Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Aleksiej Kudrin. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Aleksiej Kudrin. Pokaż wszystkie posty

piątek, 6 maja 2016

Zmiany są konieczne




W oczach części rosyjskiej opinii publicznej Aleksiej Kudrin jest wybitnym liberalnym ekonomistą, zwolennikiem reform, na sprawowanym przez siebie stanowisku ministra finansów osiągnął w swoim czasie znaczące sukcesy. Dla innych jest przede wszystkim przyjacielem prezydenta Putina, który od czasów wspólnej pracy w petersburskiej merii żyrował prowadzone przez niego i jego przyjaciół ciemne interesy. Po odejściu ze stanowiska rządowego Kudrin założył Komitet Inicjatyw Obywatelskich, nieraz występował z krytyką Kremla. Teraz zapowiedziano jego powrót do struktur władzy. W obliczu kryzysu gospodarczego Aleksiej Kudrin ma się zająć opracowaniem długofalowego programu reform. Jego zdaniem zaniechanie ich grozi Rosji wieloletnią stagnacją i degradacją.
 


Autor: Aleksiej Kudrin

(wystąpienie na konferencji w moskiewskiej Wyższej Szkole Ekonomiki)  








Rosja wkracza w okres przemian. Elity, znacząca część społeczeństwa, dojrzały do nich - oświadczył na kwietniowej konferencji w Wyższej Szkole Ekonomiki były minister finansów Rosji Aleksiej Kudrin. W niedalekiej przyszłości obejmie stanowisko szefa rady Ośrodka Badań Strategicznych. Oczekuje się, iż OBS stanie się intelektualnym zapleczem władz, pomoże w opracowaniu długofalowego planu rozwoju kraju, na okres po roku 2018. Ta koncepcja cieszy się poparciem samego prezydenta Rosji Władimira Putina. Magazyn "Słon" publikuje treść wystąpienia Kudrina.  Na posiedzeniu, na którym je wygłosił zastanawiano się jaki wpływ na gospodarkę Rosji wywierają różne modele kulturowe oraz instytucjonalne. By ułatwić czytelnikowi zrozumienie tekstu poddano go redakcji i odpowiednim skrótom.





Przeszkody uniemożliwiające rozwój


To dla mnie nietypowa sytuacja, rzadko wypowiadam się na temat6 wartości, instytucji społecznych, zaufania, jestem przede wszystkim specjalistą w zakresie makroekonomii. Ale w życiu praktycznym, już od ponad dwudziestu lat, zajmuję się przekształceniami modernizacyjnymi, czy oddzielnie wprowadzanymi reformami i coraz bardziej jestem przekonany, iż wartości oraz modele instytucjonalne są niezwykle ważne, że w sposób decydujący wpływają na rezultaty podejmowanych działań. Nie udzielając temu zagadnieniu odpowiedniej uwagi, nie poszerzymy zakresu naszych możliwości, nie osiągniemy pożądanych rezultatów, nie podniesiemy efektywności. To dla nas jasne, iż obecny stopień rozwoju naszego sądownictwa, współdziałania między organami ochrony prawa i społeczeństwem, między władzą i społeczeństwem, poziom efektywności działań podejmowanych przez władze, czy ich zdolności do samoorganizacji stały się podstawową przeszkodą uniemożliwiającą dalszy rozwój.


Co trzeba zrobić? Kto powinien wystąpić z wezwaniem, weźmy się do roboty, zacznijmy się zmieniać? Kto powinien ogłosić: "Oto mój plan. Proszę bardzo, tak właśnie powinniśmy zreformować instytucje państwowe"! Moi koledzy już opracowali program reformy systemu zarządzania państwem. Pracując nad nim, skorzystali z najlepszych przykładów, wzorów stosowanych w innych krajach. Ale jak to wszystko wprowadzić w życie? Jakie istnieją przeszkody? I wtedy dostrzegamy znaczenie instytucji państwa demokratycznego, modeli kulturowych. Z drugiej strony, widzimy też jak przy pomocy określonych metod właściwych dla umiarkowanego autorytaryzmu usiłuje się bronić określonych interesów. To jest temat do dyskusji, zastanowienia, dlaczego nasze modele kulturowe są takie jakie są, skąd one się wzięły.


O potrzebie reform


W Rosji wprowadzaliśmy skomplikowane reformy często stojące ze sobą w sprzeczności. Niekiedy okazywały się szkodliwe, nie przyniosły odpowiednich rezultatów, zwłaszcza w pierwszej dekadzie wieku. W dodatku podważyły pokładane w ich skutki wiarę.
Potrzebę reform odczuwano w Rosji jeszcze w czasach radzieckich, już w latach sześćdziesiątych. Elity to rozumiały, takie były ich oczekiwania. Byłem wówczas studentem, pamiętam dobrze, czytałem wówczas różne teksty, projekty, autorem jednego z nich był profesor Liberman (ekonomista Jewsiej Liberman uważany jest za autora reform wprowadzonych w roku 1965, nazywanych dziś "reformami Kosygina" - "Slon"). Mówiono wówczas o libermanizacji radzieckiej gospodarki. Reformy były bardzo potrzebne, zrobiono w tym kierunku pewne kroki. Ale potem wszystko to wyhamowało, na wiele lat ugrzęźliśmy w zastoju.


Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku: https://www.facebook.com/mediawrosji


Czy ludzie radzieccy, Rosjanie nie byli gotowi do przyjęcia programu demokratyzacji? Może istnieją tu pewne problemy o charakterze kulturowym, nie wszystkie wartości są dla nas do przyjęcia i w rezultacie ludzie nie chcą zaakceptować podobnych przekształceń? W społeczeństwach totalitarnych istnieją także inne przyczyny, które hamują, lub w znacznym stopniu komplikują wprowadzanie reform. Wspomnijmy tu choćby o KGB i cenzurze, o roli odegranej przez te instytucje.


Zakazane słowo "konkurencja"


Mogę o tym wszystkim mówić na podstawie własnych doświadczeń, pracowałem wówczas w Akademii  Nauk. Pisane przez nas teksty o konieczności konkurencji w gospodarce były zakazywane. Słowo konkurencja musiałem wykreślać ze swoich artykułów. To był termin zabroniony.


Dopiero w roku 1988 (pamiętam to dokładnie) zezwolono na posługiwanie się w artykułach w odniesieniu do gospodarki radzieckiej terminem "konkurencja". Do pewnego momentu obowiązywała zbiorowa dyscyplina, nie pozwalano na dyskutowanie nowych idei i propozycji różnych od obowiązującej głównej linii zaakceptowanej przez kierownictwo KPZR. Instytucjom sprzeciwiającym się reformom udało się je znacząco opóźnić, osłabiło to gospodarkę, spotęgowało jej nieefektywność, skutkiem był upadek gospodarki planowej i rozpad Związku Radzieckiego.


W swojej książce "Upadek imperium" Jegor Gajdar świetnie pokazał, jak na przestrzeni dwóch lat, od 1988 do 1990 roku dokonał się proces zniszczenia wszelkich instytucji ważnych dla gospodarki. Przestały działać instytucje finansowe odpowiadające za politykę kredytowo-pieniężną, czy równoważenie budżetu. Z jednej strony system gospodarki planowej domagał się byśmy podnosili poziom życia  i zwiększali wynagrodzenia, z drugiej żądał zwiększenia wydobycia ropy będącej dla budżetu głównym źródłem dochodu. Można tu przytoczyć pewien bardzo pouczający przykład, w pewnym momencie Gospłan podjął dwie wykluczające się nawzajem decyzje, choć mogłoby się wydawać, że podobna sytuacja nie może zdarzyć się nigdy. Najpierw postanowiono dodatkowe pieniądze wydać na zakup sprzętu do wydobycia ropy, zaraz potem te same pieniądze przeznaczono na zakup masła i innych artykułów żywnościowych, zupełnie niezbędnych, wtedy bowiem pojawiły w sklepach wielkie kolejki oraz talony na określone towary.  


Zgliszcza


Na czym polegał problem? Może jako kraj z określonym systemem wartości, modelami kulturowymi  nie byliśmy gotowi do przeprowadzenia reform? Jednak osobiście jestem przekonany, iż już od dawna jesteśmy gotowi do wprowadzenia oddzielnych reform, także rynkowych. Tutaj chciałbym przypomnieć, iż reformatorzy lat dziewięćdziesiątych zastali zgliszcza, nie mieli żadnego pola wyboru. W 1992 roku pracowałem na stanowisku naczelnika wydziału finansowego St. Petersburga. Pieniądze utraciły swoją funkcję, rozpadł się system zaopatrzenia w żywność i inne towary.  Zbierałem u siebie dyrektorów przedsiębiorstw, robiliśmy listy różnych towarów, odwiedzaliśmy różne regiony, by te towary wymieniać na żywność. Nie było mowy o tym, by pracować nad planem reform, przede wszystkim dlatego, iż potrzebowaliśmy pieniędzy. Liberalizacja cen dokonała się spontanicznie, nieoczekiwanie. A jednak w ciągu dwóch-trzech lat nasze pieniądze stały się walutą, zaczęto się nią posługiwać. Chociaż inflacja nawet w trzecim roku reform wynosiła 400%. Ale po pięciu-sześciu latach udało się ją obniżyć do 20-40%.


Chciałbym przytoczyć jeszcze dwa przykłady. Niektóre dane mówią o tym, iż prywatyzacja przyniosła zerowe rezultaty. Ale próbuję sobie wyobrazić, co by się stało, gdybyśmy odłożyli prywatyzację na dziesięć lat i próbowali odbudować gospodarkę opartą o własność państwową. Jak mi się wydaje i teraz i w końcu lat dziewięćdziesiątych położenie gospodarki byłoby o wiele gorsze.


Gospodarka rynkowa


W latach 2003-2004 Zachód stwierdził, iż w Rosji istnieje gospodarka rynkowa. OECD, USA, Unia Europejska uznały, iż w Rosji powstały podstawy gospodarki rynkowej, że ten model zaczął funkcjonować. Można więc powiedzieć, że rosyjska gospodarka rynkowa liczy sobie 12-13 lat. Teraz przyszła pora, by ją udoskonalić, zastosować w niej rozwiązania znane w czołowych gospodarkach światowych. Myślę przede wszystkich o odpowiednich ramach instytucjonalnych. Przeszliśmy długą i trudną drogę. Jeśli dziś porównamy obecną gospodarkę z tą, jaka mieliśmy 25 lat temu, to możemy powiedzieć, iż ogólnie rzecz biorąc odnieśliśmy sukces. Choć rzecz jasna na tej drodze musieliśmy przezwyciężyć wiele przeszkód, zderzyliśmy się z rozmaitymi perypetiami, trzeba było rozwiązać wiele sprzeczności.


Na co moim zdaniem jest dziś szczególne zapotrzebowanie? Pod tym względem odczuwają to podobnie, nasza elita, ta klasa średnia, która się u nas pojawiła, nawet klasa robotnicza. Wszyscy rozumiemy, iż nie działają odpowiednio takie elementy, jak system sądowniczy, mechanizm zarządzania państwowego, system kształcenia i ochrony zdrowia, policja. Pod tym względem, w większym, lub mniejszym stopniu wszyscy jesteśmy podobnego zdania. Dobrze zdajemy sobie sprawę, jak to wygląda kiedy przyjdziemy do państwowego szpitala. Wiemy jak działa nasza oświata. Wiemy jak działa policja, choć zapewne spełnia ona swoją podstawową rolę.


Ostatnie badanie Instytutu Stosowania Prawa, przeprowadzono je na zlecenie Komitetu Inicjatyw Obywatelskich, pokazuje, iż 99% spraw trafiających do naszego sadu kończy się skazaniem, sąd orzeka o winie oskarżonego. 57% wyroków zapada w szczególny sposób, w wyniku przyznania się oskarżonego do winy. Ten system sądowy nie odpowiada na aktualne wyzwania stawiane przez rozwijającą się gospodarkę.


Musimy dokonać przebudowy powstałego u nas systemu, inaczej czeka nas długotrwała stagnacja. Jestem przekonany, iż stoimy dziś na progu albo nowych społecznych wstrząsów, albo inicjowanych z góry zmian. W tych ramach organizacyjnych w jakich funkcjonuje nasze społeczeństwo, nasze normy kulturowe pozwalają nam, by domagać się od władzy zmian i przebudowy. Czy ten proces potrwa pięć, czy siedem lat trudno powiedzieć. Ale ogólnie rzecz biorąc stoimy na progu okresu przemian. One dojrzały, by je wprowadzić w życie.


Dobrze zdaję sobie sprawę, iż w tych przekształceniach określona rolę powinni odegrać nasi przywódcy, politycy, ugrupowania polityczne, ich znaczenie jest większe, niż odpowiedni plan przygotowany przez ekonomistów. Ekonomiści powiedzą, no tak, żeby osiągnąć wysokie tempo rozwoju, żeby przekształcić się w nowoczesny kraj sukcesu, trzeba, to i to…. Ale tutaj zderzymy się niczym z betonową ścianą z ograniczeniami o charakterze politycznym. I nie my będziemy dokonywać wyboru. To siły polityczne będą wyjaśniać między sobą, co zrobimy dziś, czy będziemy drukować pieniądze, by wypłacić wynagrodzenia, czy będziemy zwiększać wydajność pracy i efektywność. Na krótką metę rola przywódcy politycznego, samej polityki jest ważniejsza, niż naszych modeli kulturowych. Później, w ostatecznym rozrachunku nasza mentalność, przyzwyczajenia kulturowe, modele zachowań dadzą o sobie znać. Jak mi się wydaje w Rosji istnieją solidne podstawy dla zmian, które przyniosą sukces.

Tłum.: Zygmunt Dzięciołowski


Tekst został opublikowany przez moskiewski portal slon.ru:

https://slon.ru/posts/66993





Aleksiej Kudrin (ur. 1960), rosyjski polityk i działacz gospodarczy. Zwolennik kursu liberalnego w gospodarce. W latach dziewięćdziesiątych wspólnie z Wladimirem Putinem pracował w petersburskiej merii. W latach 2000-2011 minister finansów i wicepremier. Po odejściu z rządu powołał do życia „Komitet Inicjatyw Obywatelskich”. Brał udział w demonstracjach protestacyjnych przeciw fałszerstwom wyborczym w latach 2011-2012. Obecnie profesor Uniwersytetu w St. Petersburgu. Choć w ostatnich latach często krytykował Kreml, wiadomo, iż pozostaje w przyjacielskich stosunkach z prezydentem Putinem. Ostatnio zapowiedziano jego powrót do struktur władzy, Kudrin będzie odpowiadał za opracowanie długofalowego programu reform.  





Inne wypowiedzi Aleksieja Kudrina udostępnione na blogu "Media-w-Rosji":




Aleksiej Kudrin od lat osiemdziesiątych należał do grona liberalnych rosyjskich ekonomistów. Po rozwiązaniu ZSRR w merii St. Petersburga odpowiadał za finanse. Tam spotkał Władimira Putina. W latach dwutysięcznych, z jego inicjatywy, przez blisko 10 lat zajmował stanowisko ministra finansów. Zdymisjonowany przez Dmitrija Miedwiediewa dołączył nieoczekiwanie do akcji protestacyjnej przeciw sfałszowanym wyborom w 2011 roku. 

W pogarszającej się w Rosji sytuacji gospodarczej Kudrin, liberalny ekonomista traktowany jest przez media jako potencjalny kandydat na stanowisko premiera. Kreml nie widzi w nim przeciwnika politycznego, Putin podtrzymuje z nim kontakt. 

Na zeszłorocznym spotkaniu w Jekaterinburgu, zorganizowanym przez niezwykle interesujące, miejscowe wydawnictwo internetowe www.znak.com, Kudrin w ciekawy sposób wypowiedział się o rosyjskiej polityce, gospodarce, historii. 


Rosyjska gospodarka: sankcje i spowolnienie


Przez ostatnich 14 lat rosyjska gospodarka mogła pochwalić się solidnymi wskaźnikami rozwoju. Teraz jednak gwałtownie wyhamowała. Kryzys ukraiński – ostrzega były minister finansów i wicepremier, Aleksiej Kudrin - przyniesie dodatkowe spowolnienie. Jeśli za jakiś czas, jego skutkiem będzie spadek dochodów ludności, Kreml może się zetknąć z groźnymi przejawami niezadowolenia społecznego. W dodatku, recepty rządu na walkę ze spowolnieniem gospodarczym są niejasne i nieprzekonujące.

Rozmowa  z Aleksiejem Kudrinem, wieloletnim ministrem finansów i wicepremierem Federacji Rosyjskiej (2000-2011) na antenie stacji telewizyjnej „DOŻD’”. Wyemitowano ją w programie „Hard Day’s Night”





Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com




Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego.





środa, 8 lipca 2015

Nie jesteśmy szajką, jesteśmy juntą !



Dla rosyjskich ekspertów nie ulega wątpliwości, iż życie polityczne w Rosji dalekie jest od stabilności. Ukraińska awantura drastycznie ograniczyła wpływy lojalnych wobec Kremla liberałów. Politolog Kirył Rogow mówi wręcz o przewrocie państwowym przeprowadzonym w lutym-marcu zeszłego roku przez wąskie grono dygnitarzy, wówczas gdy podjęto decyzję o wtargnięciu na Krym. Teraz podejmowane są próby utrwalenia nowych porządków. Zdaniem redaktor naczelnej magazynu "The New Times" Jewgienii Albac uzasadnione są obawy, iż Rosja zmierza w kierunku surowej dyktatury. Ale możliwa jest też destabilizacja systemu. Mogą do niej doprowadzić podejmowane przez Kreml starania, by uniknąć nieuniknionego. Krachu systemu.


Dyskusję prowadził i zanotował: Iwan Dawydow
  



Jakich zmian możemy się spodziewać w systemie politycznym Rosji? Jakich powinniśmy się obawiać? Czy zmierzamy w kierunku dyktatury? Komu zależy na przekonaniu opinii publicznej, iż powinniśmy teraz  zająć się kwestią przedterminowych wyborów parlamentarnych? Jak będzie wyglądać następna Duma?

Na te tematy dyskutowaliśmy w redakcji "The New Times". W spotkaniu udział wzięli: politolog, docent nauk społecznych w Rosyjskiej Akademii Służby Państwowej i Gospodarki Jekatierina Szulman, politolodzy Michaił Winogrtadow i Kirył Rogow oraz nasza redaktor naczelna magazynu Jewgienija Albac.




Prezydent Władimir Putin na koncercie z okazji przyłączenia Krymu i Sewastopola do Federacji Rosyjskiej.
Decyzję w tej sprawie podjęło wąskie grono kremlowskich dygnitarzy. 





Okręgi jednomandatowe oraz listy

Jekatierina Szulman:
Oficjalne wyjaśnienia w tej sprawie nie brzmią zbyt przekonująco. Trudno uznać przeniesienie terminu wyborów o trzy miesiące do przodu jakimś znaczącym wydarzeniem politycznym. Ale zmiana terminu  świadczy o tym, że system biurokratyczny usiłuje reagować na zjawiska odbierane przez siebie jako wyzwanie i potencjalne niebezpieczeństwo.

Jedynym zauważalnym następstwem zmiany terminu z grudnia na wrzesień będzie zmniejszenie frekwencji. Kampania wyborcza prowadzona latem wzbudzi mniejsze zainteresowanie. Polityka państwowa ma na  celu nie tylko zdobycie mandatów przez określonych kandydatów, lecz raczej utrudnienie wyborcom  udziału w wyborach. Wybory z wysoką frekwencją to ryzyko dla rządzącej biurokracji.

Te najbliższe wybory zostaną przeprowadzone w oparciu o nową ustawę, połowa Dumy zostanie wybrana w okręgach jednomandatowych. Naszym menedżerom od polityki wydaje się teraz, że wymyślili wyjątkowo chytrą rozgrywkę. Kandydaci w okręgach jednomandatowych reprezentujący obóz władzy wezmą udział  w wyborach albo jako niezależni, albo jako przedstawiciele Zjednoczonego Frontu Narodowego. Chodzi o to, by wyborca zapomniał o ich związkach z tracącą popularność "Jedną Rosją". Później zaś, już po wyborach, tak wybrani deputowani, niczym łączące się ze sobą krople rtęci, zleją się w jedno i utworzą większość parlamentarną potrzebną do rządzenia.

A jednak należy pamiętać o fundamentalnej różnicy pomiędzy kandydatem z okręgu jednomandatowego, a tym wystawionym z listy. Najbardziej cyniczna interpretacja pozwala przypuszczać, iż "jednomandatowcy" będą domagać się za swoją lojalność jak najwyższego wynagrodzenia. Interpretacja uwzględniająca mniejszy stopień cynizmu pozwala założyć, iż po pewnym czasie tak wybrani deputowani mogą w ogóle zająć odmienne stanowisko , zwłaszcza jeśli dojdzie do zmiany sytuacji politycznej.

Michaił Winogradow:
Nie zgodzę się z oceną, iż deputowani wybrani w okręgach jednomandatowych kosztować więcej od ludzi z list, a jednocześnie zachowają większą wyrazistość.  Z całą pewnością rezultatem ich przyjścia do Dumy będzie początek rozmywania większościowego pakietu "Jednej Rosji". Poza tym "jednomandatowcy", po ostrej i drogiej kampanii wyborczej, pozbawieni dobrych kontaktów i cierpiący w Dumie na kompleks prowincjusza będą potrzebowali kilku miesięcy, by adaptować się do nowej sytuacji. Ci z listy uczestniczyli już w życiu partyjnym, agitowali, podejmowali działania korupcyjne. W Dumie będą czuć się lepiej. Z deputowanymi wybranymi w JOWach na odwrót, współpraca z nimi będzie łatwiejsza, będzie im  zależeć na przywilejach, łatwiej będzie ich skłonić do zgody. Władze będą ich socjalizować, integrować z elitą. Część z nich, być może nawet znacząca, podczas kampanii wyborczej, w ten lub w inny sposób zademonstruje lojalność wobec szyldu Zjednoczonego Frontu Narodowego.  W przyszłości  trzeba będzie się wywiązać z określonych zobowiązań. Mam wrażenie, iż absolutyzacja sprzeczności pomiędzy "Jedną Rosją" a ZFN jest nieuzasadniona, tych tak różnych od siebie  organizacji nie da się porównać. ZFN w większym stopniu będzie orientował się na wybory w okręgach jednomandatowych, "Jedna Rosja" zadba o listy wyborcze.

Nowa Duma

The New Times:
Jak wam się wydaje, która z partii systemowych, obecnych obecnie w parlamencie znajdzie się w nim ponownie? Czy dostrzegacie możliwość zdobycia miejsc przez partie liberalne? Może dlatego dokonała się reanimacja polityczna Grigorija Jawlińskiego?

Szulman:
W magazynie "Forbes" opublikowano obszerny artykuł Aleksandra Kyniewa, jak wiadomo interesują go kwestie budowy organizacji partyjnych i wyborów w regionach. Kyniew przeanalizował ogólnie dostępne dane dotyczące finansowania partii politycznych. Na przestrzeni ostatnich trzech lat LDPR Żyrinowskiego i KPRF Zjuganowa otrzymywały coraz więcej pieniędzy. Za to Sprawiedliwa Rosja nie znalazła żadnych nowych źródeł finansowania. Uzupełniającym finansowaniem objęto "Jabłoko". I jeszcze jeden ciekawy moment, jednocześnie LDPR i KPRF zaangażowały się na dużą skalę w działalność humanitarną na rzecz Wschodniej Ukrainy. Niewykluczone, iż obie partie pełnią rolę pośrednika wybranego do transferowania pieniędzy przeznaczonych na finansowanie  ukraińskiej awantury. Taka obserwacja narzuca się sama, najwyraźniej biznes lojalny wobec władzy, lub struktury państwowe udające sponsorów ze świata biznesu otrzymały polecenie udzielania pomocy finansowej właśnie tym trzem partiom: LDPR, KPRF, "Jabłoku". Dlatego uzasadniony jest wniosek, iż "Jabłoko" może się pojawić w kolejnej Dumie, a Sprawiedliwej Rosji w niej nie będzie. "Jabłoko" to partia o dwóch sympatycznych dla władzy cechach, z jednej strony przez dziesięciolecia demonstrowała swoją lojalność, z drugiej zachowała do pewnego stopnia liberalny "image".

Winogradow:
Moim zdaniem możliwe są  trzy scenariusze. Pierwszy zakłada, iż wszystko zostanie tak, jak jest. To scenariusz konserwatywny, najłatwiejszy do zrozumienia, technicznie najprostszy. Drugi zakłada, iż teraz władza zademonstruje, iż wcześniej w wyborach dominowała jedna partia, teraz zaś przechodzimy do systemu opartego na konkurencji, opozycja otrzyma dodatkowe możliwości, by zwiększyć swą obecność w organach przedstawicielskich. W ten sposób nasze życie polityczne nabierze nieco większej dynamiki. Scenariusz trzeci: trwa proces rozmywania "pakietu kontrolnego" "Jednej Rosji". Zaczyna się gra wewnątrz partii obecnych w parlamencie na rzecz zmiany pokoleniowej. Do Dumy zostają wpuszczone nowe partie, żeby stare zrozumiały, iż należy działać bardziej energicznie. Pierwszy scenariusz jest najbardziej prawdopodobny, ale tak czy inaczej decyzje zapadną w ostatniej chwili i będą miały charakter emocjonalny.

Cichy przewrót

NT:
Czy można spodziewać się, iż w obliczu określonego ryzyka władze zdecydują się na wprowadzenie zasadniczych zmian w naszym systemie politycznym?

KIrył Rogow:
Mam krótką odpowiedź na to pytanie: nie. Jak mi się zdaje,  chytra strategia władzy polega na tym, iż nie są jej potrzebne żadne chytre strategie. Ważna jest taktyka, strategiczne myślenie przeszkadza.

Jewgienija Albac:
Nagle jednak pojawił się pomyśl przyspieszonych wyborów prezydenckich. Został zgłoszony przez skrzydło liberalne. Najpierw napisał o tym ekonomista Jewgienij Gontmacher, potem na ten temat na Forum Gospodarczym w St. Petersburgu wypowiedział się przewodniczący Komitetu Inicjatyw Obywatelskich Aleksiej Kudrin. O co tu chodzi?






Rogow:
Mechanizm regularnych wyborów działa zwykle w państwach z rządem demokratycznym. Mija określony okres, 4-5 lat, dokonuje się zmiana przywódcy. W innych systemach możliwe są wybory nieregularne, niezaplanowane. Potrzebne są w innym celu,  po to by zademonstrować, iż przywódca się nie zmienia.

To nie my raz na pięć lat podejmujemy decyzję, kto będzie naszym prezydentem. A teraz nasz lider nagle domaga się byśmy przegłosowali dla niego votum zaufania. Mam wrażenie, iż z punktu widzenia Putina istnieją ważne argumenty, by poddać realizacji tego rodzaju scenariusz. Swego czasu stał się ofiarą głupiej i niezrozumiałej historii, sam uznał, iż będzie postępował zgodnie z przepisami. W 2008 roku próbował zademonstrować przywiązanie do zasad demokracji. Efekty były dla niego opłakane. Dla nas z resztą też. Putin musi skończyć z wyborami, z koniecznością, by zamieniać się z kimś na stanowiska. Niech to wszystko zostanie tam, w czasach prehistorycznych, zanim wydarzył się Krym.

Istota tych przedterminowych wyborów polega na tym, iż dzięki nim, to nie przywódca będzie od nich zależny, ale to one od niego.

NT:
Nie zauważył pan, iż od niedawna szczególna aktywność w mediach zaczął przejawiać szef Rady Bezpieczeństwa, Nikołaj Patruszew?

Rogow:
Nie tylko Patruszew, lecz także szef administracji prezydenta Siergiej Iwanow. Obserwując naszą rzeczywistość polityczną, by ją opisać, sformułowałem pewną podstawową tezę. W końcu lutego 2014 roku, w Rosji, dokonano przewrotu, choć pozostał on niezauważony. Nikogo nie aresztowano i nie rozstrzelano, może dlatego nikt nie potraktował tych wydarzeń jako zamachu stanu. Ale my rozumiemy, iż wąska grupa osób podjęła brzemienną w skutki decyzję o aneksji Krymu. W poinformowanych moskiewskich kręgach wymieniane są nazwiska Iwanowa (szef administracji prezydenta) , Patruszewa (sekretarz Rady Bezpieczeństwa) , Putina i Uszakowa (doradca prezydenta do spraw zagranicznych).  W rosyjskiej elicie, dla wielu ludzi, ten krok był nie do zaakceptowania.

Ta decyzja przyniosła całkowicie nieodwracalne skutki w średnio okresowej perspektywie. Zmieniła także rozkład sil w elicie władzy. Wystarczyła jedna noc, by osłabli zwolennicy opcji prozachodniej. Momentalnie stracili swoje wpływy. Dlatego możemy mówić o przewrocie państwowym. Nie wygląda na to, by zainicjowany wówczas proces dobiegł kresu. Jego konsekwencje należy utrwalić, inicjując redystrybucję uprawnień administracyjnych w nowym systemie instytucjonalnym. Jedną z form instytucjonalizacji obecnego reżimu mogą być wybory prezydenckie przeprowadzone w oparciu o nowe zasady. Wybory przedterminowe będą w tej sytuacji potwierdzeniem przeprowadzonego właśnie przewrotu. Zwróćmy uwagę, dwójka ze wspomnianej czwórki wystąpiła z obszernymi oświadczeniami. Ich sens, w dwóch słowach, można opisać tak: nie jesteśmy szajką, jesteśmy juntą. Istnieje mafia, to ludzie zainteresowani pieniędzmi, wyszarpują je sobie nawzajem, nam na sercu leży ideologia, jesteśmy juntą. Dla nas najważniejsza jest geopolityka, o niej będziemy rozmawiać przede wszystkim.

NT:
Ma pan na myśli wywiad Iwanowa dla "Financial Times" i Patruszewa dla gazety "Kommiersant"?

Rogow:
Istotnie. Obydwaj rozmyślają w identyczny sposób. Ale jednocześnie te wywiady demonstrują, iż w polityce wewnętrznej nie brakuje nierozwiązanych problemów. Jak się zdaje, stanowisko Putina jest bardziej skomplikowane. Wygląda na to, iż obydwu w pewnym stopniu brakuje pewności siebie i że umocnienie ich pozycji nie ma charakteru ostatecznego.

Szulman:
To uzasadniona obserwacja. Publiczne wystąpienia są paradoksalnie świadectwem ich słabości.

Cień dyktatora

Albac:
Istnieje jeszcze jedna hipoteza, ona też zasługuje na omówienie. Nie mamy podstaw by ocenić na ile Aleksiej Kudrin miał na myśli historię z Miedwiediewem, ale przedterminowe wybory rozwiązują problem zawartych z nim swego czasu określonych ustaleń. Zapewne to ważna kwestia. Kremlowscy zwolennicy teorii konspiracyjnych są przekonani, iż protesty z lat 2011-2012 były finansowane, wspierane, jeśli nie wręcz inspirowane przez środowiska zbliżone do Miedwiediewa i jego rzeczniczki prasowej Natalii Timakowej. Realizacja pomysłu Kudrina pozwoliłaby przeprowadzić reformę konstytucji. Umożliwiłaby ona zmianę artykułów 110 i 111 z jej rozdziału 6ego. Zgodnie z nimi szef rządu Federacji Rosyjskiej sprawuje nadzór nad władzą wykonawczą. Jeśli artykuły te wykreślić, to zamiast republiki o charakterze mieszanym, podobnej do francuskiej, otrzymamy klasyczną republikę prezydencką. W niej prezydent jest głową państwa i szefem władz wykonawczych. W ten sposób tworzy się dyktaturę. Najpierw dokonuje się likwidacji choćby nominalnie pluralistycznej platformy rozdzielającej głowę państwa od szefa władzy wykonawczej, potem cała władza zostaje skoncentrowana w jednych rękach, prezydenta i dyktatora. W ten sposób likwiduje się możliwość, by któraś z grup naszej elity zjednoczyła się wokół premiera.

Szulman:
Opisany przez panią scenariusz wygląda prawdopodobnie, ale ma jedną wadę (dotyczy ona także nas ekspertów) - jest zbyt racjonalny. Rozmyślamy i piszemy zbyt racjonalnie, system polityczny funkcjonuje inaczej. W lutym-marcu 2014 roku nasza nawa państwowa zderzyła się z rafą. Nie ma znaczenia, czy decyzję podjęło czterech ludzi obradujących w jednej sali, czy jeden człowiek w jednym pokoju, czy może było ich mniej, czy więcej. Jak mi się wydaje, te rozstrzygnięcia miały charakter  reaktywny i emocjonalnych. Byliśmy świadkami reakcji nieadekwatnej do wydarzeń na Ukrainie. Wtedy postanowiono, teraz pokażemy wam wszystkim... Nikt nie zastanawiał się nad następstwami. A teraz nasz okręt usiłuje powrócić na stary kurs. Władza w Rosji nie jest aż tak spersonifikowana, jak nam się wydaje. Ona znajduje się w rękach kolektywnej biurokracji.

Albac:
Wydaje się pani, iż wypowiedzi na temat wyborów przedterminowych to jakaś "lipa"? A mnie się wydaje, że to raczej operacja z dziedziny dezinformacji. Nawiasem mówiąc  mamy do czynienia z ludźmi ze służb specjalnych, nie z biurokracją.

Szulman:
Ze wszystkich klanów biurokratycznych, najbardziej wpływowa i znacząca jest oczywiście biurokracja uzbrojona.

Winogradow:
Wymieniłbym siedem możliwych czynników sprzyjających przekształceniom systemu politycznego.  Pierwszy: zmieniają się priorytety, a nawet emocje ludzi podejmujących decyzje. Drugi: wydarzenia w świecie zewnętrznym wywołują przypadkowe reakcje. Trzeci: aktywność społeczna. Moim zdaniem jednak, czeka nas raczej fala apatii. Wciąż jednak stoimy wobec intrygującego pytania… Czy dojdzie do konfrontacji między przedstawicielami dwóch punktów widzenia (na razie udaje się zapewnić ich pokojowe współistnienie)? Jedni chcą stabilności, innym zależy na wielkich porywach. Czynnik czwarty: reakcja na zmiany nastrojów społecznych. Co mam tu na myśli? Przypomnijmy przypadek Nikity Chruszczowa. Moim zdaniem polityk ten wcale nie był reprezentantem wartości okresu odwilży. Z kolei Wladimir Putin, przez te lata, nie był przedstawicielem aktualnego obecnie trendu konserwatywno-radykalnego. Chruszczow szedł w ślad za trendem, w przypadku z Putinem i jego trzecią kadencją, niewykluczone, iż byliśmy świadkami absolutyzacji trendu konserwatywnego. Czynnik piąty: odpowiedź na aktywność wewnątrz elity. Szósty: działania związane z reakcją na propagandę własną oraz absolutyzacją zagrożeń w polityce zagranicznej. Czynnik siódmy: pojawienie się autentycznych wyzwań i zagrożeń w świecie zewnętrznym. Mam tu na myśli choćby destabilizację w Azji Centralnej, albo w Uzbekistanie. Pod jej wpływem wydarzenia na Ukrainie zostałyby zepchnięte na drugi, lub trzeci plan.

NT:
A jednak…. Wrzutka z pomysłem przyspieszonych wyborów prezydenckich, to pomysł własny, czy uzgodniony gdzie trzeba?

Szulman:
To nie była żadna wrzutka.

Winogradow:
Nie mam odpowiedzi. Z kimś uzgodniona, z kim innym nie.

NT:
Same władze postawiły przed sobą zadanie przeprowadzenia przedterminowych wyborów prezydenckich?

Winogradow:
Nie sądzę, by porozumiano się w tej sprawie i wyznaczono taki cel.

NT:
O czym mówi reakcja Iwanowa na propozycję Aleksieja Kudrina (szef administracji prezydenta Siergiej Iwanow powiedział, iż nie tego rodzaju pomysł nie ma sensu).

Winogradow:
To sygnał wysłany do obozu władzy, iż tego rodzaju cel nie został postawiony.

W mojej ocenie, na razie nie sformułowano precyzyjnie zadania, by przekształcić system w dyktaturę. W każdym razie, takie rozwiązanie nie jest jedynym możliwym.

Rogow:
Scenariusz budowy surowej republiki prezydenckiej nie wygląda realistycznie. Nie jest ona nikomu szczególnie potrzebna. W systemie musi istnieć jakaś wolna przestrzeń umożliwiająca uzgadnianie interesów. Dlatego potrzebny jest nam premier, to on stanie się obiektem krytyki w związku z pogorszeniem się sytuacji w gospodarce i w sferze socjalnej. Jeszcze słowo o Kudrinie. On sam w ostatnich latach umocnił się i jako polityk stal się bardziej interesujący. Trochę przestał sprawiać wrażenie urzędnika, choć nie do końca. Jak mi się wydaje, mniej więcej od 2010 roku, Kudrin odgrywa ważną role instytucjonalną  w sztuce inscenizowanej przez Putina. Zwróćmy uwagę na konflikt Kudrina z Miedwiediewem, o to który z nich będzie przedstawicielem opcji liberalnej. Tę konstrukcję wymyślił najwyraźniej sam Putin, przeprowadzając się w swoim czasie na stanowisko premiera. Do dziś jest ona funkcjonalna. Kudrin występuje obecnie w roli pretendenta do roli pasterza systemowej opozycji liberalnej, wciąż konkurując pod tym względem z Miedwiediewem.

Nieuniknioność krachu

Albac:
Czego możemy się spodziewać? System będzie się zmieniał, czy raczej usiłował zachować status quo, po to choćby by nie stracić władzy?

Szulman:
Będzie usiłował zachować status quo. Ale jednocześnie będzie się też zmieniał. Może to zabrzmi dziwnie, ale wydaje mi się, że w kierunku większej otwartości. Będziemy mieli do czynienia nie z systemem totalitarnym w czystej postaci, a raczej hybrydowym. W tym kształcie będzie jednocześnie bardziej stabilny i gotowy na zmiany.

Winogradow:
Walka o status quo będzie prowadziła do zmian. Jednak rezultaty będą uzależnione od wyznaczonych priorytetów, od odpowiedzi na pytanie, co jest ważniejsze: zadowolenie z umocnienia własnej pozycji, czy zmęczenie radykalizacją?

Rogow:
W obecnej sytuacji ważne są dwa momenty fundamentalne. Doświadczyliśmy przewrotu, teraz system usiłuje przetrawić jego następstwa. Na razie jednak to się nie udaje. Przewrotu dokonano z inicjatywy bardzo wąskiego grona osób. Udało mu się osiągnąć cel. Wewnątrz elity dokonała się gwałtowna zmiana rozkładu sił. Jednak zaistniały też komplikacje. W oczach zachodnich przywódców owa grupa nie jest odpowiednim partnerem do rozmów. Nie została ona zaakceptowana jako junta, z którą należałoby rozmawiać jej własnym językiem i reagować na jej postulaty. Tak więc zobaczymy, jak usiłuje się z logiki przewrotu wyciągnąć ostateczne konsekwencje. To doprowadzi do destabilizacji systemu. Moment drugi: powinniśmy pamiętać, iż w tym roku upłynie 16 lat od chwili, gdy Władimir Putin objął swój urząd. Każdy przywódca z takim stażem demonstruje przykłady nieudolności politycznej. W takich wypadkach nie ma mowy o przyszłych reformach, uruchomieniu nowego systemu. Możliwe są jedynie starania by uniknąć nieuniknionego - własnego odejścia. Krach okazuje się nieunikniony, a starania podejmowane, by go uniknąć, zazwyczaj przyspieszają jego nadejście.

Tłumaczenie: Zygmunt Dzięciołowski

Oryginał dyskusji opublikowano na portalu magazynu "The New Times":




*Jewgienija Albac (ur. 1958), jedna z najbardziej znanych rosyjskich dziennikarek, politolog, absolwentka Uniwersytetu Harvarda. Redaktor naczelna magazynu "The New Times". Regularnie prowadzi autorskie audycje na antenie radia "Echo Moskwy".









 *Jekatierina Szulman, politolog, docent nauk społecznych w Rosyjskiej Akademii Służby Państwowej i Gospodarki, autorka tekstów publicystycznych publikowanych regularnie w gazecie "Wiedomosti" i portalu "Colta".  








*Kirył Rogow (ur. 1966), wybitny intelektualista rosyjski średniego pokolenia, publicysta, politolog, analityk Instytutu Gospodarki Okresu Przejściowego im. Jegora Gajdara. Swoje teksty publicystyczne publikuej regularnie w mediach rosyjskich i zagranicznych.







 *Michaił Winogradow, politolog, ekspert w dziedzinie technologii wyborczych, publicysta. Szef fundacji "Polityka Petersburska". Regularny gość mediów rosyjskich. 













Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com






sobota, 31 maja 2014

Rosyjska gospodarka: sankcje i spowolnienie


Przez ostatnich 14 lat rosyjska gospodarka mogła pochwalić się solidnymi wskaźnikami rozwoju. Teraz jednak gwałtownie wyhamowała. Kryzys ukraiński – ostrzega były minister finansów i wicepremier, Aleksiej Kudrin - przyniesie dodatkowe spowolnienie. Jeśli za jakiś czas, jego skutkiem będzie spadek dochodów ludności, Kreml może się zetknąć z groźnymi przejawami niezadowolenia społecznego. W dodatku, recepty rządu na walkę ze spowolnieniem gospodarczym są niejasne i nieprzekonujące.


Rozmowa  z Aleksiejem Kudrinem, wieloletnim ministrem finansów i wicepremierem Federacji Rosyjskiej (2000-2011) na antenie stacji telewizyjnej „DOŻD’”. Wyemitowano ją w programie „Hard Day’s Night



W rozmowie wzięli udział:

Michail Zygar – naczelny redaktor telewizji „DOŻD’”
Maria Makiejewa – zastępca redaktora naczelnego telewizji „DOŻD’”
Lew Parchomienko – autor programów gospodarczych na antenie telewizji „DOŻD’”
Jelizawieta Osetinskaja – red. naczelna redaktor agencji RBK
Andriej Gorianin – redaktor naczelny portalu „slon.ru”








Michaił Zygar:
Nie możemy zacząć od innego tematu, zwłaszcza teraz, kiedy ze wschodu Ukrainy przychodzą takie, a nie inne wiadomości. Zaledwie pół roku temu, jak sądzę, nikt z nas nie mógłby sobie wyobrazić, iż w mieście z ludnością powyżej miliona mieszkańców, położonym niedaleko od Moskwy  będzie toczyć się prawdziwy walka, albo że ukraińskie lotnictwo przeprowadzi tam bombardowanie. To jasne, że trudno nam obecnie odgadnąć, czym to się wszystko zakończy.

Jak pan myśli, jaką cenę, za to co się dzieje, przyjdzie zapłacić Rosji?

Spowolnienie


Aleksiej Kudrin:
Rozmawiając o następstwach tego, co się zdarzyło w naszych stosunkach z Ukrainą, musimy porozmawiać też o konflikcie pomiędzy Rosją, a krajami Zachodu.  Nałożono na nas sankcje i w rezultacie naszą gospodarkę dotknie spadek tempa wzrostu, co najmniej w granicach,  od 1% do 1,5%.  Autorzy różnych prognoz mówią o zerowym wzroście, być może o wzroście 0,5%. W innej sytuacji mogliśmy myśleć o wzroście na poziomie 1,5%, albo i 2%. To są skutki tego, co zdarzyło się wokół naszego kraju. Przypominam, mówimy o spowolnieniu wzrostu w ciągu jednego roku. 1% rosyjskiego PKB,  to mniej więcej 700 miliardów rubli.

Michaił Zygar:
Porównywał pan tę sumę z pieniędzmi, jakie wydano na Olimpiadę…

Lew Parchomienko:
Mówił pan, że sankcje będą nas kosztować właśnie tyle. Jakby pan jednak ocenił ich szersze następstwa, nie tylko na poziomie czysto finansowym?

Aleksiej Kudrin:
Nie jesteśmy jeszcze w stanie dać pełnej oceny. Mówiłem już o stracie 1% PKB w tym roku. Ale wpływ sankcji będzie trwał, nawet jeśli nie będą one zaostrzane, wystarczy, że zostaną zachowane. Weźmy taki przykład – w tym roku wiele przedsiębiorstw nie podejmie decyzji o rozpoczęciu nowych projektów. Nie rozumieją, jak będzie się przedstawiała kwestia finansowania, tak ze źródeł wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Czy pojawią się nowe elementy ryzyka, czy stanie się ono jeszcze większe…? Inwestorzy postanowili poczekać. W tym roku zaobserwujemy w naszej gospodarce zmniejszenie inwestycji. Nawet jeśli będzie ono niewielkie, na poziomie 2-3%, to jednak w porównaniu z poprzednim okresem, będzie to spadek. To oznacza, że w przyszłym roku nie zostaną uruchomione nowe zakłady, nie powstaną nowe miejsca pracy.

Także w przyszłym roku, jak mi się zdaje, grozi nam zerowy wzrost PKB. Pogrążyliśmy się w stagnacji na co najmniej 2-3 lata. Potencjalnie grozi nam utrata wzrostu, nawet w przypadku, gdyby sankcje nie uległy zaostrzeniu. Spróbowałem oszacować wysokość strat w tym roku i w ciągu najbliższych dwóch lat. A przecież trzeba jeszcze znaleźć pieniądze na zagospodarowanie Krymu. Bieżące wydatki każdego roku to wynagrodzenia, usługi komunalne wszystkich instytucji budżetowych, emerytury, tu będziemy potrzebować  dodatkowo od 80 do 100 miliardów rubli. I tak już będzie każdego roku. Plus inwestycje na Krymie. Do 2020 roku, ta suma urośnie zapewne to 1 biliona rubli, być może będzie trochę mniejsza. Tak, czy inaczej, idzie o setki miliardów. Nasze straty wyniosą w ciągu najbliższych 2-3 lat ok. 200 miliardów dolarów, to jest suma której nam zabraknie.

Lew Parchomienko:
Ma pan na myśli utracone zyski…

Aleksiej Kudrin:
Tak. Plus wydatki bieżące.

Jelizawieta Osetinskaja:
Chciałabym rozwinąć temat strat związanych z Krymem. W tym wypadku. możemy mówić wyłącznie o dodatkowych ciężarach? Być może jednak w związku z Krymem pojawią się też jakieś nowe możliwości gospodarcze? Chciałabym, byśmy ten obraz opisali w sposób bardziej zrównoważony. Mamy tam wielkie terytorium, dwa miliony mieszkańców, będą inwestycje, one przecież pobudzą wzrost. Zastanawiał się pan nad tym, czy tez skupił się pan tylko na tendencjach negatywnych?



Internetowa strona "Komitetu Inicjatyw Obywatelskich" zalożonego
przez Aleksieja Kudrina po jego odejściu z rządu. 


Aleksiej Kudrin:
Moje oceny dotyczą całego kraju. Straty w tej skali wielokrotnie przewyższają niewielkie projekty inwestycyjne i dochody z Krymu. Nie chciałbym w żaden sposób pomniejszać możliwości Krymu, ale korzyści z niego w ciągu najbliższych 3-5 lat będą minimalne. Będziemy więcej wydawać, realizować nowe projekty inwestycyjne, ale przez jakiś czas nie będzie z nich większego pożytku. To będą czysto rosyjskie inwestycje, o żadnych zagranicznych projektach na Krymie, na razie, nie ma mowy. Ten stan rzeczy potrwa tak długo, jak Krym będzie pozostawał strefą o nieokreślonym statusie międzynarodowym. Jak wiadomo, sankcje dotkną tych, którzy zechcieliby na Krymie podjąć jakieś prace. Takie firmy też muszą się z nimi liczyć. Z tego powodu, niektóre nasze czołowe przedsiębiorstwa nie mogą angażować się na Krymie, stanęłyby bowiem w obliczu poważnych strat, tu chodzi o akcjonariuszy, inwestycje, realizacje niektórych projektów, także w Rosji.

Maria Makiejewa:
A utrata przychylności ze strony władz? Nie zaboli bardziej?

Aleksiej Kudrin:
Sukcesy naszych przedsiębiorstw nie zależą tylko od przychylności władz. Równie ważny jest odbiór ich działalności ze strony ludności, innych inwestorów, partnerów, także tych z zachodu. Z wieloma z nich wciąż współpracujemy, sprzedajemy wyroby własne, importujemy ich produkcję, technologie, sprzęt. Utrata tych form współpracy, a budowaliśmy je latami, także stanowi swego rodzaju ryzyko, przedsiębiorcy nie chcą się na nie narażać.

Maria Makiejewa:
Kiedy pojawiły się wspomniane przez pana szacunki, w którym momencie? Czy zostały one przedstawione władzom kraju? Czy prezydenta zainteresowały pana poglądy, zanim jeszcze przyłączono Krym?

Tajne zebranie


Aleksiej Kudrin:
Te szacunki noszą orientacyjny charakter. Wcześniej dotarły do mnie 2-3 prognozy opracowane przez różne agencje, instytucje, we wszystkich odnalazłem jakieś minusy. Wynikały one z tego, iż nie mamy do czynienia wyłącznie z określonym środowiskiem instytucjonalnym i różnymi rodzajami ryzyka ekonomicznego. Na naszych oczach podejmowane są decyzje polityczne, w ich następstwie określone inwestycje, czy formy współpracy likwidowane są momentalnie. Dopiero prognozy uzupełnione o określone poprawki dały obraz możliwych strat. Podzieliłem się moim widzeniem tych problemów na jednym z zebrań, a poza tym, ja specjalnie swoich wątpliwości przed nikim nie ukrywałem.

Maria Makiejewa:
Nie pamięta pan daty tego zebrania?

Aleksiej Kudrin:
Odbyło się jeszcze przed krymskim referendum.

Maria Makiejewa:
Na tym zebraniu na pewno przedstawiano i inne prognozy.

Aleksiej Kudrin:
Nie bardzo wolno mi o tym mówić.

Maria Makiejewa:
Brał Pan udział w tajnym zebraniu ?

Aleksiej Kudrin:
Tak.

Michaił Zygar:
Jednak proszę powiedzieć dokładniej, co to było za zebranie.

Aleksiej Kudrin:
Mówiliśmy o rozwoju gospodarczym, przedstawiano prognozy….

Michaił Zygar:
Na Kremlu?

Aleksiej Kudrin:
Tak, na Kremlu. Ale, jak mi się wydaje, uczestnicy tamtej dyskusji nie do końca uświadomili sobie następstwa sankcji. Mówiliśmy o nich, najwięcej ja.

Jelizawieta Osetinska:
Władze analizują, jaką cenę przyjdzie nam zapłacić? Osobiście odnoszę wrażenie, iż nikt się tym specjalnie nie zajmuje. A przecież jakiekolwiek działania polityczne zawsze mają określone następstwa dla kraju, ludności, finansów.

Aleksiej Kudrin:
Wydaje się, że nikt nie pokusił się o dokładniejsze obliczenia. Ale na tym zebraniu poczucie ryzyka było obecne, także zrozumienie tego, iż w wyniku sankcji, na przykład, eksport ulegnie zmniejszeniu. Na razie, jak sądzę, mamy do czynienia z realizacją scenariusza umiarkowanego ryzyka, z takim scenariuszem nasze władze się liczyły.

Michaił Zygar:
Jeśli prawidłowo zrozumiałem pytanie Lizy Osetinskiej, to jej chodziło także o to, czy przypadkiem w obliczu oczywistych korzyści politycznych związanych z ogromną popularnością obecnej polityki zagranicznej, kwestia sankcji nie zeszła na drugi plan, nikt się nimi specjalnie nie przejął. Sankcje? proszę bardzo, a my i tak wzięliśmy swoje, Krym jest nasz, wystarczy sobie to uświadomić, by poczuć wielki przypływ adrenaliny. W takiej sytuacji, czego tu się bać?

Aleksiej Kudrin:
Nie zgodziłbym się. W tej sytuacji, wszystko jest poddawane ocenie, robione są różnego rodzaju bilanse. I oczywiście trudno zachować pełny spokój. Kiedy dzieliłem się własnymi ocenami, wysłuchano ich z wielką uwagą.



Oficjalnie, rosyjscy biznesmeni i dygnitarze demonstrują
lekceważenie dla zachodnich sankcji. 

Jakoś to będzie...


Andriej Gorianow:
Podczas Forum Ekonomicznego w Petersburgu odniosłem wrażenie, iż nasza elita, urzędnicy, wielcy biznesmeni, są jednomyślni, oceniając optymistycznie perspektywy naszej gospodarki. Ta jednomyślność jest porażająca. Jest pan chyba jedynym człowiekiem, który swoimi wątpliwościami dzieli się publicznie. Skąd bierze się ta jednomyślność? Oprócz pana, ktoś jeszcze usiłuje wytłumaczyć naszym decydentom, iż odmienny punkt widzenia nie jest pozbawiony uzasadnienia?  Takich ludzi na pewno nie jest zbyt wielu.

Michaił Zygar:
Jest ich mniej niż dwóch.

Aleksiej Kudrin:
A ja na forum nie wyczułem aż takiego optymizmu. No tak, oficjalne oceny bywają formułowane w sposób bardziej optymistyczny, mówi się, iż ryzyko nie jest aż tak duże, jak niektórzy się spodziewają i że sankcje uderzą rykoszetem w zachód, nikt jednak nie wymienia żadnych cyfr. Dzisiaj na koniec Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego….

Andriej Gorianow:
Proszę mi wybaczyć, pan i Aleksiej Uliukajew (minister rozwoju gospodarczego – „mediawRosji”)….

Aleksiej Kudrin:
… dwa tygodnie temu opublikowało nową prognozę wzrostu PKB na 2014 rok – 0,5%. A ja już półtora miesiąca temu uprzedzałem, że będzie 0%, albo 0,5%. Obecnie dla ministerstwa ten ostatni wskaźnik jest obowiązujący. Ale, jak mi się wydaje, będzie mniej niż pół procenta, być może pozostaniemy w strefie dodatniej, ale znacznie bliżej zera.

Jelizawieta Osetinska:
Usłyszałam to samo od jednego z poważnych biznesmenów,  to był Wekselberg (jeden z rosyjskich miliarderów, szef fundacji „Skołkowo” i holdingu „Renova”). OK., powiedział, będziemy żyć w warunkach takiej stabilizacji.

Andriej Gorianow:
Słyszałem to od wszystkich swoich rozmówców.

Jelizawieta Osetinska:
Przeprowadziliśmy serię wywiadów, za każdym razem słyszeliśmy to samo…

Aleksiej Kudrin:
Chcecie powiedzieć, że nikt się nie niepokoi tym, co będzie dalej….

Jelizawieta Osetinska:
Nie niepokoi...

Michaił Zygar:
Być może mają zamiar kogoś wyprowadzić w pole?

Andriej Gorianow:
Zaczynając od Andrieja Kostina (prezes wielkiego banku „VTB” – „mediawRosji”)

Jelizawieta Osetinska:
Do Gennadija Timczenko (biznesmen, miliarder, przyjaciel Władimira Putina – „mediawRosji”).

Andriej Gorianow:
Tak to wygląda.

Aleksiej Kudrin:
Są dwa stanowiska, zwróćcie na to uwagę. Zgodnie z oficjalną prognozą rządu wzrost gospodarczy wyniesie 0,5 %. To najwolniejsze tempo wzrostu od 14 lat, z wyjątkiem 2009 roku.

Niezadowolenie społeczne


Andriej Gorianow:
Trudno oprzeć się wrażeniu, iż nikt nie bije na alarm….

Aleksiej Kudrin:
W końcu oficjalne stanowisko jest takie, że nie spodziewamy się spadku PKB, chociaż możliwość, że i taki będzie scenariusz w gospodarce, też jest dopuszczana. Ze spadkiem PKB mieliśmy do czynienia w 2009 roku, jakoś udało nam się z tego wybrnąć. Popularny jest pogląd, że jeśli dojdzie do stabilizacji sytuacji wokół Ukrainy, uspokojenia w sprawie sankcji, to damy sobie radę. Ale wydaje mi się, że zawyżamy prognozę w dziedzinie zatrudnienia, w rzeczywistości zmniejszenie ilości miejsc pracy będzie większe. Weźmy przemysł samochodowy, zatrudnienie zostanie zmniejszone o 10%, a może o więcej. Nie zdajemy sobie sprawę z tego na przykład, iż w ogromnym stopniu osłabły nasze banki, w ciągu ostatniego jednego kwartału wycofano z nich depozyty na sumę 400 miliardów rubli. To oznacza istotne osłabienie systemu bankowego w skali całego kraju, dlatego rząd podjął decyzję o dekapitalizacji banków w oparciu o podporządkowane instrumenty dłużne.

Nie zdajemy sobie także sprawy z tego, iż po raz pierwszy od 14 lat, z wyjątkiem 2009 roku, zahamowany zostanie wzrost realnych dochodów ludności. Jeśli powtórzy się to przez dwa-trzy lata, zetkniemy się z niezadowoleniem społecznym. Jako ekspert, mogę mówić o tym wszystkim otwarcie. Urzędnicy na stanowiskach nie mają ochoty wypowiadać się na ten temat. Zwłaszcza teraz, przecież jeszcze to wszystko się nie zdarzyło…  Być  może mają nadzieję, iż do tego nie dojdzie, a nuż się uda, unikniemy najgorszego, nagle coś nam pomoże. Ale tak, czy inaczej także oficjalne prognozy są wystarczająco powściągliwe, a nawet pesymistyczne.

Andriej Gorianow:
Władimir Putin sformułował pewien program wyprowadzenia rosyjskiej gospodarki ze ślepego zaułka. Przyznał, że jest kryzys, spadek, zapowiedział podjęcie odpowiednich kroków. Pana zdaniem, będą wystarczające, by gospodarka rosyjska wróciła na ścieżkę wzrostu?



Władimir Putin na petersburskim Forum Ekonomicznym w 2014 roku. Prezydent
Rosji zapowiedzial kroki mające na celu uzdrowienie sytuacji w gospodarce,
ale do końca nie wiadomo, na czym będą polegały. 


Aleksiej Kudrin:
Ten program zawiera szereg racjonalnych decyzji oraz zaleceń. Jednak do tej pory, rząd nie wypowiedział się skąd weźmie środki i w jakiej skali ten program będzie realizowany. Mówi się na przykład o tym, iż zostaną udostępnione kredyty przeznaczone na modernizację przemysłu, mają być udzielane według stawki inflacja + 1%. Na razie, trudno mi sobie wyobrazić, co to będą za kredyty, gdzie znajdziemy potrzebne środki, jaką przeznaczymy na nie sumę…  100 miliardów, 500, czy może bilion rocznie? Nawet bez tego rodzaju wsparcia, inwestycje w naszej gospodarce wynoszą ok. 13 bilionów rocznie, więc kredyty na sumę 100 miliardów, czy 300 miliardów będą bez znaczenia, nawet jeśli pieniądze zostaną przeznaczone na szereg konkretnych projektów.

O rzeczywistej przebudowie gospodarki można będzie mówić, kiedy kredytowanie osiągnie poziom porównywalny z ogólnymi rozmiarami już realizowanych inwestycji. Zwłaszcza, iż obecnie, wspomniane przeze mnie inwestycje, nie są realizowane przemyśle – pieniądze są przeznaczane na transport, łączność, usługi, handel, nieruchomości, wydobycie. Przemysł korzysta z inwestycji w niewielkim stopniu. Więc, kiedy mówi się o dodatkowym inwestowaniu, to na razie nic nie wiadomo na jaką skalę, jakie będą źródła finansowania. Do tej pory nie usłyszeliśmy od rządu przekonujących wyjaśnień.

Maria Makiejewa:
Zapewne ma Pan jakąś własną odpowiedź na te pytania? Zechce Pan się nią podzielić?

Poluzowanie polityki pieniężnej?


Aleksiej Kudrin:
To żadna tajemnica…. Jednym ze źródeł zwiększenia inwestycji może być Fundusz Dobrobytu Narodowego . Możliwa jest także zmiana jednej z zasad budżetowych, na razie jej nie korygowano, myślę tu podjęciu inwestycji państwowych. Wtedy za inwestycje odpowiadać będzie budżet. Kierunek trzeci, to zapewne wydzielenie bankom niewielkich subsydiów, by możliwe było obniżenie stawek procentowych. W dodatku możliwe będzie wprowadzenie gwarancji państwowych, by zmniejszyć cenę ryzyka. Tak też można obniżyć stawkę procentową.



Na petersburskim Forum Ekonomicznym przedstawiciele biznesu
od Aleksieja Kudrina starali się dowiedzieć jaka będzie przyszłość
rosyjskiej gospodarki. 


Ale wszystkie te posunięcia nie wystarczą. Wygląda na to, iż myśli się o jakichś działaniach ze strony banku centralnego, możliwe jest zwiększenie na rynku refinansowania w oparciu o nie całkowicie rynkowe, lub zupełnie nierynkowe rozrachunki. Nazwijmy to poluzowaniem polityki pieniężno-kredytowej. Ważne w jakiej skali będą prowadzone te działania, czy nie doprowadzą one do zwiększenia inflacji, jak to wpłynie na nasze dochody, wynagrodzenia. Tu pojawiają się także inne pytania, do jakiego stopnia poprzez obłożenie innych gałęzi gospodarki podatkiem inflacyjnym zostaną obciążone same inwestycje. Ostateczna odpowiedź, wpływ źródeł finansowania na realizację programu i jego rozmiary, wszystko to na razie pozostaje niezbyt jasne.

Jelizawieta Osetinska:
Chciałabym na chwilę odejść od gospodarki. Mówił pan dużo o cenie jaką trzeba będzie zapłacić. Jak się Panu wydaje, co należało zrobić inaczej? Myślę o Krymie i kolejnych naszych działaniach. Na pewno ma pan na te sprawy własny pogląd. Powtarza pan: „płacimy wielką cenę, nieproporcjonalnie wielką, zahamowaliśmy wzrost gospodarczy.” Pan zawsze występował za politykę wzrostu gospodarczego. Co pana zdaniem powinien był zrobić Putin?

Aleksiej Kudrin:
Kiedy działo się to wszystko, reagowałem bardzo emocjonalnie. Czuję te emocje do tej pory. Także w związku z obecnymi tragicznymi wydarzeniami, trwa wojna, na Donieck spadają bomby. Ale wraz z upływem czasu, staram się analizować, to co się stało, czego można było uniknąć, jak to wpływa na pozycję Rosji na arenie międzynarodowej.

Makiejewa:
Jak pan zareagowal na wydarzenia krymskie. Cieszył się pan? Był pan przejęty?

Kudrin:
Jesteśmy świadkami tragedii. Jej ofiarą jest naród Ukrainy. Jej ofiarą jest naród rosyjski. O żadnych zwycięstwach nie ma tu mowy. Obserwujemy wydarzenia bliskie wojnie domowej na terytorium Ukrainy między rosyjskojęzyczną i ukraińskojęzyczną ludnością. Trudno na to patrzeć obojętnie.

Izolacja na arenie międzynarodowej


Parchomienko:
Kiedy po raz pierwszy usłyszał pan o Krymie? przez telefon? podczas rozmowy osobistej? Na to, co tam się wydarzyło, jak pan zareagował, jakie odebrał pan emocje?.

Aleksiej Kudrin:
Nie chciałbym rozmawiać teraz o emocjach. Wolałbym pominąć ten temat. Przez cały czas starałem się patrzeć na sytuacje kompleksowo, takiego widzenia nam brakuje. Ale mogę częściowo odnieść się do pana pytania. Sformułuję to tak: doczekaliśmy poważnych zmian w polityce światowej, a także naszej rosyjskiej, wewnętrznej. Echo wydarzeń na Krymie słyszalne jest daleko poza Krymem. Ta sytuacja ma poważne następstwa nie tylko w polityce rosyjskiej, czy dla bilateralnych stosunków między Rosją, a Ukrainą. Przed nami dziesięciolecia bardzo trudnych stosunków. Pokłóciliśmy z braterskim narodem na długo. To wszystko ma związek z moimi emocjami.

Ważny jest także inny aspekt, związany z bezpieczeństwem międzynarodowym, pojawiły się nowe czynniki ryzyka. Rosja, czy na arenie ONZ, czy w Radzie Bezpieczeństwa zawsze wypowiadała się za kolektywnymi gwarancjami bezpieczeństwa. Rosja nie jest w stanie samodzielnie dyktować rozwiązań, nawet w naszym regionie. Nasza siła wynikała ze współpracy z innymi krajami, bliskimi nam, w działaniu na rzecz bezpieczeństwa zbiorowego, także w Radzie Bezpieczeństwa. Teraz jednak zrezygnowaliśmy z tej polityki.

Lew Parchomienko:
Ja bym to nazwał izolacją….

Aleksiej Kudrin:
Nie, jeszcze nie mamy do czynienia z izolacją. Ale naruszyliśmy pewien porządek działań zbiorowych,  postąpiliśmy tak, jak postępują niektóre inne kraje, będące obiektem naszej krytyki. Jaki będzie rezultat, jak to się ułoży, proporcje korzyści, z tym co straciliśmy, zwłaszcza w perspektywie długoterminowej, to są wszystko rzeczy jeszcze wymagające oceny. Ważne byśmy także pamiętali o sprawach nie poddających się ścisłej ocenie przy pomocy kryteriów czysto ekonomicznych.

Warto powiedzieć, iż moim zdaniem, jednym z celów Putina była odpowiednia reakcja na wydarzenia na Ukrainie, przejęcie władzy przy użyciu broni, chaos, niebezpieczeństwo dla ludności cywilnej. Jego prognozy się sprawdziły. Rozmawiam z wieloma znanymi politykami, biznesmenami, wygląda na to, że w przyszłości Krym nie stanie się źródłem zaostrzenia konfliktu i sankcji, jeśli pojawią się nowe sankcje ich przyczyną będą już inne wydarzenia.

Lew Parchomienko:
Z Krymem, jak się wydaje wszyscy się pogodzili, nawet Ukraina.

Aleksiej Kudrin:

Być może, robiono jakieś kalkulacje, podejmowano próbę oceny możliwych następstw… Rzeczywiście wygląda na to, iż wielu pogodziło się z tym, co wydarzyło się na Krymie, przynajmniej nieoficjalnie.



Tłumaczenie, skróty: Zygmunt Dzięciołowski



Aleksiej Kudrin (ur. 1960), rosyjski polityk i działacz gospodarczy. Zwolennik kursu liberalnego w gospodarce. W latach dziewięćdziesiątych wspólnie z Wladimirem Putinem pracował w petersburskiej merii. W latach 2000-2011 minister finansów i wicepremier. Po odejściu z rządu powołał do życia „Komitet Inicjatyw Obywatelskich”. Brał udział w demonstracjach protestacyjnych przeciw fałszerstwom wyborczym w latach 2011-2012. Obecnie profesor Uniwersytetu w St. Petersburgu. 





Tekst rozmowy opublikowano na stronie internetowej telewizji "DOŻD'", a także na stronie kierowanego przez Aleksieja Kudrina "Komitetu Inicjatyw Obywatelskich":
http://komitetgi.ru/news/news/1569/#.U4mUz6OKD4g






Na blogu „Media-w-Rosji” o gospodarce rosyjskiej:

Na najbliższe lata zaplanowano w Rosji wielkie wydatki na modernizację wojska, na różnego rodzaju programy socjalne. Jednak eksperci alarmują, iż w 2014 roku rosyjska gospodarka zetknie się z poważnymi problemami, wręcz uniemożliwiającymi realizację tych planów. Nie brak głosów wieszczących nadejście poważnego kryzysu gospodarczego. 
Iwan Trefiłow, dziennikarz "Radio Swoboda" przedstawia prognozy ekspertów na rok 2014.



Aleksiej Kudrin od lat osiemdziesiątych należał do grona liberalnych rosyjskich ekonomistów. Po rozwiązaniu ZSRR w merii St. Petersburga odpowiadał za finanse. Tam spotkał Władimira Putina. W latach dwutysięcznych, z jego inicjatywy, przez blisko 10 lat zajmował stanowisko ministra finansów. Zdymisjonowany przez Dmitrija Miedwiediewa dołączył nieoczekiwanie do akcji protestacyjnej przeciw sfałszowanym wyborom w 2011 roku. Na zeszłorocznym spotkaniu w Jekaterinburgu, zorganizowanym przez niezwykle interesujące, miejscowe wydawnictwo internetowe www.znak.com, Kudrin w ciekawy sposób wypowiedział się o rosyjskiej polityce, gospodarce, historii. 




Obserwuj i polub nas na Facebooku: