poniedziałek, 30 maja 2016

Putin nie jest nacjonalistą, jest imperialistą



W dzisiejszej Rosji radiostacja "Echo Moskwy" jest wyjątkową instytucją medialną. Na jej antenie i portalu pojawiają się publicyści i politycy nie tolerowani przez Kreml. Od lat redaktorem naczelnym "Echa" jest Aleksiej Wieniediktow, były nauczyciel historii. Jak mało kto, potrafi lawirować w labiryncie współczesnej rosyjskiej polityki. Omija pułapki, zawiera nieakceptowane przez wielu kompromisy, pozwala sobie na wypowiedzi irytujące władzę, posiada dostęp do ważnych źródeł informacji. Podczas niedawnej wizyty w stolicy Łotwy Rydze wystąpił z wykładem otwartym. Opowiedział w nim, jak widzi Rosję pod rządami prezydenta imperialisty, Władimira Putina.
 


Wykład redaktora naczelnego radia "Echo Moskwy" Aleksieja Wieniediktowa przedstawił na swych łamach łotewski portal delfi.lv.



Na granicy NATO i Rosji zawisła strzelba - winna więc wystrzelić. Główne zadanie na dziś polega na tym, by w maksymalnym stopniu "zdezynfekować" strefę kontaktową między imperiami. Niepotrzebne są ani zestrzelone samoloty, ani wychodzący na demonstracje mieszkańcy Daugavpils. Przecież region bałtycki był kolonią imperium, mieszkają w nim Rosjanie, teraz stawia im się niesprawiedliwe zarzuty - jeśli zajdzie taka potrzeba można sobie o tym wszystkim przypomnieć.  W taki sposób obecną sytuację opisał redaktor naczelny radiostacji "Echo Moskwy", Aleksiej Wieniediktow. Wystąpił on w Rydze z otwartym wykładem. Zaryzykował także i wymienił nazwisko prawdopodobnego następcy Władimira Putina. Poradził także Łotwie, by wybudowała Muzeum Ruchu Oporu. Portal "Delfi" przedstawia najbardziej wyraziste myśli Aleksieja Wieniediktowa.




Aleksiej Wieniediktow, redaktor naczelny radia "Echo Moskwy" spotykał się z Władimirem Putinem nie raz. 




W rozumieniu Wieniediktowa cała polityka współczesnej Rosji rodzi się w otoczeniu Władimira Putina. Do tego grona należy nieco ponad 60 ludzi. Można ich umownie nazwać "oficerami Breżniewa". Jak przyznał szef "Echa Moskwy", on sam należy do tego pokolenia. "Razem z Putinem uczyliśmy się z tych samych podręczników, dojrzewaliśmy w tym samym okresie, dlatego bardzo dobrze mogę sobie wyobrazić skąd biorą się jego poglądy. Nie jestem jego entuzjastą, nigdy na niego nie głosowałem, ale zależy mi na tym, żeby rozumieć, dlaczego prezydent mojego kraju zachowuje się w taki, a nie inny sposób."


Za strefę interesów "metropolii" można uznać każdą byłą kolonię. Kiedy w odpowiedzi słyszę, iż z "Łotwą-to-się-nie-może-stać", odpowiadam, no tak nie może, tak jak z Krymem.


Proszę bardzo, oto obraz świata w oczach Putina. Utrzymany jest w czarno-białych barwach, obecni są w nim wrogowie  (NATO, Zachód) i przyjaciele -sojusznicy (Europa Wschodnia, republiki związkowe). Duże znaczenie ma historyczna rola ZSRR - polega ona na wyzwalaniu uciemiężonych narodów. Na świecie stabilizacja możliwa jest tylko dzięki temu, iż dwa wielkie mocarstwa, ZSRR i USA po drugiej wojnie światowej podzieliły strefy wpływów. Ale gdy tylko doszło do zburzenia Muru Berlińskiego wszystko poszło nie tak, zaczął się taniec pełen drgawek, z kryzysem na Bliskim Wschodzie, terroryzmem i migracją.

Putin jest przekonany, iż odbudowa systemu -jałtańsko-poczdamskiego wraz ze sferami odpowiedzialności byłaby zjawiskiem pozytywnym. Reset z USA (do 2004-2005 roku) budził w nim uczucie dyskomfortu. Nowa rosyjska polityka zagraniczna ma na celu nie odbudowę ZSRR, a poszerzenie kontrolowanych przez Rosję stref wpływu. Tylko dzięki temu, może ona odtworzyć swoje wpływy i znaczenie (jaka jest nasza gospodarka, to nie ważne). "Oto podstawa nowej idei imperialnej" - powiedział Wieniediktow.

Dla otoczenia Putina nadbudowa ideowa wymaga wsparcia i obrony tzw. "świata rosyjskiego". Każdy z resztą interpretuje to pojęcie po swojemu. "Oficerowie Breżniewa" uważają, iż obejmuje on nie tylko Osetię, Abchazję i Ukrainę (Putin jeszcze w 2007 toku, powołując się na sumienie podnosił, iż Krym jest nasz), ale także Syrię, bo stamtąd przyszło nasze "prawosławie". To jest niebezpieczna gra.

Putinowi wydaje się, że region bałtycki jest inny, różni się od nas. Prezydent uważnie przeczytał wszystkie tajne dokumenty z lat 39-40. Ale w odniesieniu do Łotwy, Litwy i Estonii pojawia się inny ważny czynnik. Myślę tu o pojęciu kolonii jako terytorium, najpierw z centrum przychodzi na nie administracja wojskowa. Potem uzgadnia się skład administracji cywilnej. Potem jeszcze, kolonia zaczyna rozwijać się gospodarczo, by mogła przynosić korzyści metropolii. Związki z kolonią umacnia się zwiększeniem wpływów kulturowych. Wszystkie tego rodzaju elementy obecne były w republikach bałtyckich. W związku z tym, że polityka imperialna budowana jest w oparciu o tego rodzaju koncepcję, to dowolną byłą kolonię można potraktować jako strefę wpływów podlegającą wpływom metropolii. Kiedy słyszę na temat Łotwy, "iż-to-się-nie-może-zdarzyć", odpowiadam, tak nie może, tak samo jak z Krymem. 

W tym sensie największe niebezpieczeństwo istnieje na granicy obu "imperiów". "Niestety ogromne znaczenie mają w tej sytuacji przypadki. Wystarczy, by zdarzyła się historia podobna do tej z zestrzelonymi samolotami, nad Donbasem (MH17) i na granicy Turcji. Wtedy możemy zobaczyć, jak rozkręca się spirala kryzysu. Wielu ma ochotę na skorzystanie z tego rodzaju rozwoju wypadków. Trwające bez końca pobrzękiwanie bronią w rejonie granicy grozi określonymi konsekwencjami, nabita strzelba znajdująca się pod ręką w końcu wystrzeli. Proszę bardzo, nasz pilot leciał na wysokości 9 metrów nad poziomem morza. Gdyby leciał na wysokości 6-7 metrów zniszczyłby maszt okrętu należącego do NATO, a przecież oni też mają swoje rozkazy. Wtedy można będzie sobie przypomnieć , na Łotwie też mieszkają Rosjanie, cierpią, "faszystowska policja" bije naszych pod Daugavpils. Czy ten scenariusz jest aż taki nieprawdopodobny?"

Według Wieniediktowa nie ważne są nowe zdobycze terytorialne. W Rosji pojawił się trwały syndrom post imperialny kompensujący trudności życia codziennego. "Dawniej też byliśmy biedni, ale przynajmniej byliśmy silni, szanowano nas, ten dawny szacunek można odbudować, musimy tylko zademonstrować siłę".


Jak powinni się zachować mieszkańcy regionu bałtyckiego?
Po pierwsze należy robić wszystko, by unikać przypadkowych zdarzeń o charakterze militarnym. Nie winno być więcej przypadkowo zestrzeliwanych samolotów i przypadkowych rozruchów w umownym Daugavpilis. Wtedy ludziom nie przyjdzie do głowy, by zwrócić się do prezydenta Putina z prośbą o pomoc.


O członkostwie państw bałtyckich w NATO
Ja tu nie mieszkam, więc dlatego wiele na ten temat nie wiem. Nie ma dwóch zdań, artykuł piąty i umowa wojskowa z USA  są czynnikami ograniczającymi możliwość zaistnienia jakichś incydentów. Przecież naszego prezydenta nie otaczają idioci, nie idioci pracują w Sztabie Generalnym, pomyślą dwa razy zanim cokolwiek rozpoczną.


O wrogach Stanów Zjednoczonych
Z amerykańskiego punktu widzenia Rosja nie znajduje się w centrum uwagi. Dla nich Rosja, a już tym bardziej Ukraina, nie są niczym więcej niż tylko instrumentami umożliwiającymi realizację własnych celów. Ameryce zależy przede wszystkim na zapewnieniu sobie bezpieczeństwa. Putin walczy za nich w Syrii, zaś Ukraina hamuje zapalczywość Rosji. Amerykanie są wyjątkowo pragmatycznym narodem. Mamy wspólnych przeciwników, terroryzm islamski, nowe epidemie, przestępczość w sieci, w tych dziedzinach, w mniejszym lub większym stopniu współpraca istnieje. Wasi politycy mają na głowie wiele różnych trosk, ważniejszych niż kwestia rosyjska, jesteśmy jednak sąsiadami, tego w żaden sposób nie da się zmienić.


Dlaczego w Rosji wszystko ułożyło się nie tak?
Jak raz wszystko przebiegło się jak zwykle. Cała historia różnych rewolucji pokazuje, iż przechodzą one kilka etapów:  najpierw mamy do czynienia z ludźmi cierpiącymi ucisk, w ich sercach pojawia się jakaś nadzieja. Rewolucja tworzy nową elitę, w końcu władzę obejmuje dyktator, zaczyna się ruch do tyłu, restauracja, bolesny proces przemian i wstrząsów ulega wyhamowaniu. Kolejnym etapem jest reakcja, ale w końcu społeczeństwo odnajduje drogę…. Putina stworzyła rewolucja lat dziewięćdziesiątych, ale jego misją okazała się restauracja. Nie ma tu kogo obarczać winą, po prostu znaleźliśmy się na takim, a nie innym etapie historii. Objedliśmy się wolnością w latach dziewięćdziesiątych, teraz ludzie chcą spokoju, zależy im na wychowywaniu dzieci, pragną choćby ograniczonego dobrobytu, ważna jest dla nich stabilność…. Cóż im tu można zarzucić…? Każdy wybiera swą własną drogę, jedni zostają w kraju i walczą, inni zostają, ale w walce nie uczestniczą, jeszcze inni po prostu wyjeżdżają…


O broni atomowej Ukrainy…
Miesiąc temu do Moskwy przyjeżdżał były amerykański senator Sam Nunn, jest doradcą Obamy. Kiedy rozpadał się Związek Radziecki, Nunn jeździł z jednej republiki do drugiej, był na Ukrainie, na Białorusi, w Kazachstanie, wszystkich przekonywał, by przekazali Rosji broń atomową. Zapytałem go, czy przypadkiem nie żałuje teraz, iż docisnął Krawczuka i rozbroił Ukrainę. Gdyby tego wówczas nie zrobiono, może dziś nie doszło by do konfliktu? Ale on odpowiedział, iż wszystko byłoby na odwrót. "Wyobraźcie sobie, że na Ukrainie pozostała broń atomowa, przed ukraińskimi generałami pojawiłaby się wielka pokusa, by z niej skorzystać… Nie znasz ukraińskich generałów, tak jak ja".


O prawicowych populistach
Dlaczego dziś tak wielką popularność zdobyli Trump, Hofer, Orban, Kaczyński, Marine Le Pen, Tsipras? Do tego grona dołączam też Władimira Władimirowicza, on jest tradycjonalistą, imperialistą w polityce zagranicznej, szuka korzeni w przeszłości, w polityce wewnętrznej. Tajemnica sukcesu tych polityków kryje się w tym, iż w retoryce politycznej korzystają z języka kuchni i Internetu, dlatego popiera ich młodzież.

Z drugiej strony, kiedy Europa jednomyślnie wystąpiła przeciw Rosji, jaka powinna być reakcja samej Rosji? Stąd wziął się pomysł, by wewnątrz, w każdym z państw europejskich wesprzeć tych, którzy potrafiliby odwrócić uwagę opinii publicznej od konfliktu między Rosją a Ukrainą, a skierować ją na konflikty wewnętrzne. Czy tego rodzaju populiści zdobędą władzę i zrealizują swoje obietnice? Pod tym względem wszystko zależy od siły instytucji demokratycznych w każdym poszczególnym kraju, od niezależnych sądów, podziału na rodzaje władzy, siły parlamentu…. W moim kraju istnieje monopol na politykę. W Polsce i na Węgrzech instytucje demokratyczne okazały się słabe, stąd wzięli się Kaczyński i Orban i ich polityka podobna do rosyjskiej. Więc radziłbym wam przede wszystkim rozwijać instytucje kontrolujące władzę polityczną.


O muzeum okupacji
Opowiedziani mi zdumiewająca historię. Prezydent Francji Sarkozy przyjechał do Rygi i odwiedził wasze Muzeum Okupacji. Obejrzał je, wysłuchał co mu opowiadano, a potem zapytał, gdzie jest wasze Muzeum Ruchu Oporu. To zarzut pod waszym adresem. Ostatniego lata zawiozłem swojego syna do Ameryki. Poszliśmy razem do Muzeum 11 września. Nie wyłaziliśmy stamtąd przez 7 godzin.  Wtedy zrozumiałem, że to nie jest muzeum poświęcone ofiarom. Przede wszystkim dedykowano je bohaterom, ratownikom, policjantom, strażakom, prostym ludziom, którzy ratowali jeden drugiego. To jest Muzeum Odwagi Narodowej. Każde dziecko gotowe jest chętnie powielać tego rodzaju wzory. Jeśli nowe pokolenie będzie szukać wzorów osobowych wśród bohaterów, a nie wśród ofiar (to bardzo ważne) to o jego zachowaniu decydować będą zupełnie nowe wyobrażenia.



Kompromisy zawierane przez Aleksieja Wieniediktowa są często krytykowane w środowiskach anty putinowskiej opozycji. Jednak kierowane przez niego radio od lat umożliwia występy na antenie radykalnym przeciwnikom reżimu.  



O językach i dialektach
W odniesieniu do tego tematu rezygnuję z jakichkolwiek formuł. Niektórzy twierdzą, że język ukraiński jest jednym z dialektów języka rosyjskiego. Moim zdaniem jest to interpretacja czysto polityczna. Dla mnie jest ważne, czy ja sam rozumiem, i czy jestem rozumiany. Mój syn mówi po rosyjsku, ale ja nie rozumiem polowy używanych przez niego słów. Ale równocześnie on łamanym angielskim świetnie porozumiewa się z dziewczyną z Australii, która także posługuje się łamanym angielskim. I świetnie rozumieją się nawzajem. Kiedy przyjeżdżają do nas Szkoci, ja nie rozumiem ich angielskiego. Jednak to wielka różnica, kiedy język nie jest traktowany jako broń polityczna. Ale im więcej języków, tym lepiej.

O różnicach między polityką Rosji i Trzeciej Rzeszy
Istnieje pewne podobieństwo do tamtych Niemiec. Jednak świat rosyjski nie jest światem germańskim. Porównanie Krymu z Sudetami nie jest prawidłowe. Dla Rosji nie jest ważna kwestia więzów krwi, a terytorium imperium. W odróżnieniu od przywódców Trzeciej Rzeszy, z którymi Putin bywa stale porównywany, on nie jest nacjonalistą. Putin jest imperialistą. Na świat patrzy oczami człowieka radzieckiego, w nich nacjonalizm jest wrogiem. Więcej nawet, Putin wciąż podkreśla, iż głównym zagrożeniem dla wielonarodowego, zróżnicowanego pod tym względem państwa imperium jest nacjonalizm. Jakikolwiek, rosyjski, tatarski, czeczeński…

Jeszcze jedno rozróżnienie. Klęskę Trzeciej Rzeczy przyniosły potężne uderzenia zadane przez siły zewnętrzne. Potem kraj ten siłą przemodelowano. Jednak Związek Radziecki rozpadł się sam. Niebezpieczeństwo rozpadu Federacji Rosyjskiej wciąż istnieje. Putin sam o tym mówił, stąd jego zaniepokojenie nacjonalizmem jako głównym czynnikiem ryzyka. Pod tym względem z nim się zgadzam, wewnątrz kraju to jest główne zagrożenie. Kiedy generałowie krzyczą, iż głównym zagrożeniem jest NATO, które do nas przyjdzie i przemodeluje nasz kraj, chce mi się śmiać.


Czy ZSRR mógł się nie rozpaść?
Bardzo wszystkim radzę, byście przeczytali książkę doradcy Gorbaczowa, Anatolija Czerniajewa "Zapiski doradcy prezydenta" - on dokładnie opisał cały proces rozpadu ZSRR. To oczywiste, że był nieunikniony, bez względu na to, co zrobiłby Gorbaczow. Wszystko się rozsypywało i rozwalało: skorumpowany aparat, partyjny, wojskowy, bezpieczeństwa, Afganistan, sankcje gospodarcze przeciw ZSRR, ruchy narodowo-wyzwoleńcze…


Dlaczego Jelcyn wybrał Putina?
Kiedy jesienią 1998 roku stało się jasne, że z Jelcynem jest naprawdę kiepsko (3% poparcia), jego otoczenie zamówiło badanie socjologiczne. Chciano dowiedzieć się, jak powinien wyglądać następca prezydenta. Narysowano hipotetyczny portret kandydata zdolnego do wyborczego zwycięstwa z Antyjelcynem (Primakow, Zjuganow). Winien być Rosjaninem, wojskowym, stosunkowo młody, nie może pić, warto żeby zajmował się sportem. Zgodnie z tymi kryteriami, jako pierwszego wybrano Nikołaja Bordiużę. Zimą 1999 roku mianowano go na stanowiska szefa Rady Bezpieczeństwa oraz szefa Administracji Prezydenta. Ale się nie sprawdził. Drugim kandydatem był Stiepaszyn, nie dał sobie rady z Czeczenią. Był też trzeci kandydat, Nikołaj Aksjonienko, szef kolei żelaznych. Putin był czwartym z kolei i jak się okazało dał sobie radę.


O dobrobycie Putina
W Federacji Rosyjskiej Władimir Władimirowicz Putin jest carem. Ma do dyspozycji wszystko, w tym 146 miliony poddanych. Żyje na koszt państwa i w taki sposób ma zamiar żyć długo. Jak podejrzewam, Putin nie ma karty kredytowej. Jego zdobyczą nie są pieniądze, a możliwość demonstrowania i utrzymywania władzy. A jeśli chodzi o osobiste luksusy, opowiem historię z 2008 roku. Po wojnie z Gruzją miałem z nim spotkanie w Soczi. Premier Putin zaprosił mnie do swojego pokoju na rozmowę. Był ty zwykły numer hotelowy. Stół, dwa krzesła, łóżko, wyposażenie na poziomie trzech gwiazdek.

Co to takiego pałace Putina? Czy są jego własnością? Nie. Czy on w nich mieszka? Nie. Co to znaczy jego? On ma na własność całą Federację Rosyjską, wsiądzie do samolotu poleci do Pałacu Konstantynowskiego, wsiądzie po raz kolejny, poleci na Wałaam…


O miliardach wiolonczelisty Rołdugina
Tutaj wszystko jest proste. Postanowili otworzyć rachunki w rajach podatkowych, a na nich umieścić środki umożliwiające finansowanie prowadzonych przez Rosję różnych operacji za granicą. Być może po to, by mieć czym płacić za działania służb specjalnych. Zaczęli się zastanawiać, na kogo to wszystko można zapisać. I powiedzieli, Sierioga, słuchaj, będziemy ci co miesiąc płacić tyle i tyle, ale jest nam potrzebny twój paszport, żeby otworzyć rachunek. On dał im dane paszportowe i zapomniał. To oczywiste, iż Rołdugin jest jedynie nominalnym właścicielem. I nie są to prywatne pieniądze Putina, one nie są transferowane na konta jego córek . Mieszkacie sami w kraju europejskim i dobrze wiecie, że pieniądze zostawiają po sobie ślad. Jeśli chcecie się na temat wypowiedzieć, szukajcie dowodów, starajcie się dowiedzieć jak najwięcej. Politycy mają prawo do domysłów, dziennikarze nie. 
 

Kto, jeśli nie Putin?
Przypuśćmy, że przylecieli Marsjanie i ukradli Putina, jak odbyłyby się wybory następcy? Poszukajmy analogii w przeszłości, przyjrzyjmy się, jak to w Rosji robiono dawniej. Po śmierci Stalina i Breżniewa zastosowano ten sam schemat. Najpierw mieliśmy krótki okres, kiedy zmieniali się nie zwracający na siebie uwagi liderzy, potem na ich miejsce wybierano tego, który wydał się najmłodszy i najmniej poważny, kogoś w rodzaju "malowańca". Proszę bardzo, to Chruszczow i Gorbaczow. Chcecie znać moją prognozę, kto przyjdzie po Putinie - Dmitrij Anatoliewicz Miedwiediew.


Tłum.: Zygmunt Dzięciołowski 

Oryginał ukazał się na łotewskim portalu delfi.lv:





*Aleksiej Wieniediktow (ur.1955), charyzmatyczny i kontrowersyjny moskiewski dziennikarz, publicysta, redaktor naczelny liberalnej moskiewskiej radiostacji „Echo Moskwy”. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych pracował jako nauczyciel historii w moskiewskich szkołach. Jest właścicielem pakietu 18% akcji radia. Laureat licznych nagród dziennikarskich. Właściciel magazynu historycznego "Diletant".  







Aleksiej Wieniediktow i radio "Echo Moskwy" na blogu "Media-w-Rosji":



Putin nigdy nie ucieka od odpowiedzialności. Wysłuchuje opinii z różnych stron, ale decyzje podejmuje samodzielnie. Nie ma wątpliwości, iż będzie się ubiegał o prezydenturę po raz kolejny w 2018 roku. Zachodnie sankcje są bolesne dla gospodarki rosyjskiej, kryzys na Ukrainie może przekształcić się w ropiejącą ranę.

Aleksiej Wieniediktow, redaktor naczelny radiostacji „Echo Moskwy” oprowadza czytelników po kulisach kremlowskiej polityki.



Anulujcie sprzeczne z prawem zarządzenie ! Pozwólcie wrócić do pracy Aleksandrowi Pluszczewowi ! Przestrzegajcie statutu radia ! Dziennikarze radiostacji „Echo Moskwy” na spotkaniu z szefem holdingu Gazprom-Media Michaiłem Lesinem zademonstrowali solidarność i jednomyślność. Jednak wymijające odpowiedzi Lesina wciąż mogą być źródłem obaw, czy wolna od cenzury radiostacja „Echo Moskwy” przetrwa w starym kształcie obecny kryzys.









Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com





Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego. 





środa, 25 maja 2016

Uratować Rosję



Władimir Putin zorganizował państwo maksymalnie scentralizowane, nie ma w nim przestrzeni dla swobodnej inicjatywy obywateli. Wszystkim wyznaczono określone role. Taki system jest dla Rosji zgubny. Popularny dziennikarz Oleg Kaszyn uważa, iż najważniejszym zadaniem na dziś jest ratowanie Rosji. Dla przyszłości trzeba zachować określone wartości moralne i materialne. Chronić trzeba życie prywatne i pamięć. W czasach Putina taki program minimum jest ważniejszy od wysuwania gromkich haseł o potrzebie przebudowy, reorganizacji, odnowienia  i odrodzenia państwa.




Autor: Oleg Kaszyn 




Pozytywny program polityczny winien być jak najprostszy: uratujmy Rosję. Nie starajmy się jej reformować, układać jej życia na nowo, walczyć o jej odrodzenie: te zadania są dziś niewykonalne, odłóżmy je dla prawnuków. Pokolenie żyjące dziś ma niewielkie szanse, by polecieć ku gwiazdom. wybudować most na Krymie, przekształcić Rosję w centrum na skale świata.

Nawet jeśli Putin pozostawi Rosje zrujnowaną pytanie, czy uda się ją uratować pozostanie otwarte.







Przyszłość nie jest związana z teraźniejszością


W obecnej sytuacji zadanie oczywiste jakie przed nami stoi, jest jednocześnie mniej i bardziej ambitne. Chodzi o to, by uratować Rosję, by po odejściu tych, którzy obecnie znajdują się na Kremlu coś jeszcze pozostało. Chodzi też o to, by o tym czymś, co pozostanie można było powiedzieć, że to nasz kraj. Przyszłość w żaden sposób nie jest związana z teraźniejszością, z obecnym dobrobytem, lub jego brakiem. Mamy wiele podobnych przykładów, od nowo zbudowanych budowli wieje martwotą, za to ruiny wyglądają jak najlepiej zachowana forma życia. I nawet jeśli Putin pozostawi Rosje zrujnowaną,  pytanie, czy uda się ją uratować pozostanie otwarte.

Nie ma tu żadnej gry słów, nie ma żadnego paradoksu, uratować znaczy uratować. Proszę bardzo, wiadomości z ostatniego okresu, jakiekolwiek, nie ma w nich żadnego pozytywu. Raje podatkowe wiolonczelisty i gwardia narodowa. Na ekranie telewizyjnym były premier Kasjanow śpi z kobietą, zaś inna kobieta krąży z łopatą wokół grobu Borysa Niemcowa, chciałaby go z mogiły wykopać. Igor Striełkow jest obecny na Forum Gospodarczym,  a Zachar Prilepin pokazał się na zjeździe partii "Rodina". W Moskwie zburzono stara kamienicę czynszową,  za to w małym miasteczku na Dalekim Wschodzie odwrotnie, na samym brzegu morza chcą wznieść  potężną 14 piętrową wieżę. Blondynka współpracująca z Nawalnym rzuca  wyzwanie innej blondynce współpracującej z Chodorkowskim. Będą teraz walczyć ze sobą w wyborach do parlamentu, obie w tym samym okręgu od zawsze związanym z ostatnim przewodniczącym Mossowietu. I mówią nam, że to walka o charakterze politycznym. Minister Kultury Medyński kwestionuje represje stalinowskiego, członek Rady Bezpieczeństwa Zołotow składa hołd emerytowanym funkcjonariuszom wojsk NKWD. O takich czasach można wiele rozmyślać, można oczekiwać, iż zakończą się rychło (życie w innym wypadku będzie bolesne i nie do wytrzymania) . Ale one nie skończą się rychło,  poczekamy dziesięć lat, dwadzieścia… I kiedy będziemy rozmyślać o przyszłości, o nowych czasach, na co powinniśmy zwrócić największą uwagę?


Na co zwrócić uwagę?


Najpierw na gwardię narodową; jeśli dojdzie do strzelaniny, ważne by wystrzelała jak najmniej ludzi. Istotne jest też, by wiolonczelista nie schował w rajach podatkowych wszystkiego co się da zabrać, do ostatniej kopiejki. Ważne, by w Moskwie nie wszystko zostało zburzone, zaś ochraniane zakątki nie zostały zabudowane do ostatniego metra. Medyński z Zołotowem mogliby zabrać ze sobą promienny wizerunek Stalina, niech by tylko dla nich pozostał świętością. Przydałoby się, byśmy mieli w przyszłości kogo wybrać i by nie zabrakło wyborców gotowych, by wziąć udział w głosowaniu. Ważne, by nie doszło do rozerwania związków między ludźmi i między miastami. Nie chciałbym, by ktokolwiek wówczas wspominał pierwszą dekadę wieku jako okres pomyślności, do którego należałoby wrócić. I by udało się ominąć pułapki zagrażające utratą twarzy i by jak najmniejsza ilość ludzi ją utraciła. Tak to sobie wyobrażam.

Scentralizowane do maksimum zarządzanie państwem stało się cechą charakterystyczną ostatniej kadencji Putina, stworzyło w całej Rosji warunki ekstremalne. W takiej ekstremalnej sytuacji ujawnia się wiele ludzkich cech, strach i brak lęku, histeria i spokój, władza gra na nich wszystkich. Niczego się nie boisz? Poślemy cie na wojnę, albo do więzienia. Boisz się? Siedź cicho i pisz swoje posty w sieciach społecznościowych. Denerwujesz się? Bierz udział w dozwolonych formach działalności politycznej. Chcesz zachować spokój? Odgródź się od serwisów informacyjnych i jakichkolwiek podawanych przez nie wiadomości. Wszystkie role rozpisano, zatwierdzono, wszyscy zajmują się wspólną sprawą, żyją w ekstremalnej sytuacji.

Uratować Rosję to uratować siebie samego.  Odrzucić rolę wyznaczoną każdemu przez system ekstremalnego zarządzania państwowego.


"Poddany" musi przestać się "poddawać"


To od dawna akceptowana prawda, w Rosji nie ma społeczeństwa obywatelskiego. Po prostu w ogóle nie jesteśmy obywatelami. Zgadza się, istniejący system sprowadza nas do roli poddanych. Słowo "poddany" ma wspólny korzeń ze słowem "poddawać się".  W związku z tym, można chyba założyć, iż jeśli nie chce się pozostawać poddanym, należy zrobić pierwszy krok, przestać się poddawać. Trzeba odrzucić narzuconą każdemu rolę. Trzeba wykroczyć poza ramy sytuacji ekstremalnej. Władza robi co w jej mocy, by ta sytuacja dotyczyła wszystkich, by wszyscy byli w niej zanurzeni. Ale na razie celu tego nie udało się jej osiągnąć. Wciąż istnieje przestrzeń dla życia prywatnego (może dlatego po rozpoczęciu nowego sezonu telewizyjnego, stacja NTV atakuje przede wszystkim życie prywatne opozycjonistów, pokazuje ich w pościeli i w grobie). Wciąż istnieje zapotrzebowanie na kulturę (wszystkich zadziwiły kolejki na wystawę Sierowa, rzeczywiście była to masowa, niezorganizowana ucieczka od rzeczywistości). Pozostała nam pamięć (jak wam się zdaje? Dlaczego o Stalinie mówi się dziś jak o czynnym polityku, który lada chwila obejmie władzę), w jej kierunku też można uciekać. Każdy zbieg, nawet nieświadomie, zabiera ze sobą Rosję. dla jednych będzie stary zaułek do którego jeszcze nie sięgnęła ręka mera Sobianina, dla innych książka dawno przez nikogo nieczytana.Trzeba zabrać ze sobą obraz Rosji, takiej w jakiej jutro zechce się żyć.

Taki właśnie jest program pozytywny, akcja ratująca Rosję, prowadzona przez jak największą ilość ludzi. Ważne, by ludzie ci rozumieli, iż to oni są Rosja, nie jest zaś nią państwo Putina , którego perspektywy są mgliste i nieoczywiste. Uratować Rosję, to uratować siebie, odrzucić rolę narzuconą przez system ekstremalnego zarządzania państwowego. Musimy wyjść z tego systemu współrzędnych, w którym jest miejsce dla opozycjonistów i ich strażników, zwolenników Noworosji i ludzi z flagami Ukrainy. Prawdziwa Rosja znajduje się poza nim i taką właśnie trzeba uratować.



Tłumaczenie: Zygmunt Dzięciołowski

Artykuł ukazał się na portalu Radia Svoboda:

http://ru.krymr.com/content/article/27657861.html






*OlegKaszyn (1980), znany moskiewski dziennikarz związany w przeszłości z dziennikiem „Kommersant”. W 2010 stał się ofiarą brutalnego pobicia, wiązanego powszechnie z jego działalnością publicystyczną. Publikuje obecnie na portalach slon.ru, colta.ru. Założył własny portal kashin.guru. W październiku 2012 roku wybrano go do Rady Koordynacyjnej Opozycji. Ostatnich kilka lat mieszkal w Genewie, w Szwajcarii. Niedawno powrócił do Rosji. Na antenie niezależnej telewizji "TV DOŻDŻ'" wychodzi obecnie jego autorski program polityczny "Kaszyn.guru."




Wybrane artykuły Olega Kaszyna na blogu "Media-w-Rosji":




Wzrost napięcia na wschodzie Ukrainy, demonstracje i przejmowanie budynków państwowych przez siły prorosyjskie mogłoby świadczyć, iż Moskwa szykuje tam powtórkę scenariusza z Krymu. Znany moskiewski dziennikarz Oleg Kaszyn jest innego zdania: cena za aneksję Donbasu byłaby o wiele za wysoka i prezydent Putin zdaje sobie z tego sprawę. 


 

W propagandowej maszynie Kremla coraz większą rolę zaczynają odgrywać przedstawiciele młodszego pokolenia dziennikarzy. W lojalnych wobec władz programach telewizyjnych, radiostacjach i gazetach krzyczą głośno, by w ten sposób przyspieszyć własną karierę. Humorystyczny felieton Olega Kaszyna podpowiada młodym, jaka droga najszybciej wiedzie do sukcesu.


 

Wszczynając awanturę wojenną na wschodzie Ukrainy, Rosja sama ściągnęła na siebie klęskę. Życie w Donbasie nie było usłane różami, jednak państwo rosyjskie - pisze publicysta Oleg Kaszyn - pomogło przekształcić wschód Ukrainy w dymiącą ogniem Czeczenię. "Poszliśmy do Doniecka i Ługańska, bo…." - Rosja w żaden sposób nie potrafiła przedstawić uzasadnienia dla swych działań. To nie rozpad ZSRR okazał się największą katastrofą. Sama Rosja w obecnym kształcie jest dla siebie katastrofą i pozostanie nią na długo.






Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com





Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego. 


poniedziałek, 23 maja 2016

Rosyjskie media: w żelaznych objęciach Kremla



W poradzieckiej Rosji życie dziennikarzy i mediów nigdy nie było łatwe. Choć zakres wolności słowa w czasach Borysa Jelcyna był bardzo szeroki media borykały się przede wszystkim z trudnościami o charakterze materialnym. Cenzura polityczna pojawiła się po objęciu rządów przez Władimira Putina. Pierwsza pod nóż poszła niezależna stacja telewizyjna NTV. Z czasem żelaznej kontroli poddano wszystkie federalne stacje telewizyjne. W mediach internetowych, w niektórych gazetach i magazynach udawało się zachować margines wolności, jednak od roku 2010 widoczne są coraz aktywniejsze starania Kremla, by narzucić mediom odpowiednia dyscyplinę. Publikowany na emigracji portal "Meduza" przygotował materiał odtwarzający głośne przypadki rozprawy z niezależnymi mediami, redaktorami i dziennikarzami jakie miały miejsce w okresie w Rosji ostatnich pięciu lat.




Dwanaście redakcji w ciągu pięciu lat. Zwolnienia redaktorów naczelnych, blokady, likwidacje. Jak władza reformowała rynek  środkow masowego przekazu.



13 maja 2016 roku zostali zwolnieni ze stanowisk szefowie szeregu redakcji wchodzących w skład "RBK", największego w Rosji niezależnego holdingu medialnego. Z wielu źródeł zorientowanych w sytuacji można usłyszeć, iż zwolnienia spowodowało niezadowolenie Kremla z publikowanych przez holding informacji. Szczególną irytację na górze wzbudziły publikacje na temat  najbliższej rodziny prezydenta Putina oraz dokumentów panamskich. Na znak solidarności ze zwolnionym kierownictwem wielu dziennikarzy i redaktorów zamierza porzucić holding, inni sygnalizują, iż pozostaną w pracy do chwili, gdy choć jedna przygotowana przez nich notatka zostanie zdjęta. "Meduza" przypomina najważniejsze przypadki nacisku o charakterze politycznym wywieranego na rosyjskie media od chwili rozpoczęcia prezydenckiej kampanii wyborczej w 2011 roku. Z naszych obliczeń wynika, iż było ich ponad 10. 




Redakcja portalu lenta.ru. Do czasu zwolnienia redaktor naczelnej Galiny Timczenko lenta uważana była za najlepsze rosyjskie internetowe wydanie informacyjne. 




Artykuł portalu Meduza.io


Maj 2016 roku: "RBK"

Co się wydarzyło?
Nacisk ze strony Kremla doprowadził do tego, iż redakcję "RBK" opuściło trzech wiodących redaktorów (rzecznik prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow temu zaprzecza): redaktor odpowiedzialny połączonych redakcji Jelizawieta Osetinskaja, redaktor naczelny "RBK" Roman Badanin, oraz redaktor naczelny gazety "RBK" Maksim Solus. W ślad za nimi, gotowość do odejścia zgłosili kierownicy wielu wydziałów oraz poszczególni dziennikarze. Wszyscy pracują w holdingu do 30 czerwca.

Rezultaty:
Na razie nie są znane. Nie jest jasne, kto w przyszłości stanie na czele RBK. Trudno odgadnąć, jaką część redakcji uda się zachować. Trudno przewidzieć, jak ułożą się stosunki nowego szefa "RBK" z Kremlem oraz głównym akcjonariuszem, właścicielem grupy "Oneksim", oligarchą Michaiłem Prochorowem. Odchodząc ze stanowiska Maksim Solus przypomniał, iż tuż przed uderzeniem w redakcje "RBK" wszczęto postępowanie śledcze w stosunku do osób zajmujących kierownicze stanowiska w pionie finansowym holdingu. Zarzuca się im malwersacje. W związku z tym, jak się wydaje, prawdopodobieństwo, iż cała historia zakończy się pomyślnie dla MIchaiła Prochorowa jest niewielkie.


Styczeń 2016 roku: "Forbes"

Co się wydarzyło?
W związku z wejściem w życie ustawy ograniczającej udziały inwestorów zagranicznych w rosyjskich środkach masowego przekazu, koncern Axel Springer stanął wobec konieczności znalezienia chętnych do zakupu magazynu "Forbes" i pozostałych należących doń rosyjskich aktywów. Rozmowy trwały wiele miesięcy i zakończyły się w końcu 2015 roku.

Na początku ustalono, iż 20% akcji "Axel Springer Russia" pozostanie własnością dotychczasowej dyrektor generalnej firmy Reginy von Fleming. Oznaczałoby to, iż udałoby się zachować ciągłość w działalności wydawnictwa. A jednak transakcja nie doszła do skutku, nabywcą 100% akcji został biznesmen Aleksander Fiedotow.  "Meduza" dysponuje informacjami, iż Fiedotow od razu zaczął wtrącać się do polityki redakcyjnej, domagał się zdejmowania określonych materiałów. Redaktor naczelny magazynu "Forbes" Elmar Murtazajew próbował się przeciwstawiać, jednak już wkrótce, w połowie stycznia 2016 roku odszedł z pisma "na własną prośbę"

Rezultaty:
Stanowisko Murtazajewa zajął Nikołąj Uskow, do tej pory nie miał on żadnego doświadczenia z pracy w magazynie poświęconym biznesowi. Uskow oświadczył od razu, iż "Forbes" nie będzie zajmować się polityką, choć pozostanie pismem "sprawiającym kłopoty". Jak zmienił się "Forbes" pod kierownictwem Uskowa, zobaczymy w ciągu najbliższych kilku miesięcy, gdy ukaże się choćby kilka numerów przygotowanych pod jego kierownictwem.

Sierpień 2015 roku: "Rosyjska Grupa Medialna"

Co się wydarzyło?
Latem 2015 roku założyciel fundacji "Federacja", producent Władimir Kisieliow zaproponował Władimirowi Putinowi, iż stworzy w Rosji patriotyczny holding medialny. Dla realizacji projektu zaplanowano połączenie kilku stacji telewizyjnych z aktywami "Rosyjskiej Grupy Medialnej" (Russkoje radio, HIT FM, radio Maximum, DFM, Monte Carlo oraz stację telewizyjną Ru.tv). Ustalono, iż należąca do holdingu "IFD Kapitał" Leonida Fieduna "Rosyjska Grupa Medialna" zostanie sprzedana po cenie niższej od rynkowej, zaś nabywcą będzie  przedsiębiorstwo "Goskoncert" (podporządkowane Ministerstwu Kultury). Przeciwko tej transakcji zaprotestowało kierownictwo "Rosyjskiej Grupy Medialnej", a także liczni producenci oraz muzycy. Powołano do życia konsorcjum prywatne złożone z menedżerów grupy, szeregu producentów i artystów, które zaproponowało, iż wykupi jej  aktywa. Jednak propozycja została odrzucona. W sierpniu w grupie pojawił się nowy dyrektor generalny. Na swoim stanowisku utrzymał się przez tydzień, potem odszedł skarżąc się na podejmowane przez Ministerstwo Łączności próby mieszania się do polityki redakcyjnej.

Rezultaty:
Jesienią 2015 roku wielu pracowników, w tym znaczna część zespołu redakcyjnego  radiostacji "Russkoje Radio," postanowiło odejść z pracy. W listopadzie 2015 roku niektórzy z nich utworzyli "Nowoje Radio". Jednak do chwili obecnej nie doszło do zakupu przez Goskoncert "Rosyjskiej Grupy Medialnej". W kwietniu gazeta "Wiedomosti" poinformowała, iż struktury Władimira Kisieliowa otrzymały kredyt w wysokości 3 miliardów rubli przeznaczony na jej zakup.


Luty 2015 roku: TV2 z Tomska

Co się wydarzyło?
Już w końcu 2014 roku jednej z najstarszych w Rosji niezależnych stacji telewizyjnych zaczęło grozić zamknięcie. W grudniu 2014 roku znajdujące się w Tomsku Obwodowe Centrum Radiowo-Telewizyjne podjęło jednostronną decyzję o zerwaniu umowy na nadawanie jej sygnału. Na początku 2015 roku stacja zaprzestała nadawania w sieciach kablowych. W Tomsku zorganizowano demonstrację z poparciem dla niej, dla widzów było oczywiste, iż zamknięcie TV2 wynika z jej niezależnej polityki redakcyjnej.

Rezultaty:
4 lutego 2015 roku pracownicy TV2 ogłosili zbiórkę pieniędzy potrzebnych, by można było kontynuować nadawanie w Internecie. Tego też dnia pojawiła się informacja, iż Fundacja "Srieda" udzielająca wsparcia rosyjskim mediom przyznała stacji TV2 grant w wysokości 7,5 miliona rubli. Obecnie Agencja Informacyjna TV2 prowadzi działalność, publikując kilka portali internetowych, w sieci także publikowany jest content video.


Grudzień 2014 roku: "Russkaja Planieta"

Co się wydarzyło?
Nieoczekiwanie, tego samego dnia, właściciele portalu "Russkaja Planieta" ogłosili wiadomość o zwolnieniu redaktora naczelnego Pawła Priannikowa i o mianowaniu jego następcy. Redakcję poinformowano , iż współpracownicy "Russkiej Płaniety" nie spełniają oczekiwań i że dlatego magazyn czeka reforma zgodna z koncepcją właścicieli.  Portal "Russkaja Płanieta" był finansowany przez korporację budowlaną "Morton". Priannikow stworzył jedno z najbardziej samodzielnych rosyjskich wydawnictw. Razem z nim odeszła znaczna część zespołu redakcyjnego. Pracownicy redakcji uznali, iż zmiana na stanowisku redaktora naczelnego jest wyrazem presji wywieranej przez właściciela, by całkowicie zmienić  kształt polityki redakcyjnej.

Rezultaty:
Z "Russkiej Płaniety" odeszło wielu dziennikarzy, kształt portalu zmienił się zasadniczo, teraz jest on wydawnictwem patriotycznym publikującym artykuły o zaletach rosyjskiego uzbrojenia, felietony Edouarda Limonowa, gniewne polemiki z opozycją. Po odejściu z "Russkoj Płaniety" Paweł Priannikow wraz z grupą kolegów znalazł pracę w portalu "Lenta.ru". Swego czasu, w podobny sposób, pozbawiono tu pracy redaktora naczelnego, Galinę Timczenko. Jednak w końcu Priannikow wylądował na stanowisko redaktora naczelnego projektu "Takije dieła".


Sierpień 2014 roku: REN TV

Co się wydarzyło?
1 sierpnia 2014 roku ogłoszono wiadomość o likwidacji programu "Tydzień z Marianną Maksymowską". Był to jeden z ostatnich obiektywnych programów analitycznych emitowanych przez rosyjską telewizję ( i jak potwierdzały to dane TNS jeden z najbardziej popularnych programów REN TV). Właściciele stacji nie poinformowali, z jakich powodów zdecydowali się na likwidację programu.

Rezultaty:
Po zamknięciu "Tygodnia" Maksymowska pozostała w REN TV na stanowisku zastępcy redaktora naczelnego. Jednak już w grudniu 2014 roku porzuciła stację. Upłynął jakoby termin jej kontraktu. Od 2015 roku Maksymowska zajmuje stanowisko wiceprezydenta w grupie przedsiębiorstw "Michajłow i partnerzy". Okno antenowe "Tygodnia z Maksymowską" zajmuje teraz program "Dobrow na antenie", opowiada on o głównych tematach mijającego tygodnia z punktu widzenia "zwykłego obywatela".


Marzec 2014 roku: "Grani.ru"

Co się wydarzyło?
13 marca 2014 roku na podstawie decyzji Prokuratury Generalnej opozycyjny portal "Grani.ru" został zablokowany. Jak wyjaśniono, przyczyną była publikacja sprzecznych z prawem wezwań do udziału w masowych demonstracjach organizowanych niezgodnie z przepisami. "Grani.ru" okazały się pierwszym portalem zablokowanym na terytorium Rosji, równocześnie agencja Roskomnadzor podjęła decyzję o wprowadzeniu ograniczeń w dostępie do portali "kasparov.ru" i "ej.ru". Decyzję podjęto tego samego dnia, w obu wypadkach jej uzasadnienie było identyczne.

Rezultaty:
Jeszcze przed ogłoszeniem blokady, sytuacja finansowa portalu "Grani.ru" była trudna. Jednak wciąż kontynuuje on działalność. Na górze strony publikowana jest instrukcja, w jaki sposób można ominąć  blokadę wydawnictw internetowych. "Grani", tak jak i dawniej, publikują materiały na temat wydarzeń bieżących, portal zajmuje się przede wszystkim polityką, jego stanowisko jest zdecydowanie opozycyjne.


Marzec 2014 roku: "Lenta.ru"

Co się wydarzyło?
12 marca 2014 roku, tuż przed aneksją Krymu, wiodący akcjonariusz korporacji "Afisza-Rambler-SUP" Aleksander Mamut podjął decyzję o zdymisjonowaniu redaktora naczelnego portalu "Lenta.ru", Galiny Timczenko. Mamut uzasadnił swoją decyzję ostrzeżeniem ze strony agencji "ROSKOMNADZOR". Wydano je  z powodu odnośnika znajdującego się w opublikowanym  przez portal wywiadzie z jednym z przywódców ukraińskiego, nacjonalistycznego ugrupowania "Prawy Sektor" (zakazanego w Rosji). Na znak solidarności z Timczenko z redakcji odeszło ponad 80 pracowników portalu. Z pracy zrezygnowała praktycznie cała redakcja. Odchodzący opublikowali list otwarty, w którym zwolnienie redaktor naczelnej nazwali aktem cenzury naruszającym przepisy ustawy o mediach. Na stanowisko szefa portalu "Lenta.ru" powołano Aleksieja Goresławskiego, wcześniej byłego redaktora naczelnego pro kremlowskiej gazety "Wzgliad". Od pewnego czasu pracował w korporacji Rambler, odpowiadając za kontakty s instytucjami państwowymi.

Rezultaty:
Po odejściu z portalu "Lenta.ru", jego byli pracownicy założyli szereg różnych wydań, takich jak "N+1", "Meduza", agencja "Mochnatyj Syr". Niektórzy dziennikarze znaleźli pracę w takich instytucjach medialnych, jak "Forbes", "RBK", "Wiedomosti", "Arzamas" oraz w różnych innych. Na początku 2016 roku Aleksiej Goresłóawski został mianowany na stanowisko dyrektora wykonawczego do spraw mediów w grupie Rambler & Co. Redaktorem naczelnym "Lenta.ru" został dotychczasowy zastępca Goresławskiego Aleksander Biełonowski, który znalazł się w redakcji po odejściu z "RBK" (po jej poprzedniej reorganizacji).


Styczeń 2014 roku: stacja telewizyjna "DOŻD'"

Co się wydarzyło?
Pretekstem do ataku na "TV DOŻD'" stała się opublikowana na portalu stacji ankieta dotycząca blokady Leningradu w czasie wojny. Widzów poproszono o odpowiedź na pytanie "Czy należało poddać miasto, by uratować setki tysięcy istnień ludzkich?" Najpierw wiodący operatorzy telewizji kablowej (NTV+, AKADO, Dom.ru i inni) wyłączyli sygnał "TV DOŻD'". Większość z nich uzasadniała swoją decyzję niezadowoleniem ze strony widzów. Jednak dyrektor generalna stacji Natalia Sindiejewa wyjaśniła, iż większość operatorów podjęła decyzję po otrzymaniu odpowiednich dyspozycji z góry, przyznawali się do tego podczas prywatnych rozmów. Według Sindiejewej atak na stację nie był związany z ankietą dotyczącą Leningradu, a z programem na temat dacz należących do zajmujących wysokie stanowiska urzędników.

Rezultaty:
Stacja została zmuszona do zmiany swego modelu biznesowego. W konsekwencji wprowadzono płatny abonament dla widzów oglądających program w Internecie. Wiosną 2014 roku poinformowano o redukcji wynagrodzeń wszystkich pracowników. Przyjęta w tym samym roku ustawa o zakazie umieszczania reklamy w pobierających opłatę abonamentową stacjach telewizyjnych dodatkowo skomplikowała pracę "TV DOŻD'". W końcu roku stację usunięto z zajmowanych przez nią pomieszczeń w kompleksie biurowym "Krasnyj Oktiabr". A jednak "TV DOŻD'" kontynuuje swoją działalność. Od 2015 roku program nadawany jest ze studia znajdującego się na terenie dawnej fabryki "Flakon".

Grudzień 2013 roku: "RIA Nowosti"

Co się wydarzyło?
9go grudnia opublikowano dekret prezydenta Rosji Władimira Putina likwidujący nieoczekiwanie największą rosyjską agencję informacyjną. Teraz, opierając się na zrębach starej agencji, państwo będące jej właścicielem postanowiło powołać do życia nową strukturę. Szef prezydenckiej administracji Siergiej Iwanow tak sformułował zadania nowej instytucji medialnej: "Winna ona tłumaczyć światu, iż Rosja prowadzi samodzielna politykę i stanowczo występuje w obronie swoich interesów narodowych." Nowa organizacja otrzymała nazwę "Rossija siegodnia". Na stanowisko dyrektora generalnego powołano rosyjskiego propagandystę telewizyjnego Dmitrija Kisieliowa. Stanowisko redaktora naczelnego powierzona szefowej telewizji "Russia Today" Margaritcie SImonian.

Rezultaty:
Przekształcenia w "RIA NOWOSTI", najbardziej innowacyjnej rosyjskiej instytucji medialnej należącej do państwa doprowadziły do utraty znacznej części sieci korespondenckiej, wiele projektów zlikwidowano, wielu pracowników utraciło pracę. Niektóre wydania RIA ("RAPSI"," INOSMI") zachowano jako oddzielne instytucje. W dalszym ciągu funkcjonuje portal "Ria.ru", jednak utracił on samodzielność i nie jest dziś niczym więcej, jak tylko dodatkiem do agencji "Rossija Siegodnia". Na początku 2016 roku ostatni redaktor naczelny dawnego "RIA Nowosti" Swietłana Mironiuk została powołana na stanowisko dyrektora departamentu marketingu i informacji Sbierbanku.


Wrzesień 2013 roku. "Gazeta.ru"

Co się wydarzyło?
Tuż przed wyborami do parlamentu w 2011 roku stanowisko zastępcy redaktora naczelnego portalu "Gazeta.ru" opuścił Roman Badanin. Podjął on decyzję o rezygnacji, gdy kierownictwo portalu postanowiło usunąć z niego banner informujący o wspólnym projekcie realizowanym z pozarządową organizacją "Gołos". W jego ramach czytelnicy portalu nadsyłali do redakcji informacje o zauważonych przez nich podczas kampanii wyborczej naruszeniach obowiązujących przepisów. Redaktor naczelny "Gazety.ru" Michaił Kotow poinformował, iż decyzja ta miała przede charakter biznesowy, miejsce po bannerze miała wypełnić płatna reklama. Z kolei szef Domu Wydawniczego "Kommersant" Demian Kudriawcew (w tamtym okresie "Gazeta.ru" tworzyła z "Kommersantem" wspólny holding) powiedział, iż źródłem konfliktu była odmowa Badanina, by umieścić na portalu reklamę partii "Jedna Rosja".

Rezultaty:
Po wyborach 2012 roku holding SP Media będący właścicielem portalu "Gazeta.ru" przeszedł pod pełną kontrolę biznesmena Aleksandra Mamuta. W marcu 2013 roku z portalu odszedł Michail Kotow, na jego miejsce przyszła Swietłana Łopajewa związana z gazetą.ru od 2007 roku. Po kilku miesiącach właściciele postanowili zamienić i ją, stanowisko redaktora naczelnego powierzono byłej pracownicy gazety "Izwiestia" i agencji "RIA Nowosti "Swietłanie Babajewej. O tej nominacji ogłoszono we wrześniu 2013 roku, jednak już wówczas w portalu niemal całkowicie uległ zmianie skład działu "Polityka", odeszło także wielu innych pracowników zaangażowanych w informowanie o kampaniach wyborczych z lat 2011 i 2012.

Grudzień 2011 roku: "Kommersant"

Co się wydarzyło?
16 grudnia 2011 z Domu Wydawniczego "Kommersant" zwolniono Maksyma Kowalskiego, wieloletniego redaktora naczelnego tygodnika "Kommersant-Włast'". Jego dymisję uzasadniono publikacją fotografii karty wyborczej, na której obok nazwiska Władimira Putina znajdowało się słowo o charakterze niecenzuralnym. Z ostrą krytyką wystąpił właściciel "Kommersanta" oligarcha Aliszer Usmanow oraz dyrektor Domu Wydawniczego Demian Kudriawcew. Pracownicy "Kommersanta" wystąpili z listem otwartym z poparciem dla Kowalskiego, określając jego zwolnienie "akcją zastraszania".

Rezultaty:
Jak się okazało zwolnienie Maksyma Kowalskiego nie było ostatnim tego rodzaju wydarzeniem w historii Domu Wydawniczego "Kommersant". Pod naciskiem Aliszera Usmanowa (i według informacji nieoficjalnych pod naciskiem Kremla) dwukrotnie, w 2012 i 2013 roku, zmuszano do dymisji redaktorów naczelnych radiostacji" Kommersant FM". W 2012 roku z "Kommersanta" odszedł Demian Kudriawcew. Od tamtej pory zmiany personalne w wydawnictwie zdarzają się regularnie. W 2014 roku dyrektorem generalnym została mianowana Maria Komarowa (jak mówiono, była ona protegowaną zastępcy szefa kremlowskiej administracji Wiaczesława Wołodina). W 2016 jej miejsce zajął Władimir Żełonkin, były szef grupy medialnej "Zwiezda". "Kommersant" w dalszym ciągu pozostał jednym z większych holdingów medialnych Federacji Rosyjskiej, jednak coraz bardziej jego wydawnictwom stawia się zarzuty, iż publikowane w nich informacje o opozycji są redagowane, lub wręcz usuwane. Słyszy się o publikowaniu artykułów na zlecenie, lub o przemilczaniu tematów mogących sprowokować niezadowolenie władz.


Tłumaczenie: Zygmunt Dzięciołowski

Oryginał ukazał się na emigracyjnym, publikowanym w stolicy Łotwy Rydze portalu Meduza.io:
https://meduza.io/feature/2016/05/17/12-redaktsiy-za-pyat-let





Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com





Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego.