










Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com




Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego. 

2 komentarze:

  1. Powtórzę za autorem : "nadchodzącej katastrofie zapobiec się nie da."
    I dodam:
    Szczęśliwi będą ci,którzy jej nie przeżyją...
    Obym się mylił.
    ---
    Vit Ulski.

    OdpowiedzUsuń
  2. trudno żeby było inaczej w kraju w którym ropa i gaz to 70% eksportu. W kraju w którym 50 % dochodu budżetu to ropa i gaz. W kraju w którym przecietna rentowność przedsiebiorstwa to 10% a stopy referencyjne w Banku Centralnym to 11%. Wkraju w którym poziom korupcji bliski jest krajom afrykańskim - i to tym mniej cywilizowanym.
    MOżna by tak długo, ale naprawde zastanawia mnie miłość Rosjan do tego imbe...la. Niemniej jednak ten apel wydaje mi się po prostu zbyt dramatyczny. Żadnej rewolucji w Rosji nie będzie dopóki Armia ma ciepłe talerze i żołd. Potencjalnie pierwsze bunty powinny zacząć się nie w Moskwie a miastach - monokulturach. Pierwsze bankructwa zakładów w regionach wyprowadzą ludzi na ulicę, ale przy dużej skali wyśle się kilka dywizji mirotworiteli i Rosja nie bedzie nawet o tym wiedzieć bo i niby skąd.
    Co najwyżej jedna banda zastąpi drugą. Rosja jest krajem w którym większości najprawdopodobniej podoba się taki system a kagebesznik u władzy to synonim bezpieczeństwa kraju

    OdpowiedzUsuń