niedziela, 18 października 2015

Jesteśmy mocarstwem atomowym, czyli powrót do zimnej wojny?



Zainicjowana przez Michaiła Gorbaczowa w drugiej połowie lat osiemdziesiątych polityka "nowego myślenia" sprawiła, iż posiadanie przez państwo arsenału atomowego nie gwarantuje mu automatycznie statusu supermocarstwa. W rywalizacji o przywództwo na świecie ważniejsze stały się inne atuty. Dlatego Moskwa - uważa moskiewski politolog Kirył Rogow - stawia na nową zimną wojnę. Teraz znów trzeba się będzie liczyć z posiadanym przez nią arsenałem atomowym. Zimna wojna oznacza też wzrost odczuwalnego na całym świecie napięcia, nasilenie się obaw iż w każdej chwili może dojść może do zdarzeń o nieprzewidywalnych następstwach. Istotnym elementem takiej sytuacji jest też odprężenie. Zmęczony utrzymującym się napięciem Zachód reaguje pozytywnie na nowy proponowany przez Rosję "reset". I może na to właśnie liczy Kreml?



Autor: Kirył Rogow



 

Być może w oczach kremlowskich jastrzębi nowa zimna wojna i izolacja Rosji od świata są najlepszą gwarancja stabilności reżimu. 




Jak wiadomo Rosja ma dwa główne atuty umożliwiające jej występowanie w roli gracza na skalę globalną. Są nimi ropa naftowa i broń atomowa. Jeśli ropa straciła dziś na wartości, to nastały czasy by wykorzystać atut numer dwa.


Wewnętrzna polityka zagraniczna


Czy konflikt w Syrii znajduje się w przestrzeni polityki zagranicznej? Czy też może w tym wypadku, nawet bardziej niż zazwyczaj widzimy, jak sprawdza się maksyma, iż polityka zagraniczna jest przedłużeniem polityki wewnętrznej.

Dla niewyrobionego obserwatora rosyjska interwencja wojskowa w Syrii sprawia wrażenie nie bardzo racjonalnej, przede wszystkim z punktu widzenia naszych interesów zagranicznych. Skłóciwszy się z Zachodem w związku z Ukrainą, Rosja angażuje się obecnie w konflikt ze wszystkimi wpływowymi państwami Bliskiego Wschodu i udziela poparcia praktycznie przegranemu już reżimowi Asada. O ile racjonalniej epopeja syryjska przedstawia się w konfrontacji ze stojącymi przed władzami zadaniami w dziedzinie polityki wewnętrznej. Zwłaszcza, gdy przypomnimy sobie, dokąd zmierza i jakie cele historyczne zamierza osiągnąć Władimir Putin.

Najważniejszym tematem rosyjskiej polityki wewnętrznej i zagranicznej w ostatnich latach pozostawał konflikt na Ukrainie, jednak zainteresowanie nim zaczęło gasnąć. W wewnętrznej rosyjskiej przestrzeni politycznej ukształtowała się oczywista próżnia. Wojna z "siłami zła" na Ukrainie skutecznie zmarginalizowała problematykę "obywatelską", w tym także kwestie gospodarcze, wypchnęła je na peryferie przestrzeni informacyjnej. By utrzymać ją w takim kształcie, przekaz telewizyjny musi zostać wypełniony nieprzerwanym potokiem nowych wiadomości. To z jednej strony sposób na utrzymanie widza przed ekranem, z drugiej możliwość formatowania jego świadomości. Na tle grobów, zniszczonych domów i bombardowań, inflacja na poziomie 15% wydaje się mniej straszna, niż z okna typowego pięciopiętrowego bloku. Lepiej już, by ludzie wpatrywali się w telewizor, niż w widok przez  okno.

Sondaże pokazują wyraźnie, iż "silny przywódca" może liczyć na poparcie, o ile będzie mógł się pochwalić osiągnięciami w trzech podstawowych dziedzinach: gospodarce, zaprowadzeniu porządku i umocnieniu pozycji kraju na arenie międzynarodowej. Im trudniej o sukcesy w pierwszym punkcie, tym silniej należy naciskać na pozostałe pedały. Tak więc "umocnienie autorytetu na arenie międzynarodowej", jak i "odbudowa statusu światowego mocarstwa" zajmowały pewne pierwsze miejsce w spisie "osiągnięć" Władimira Putina. W minionych miesiącach te sukcesy zaczęły jednak blednąć, równocześnie zaczęły rosnąć obawy obywateli związane z "izolacją" Rosji. Choć tendencja ta zaledwie dala o sobie znać, jej dalszy rozwój może okazać się groźny. Pod tym względem, niczym w telewizyjnym menu, im mniej Putin będzie się kojarzyć z osiągnięciami w polityce zagranicznej, tym bardziej będzie oceniany przez pryzmat polityki wewnętrznej, w tym także problemy natury gospodarczej.

Zachowanie wysokiego poziomu mobilizacji wewnętrznej, przełamanie izolacji,  powrót do centrum debaty światowej, udzielenie poparcia dla Asada, a tym samym przymuszenie Stanów Zjednoczonych do wznowienia dialogu - tak mniej więcej wyobrażano sobie zamiary Władimira Putina pod koniec jego niedawnej wizyty w Nowym Jorku.


Model zimnej wojny


A jednak ekspediowanie rosyjskiego kontyngentu do Syrii odbywa się na tyle gwałtownie, w stylu pełnej pasji konfrontacji, iż nasuwają się pewne oczywiste wnioski: po pierwsze krok ten planowano bez względu na rezultaty rozmów w Stanach Zjednoczonych, a po drugie, iż interwencja w Syrii podporządkowane jest innej, bardziej globalnej i twardej logice.

Takie rozumowanie wydaje się jeszcze bardziej uzasadnione, gdy uwzględnić przeciek informacyjny opublikowany przez agencję Bloomberg: wysoko postawione moskiewskie źródła poinformowały, iż autorami i głównymi entuzjastami syryjskiej epopei są szef administracji prezydenta Siergiej Iwanow i przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew.

Obaj ci funkcjonariusze zaczynali karierę w radzieckim KGB. W rosyjskim kierownictwie uważani są za jastrzębi. Charakteryzuje ich zakonserwowany radziecki styl myślenia. Obydwaj są zwolennikami rekonstrukcji radzieckich chwytów, wśród nich ideologii zimnej wojny. Geopolityczna konfrontacja ze Stanami Zjednoczonymi jest dla nich filarem politycznego bytu Rosji, na nim winny się opierać tak polityka zagraniczna, jak i wewnętrzna.

Czym jest zimna wojna, jeśli przekazać sens tego terminu jednym zdaniem? Zimna wojna to sytuacja, w której znaczenie ma broń atomowa. Od połowy lat osiemdziesiątych świat funkcjonował w nowych warunkach, znaczenie broni jądrowej uległo silnemu ograniczeniu. Jest ona ważna, jako ostateczny środek obrony suwerenności. Ale arsenał jądrowy nie jest szczególnie ważnym argumentem w konkurencji o światowe przywództwo i wpływy. 

Zainicjowana przez Michaiła Gorbaczowa polityka "nowego myślenia", zdaniem zwolenników restauracji geopolitycznej, była błędem, jeśli nie wręcz przestępstwem. Jej skutkiem było rezygnacja z broni atomowej jako argumentu w prowadzonym na świecie wielkim politycznym handlu. W rezultacie Rosja straciła swój status supermocarstwa.

Jak wygląda zimna wojna w rzeczywistości? Jest to sytuacja, w której stosunki między mocarstwami atomowymi są napięte do takiego stopnia, iż każdy następny krok grozi niekontrolowaną eskalacją z koszmarnymi i nieprzewidywalnymi dla ludzkości konsekwencjami. To dlatego każde kichnięcie nie tylko w Waszyngtonie, ale i w Moskwie obserwowano z taką uwaga na całym świecie. O czym myśli się na Kremlu? Dlaczego Putin nie jedzie na urlop? Kto może zostać jego następcą?

Stylistyka zimnej wojny pojawiła się w życiu politycznym już w zeszłym roku. Oficjalne rosyjskie źródła informacji i związani z Kremlem analitycy zastanawiali się nad możliwością konfliktu atomowego, w sytuacji gdyby konfrontacja w kwestii Krymu i Wschodniej Ukrainy zabrnęła zbyt daleko. Grzechot rakietowych instalacji atomowych stał się słyszalny w retoryce politycznej, zaczął formatować logikę polityki zagranicznej i wewnętrznej. Rosyjskie samoloty podjęły demonstracyjnie niebezpieczne loty w strefie "NATO".


Model wietnamski


Logika zimnej wojny polega na stałym balansowaniu na granicy konfliktu globalnego. Oznacza ona, iż rywalizujące ze sobą mocarstwa biorą pod własną kontrolę maksimum dostępnej dla nich przestrzeni i kształtują ciągłą linię frontu, wzdłuż niej życie toczy się niemal według zasad czasu wojny. Dzięki temu, iż stale istnieje prawdopodobieństwo przypadkowego zderzenia, poczucie zagrożenia globalnego podgrzewane jest przez cały czas

Konfiguracja odtwarzana obecnie w Syrii odpowiada klasycznemu modelowi czasów zimnej wojny. Siły zbrojne obu mocarstw znajdują się w tym samym regionie, ale wspierają w nim walczące ze sobą strony. W czasach zimnej wojny podobna sytuacja istniała w Korei, w Wietnamie (tu ZSRR wspierał Wietnam północny, a USA Południowy), a także w wielu innych miejscach, dzięki czemu można było stale podlewać oliwy do ognia wojny na skalę globalną.

Te emocje patriotyczne, z jakimi rosyjska telewizja obserwuje dni codzienne rosyjskiego zgrupowania w Syrii, pozwalają wyobrazić sobie różne możliwe scenariusze rozwoju wydarzeń. Brak koordynacji działań podejmowanych przez zgrupowanie rosyjskie i koalicję międzynarodową i oczywista różnorodność realizowanych przez nie celów, będą prowokować rosnące napięcie i niebezpieczeństwo przypadkowego lub nie całkiem przypadkowego zderzenia. W takich warunkach (gdy istnieje tego rodzaju niebezpieczeństwo, albo, nie daj Bóg, zdarzy się naprawdę) rosyjska maszyna informacyjna jest w stanie  przekazać publiczności rosyjskiej odpowiedni sygnał:  nadeszła pora by w pełnej skali adaptować się do ideologicznych i psychologicznych modeli zimnej wojny. Trzeba znów przyzwyczaić się do myśli o możliwości, iż dojdzie do użycia broni jądrowej. Należy także w oczach obywatela uzasadnić strategię polegającą na restauracji żelaznej kurtyny w polityce wewnętrznej.


Model Korei Północnej


Czy tego rodzaju strategia jest w ogóle racjonalna? Z punktu widzenia Kremla, nie ma wątpliwości, że tak. Po pierwsze z zimną wojną związany jest jeszcze jeden istotny moment - detente, odprężenie. Gdy w pewnym momencie dochodzi do apogeum napięcia pomiędzy skonfliktowanymi stronami, obie zaczynają proponować własnemu społeczeństwu i światu "politykę odprężenia". To łatwo sobie wyobrazić: po okresie potężnej eskalacji wszelkiego rodzaju gróźb, Moskwa proponuje nowej administracji w Waszyngtonie kolejny "reset". Zachodnia opinia publiczna, zmęczona przeżywanymi lękami, do tego rodzaju propozycji odniesie się ze zrozumieniem. Kwestie Krymu i Wschodniej Ukrainy zostaną uznane za niezasługujące na uwagę.

Równocześnie, jak się wydaje, inna całkiem racjonalna myśl ma znaczenie fundamentalne. Jeśli przyjrzymy się istniejącym na świecie w ciągu ostatnich 20-30 lat reżimom autorytarnym, to zauważymy, iż o ile liczne, choć stosunkowo otwarte, skorumpowane satrapie Bliskiego Wschodu poniosły klęskę, to największą stabilność zachowały obłożone sankcjami reżimy znajdujące się w stanie konfrontacji z USA i deklarujące pełną izolację od świata zewnętrznego. Rządzące w tych państwach dyktatury zachowywały władzę, mimo iż spadał poziom życia ludności. Czyż nie jest to ważna lekcja dla tych, komu przepowiadają kilka lat niskich cen ropy naftowej?

Jak wiadomo Rosja ma dwa główne atuty, dzięki którym może pełnić rolę globalnego gracza - ropa naftowa i arsenał jądrowy. Gdy ten pierwszy traci na wartości, pora wykorzystać drugi.



Tłumaczenie: Zygmunt Dzięciołowski



Oryginał ukazał się na portalu agencji "RBK":

http://www.rbc.ru/opinions/politics/12/10/2015/561aaf8c9a7947728d0e47e5






Kirył Rogow (1966), wybitny intelektualista rosyjski średniego pokolenia, publicysta, politolog, analityk Instytutu Gospodarki Okresu Przejściowego im. Jegora Gajdara. 










Artykuły Kiryła Rogowa na „Media-w-Rosji”:


W latach dziewięćdziesiątych, po upadku w ZSRR, Rosja znalazła się w czarnej dziurze. Pierwsza dekada lat dwutysięcznych przyniosła odbudowę gospodarczą i konsolidację reżimu. Zwycięstwo odnieśli zwolennicy porządku hierarchicznego. Jednak wraz z aneksją Krymu – pisze wybitny rosyjski publicysta i politolog, Kiryl Rogow - postradziecka epoka w historii Rosji dobiegła kresu. Rok 2014 to dla Rosji początek okresu kryzysowego. Fundamenty, na których opierało się zwycięstwo hierarchicznej konsolidacji, zwłaszcza gospodarcze, okazały się kruche. Osłabła wiara, iż źródłem dobrobytu jest państwo, nie rynek. Kryzys w Rosji potrwa kilka lat – ostrzega Rogow – przechodząc z jednego stadium do drugiego.


Ukraina znalazła się na progu wojny domowej. Jeszcze kilka lat temu, tego rodzaju rozwój wydarzeń wydawałby się nieprawdopodobny i zmyślony. Dlatego dziś, tak ważne jest, by przyjrzeć się mechanizmowi, który uruchomił taki właśnie scenariusz. Kryzys postsowieckich reżimów nabiera charakteru systemowego. Także obywatele Rosji już niedługo mogą zakwestionować monopol państwa do stosowania przemocy.


W najbliższych dniach sąd w Moskwie ogłosi wyroki w procesie 8 uczestników antyrządowej demonstracji, przeprowadzonej blisko 2 lata temu. W centrum miasta, na Placu Blotnym zebrało się wówczas 80 tysięcy manifestantów. Na łamach opozycyjnej „Nowej Gaziety”, Kirył Rogow analizuje mechanizm prawny, jaki w Rosji Wladimira Putina pozwala posadzić na lawie oskarżonych niewinnych ludzi. Pokazuje, jak artykuł 318 kodeksu karnego stał się instrumentem bezprawnej przemocy stosowanej wobec obywateli. 






Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com





Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego. 

1 komentarz:

  1. Pozostaje pytanie : po co to Putinowi ?
    Przypuszczalnie chodzi tutaj o czysta ambicję. Uwłaszczył się na Rosji tak, że bardzie już się nie da (de facto jest jej właścicielem) . A więc finansowo już nie może mieć lepiej. To samo dotyczy władzy, państwo jest spacyfikowane i całkowicie posłuszne. Tutaj więc już za wiele do osiągnięcia nie ma. Pozostaje to utrzymać. I dało by się to zrobić bez problemów, gdyby nie wjazd na Krym i Ukrainę. A to wyjście już było podyktowane czystą ambicją:
    - zapisanie się w historii jako odtwórca imperium
    - zdobycie pozycji jednego z najważniejszych przywódców świata
    Woda sodowa spowodowana wysokimi cenami ropy uderzyła do głowy i Putin poszedł na całość. A teraz, kiedy gospodarka się sypie musi już iść w zaparte - bo przyznać się do porażki nie może. On nie odnosi porażek. Szuka zatem rozpaczliwie pola manewru, miejsca w których mógłby licytować i podnosić stawkę, aby zdobyć jakiekolwiek argumentu w już nawet nie dialogu a konfrontacji z Zachodem. W ręku pozostały mu jedynie argumenty militarne takie jak broń jądrowa (to polisa ubezpieczeniowa – „jak upadnę to nie wiadomo co się z nią stanie…”) oraz zaangażowanie w punktach zapalnych (Syria) aby podgrzać atmosferę i uzyskać cokolwiek za rezygnację z eskalacji.
    Aż do odejścia Putina czeka nas parę ciekawych lat .

    OdpowiedzUsuń