Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rosja sądy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rosja sądy. Pokaż wszystkie posty

środa, 23 marca 2016

Obrońca Sawczenko: Rola adwokata w procesie politycznym jest szczególna



Rosyjski system polityczny nie opiera się na prawie i jego przestrzeganiu. Najważniejsze są określane przez władze priorytety polityczne. Dlatego w sprawach sadowych o charakterze politycznym adwokatom trudno ograniczyć się tylko do specjalistycznych czynności o charakterze procesowym. Nikołaj Połozow, jeden z obrońców ukraińskiej lotniczki Nadieżdy Sawczenko tłumaczy dlaczego równie ważne były działania "pozasądowe", apele do opinii publicznej, czy podkreślanie charakteru politycznego procesu. Adwokat, jego zdaniem, winien bronić klienta przy pomocy wszelkich dostępnych środków. Nadieżda została porwana z własnego kraju i skazana wbrew oczywistemu alibi. Jednak jej sprawa jeszcze się nie skończyła Dobiegnie kresu, gdy Nadieżda odzyska wolność.
 


 Autor: Nikołaj Połozow 




W rosyjskich mediach pojawia się coraz więcej spekulacji na temat możliwej wymiany Nadieżdy Sawczenko. 




Rosyjski sąd ogłosił wyrok w sprawie Nadieżdy Sawczenko. Skazano ją na 22 lata pozbawienia wolności. Przypomnijmy, Nadieżda jest deputowaną Wierchownej Rady, delegatem do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.

W odniesieniu do tego procesu nikt nie miał wątpliwości, iż tak właśnie się zakończy. Trudno było żywić jakiekolwiek iluzje, nie dlatego iż Nadieżda Sawczenko rzeczywiście popełniła przypisane jej przez sąd czyny, raczej wręcz odwrotnie.

"Obozowy pył"

Wszędzie tam, gdzie funkcjonuje normalny system sądowy Sawczenko wypuszczono by na wolność jeszcze przed rozprawą. Zwolniono by ją, jeszcze podczas wstępnego postępowania śledczego, dokładnie w chwili, gdy na biurku oficera śledczego znalazłyby się dowody świadczące o jej alibi. Tak zareagowałby każdy system sądowy, tylko nie rosyjski konwejer śledczo-sądowy, niezdolny do wykonania kroku wstecz. Wystarczy wpaść w łapy rosyjskiej maszyny sądowej, by jej młyny starły człowieka w "obozowy pył".

My adwokaci działamy w specyficznych warunkach. W nich nie ma mowy o odpowiednim stosowaniu litery prawa, za to ludzie na stanowiskach, śledczy, prokuratorzy, sędziowie wybiórczo stosują jego normy w zależności od tego jakie zadanie postawiło przed nimi szefostwo. Adwokatowi pozostaje odegranie roli szczególnej.  Mam tu na myśli stosunkowo niewielki odsetek spraw, tych o charakterze politycznym. W nich represja karna wymierzana jest za poglądy, działalność polityczną, lub przeciwstawianie się interesom władzy. Niekiedy zarzuty stawiane oskarżonym, choćby te o działalność ekstremistyczną mogą, odzwierciedlać ich charakter polityczny, mogą też mieć charakter "bytowy".

W sprawach o charakterze politycznym adwokatowi wyznacza się rolę szczególną.

Z jednej strony, obrońca może ograniczyć się do wypełnienia funkcji czysto specjalistycznych. Wystarczy by zgłosił jeszcze na etapie śledztwa dowody świadczące o niewinności podejrzanego, potem w sądzie, a gdy zostaną one odrzucone, skierował skargi do wszystkich wyższych instancji. W końcu winien odesłać sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Ograniczając się do tego rodzaju działań, ma obowiązek wykonania wszelkich przewidzianych przez prawo czynności. Za to po pracy może spokojnie zdjąć narękawki i spokojnie wrócić do domu.

Ustawa o adwokaturze

Obowiązująca w Federacji Rosyjskiej ustawa o adwokaturze i działalności adwokackiej wymaga od adwokata, by ten reprezentując prawa klienta i jego interesy postępował rozumnie, uczciwie i by stosował w swojej pracy wszystkie nie zabronione w Federacji Rosyjskiej środki.

Obok wszystkich działań o charakterze czysto prawnym, do takich środków należy także jak najszersze korzystanie z wolności słowa, a także uruchomienie mechanizmów z arsenału polityki.

Rzecz jasna, gdy podejmowane są decyzje o strategii i taktyce obrony, decydujące znaczenie maja poglądy klienta. To jego "system" zamierza zetrzeć we wspomniany "obozowy pył". Często jednak ludzie, by doprowadzić do rozwiązania powstałej sytuacji gotowi są pójść na określony kompromis moralny, mogą sobie pozwolić na rezygnację z niektórych zasad. "System" wręcz liczy na takie zachowanie. Bywa jednak, że trafia kosa na kamień i człowiek gotów jest bronić swych poglądów az do końca. Z historii znamy przykłady ludzi o takiej stalowej bohaterskiej osobowości. Takim człowiekiem jest Nadieżda Sawczenko. Konsekwentnie, na każdym etapie sprawy odrzucała propozycje życzliwych ludzi, bo zgodzić się na kompromis i przyznać się do niepopełnionych czynów. Nadieżdzie zależy wyłącznie na prawdzie. Chce udowodnić jak przedstawia się rzeczywistość. Odmówiła współudziału w tworzeniu obrazu korzystnego dla rosyjskich władz, nawet w zamian za uwolnienie. To właśnie sama Sawczenko i jej żelazna wolna pomogły wypracować strategię obrony w tym nieuczciwym i podłym procesie sądowym. Do śmierci dwóch dziennikarzy doprowadziła seria tragicznych przypadków i pomyłek, jednak śledztwo, oskarżenie i sąd postanowili wspólnie zrzucić winę na porwaną z własnego kraju Nadieżdę.

Adwokaci w tym procesie potrafili w jak najszerszym zakresie wypełnić swoje obowiązki. Tak na etapie śledztwa, jak i w sądzie nie ograniczyli się do czysto specjalistycznych działań o charakterze prawnym. Udało im się podkreślić polityczny sens procesu, od samego początku publicznie informowali o jego przebiegu.

Marionetkowe instytucje

Przyszło im działać w specyficznych warunkach, gdy śledztwo, oskarżenie i sąd przekształcono w marionetkowe instytucje realizujące decyzje o charakterze politycznym. Tylko tego rodzaju obrona o charakterze "hybrydowym", lub jak my nazywamy ją sami "adwokatura polityczna" ma możliwość, by we właściwy sposób odpowiedzieć na presję wywieraną przez państwo.

Odwoływanie się w tego rodzaju procesach wyłącznie do procedury karnej nie przynosi pożądanego rezultatu. Dla naszego systemu prawo i jego przestrzeganie stanowią zaledwie dekorację, nie są jego fundamentem. Działania procesowe, czysto prawne mogą odnosić się do strony formalnej sprawy, dzięki nim zostaje określona  jej esencja. Dzięki temu, w odpowiednich okolicznościach politycznych, można by się w tego rodzaju sprawach oprzeć na zbudowanej już i wolnej od pomyłek bazie prawnej i na jej podstawie określić stopień winy podejrzanego.

W sprawie Sawczenko decyzje będą teraz podejmowane na szczycie naszego politycznego Olimpu. Szefowie wielkich państw zostali zmuszeni do rozmów na temat sprawy kryminalnej, która na początku wyglądała na niewielka awanturą propagandową o lokalnym znaczeniu. Innej drogi wiodącej do uwolnienia Nadii Sawczenko nie  ma.

Można z wielkim prawdopodobieństwem stwierdzić iż wraz z ogłoszeniem wyroku przez Sąd Miejski w Doniecku historia dawnej ukraińskiej lotniczki, a teraz bohatera Ukrainy i rozpoznawanego w świecie polityka nie kończy się, a wręcz dopiero się rozpoczyna. Nawet w obliczu wieloletniego wyroku Nadieżda wie dobrze, iż wkrótce odzyska wolność i wróci do domu. Nie mamy podstaw, by jej nie wierzyć.


Tłum. : ZDZ

Oryginał ukazał się na blogu Nikołaja Połozowa publikowanym na portalu radia Echo Moskwy i osobistej stronie autora na Facebooku: http://echo.msk.ru/blog/moscow_advokat/1734282-echo/



Nikołaj Połozow, moskiewski prawnik, jeden z obrońców ukraińskiej lotniczki Nadieżdy Sawczenko. 















Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com






Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego.






środa, 9 grudnia 2015

Skąd weźmiemy nowych oficerów śledczych?



Rosyjski Komitet Śledczy wezwał przebywającego na emigracji Michaiła Chodorkowskiego na przesłuchanie. Wysłał za nim list gończy. Teraz, znienawidzonemu przez prezydenta Putina oligarsze zarzuca się współudział w zabójstwie dokonanym w 1998 roku. Podobno, kiedy znajdował się za kratami, władze nie dysponowały odpowiednimi informacjami. Rosyjski publicysta Aleksander Minkin nie ma wątpliwości, władza postawiła Chodorkowskiemu nowe zarzuty w odwet za jego aktywną działalność polityczną. Taka jest władza w Rosji, zawsze prześladuje swoich przeciwników.




Autor: Aleksander Minkin




Kilka dni temu prokuratura zarzuciła Michaiłowi Chodorkowskiemu udział w zabójstwie mera miasta Nieftiejugansk dokonanym w 1998 roku. Ciekawe, dlaczego rosyjscy śledczy nie zajęli się ta sprawą, gdy Chodorkowski siedział w więzieniu. 


  



W końcu Chodorkowskiego oskarżono o zabójstwo

Przeczytajcie proszę poniższe opinie, wybierzcie tę, która odpowiada wam bardziej.

Punkt nr 1 . Przepowiednia.

Jeśli jutro prezydentem Rosji zostanie Ch., to ci sami oficerowie śledczy, prokuratorzy zajęci obecnie jego sprawą niezwłocznie zabiorą się za sprawę P.

Jeśli jesteście tego samego zdania, czytajcie dalej. Jeśli przyjdzie wam do głowy myśl, iż ci własnie oficerowie śledczy i prokuratorzy krzykną wtedy: "Nie ! Możemy oddać głowę, nie wyprzemy się naszego ukochanego P. Nie zdradzimy go!" , to by oznaczało, iż w odniesieniu do was sformułowanie "przyjdzie do głowy myśl" jest na wyrost,  zawiera zasadniczy błąd.


Nasze odpowiedzi


Punkt nr 2. Regularność.

Obrazili nas przywódcy Ameryki, przyjęli listę Magnickiego. Wydali zakaz wjazdu na swoje terytorium naszym przyzwoitym facetom, oskarżyli ich o korupcję.

Odpowiedź: zakazaliśmy obywatelom Ameryki adoptowania naszych sierot. Nawet jeśli są chore (u nas nikt ich nie adoptuje i nie leczy).

Władze Turcji zestrzeliły nasz samolot. Nasza odpowiedź: tureckie artykuły żywnościowe i tureccy budowlańcy do niczego się nie nadają. A wcześniej? Wcześniej, z jakiegoś powodu, nasze władze nie przeszkadzały Turkom przywozić wszelkich śmieci. Choć może nie były to tylko śmieci?


Władze Gruzji obraziły nasze władze. Nasza odpowiedź: okazało się, że gruzińskie wina, mandarynki, a nawet woda Borżomi są złej jakości, szkodliwe.

A teraz? Gdy tyko odszedł Saakaszwili, znów pojawiły się na naszym rynku: gruzińskie wina, Borżomi. Przedtem osobiście zatruwał je Saakaszwili?

Dlaczego śledczy przypomnieli sobie o zabójstwie z 1998 roku i przysłali Chodorkowskiemu wezwanie na przesłuchanie. Dlaczego nie postawili mu zarzutu, nie przesłuchali, w ciągu tych 10 lat, kiedy siedział w ciupie. Mówią, iż nie mieli wtedy dowodów. Nie mieli ich przez 7 lat, a teraz nagle… Skontaktowały się z nimi duchy? Albo może znów ktoś poczuł się obrażony?

Przed kilkoma dnami "Otwarta Rosja", finansowana przez Chodorkowskiego opublikowała materiały hiszpańskiego śledztwa. Mówią one wiele o rozmaitych kontaktach tambowskiej mafii…

Ach tak? No to ci odpowiemy. Proszę bardzo, sprawa o zabójstwo.

Punkt nr 3. Przysięga ("Uczciwa stalinowska").

3a. 
Zapewne drogi czytelniku, sam jesteś na tyle uczciwy, iż masz pełne prawo by domagać się od innych, by także byli uczciwi.

3b. 
Obietnica złożona, kiedy w człowieka wymierzony jest pistolet, (albo pod wpływem tortur, czy choćby po prostu w więzieniu) - nie jest nic warta.


Wróg


Każdego dnia, w rosyjskich sądach nawet świadkowie odwołują swoje zeznania złożone w czasie śledztwa. Tłumaczą, złożyłem zeznania pod naciskiem, zmusili mnie, zastraszyli.

3c. 
P., to zrozumiałem, uważa Ch. za swego najgorszego wroga (gorszego, niż Obama i Saakaszwili razem wzięci). Towarzysze, jeśli prowadzimy wojnę, to o jakim oszukiwaniu może być mowa?

Żeby kogoś oszukać, najpierw trzeba zdobyć jego zaufanie. Ch. i P., jeden drugiemu nie ufają, to jasne, więc nie mogą się oszukiwać.

Oszustwo na wojnie nie istnieje. Podczas wojny nazywa to się wojskowym sprytem.


*    *   *


Dobrze być żołnierzem


Nie jesteśmy samotni. Co mam na myśli? nasze władze niczym nie różnią się od tych na Zachodzie. Wszystko, czego można było dowiedzieć się o P.,  znali od dawna. Uśmiechali się jednak z sympatią, ściskali ręce, przyjeżdżali w gości, na defilady. Dopiero, kiedy się obrazili, posypały się jak lawina rozprawy sądowe za polonium, śledztwo w sprawie mafii tambowskiej, cały ten od dawna zleżały towar.

Kiedy wydawało im się to korzystne, gotowi byli się przyjaźnić. Kiedy korzyści zniknęły - jesteś przestępcą. Jak w przysłowiu: przyjaciel się zmieni, gdy pusto w kieszeni.

Punkt nr 13. 
Wnioski.
Przeczytajcie raz jeszcze punkt 1. Zgadzacie się z opinią, iż nasi oficerowie śledczy zajmą się gorliwie ludźmi z obecnych władz, gdy tylko przestaną one być władzami? Zgadzacie się z opinią, iż śledczy niezwłocznie zajmą się wrogami nowej władzy?? Oficerowie śledczy nie są winni, taką mają robotę.


A gdyby się historia jakaś działa,
Ty jedno wiedz, Ojczyzna ci kazała
I możesz w swą niewinność wierzyć szczerze.
Jak dobrze być żołnierzem, żołnierzem.


Szanowni prości żołnierze organów państwowych ! Dlaczego nie przeprowadziliście śledztwa w sprawie zabójstwa w odpowiednim czasie? Dlaczego wypuściliście Ch. za granicę? Może dlatego, że wtedy zachowywał się w porządku…. Ale teraz, kiedy zaatakował, sami wiecie kogo, to na jego rękach pojawiła się krew.

Młodzieży! Spieszcie się studiować prawo. Będziemy potrzebować wielu  nowych oficerów śledczych.



Tłum.: ZDZ


Tekst ukazał się w gazecie "Moskowskij Komsomolec":
http://www.mk.ru/social/2015/12/08/sledovateli-vperyod.html







*Aleksander Minkin (ur. 1946), jeden z najbardziej znanych współczesnych dziennikarzy rosyjskich. Z drugiej strony w latach dziewięćdziesiątych wiele jego publikacji opartych o źródła w służbach specjalnych budziło kontrowersje. Był komentatorem "Nowej Gaziety", obecnie pracuje w do pewnego stopnia niezależnym i popularnym moskiewskim dzienniku "Moskowskij Komsomoliec". 








Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com




Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego. 





piątek, 20 lutego 2015

Posadzisz ich na tak długo, jak tego zażądają !



Rozmiary korupcji w Rosji już dawno przestały budzić zdziwienie. Jednak wiarygodne relacje, dokumenty potwierdzające jej skalę wciąż mają wielkie znaczenie. Tym bardziej warto zapoznać się z wywiadem udzielonym przez Dmitrija Nowikowa, sędziego federalnego z Kraju Krasnodarskiego na południu Rosji portalowi „The Insider”. Wyłania się z niego przerażający obraz zdemoralizowanego rosyjskiego sądownictwa. O zdobyciu posady w sądzie decyduje wynik korupcyjnego przetargu, o mniejszym lub większym wyroku w większości spraw decyduje wysokość zapłaconej łapówki. Kupić i sprzedać można wszystko… 

 Z Dmitrijem Nowikowem rozmawia Anna Smirnowa


  


W niewielu krajach system sądowniczy przekształcił się we własną karykaturę w stopniu takim, co w Rosji. 



Spowiedź rosyjskiego sędziego: łapówki, solidarność mafijna, piramida władzy.


Były sędzia sądu rejonowego dla dzielnicy Chosta w Soczi, Dmitrij Nowikow zdobył spory rozgłos dzięki wystąpieniom, w których oskarżał kolegów o udział w rozkradaniu działek budowlanych w Krasnej Polanie. Na nich stanęły później obiekty olimpijskie. Nowikowa spotkał odwet, oskarżono go, iż sam przez dziesięć lat uczestniczył w operacjach korupcyjnych, rejestrując ziemię na własnych asystentów i znajomych. Prawie wszystkie zarzuty pod jego adresem okazały się bezpodstawne. Część ich jednak wciąż jest przedmiotem śledztwa prowadzonego w Rostowie nad Donem. Jak mówi sam Nowikow dziś jego status jest szczególny, pozostaje on „sędzią federalnym bez sądu”.




Jak zostaje się rosyjskim sędzią?


Anna Smirnowa:
Jak został pan sędzią?

Dmitrij Nowikow:
Pracowałem jako nauczyciel klas początkowych. Potem ukończyłem wydział prawa, podczas studiów zacząłem pracować w sądzie rejonowym dla dzielnicy Sowieckiej w Krasnodarze. Byłem komornikiem sądowym. Tę pracę załatwiła mi znajoma mamy za skrzynkę szampana. Pensja komornika była wtedy niewielka, ale z czasem zorientowałem się, iż ludzie tej profesji potrafili w rzeczywistości zarobić dziesięć razy więcej od sędziów. Wynikało to z obowiązujących wówczas przepisów, ze wszystkich odzyskanych sum komornicy otrzymywali 5 %. Z drugiej strony żaden sędzia nie podpisałby odpowiedniego rachunku umożliwiającego wypłacenie owej pięcioprocentowej prowizji, jeśli i jego interesy nie zostałyby uwzględnione. W taki sposób po raz pierwszy zetknąłem się z systemem korupcji.

Pomyślałem, że warto postarać się o stanowisko sędziego. Zdałem egzamin. Do załatwienia pozostała kwestia najważniejsza, zatwierdzenie mojej kandydatury przez deputowanych miejscowego Zgromadzenia Legislacyjnego. W tamtych czasach, nominacja na stanowisko sędziego federalnego możliwa była tylko za ich zgodą. Zdobycie jej bezpłatnie było niemożliwe. Zacząłem szukać dojść do różnych deputowanych, z jednym z nich dogadałem się za „skromne” dziękuję. Skierowano mnie do sądu rejonowego w Ust’-Łabinsku.


Smirnowa:
Zapewne musiał pan zauważyć wielką różnicę między wiejską prowincją, a modnym kurortem Soczi?

Nowikow:
Po jakimś czasie zebrałem się na odwagę i poprosiłem o przeniesienie do Soczi. Dostałem odpowiedź od prezesa wydziału, do Soczi mogę się dostać tylko przez Noworosyjsk, najpierw muszę popracować tam, inaczej moja nominacja mogłaby się skończyć skandalem. Przekonałem go, obiecałem, że będę wykonywał polecenia. Spróbowałem odwdzięczyć się przy pomocy „niewielkiego” dziękuję, jego wartość oszacowałbym jako równowartość dwóch bombonierek z czekoladkami. Gdybym dał więcej, nie dostałbym przeniesienia, moja naiwność wprowadziła ich w błąd. Tak, w końcu, znalazłem się w sądzie rejonowym dla dzielnicy Chosta w Soczi.

Smirnowa:
Na to wygląda, że wprowadził pan prezesa w błąd….?

Nowikow:
Byłem posłuszny tylko do określonego momentu. Do chwili, gdy zagroziło mi niebezpieczeństwo. Proszę sobie to wyobrazić, chłopak z wioski „Paszkowskij” zostaje sędzią federalnym w kurorcie popularnym w całej Rosji.

Praca w Soczi podobna jest do loterii. Zwłaszcza obecnie, kiedy wszyscy stali się wielkimi patriotami i na wypoczynek przyjeżdżają do Kraju Krasnodarskiego. Każdego faceta na stanowisku (nie ma znaczenia czy przyjedzie z Prokuratury Generalnej, z Sądu Najwyższego, czy z Administracji prezydenta) należy odpowiednio przyjąć, rozlokować, zapewnić rozrywkę. W rezultacie pracownicy aparatu w Soczi zdobywają odpowiednie kontakty. W moim przypadku złożyło się tak, iż życzliwość pod moim adresem demonstrował prezes sądu najwyższego, Lebiediew. Kontaktowaliśmy się, prezes w moim gabinecie spotykał się z sędziami sądu rejonowego w Choście, zapraszał mnie do siebie na urodziny, pewnego razu przedstawił Putinowi.



Rewelacje Dmitrija Nowikowa na temat rosyjskiego systemu sądowniczego stały się dla niego
źródłem wielkich kłopotów. Podjęto przeciwko niemu śledztwo. Blisko rok spędził w areszcie. 




Skrzynka szampana i bombonierka już nie wystarczą


Smirnowa:
Dziś chyba skrzynka szampana i bombonierka z czekoladkami już by nie wystarczyły.

Nowikow:
Dyplomy prawnika zdobywają w całym kraju tysiące absolwentów. Niektórzy pracują w zawodzie, mogą pochwalić się odpowiednim stażem. Ale kiedy ogłaszane są konkursy na stanowiska wakujące w sądach, nie składają dokumentów. Wszyscy wiedzą, iż bez pieniędzy i odpowiednich znajomości zostać sędzią prawie się nie da. Trzeba się opłacać wszystkim. Najpierw komisji egzaminacyjnej, potem kolegium kwalifikacyjnemu. To ostatnie organizuje konkursy, w rzeczywistości są to przetargi na nieobsadzone w sądach stanowiska. A jeśli chodzi o nominację na sędziego pokoju, trzeba zapłacić zatwierdzającym go deputowanym. Kiedy już pokona się te bariery, następni w kolejce są pracownicy przedstawicielstwa prezydenta, na końcu zaś urzędnicy administracji głowy państwa.

W pewnym momencie postanowiłem przenieść się z Chosty. Zainteresowało mnie stanowisko przewodniczącego sądu rejonowego w Adlerze. W administracji prezydenta tę nominację należało uzgodnić z Andriejem Poliakowem. Przyjeżdżam do niego na spotkanie. Przy mnie zatelefonował do sądu krajowego, no jak zatwierdzamy? Zatwierdzili. Ale potem słyszę od niego, będziesz musiał spełnić szereg warunków. Z jego opisu wynika, że są nie do przyjęcia. Oczekiwania pod moim adresem były nieprawdopodobne. Więc mówię, że nie będę miał takich możliwości. Może wystarczyłaby połowa…? Na to słyszę w odpowiedzi, targować się nie będziemy. A może chcesz się rozliczyć działkami? Masz czas, przemyśl sobie wszystko…


Smirnowa:
Jasne. Wróćmy teraz do tego, jak pracują nasze sądy. Załóżmy, pieniędzy starczyło, przyszła pora na założenie togi… Jak działa sądowy mechanizm? Jeśli jakiś uczciwy sędzia zechce wydać naprawdę niezależny wyrok…. Ma na to szansę?


Córka, żona, kuzyn


Nowikow:
Opowiem o swoim pierwszym wyroku uniewinniającym. Rozpatrywałem sprawę czwórki oskarżonych o rozbój, szantaż i nielegalne pozbawienie wolności. Prezes sądu wzywał mnie trzy razy, żądając, bym uzgadniał z nim wszystkie decyzje procesowe. Wcześniej z resztą wprowadził zasadę, iż należy w każdym wypadu z nim konsultować decyzję o zwolnieniu zatrzymanego z aresztu. Z nim także należało uzgadniać odpowiedzi odmowne na wnioski o ustalenie środka zapobiegawczego, czy też wyroki warunkowe. Więc kiedy uniewinniłem podejrzanych i wydałem nakaz zwolnienia ich z aresztu, prezes wpadł we wściekłość. „Skończę z tobą” – usłyszałem.

Nie mamy żadnego skutecznego mechanizmu uniemożliwiającego mieszanie się do procesu prawnego i wywieranie nacisku na sędziego. Powie pani, o takich faktach należy zawiadamiać Komitet Śledczy. Stamtąd jednak, podobna skarga zostanie natychmiast przekazana szeregowemu śledczemu, działającemu w tym samym rejonie, co i prezes sądu. Proszę sobie wyobrazić, że jest pani na miejscu młodego śledczego. Z takim trudem udało się zdobyć tę robotę. Prezes nie dopuści nawet, by zjawiła się pani na przesłuchaniu – to on jest w rejonie panem. I jeszcze jeden szczegół. Na co dzień tak to u nas wygląda, także dzieci prezesa są sędziami, niekiedy asystentami prokuratora. I jeśli nasz śledczy spróbuje się zachować zgodnie z zasadami i zademonstruje poczucie procesowej samodzielności, wszystkie jego działania zostaną zaskarżone przez prezesa, skarga zaś zostanie przesłana do kontrolowanego przezeń sądu. Rozpatrzy ją szeregowy „niezawisły” sędzia. Także w jego wypadku charakterystyka urzędowa, zgoda na urlop, czy nagroda zależą całkowicie od prezesa. Także kolegium kwalifikacyjne znajduje się pod jego pełną kontrolą.





Opowiem na przykładzie Soczi, jak dobierani są ludzie do pracy w sądach. Razem ze mną pracowały w sądzie córka prokuratora krajowego, (później została doradcą gubernatora) córka prokuratora generalnego Ustinowa (obecnie piastuje urząd upełnomocnionego przedstawiciela prezydenta w Południowym Okręgu Federalnym), żony naczelnika milicji i prokuratora miasta, kuzyn atamana kozackiego, przyjaciółka jednego z szefów Gazpromu (przechwalała się tym, że dostała pracę na polecenie Jelcyna). Przedstawmy też zastępców prezesa sądu: jest wśród nich pewna dama, niegdyś wypędzona ze Stawropola, jednak zaprzyjaźniona z byłym ministrem sprawiedliwości oraz syn prezesa położonego po sąsiedzku sądu rejonowego. Syna zatrudniony u sąsiada, tak działa solidarność mafijna.     


Gdybym nie budował domu, co miałbym zrobić z tym betonem?


Smironowa:
Ciekawa drużyna. Byłoby interesujące posłuchać, jak ci ludzie rozmawiają ze sobą, na tematy nie związane z pracą… Porównują rozmiary własnych domów i samochodów?

Nowikow:
No tak, jest czego słuchać… O czym mowa w gabinetach i palarniach…? Jeden z sędziów skarży się, iż ta swołocz prezes nie załatwił mu żadnej sprawy „pieniężnej”, i że już dwa tygodnie siedzi na mieliźnie. Inny też narzeka, nie wie jak żonie będzie mógł spojrzeć w oczy, nie przyniesie jej do domu nawet 200 dolarów. Mógłby pójść do bankomatu, z konta podjąć pieniądze, tam zebrała się zazwyczaj niepotrzebna mu pensja z ostatnich kilku miesięcy. Warczy też prezes, ludzie stali się skąpi, ostatni interesant zamiast pieniędzy chciał się rozliczyć betonem. W porządku, prezes właśnie rozpoczął budowę domu, w innym wypadku co miałby zrobić z tym betonem…

Sędziowie bardzo lubią sprawy dotyczące przestępstw opisanych w paragrafach 228 KK Federacji Rosyjskiej (narkotyki) i 159 KK Federacji Rosyjskiej (machinacje finansowe). W obu wypadkach otwierają się dla nich szerokie możliwości do działania. Można zastosować szeroki wachlarz kar, od dwóch miesięcy pozbawienia wolności i kary finansowej do ośmiu lat kolonii karnej. Podsądni i ich krewni starając się załatwić łagodniejszy, wyrok niosą Temidzie szczodre dary.

Doświadczony sędzia zwykle wprowadza młodszego kolegę w istotę sprawy. Uczy go zasad gry. Do sądu trafiają wyłącznie sprawy, których nie udało się sprzedać w fazie śledztwa, lub zatwierdzenia wyroku oskarżenia. Dlatego prokuratura i śledztwo będą sądowi utrudniać życie, nie chcą byśmy zarabiali na takich sprawach. Należy więc podzielić się z prokuratorem i prezesem sądu, to ważne by ten pierwszy nie wystąpił z apelacją, zadanie drugiego będzie polegało na tym, by wyrok stal się prawomocny nawet jeśli zostanie zaskarżony.


Ziemia dla faceta o pseudonimie „Karaś”


Smirnowa:
Pańscy krytycy twierdzą, iż zasądził pan na rzecz własnych asystentów działki w Krasnej Polanie. Wśród nich był, występujący przeciwko panu jako świadek, Szełkowoj.

Nowikow:
Choć nazywa się go moim asystentem, Szełkowoj w rzeczywistości pracował na stanowisku przedstawiciela gubernatora Kraju Krasnodarskiego w Soczi i odpowiadał za inwestycje oraz nadzór nad przedsiębiorcami. Namawiałem go, by zrezygnował z ziemi, ale wytłumaczył, iż wezwał go Wołoszyn, obecnie prezes Moskiewskiego Sądu Obwodowego i zażądał, by ziemia należąca do portu morskiego została przepisana na pewnego człowieka. Port morski w Soczi jest położony w samym centrum miasta, jak dla nas niczym dla Moskwy Kreml. 


Działki na terenie Krasnej Poliany stały sie łakomym kąskiem dla rosyjskich spekulantów, gdy
tylko ogloszono, że tu będą budowane obiekty olimpijskie. 



Na kogo będziemy rejestrować? Na Eduarda Kagosjana. Ten facet jest znanym pod pseudonimem „Karaś” autorytetem kryminalnym. Udało mu się załatwić legitymację doradcy sędziego sądu krajowego, a także jak opowiedział mi śledczy Jurin, legitymację doradcy sadu najwyższego. Karaś miał do dyspozycji cala flotyllę samochodową, hotele, w nich przyjmował swych wysoko postawionych gości. Nawiasem mówiąc, to Kagosjan woził po mieście Aleksieja Pimanowa, (popularny dziennikarz I programu telewizji rosyjskiej – „mediawRosji”) gdy ten kręcił na mój temat pierwszy reportaż. Facet z kryminalną przeszłością ulokował prowadzącego program „Człowiek i prawo” w sanatorium „Ojczyzna”.

Gdy zwróciłem się do FSB, wyjaśniło się, że oni wszystko wiedzą, jednak nie zamierzają podejmować jakichkolwiek działań. Najwyraźniej zbierali materiały na „zapas”. W FSB obiecano mi ochronę, postawiono warunek, bym otwarcie mówił o wszystkich faktach, ale już następnego dnia zostałem aresztowany i odwieziony do Krasnodaru.


Sędziowie i czekiści


Smirnowa:
A co pan może powiedzieć o stosunkach sędziów z czekistami?

Nowikow:
Mogę opowiedzieć o swoich. Już po moim aresztowaniu, naczelnik wydziału śledczego Krajowego Zarządu FSB, Alieksandr Czernow uderzył mnie w twarz paczką dokumentów. Krzyczał na mnie: „jesteś idiotą, zapomniałeś, że prawo to zapisana w ustawach wola klasy rządzącej, a ty do niej nie należysz. Sędziowie żyli sobie w spokoju, skubali ludzi w miarę, a ty postanowiłeś im w tym przeszkodzić. Sam sobie teraz jesteś winny.” Trudno mi wypowiadać się na temat całej służby bezpieczeństwa, ale u nas, w Kraju Krasnodarskim, wielu wciąż się wydaje, że żyją w latach dwudziestych, że Dzierżyński jeszcze nie umarł, być może tylko wyjechał na urlop. Sędziwie są całkowicie uzależnieni od tych „walecznych bojowników”. 

Oto przykład prawdziwej rozmowy między prezesem sądu, a wezwanym na dywanik szeregowym sędzią:

- Ty idioto, dlaczego nie aresztowałeś tych dwóch przywiezionych przez FSB?
- Nie było za co…
- Bałwan. Nie przeszkadzaj ludziom, kiedy chcą zarobić… Jutro zatelefonujesz, przeprosisz i powiesz, żeby ich przywieźli znowu. Posadzisz ich na tak długo, jak tego od ciebie zażądają.
- Będzie zrobione.

Takich przydupasów będą nosić na rękach. Będą ich chwalić na zebraniach. Powierzą im zakulisowe sekrety kuluarowego sądownictwa. Nadadzą im tytuły „zasłużonego prawnika” regionu i kraju. To właśnie oni, razem z zajętymi swymi biznesami czekistami będą prowadzić słodkie życie, obdzierając prostych Rosjan.


Czy da się coś zrobić?


Smirnowa:
Można to jakoś zmienić? Jest na to szansa?

Nowikow:
Mam przemyślanych kilka propozycji. Gdyby je wprowadzić w życie, powstałaby szansa na to, by nasze sądy stały się bardziej otwarte i podlegały kontroli społecznej. Należy utworzyć centralną komisję egzaminacyjną przy prezydencie. Do niej będzie należała kontrola kwalifikacji kandydatów na sędziów i do pracy w sądach. W jej składzie nie powinni zasiadać sędziowie, to odetnie kandydatów od niejasnych związków z systemem sądowniczym. Także przy prezydencie Federacji Rosyjskiej należałoby utworzyć komisję dyscyplinarną, do niej należałaby kontrola skarg składanych przez obywateli i organy władzy państwowej. Ludzie często mają wątpliwości w kwestii przestrzegania przez sędziów dyscypliny zawodowej, nie są pewni, czy spełniają oni inne przewidziane przez prawo wymagania. Taka komisja powinna dysponować prawem zwracania się do prezydenta z wnioskiem o odebrania sędziemu jego uprawnień. Sytuacja wygląda dziś tak, że sędziów mianuje osobiście prezydent, ale każdego, z jakiegoś powodu nie wygodnego sędziego może zwolnić prezes sądu, sprawujący jednocześnie nadzór nad kolegium kwalifikacyjnym. Powinniśmy starać się, by nasz system sądowniczym działał możliwie harmonijnie, pomogłoby w tym wypadku obowiązkowe przestrzeganie wyroków precedensowych (choć być może dopiero na poziomie drugiej, trzeciej instancji). Dzięki temu sądy nie mogłyby podejmować różnych decyzji w podobnych, lub identycznych sprawach.

Wielkie znaczenie przywiązywałbym do pozbawienia prezesów władzy w sądach o charakterze administracyjnym. Dziś to oni rozdzielają między sędziów sprawy do prowadzenia, wyrażają zgodę na urlop, ustalają grafiki dyżurów, piszą charakterystyki osobiste. Wszystko to przekształca sędziego w pańszczyźnianego sługę zależnego całkowicie od kierownictwa, stwarza prezesowi sądu nieograniczone możliwości wpływania na sędziów w dowolnej sprawie.

I na koniec, chciałbym powiedzieć, iż jestem zdecydowanym zwolennikiem likwidacji nietykalności sędziowskiej. Jeśli zapewniamy obywateli, iż nasze mechanizmy prawne skutecznie bronią każdego z nich, czegóż mieliby się obawiać sędziowie. To właśnie strach,  by nie podpaść resortom siłowym i by nie zostać odrzuconym przez wczorajszych kolegów najlepiej pokazuje, jak bardzo chory jest cały system sądowniczy.
 

Tłumaczenie: Zygmunt Dzięciołowski




Oryginał tekstu został opublikowany na rosyjskim portalu „Tthe Insider:




 *Dmitrij Nowikow (ur. 1972) sędzia federalny w różnych sądach rejonowych Kraju Krasnodarskiego na południu Rosji. Aresztowany w 2010 roku pod sfabrykowanymi zarzutami. W mediach rosyjskich demaskuje korupcję sądów, występuje na rzecz reformy sądownictwa. 











Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com