Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Moskwa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Moskwa. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Moskiewskie wybory: szansa dla opozycji, mobilizacja władz.


Od wielu miesięcy rosyjska polityka toczy się w cieniu kryzysu ukraińskiego. Jednak nie należy tracić z pola widzenia jej „nie ukraińskich” wydarzeń. We wrześniu w 29 rosyjskich regionach odbędą się wybory gubernatora, Moskwa wybierze swoją radę miejską. Wybory stołeczne zostaną przeprowadzone w 45 okręgach jednomandatowych. Opozycja dostrzegła w tym swoją szansę. Władze ogłosiły pełną mobilizację. Ilja Karpiuk, publicysta portalu polit.ru, zastanawia się, czego można spodziewać się po moskiewskiej elekcji.


Autor: Ilja Karpiuk



Najbliższy jednolity dzień glosowania zaplanowano na 14 września 2014 roku - w 29 rosyjskich regionach zaplanowano wybory gubernatora, w trzech innych wyboru kandydata na to stanowiska dokonają miejscowe zgromadzenia ustawodawcze.

Jednak wybory w jednym z regionów, do moskiewskiej dumy miejskiej, budzą znacznie większe zainteresowanie od zdecydowanej większości pozostałych kampanii wyborczych. Wynika to nie tylko ze znaczenia Moskwy w życiu politycznym kraju. Równie intrygujący jest ich przyszły wynik, na razie nikt nie jest w stanie go przewidzieć.



Moskiewska Rada Miejska mieści się w centrum na ulicy Pietrowka 22. Na
wrześniowych wyborach jej skład zostanie powiększony z 35 do 45 radnych. 



Tym razem wybory moskiewskie odbędą się w systemie większościowym. Nie będzie żadnych list partyjnych, w ramach wyborów zostanie przeprowadzonych 45 oddzielnych kampanii. Doświadczenie innych państw formujących swoje parlamenty w oparciu o podobny system pokazuje, iż jest to droga do dwupartyjności – i rzeczywiście, osiągnięcie zwycięstwa w oddzielnym okręgu jest trudniejsze, niż zebranie 5% głosów spośród ogólnej liczby wyborców. Metoda większościowa często bywa stosowana przez rządy, po to by zapobiec przejęciu władzy przez opozycję – zakładając, iż socjalistom nigdy nie uda się zająć pierwszego miejsca w większości okręgów wyborczych, tak właśnie postąpił we Francji general de Gaulle. Jednak 12 w lat po jego odejściu od władzy i ten scenariusz stal się rzeczywistością.

Systemy partyjne budowane są przez dziesięciolecia, wyborcy rzadko wybiegają myślą w tak odległą przyszłość. O wiele bardziej interesujące wydają się intrygi towarzyszące bieżącej kampanii wyborczej. Obecnie, w gronie 35 członków moskiewskiej rady miejskiej jest 32 przedstawicieli partii „Jedna Rosja”. Wydaje się to okrutnie niesprawiedliwe, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, iż przywódca partii Władimir Putin zdobył w 2012 roku mniej, niż połowę głosów oddanych przez stołecznych wyborców, zaś merowi Moskwy Siergiejowi Sobianinowi, zgłoszonemu w wyborach głowy miasta formalnie jako kandydat niezależny, będącemu jednak w rzeczywistości jednym z liderów „Jednej Rosji” tylko z wielkim trudem udało się zapobiec konieczności przeprowadzenia drugiej tury glosowania.

Taki właśnie stosunek mieszkańców Moskwy do rządzącej partii skłonił władze miasta do wybrania nowego sposobu formowania lokalnego parlamentu. Obawiając się, iż głosowanie na listy partyjne mogłoby przynieść „Jednej Rosji” kiepski rezultat, postanowiono z niego zrezygnować. W najbliższych wyborach wszyscy deputowani, ich liczbę zgodnie z nowa ustawą federalna zwiększono do czterdziestu pięciu, muszą odnieść zwycięstwo w jednomandatowych okręgach wyborczych.

Z jednej strony, ta decyzja, pozwoli merii zapewne na sto procent zachować kontrolę nad zgromadzeniem ustawodawczym. Wystarczy, by udało się wprowadzić do legislatury 23 deputowanych gotowych do wspierania propozycji zgłaszanych przez administrację. Z drugiej strony,  wybory jednomandatowe, jak żadne inne, cechuje szczególna konkurencyjność. Tak więc od kandydatów reprezentujących opozycję, zwłaszcza tych, którzy szczerze pragną znaleźć się w Dumie Miejskiej, można spodziewać się, iż przeprowadzą ostrą, atrakcyjną, interesującą oraz godną zapamiętania kampanię. Tylko w taki sposób można będzie zdobyć głosy mieszkańców. To zadanie tym trudniejsze, iż frekwencja nie będzie zbyt wysoka, taka jest specyfika wyborów lokalnych. Dzięki wyborom większościowym przed naszymi oczami rozegra się prawdziwie intrygująca gra.

Intryga pierwsza: kandydaci z ramienia „Jednej Rosji”.


Geografia wyborcza Moskwy jest zdumiewająco stabilna. Te same dzielnice głosowały za Partię „Demokratyczny Wybór Rosji” w 1993 roku i za Nawalnego w 2013. Można też bez ryzyka popełnienia błędu powiedzieć, iż kandydaci partii rządzącej mogą nie obawiać się większych problemów na północy, wschodzie, południowym wschodzie i południu miasta. Mieszkańcy tych dzielnic cechuje konserwatyzm, zazwyczaj opowiadają się po stronie obozu władzy, wybierają  stabilność, nie opozycję, lub reformatorów.

Opozycja z kolei, ma największe szanse w dzielnicach ciągnących się jednym pasem od północnego zachodu miasta przez śródmieście ku południu. Nie myślcie, iż tylko Arbat gotów jest popierać krytyków władzy; na wszystkich, choć trochę uczciwych, wyborach liberałowie wygrywają wzdłuż Leningradki i Leninskiego Prospektu.

To dlatego partia władzy zachować szczególną staranność, wybierając swoich kandydatów w tych okręgach. Jeśli założyć, iż „Platforma Obywatelska - Moja Moskwa” została wymyślona jako projekt sztabu wyborczego merii, to jej kandydaci mogą mieć problemy. W  planowanych na weekend „primaries” (prawyborach) wystawiono sporą liczbę nauczycieli i lekarzy, ludzie chętnie na nich głosują, ale kandydaci ci nie potrafią prowadzić mniej lub bardziej efektywnej kampanii wyborczej, niechętnie też w niej uczestniczą.

W niektórych okręgach obserwujemy z resztą interesującą sytuację. Istnieje na przykład spore prawdopodobieństwo, iż w okręgu numer 44 (Taganka, Zamoskworieczije, Jakimanka, Twerski) zwycięzcą prawyborów zostanie Aleksander Szumski i to jego „jedna Rosja” zgłosi jako kandydata we wrześniowych wyborach. Jego plakatami jest obecnie obwieszone całe centrum miasta. To oznacza, iż sztab Szumskiego dysponuje ogromnymi finansowymi i administracyjnymi możliwościami.

Kandydat partii rządzącej

 


Fałszowanie wyborow w Moskwie robi się coraz trudniejsze.
W każdej komisji wyborczej można znaleźć niezależnych od
władzy członków pilnujących uczciwego liczenia głosów. 


Aleksander Szumski jest formalnie kandydatem niezależnym. Stoi on na czele organizacji „Korkom Ulicznym Nie”, jego program przede wszystkim skupia się na problemach transportowych. Szumski obiecuje stworzenie nowych miejsc parkingowych, ograniczenie liczby wywożonych samochodów, lepszą organizację pracy sygnalizacji świetlnej. Znaczna część mieszkańców Dzielnicy Twerskiej odda zapewne glosy na Szumskiego, zdobędzie on większe poparcie niż reprezentująca dzielnicę do tej pory Inna Swiatienko. Jej najważniejszy postulat to stosowanie przepisów o walce z ekstremizmem dla karanie blogerów, za zadawanie pytań dotyczących kwestii finansowania Krymu.

Nawet w wypadku, gdyby prorządowi zwycięzcy „primaries” poszli na wybory nie jako przedstawiciele „Jednej Rosji” – w tej sytuacji dla zgłoszenia kandydatury, będą musieli zebrać odpowiednią liczbę podpisów – to trudno uznać ich za kandydatów prawdziwie niezależnych. By zarejestrować kandydata niezależnego, zgodnie z obowiązującymi przepisami, w okręgu o ludności ponad 200 tys. należy zebrać 5 tysięcy podpisów.  Innymi słowami, potrzebny jest podpis co czterdziestego mieszkańca, na ich zbiórkę przeznaczono niewiele czasu. Jest to zadanie wyjątkowo trudne i, by było możliwe do zrealizowania, niezbędny jest wielki budżet i życzliwa wobec kandydata komisja wyborcza.

Intryga druga: kandydaci opozycyjni


Niewielkie prawdopodobieństwo, iż kandydatom uda się zebrać podpisy wyborców na czas, pozwala podejrzewać, iż większość tych , który zgłoszą się sami, tak czy inaczej, będzie powiązana z merią. To oznacza, iż ta ścieżka rejestracji jest praktycznie zamknięta dla kandydatów prawdziwie niezależnych. Jedyny sposób, dostępny dla opozycjonistów, by wziąć udział w wyborach, polega więc na zdobyciu rekomendacji jednej z oficjalnie zarejestrowanych partii. Tylko one mają prawo zgłaszania kandydatów bez zbierania podpisów. Oprócz czterech partii obecnych w parlamencie, „Jednej Rosji”, Partii Komunistycznej, Sprawiedliwej Rosji LDPR (partia Żyrinowskiego), dzięki temu, iż w ostatnich wyborach zdobyło ponad 3% głosów takie prawo posiada także „Jabłoko”.

Partii „Jabłoko” zależy przede wszystkim na zgłoszeniu własnych członków jako kandydatów, zwłaszcza w okręgach życzliwych dla opozycji: w centrum, na południowym zachodzie i na północny zachodzie. Z drugiej strony, nie ulega wątpliwości, iż „Jabłoko” nie ma odpowiednich zasobów, by przeprowadzić pełnowartościową kampanię we wszystkich okręgach. Partia wiec złożyła deklarację, iż będzie budować koalicję, i że zaprasza swoich sojuszników do udziału w wyborach.

Jednym z polityków gotowych koalicji z „Jabłokiem” jest Maksim Kac, obecnie deputowany w radzie dzielnicy Szczukino, a także szef fundacji „Projekty miejskie”. Kac poprosił, by wystawiono go w okręgu numer 45, w nim znajdują się takie dzielnice jak Mieszczańska, Krasnosielska, Basmanna oraz Sokolniki. Jest to niezły okręg, kandydat niezależny ma w nim szansę. Jego przeciwnikiem ze strony „Jednej Rosji” będzie prawdopodobnie pełniący obecnie funkcję stołecznego radnego Kiriłł Szitow. To będzie nie łatwy rywal.

Ostatecznie, kto będzie reprezentował partię, a kto będzie musiał zbierać podpisy zadecyduje konferencja „Jabłoka”. Odbędzie się ona za tydzień, tak więc decyzja zostanie podjęta w najbliższej przyszłości.

Intryga trzecia: temat wiodący kampanii wyborczej.


Zazwyczaj każde wybory mają swój temat wiodący. Zwykle definiują go przywódcy, lub wynika on z istniejących okoliczności. Na razie, trudno jednak mówić o jakimś głównym motywie zbliżających się wyborów do moskiewskiej dumy miejskiej.

Kandydaci niezależni akcentują potrzebę rozwijania różnych form samorządu lokalnego. Podkreślają potrzebę przestrzegania zasady rozdziału władzy – te tematy poruszane są w Deklaracji „Jabłoka”. Wszyscy kandydaci zgłoszeni przez partię muszą ją zaaprobować.

W Moskwie nie da się zignorować kwestii związanych z transportem. W ostatnim okresie szef stołecznego departamentu transportu Maksim Liskutow stale zwraca na siebie uwagę –a to wprowadza w centrum opłaty parkingowe, wytycza na jezdniach wydzielone pasy ruchu, a to podejmuje próbę usunięcia trolejbusów z centrum miasta. Kandydaci także nie uciekną od tej problematyki, praca transportu miejskiego pozostawia wiele do życzenia, do tej pory nie udało się rozwiązać problemu korków na drogach, koszty utrzymania samochodu stale rosną, budowa nowych dróg prowadzona jest w żółwim tempie.

Wybory oczywiście stwarzają wyjątkową okazję do przedyskutowania z mieszkańcami stojących przed miastem problemów. Czy należy rozwijać sieć tramwajów, czy potrzebne są w Moskwie nowe tunele, ile powinny wynosić opłaty parkingowe w centrum miasta, jak surowo należy karać za naruszenie obowiązujących przepisów? –z jednej strony odpowiedź na te pytania znana jest od dawna, specjaliści przeprowadzili odpowiednie analizy, z drugiej nie da się ruszyć miejsca bez zdobycia aprobaty społecznej dla proponowanych rozwiązań.

Intryga czwarta: jak przebiegną same wybory?


W tej sprawie trudno mieć wątpliwości – głosowanie w Moskwie odbędzie się przy otwartej kurtynie. Rzecz jasna pod adresem organizatorów „primaries” kierowane są podejrzenia –na prawyborach zbierane są dane osobiste ułatwiające później postawienie krzyżyka na karcie wyborczej w odpowiednim miejscu. Ale obecnie, niemal w każdej rejonowej komisji wyborczej działającej na terenie Moskwy pracują niezależni członkowie, dysponują oni możliwościami by zapobiec naruszeniu prawa. Niemal połowa przewodniczących i sekretarzy komisji, to nowicjusze, ich doświadczenie ogranicza się do pracy na przeprowadzonych ostatnio wyborach mera.

Maksym Kac, opozycyjny radny
dzielnicy Szczukino, weźmie udział
w wyborach w koalicji z partią "Jabłoko"
Inna sprawa – to wpływy i możliwości stołecznej administracji i to jak będą wykorzystywane w czasie kampanii wyborczej. Wspomnieliśmy już o możliwym przymykaniu oczu na niezgodne z przepisami listy z podpisami. Wszędzie w Rosji kandydaci reprezentujący obóz władzy mają kolosalną przewagę w przestrzeni informacyjnej, to przede wszystkim dla nich pracują państwowe środki masowego przekazu. W czasie wyborów w 2013 roku, we wszystkich stacjach metra rozdawano bezpłatne egzemplarze gazety „Wieczierniaja Moskwa”, nie publikowano w niej materiałów czysto agitacyjnych, za to szeroko informowane o codziennej pracy Siergieja Sobianina na stanowisku mera.

Tak więc nie tylko manipulowanie w dniu głosowania będzie czymś nieoczekiwanym. Dziwniejszy byłby brak aktywności ze strony gigantycznego holdingu medialnego będącego własnością moskiewskiej administracji. Wszyscy niezależni kandydaci rozumieją dobrze, iż by pokonać przeciwników powinni nie tylko zaprezentować bardziej atrakcyjną osobowość, charyzmę, muszą także zaleźć sposób na przekazanie wyborcom własnego programu i punktu widzenia.


Wreszcie największa intryga tych wyborów – co skłoni moskiewskich wyborców, by w dzień wolny od pracy wybrać się do lokali wyborczych. Jeśli mieszkańcom Moskwy, uda się wybrać do miejskiego parlamentu pewną ilość niezależnych kandydatów, będzie to nie tylko najlepszy dowód na to, iż wybory zasługiwały na zainteresowanie. Pojawi się także nadzieja, iż moskiewska rada zajmie się wreszcie na prawdę ważnymi sprawami. Na razie jest to tylko maszynka do zatwierdzania inicjatyw władzy.  



Oryginalny tekst został opublikowany na portalu polit.ru. 




Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com





Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego. 




czwartek, 22 sierpnia 2013

Kampania Aleksieja Nawalnego. "Liczymy na drugą turę." Wywiad z Władimirem Aszurkowem.

Kampania wyborcza Aleksieja Nawalnego nabiera przyspieszenia. Do wyborów mera Moskwy pozostały 3 tygodnie. Wokół postaci opozycjonisty narasta też dyskusja, były doradca Putina do spraw ekonomicznych Andriej Iłłarionow oskarża Nawalnego o wspieranie Kremla w walce z opozycją, pisarze Borys Akunin i Dymitri Bykov widzą w nim autentycznego lidera antyputinowskiej opozycji. 

Dzisiaj publikujemy fragmenty rozmowy przeprowadzonej dla Radio Swoboda przez Michaiła Sokołowa z czołowym współpracownikiem Nawalnego do spraw ekonomicznych Władimirem Aszurkowem. 

Aszurkow wschodząca gwiazda wielkiej rosyjskiej grupy finansowej Alfa został zmuszony do odejścia z powodu bliskich związków z Nawalnym. Jednak dla części obserwatorów rosyjskiej polityki obecność Aszurkowa w gronie najbliższych współpracowników Nawalnego świadczy o rosnącym wsparciu dla niego w środowisku rosyjskiego biznesu. 

--------------------------------

Michaił Sokołow:
Interesuje mnie Pana biografia, dlaczego odszedł Pan z biznesu do polityki, a przede wszystkim dlaczego związał się Pan z Aleksiejem Nawalnym?

Władimir Aszurkow:
Poznałem Aleksieja na początku 2010 roku. Całe życie interesowałem się polityką, zarządzaniem państwem, jednak nikt z aktywnych na scenie polityków, nie podobał mi się na tyle, bym chciał mu pomagać. W tym jednak przypadku spotkałem młodego człowieka zainteresowanego problematyką bardzo bliską mojemu doświadczeniu. Mam na myśli zarządzanie korporacjami, czy finansowe machinacje wielkich przedsiębiorstwach. Od kiedy spotkaliśmy się, zacząłem mu pomagać w prowadzonych przez niego śledztwach dotyczących szeregu wielkich korporacji – banku WTB, Transniefti, Gazpromu. Moje zaangażowanie w działalność Nawalnego nie było tajemnicą dla moich ówczesnych zwierzchników….

Michaił Sokołow:
Mam Pan na myśli Michaiła Fridmana i Grupę Finansową Alfa?

Władimir Aszurkow:
Przede wszystkim kilku akcjonariuszy Alfy, którym byłem podporządkowany…. To, że pomagałem Nawalnemu nie było dla nich tajemnicą, wiedzieli, że zajmowałem się tym wszystkim w czasie wolnym od pracy. Jednak 2012 roku okoliczności złożyły się tak, że odszedłem z pracy. Jak rozumiałem taka była decyzja akcjonariuszy, dla nich dobre kontakty z władzą na różnych szczeblach są niezbędne i obecność w ich strukturach człowieka zajmującego się aktywnie polityką nawet w wolnym od pracy czasie rodziła zwiększone ryzyko. Nie mam do nich pretensji. Z drugiej strony taki bieg zdarzeń zdopingował mnie bardziej, umocnił moją motywacje, by walczyć w przeprowadzenie w Rosji niezbędnych zmian. Sytuacja w jakiej żyjemy nie jest normalna.

Michaił Sokołow:
Niech Pan powie coś więcej, o tym jak rosyjski biznes odnosi się do waszej kampanii wyborczej…

Władmir Aszurkow:
Władimir Aszurkow, do niedawna jeden z menedżerów
grupy finansowej Alfa, dziś należy do grona najbliższych
współpracowników Aleksieja Nawalnego, foto: VOA
Przedsiębiorcy, ludzie interesów lepiej, niż ktokolwiek inny rozumieją ograniczenia zakorzenione w obecnym systemie: korupcję, brak konkurencji w polityce wewnętrznej, przekraczającą dopuszczalne normy ingerencje państwa w gospodarkę. Im jak najbardziej zależy na zmianach, ale większość z nich w obecnych warunkach boi się o tym mówić głośno. Niemniej jednak i pod tym względem mamy sygnały, że i w tym środowisku sytuacja zaczyna się zmieniać.

Dla przykładu, dwa tygodnie temu Aleksiej wziął udział w spotkaniu z grupą około 50 przedsiębiorców z branży internetowej. W następstwie przyjęto tak zwane porozumienie socjalne, w ramach którego najpierw 38 osób, a potem około 200 wsparło otwarcie kandydaturę Aleksieja Nawalnego. W ich oczach Aleksiej Nawalny reprezentuje ich interesy, zwłaszcza, gdy chodzi o zreformowanie obecnego w Rosji systemu rządów autorytarnych, walkę z korupcją, czy stworzenie systemu sprawiedliwych zasad regulujących prowadzenie biznesu i działalności politycznej.

Michaił Sokołow:
Proszę opowiedzieć co udało się zrobić Fundacji do Walki z Korupcją przy Pana bezpośrednim współudziale? Jak udało się Panu wykorzystać w tej działalności swoje doświadczenie biznesowe?

Władimir Aszurkow:
Fundacja do walki z korupcją została zarejestrowana w końcu 2011 roku. To jest nasza platforma organizacyjna dla realizacji wszystkich projektów inicjowanych przez Aleksieja Nawalnego i jego zespół. Spory sukces odniósł projekt „Rozpił” (od rosyjskiego czasownika „pilit’”, dzielić majątek, grabić budżet). W jego ramach kontrolowane są zamówienia państwowe. Dzięki nam, odwołano szereg państwowych konkursów, w których dostrzegliśmy elementy korupcji. Ich wartość osiągnęła sumę 60 miliardów rubli.

Działa kilka uruchomionych przez nas projektów, ROSJAMA, ROSŻKCH (ŻKCH - rosyjski system gospodarki komunalnej, przyp, tlum.). Ten  ostatni cieszy się popularnością, daje obywatelom możliwość kontrolowania i  wpływania na działalność organów zarządzających substancją mieszkaniową. Chodzi o ty, by mieszkańcy mieli wpływ na to co dzieje się w ich klatkach schodowych, czy mieszkaniach. Ten projekt może się pochwalić stabilnym finansowaniem, pieniądze dostajemy od osób prywatnych, mamy stałych ofiarodawców wpłacających znaczne sumy, mniejsze sumy wpłacane są za pośrednictwem różnych systemów płatniczych, jak na przykład „Yandex – Diengi „ (popularny w Rosji system płatności internetowych, przyp. tłum.) . Dochodzą do nas przekazy bankowe. Finansowanie tego projektu jest absolutnie przejrzyste. Wiosną 2012 roku, grupa biznesmenów, tak zwanych „16 śmiałków” ogłosiła, iż wspiera naszą fundację, wśród nich byli tak znani przedsiębiorcy, jak Borys Zimin, Aleksander Lebiediew (bankier, współwłaściciel Aerofłotu i opozycyjnej Nowej Gaziety, znany ze swego krytycznego stosunku do Władimira Putina), a także grupa intelektualistów formujących opinię publiczną, na przykład ekonomista Siergiej Gurijew, pisarze Dymitri Bykow i Borys Akunin.

Michaił Sokołow:
Gurijew i Sokołow na pewno dziś żałują, że związali się z Waszą fundacją. Żaden z nich nie uchronił się przed nieprzyjemnościami ze strony państwa.

Władimir Aszurkow:
Trudno powiedzieć. Na przykład Siergiej Gurijew wsparł obecną kampanię wyborczą Aleksieja, także finansowo.

Michaił Sokołow:
Niech Pan wytłumaczy w jaki sposób zamierzacie przeciwstawić się kampanii propagandowej waszego przeciwnika obecnego mera Moskwy, Siergieja Sobianina? Jeśli przyjrzeć się jego programowi, jest tam masa różnych obietnic. A to zapowiedź „zbudowania 160 kilometrów nowych linii metra do 2020 roku, a to otwarcia 79 stacji metra. Zapowiadane jest stworzenie trzeciego centrum przesiadkowego, dzięki temu dostęp do metra zostanie dodatkowo zapewniony dwóm milionom mieszkańców Moskwy.” I tak dalej.

A wy co? Możecie obiecać budowę 89 stacji metra? Jak sobie dać radę z tymi obiecankami? Sobianin jest sprawującym swój urząd funkcjonariuszem państwowym, za jego słowami stoją fakty, jego zapowiedź, iż przeznaczy budżet na te nie inne cele brzmią wiarygodnie.

Władimir Aszurkow:
Rzeczywiście w telewizji, w programach ogólnopaństwowych, o Siergieju Sobianinie mówi się pięć razy więcej, niż o Aleksieju Nawalnym. My także domagaliśmy się większego dostępu do najpopularniejszych programów telewizyjnych. Nie doczekaliśmy się odpowiedzi, nas tam nie puszczają. I oczywiście, kiedy istnieją takie różnice w dostępie do najpopularniejszych środków masowej informacji, uznać te wybory za absolutnie uczciwe można tylko z wielką dozą dobrej woli.

Jak możemy się temu przeciwstawić? Możemy używać instrumentów niedostępnych dla władz. Mam na myśli szerokie poparcie dla Aleksieja, tysiące wolontariuszy, obecnie w naszej bazie danych zarejestrowaliśmy już ich blisko 10 tysięcy. Oni właśnie realizują różnego rodzaju agitacyjne zadania. 200 ludzi pracuje na stałe w naszym sztabie.

Michaił Sokołow:
Bezplatnie?

Władimir Aszurkow:
Większość wolontariuszy rzeczywiście pracuje bezpłatnie. Na tym polega otwartość naszej kampanii. Ważne jest uczestnictwo w debatach, spotkania z wyborcami, aktywna kampania w Internecie. Do wyborów pozostało mniej, niż trzy tygodnie, uważamy, że nasze zwycięstwo jest całkiem realne.
Mamy specjalną grupę socjologiczną, stale przeprowadza sondaże, także na ulicach Moskwy. Ostatnie wyniki mówią o tym, iż spośród tych, którzy podjęli już decyzję o tym jak będą głosować, 55% jest za Sobianina, 25% za Nawalnego. Mamy jeszcze do dyspozycji dwa tygodnie, przygotowaliśmy określony program mobilizacji wyborców. Nasi socjologie mówią, iż 30% ludzi podejmuje decyzję o wyborze kandydata w ostatnim tygodniu przed wyborami. Wydaje się nam, że jesteśmy w stanie przejść do drugiej tury i w niej odnieść ostateczne zwycięstwo. 

niedziela, 11 sierpnia 2013

Aleksiej Nawalny: jestem pewien, że to wszystko dobrze się skończy

Odpowiedzi Aleksieja Nawalnego na pytania ankiety przeprowadzonej przez moskiewskie czasopismo Nowaja Gazieta wśród kandydatów w zbliżających się wyborach mera Moskwy

Moskiewska kampania wyborcza nabiera tempa. Codziennie Aleksiej Nawalny odbywa po kilka spotkań z wyborcami w różnych dzielnicach miasta. W jego sztabie wyborczym pełno młodych ludzi z zaangażowaniem wypełniających powierzone im zadania. Popularność Aleksieja Nawalnego rośnie, jeśli na pierwszych przedwyborczych spotkaniach zbierało się po 50-100 osób, to dziś przychodzi na nie po 500 i więcej. Sondaże mówią o poparciu ze strony ponad 20 procent mieszkańców. Na naszych oczach odbywa się batalia, która może okazać realny wpływ na przyszłą historię Rosji.

1. Nowaja Gazieta:
Dlaczego mieszkańcy Moskwy powinni wybrać właśnie Pana na stanowisko swojego mera?

Aleksiej Nawalny:
Będę pracował dla nich, tak jakbym pracował dla siebie. Jestem moskwianinem. To moje miasto. Chociaż urodziłem się pod Moskwą, tutaj wyrosłem, tutaj spędziłem znaczną część życia. Mieszkam w zwykłym mieszkaniu w dzielnicy Mar’ino, stoję w korkach razem ze wszystkimi, moje dzieci uczą się w zwyklej moskiewskiej szkole. Nasza rodzina korzysta z naszej zwykłej przychodni rejonowej.

Jako mieszkańcowi tego miasta nie jest mi wszystko jedno. Stwierdzam z żalem, że Moskwa choć cieszy się statusem jednej ze światowych metropolii, nie do końca nań zasługuje. Daleko nam do realizacji prawdziwego potencjału miasta. Moskwa jako gigantyczne przedsiębiorstwo komercyjne nie zaspokaja potrzeb swoich mieszkańców, a jedynie wąskiej grupy ludzi. Ja się z tym całkowicie nie zgadzam. Chcę to zmienić, dla siebie jako moskwianina i dla milionów mieszkańców miasta, takich jak ja.



Być może różnię się od innych tylko tym, że jak mi się wydaje, stać mnie na to by pokierować procesem zmian, jestem gotów wziąć na siebie odpowiedzialność za ich wyniki. Ale też rozumiem, że zmiany o których mówię, nie będą możliwe bez zdemontowania systemu, jaki został skonstruowany przez Putina i „Jedną Rosję” . Ma tu na myśli fakt, iż obecna władza na każdym szczeblu jest nie wymienialna, nie transparentna,  bezkarna i nie podlega społecznej kontroli.

Zamierzam zmienić ten system. Władze muszą być wymienialne, transparentne, kontrolowane i w przypadku wyjawienia naruszenia prawa karane ! Będziemy wprowadzać zmiany metodami pokojowymi, cywilizowanymi, ale twardo i bezkompromisowo. Tylko w taki sposób można stworzyć system „dla obywatela” , a nie klanów i gospodarkę zorientowaną na realizację celów społecznych.

Przez lata zebrałem kolosalne doświadczenie badając, wprowadzając i kontrolując projekty, które sprzyjały realizacji przekształceń, nakierowanych na upowszechnienie nowych standardów w kwestii kontroli władz, a także na zachęcenie obywateli do udziału w zarządzaniu miastem i całym krajem. Idzie o to, by i obywatele zdobyli konkretne możliwość samodzielnego rozwiązywania własnych problemów. Tylko projekt „Rozpił” zapobiegł nie uzasadnionym wydatkom z budżetu na poziomie ponad 50 miliardów rubli. Wszystkie te projekty zostały stworzone z myślą o obywatelach, o systemie sprawowania władzy zorientowanym na społeczeństwo.

2. Nowaja Gazieta:
Kto jest dla Pana głównym konkurentem?

Aleksiej Nawalny:
Moim przeciwnikiem jest  ukształtowany w naszym kraju autorytarny i skorumpowany reżim. Jego głównym celem jest wyłącznie wzbogacenie wąskiej grupy ludzi zbliżonych do władzy, reżim ten robi wszystko dla zachowania swoich wpływów. Moskiewskie władze, nie wyłączając obecnie wypełniającego czasowo obowiązki mera Siergieja Sobianina są częścią reżimu i tego systemu sprawowania władzy.
A nasz główny konkurent – powszechny nastrój apatii i zobojętnienia. Ale przecież ten zastój jaki obserwujemy obecnie w gospodarce  i życiu społecznym – nie będzie trwał wiecznie. Kiedy obejmę urząd mera Moskwy rozpoczną się przemiany.

3. Nowaja Gazieta:
Jakie będą Pana pierwsze decyzje na stanowisku mera Moskwy?

Aleksiej Nawalny:
Powołam zarząd Moskwy przy otwartej kurtynie. Proces podejmowania decyzji na każdym etapie będzie jawny i znany wyborcom, poczynając już od 2013 roku. Jakiekolwiek zmiany taryf mieszkaniowych muszą być uzasadnione z ekonomicznego punktu widzenia i jawne dla mieszkańców. Dlatego więc zainicjuję niezależny audyt wszystkich przedsiębiorstw podwykonawców i wszystkich instancji zarządzających. Do momentu uzyskania wyników audytu podejmiemy decyzję o zamrożeniu taryf komunalnych, unieważnię też decyzję o podwyżce czynszów wprowadzoną od 1 sierpnia.

Uchwalimy zakaz na zatrudniane nielegalnych migrantów przez wszystkie przedsiębiorstwa obsługujące gospodarkę miasta, przede wszystkim komunalną.

4. Nowaja Gazieta:
Czy otacza Pana jakiś zespół ludzi? Jakie osoby zajmą kluczowe stanowiska w zarządzie miasta? Czy mógłby Pan nazwać choćby kilka nazwisk?

Aleksiej Nawalny:
Nie jestem samotnikiem, na co dzień odczuwam masowe wsparcie aktywnej części mieszkańców miasta, tych którzy podzielają moje poglądy. Najlepiej wyraża je jedno zdanie: „nie wolno kłamać i kraść”. Wśród nich przeważają młodzi, wykształceni, energiczni zaangażowani ludzie. Znajdują wspólny język nie w oparciu o zasady klanowe, przynależności rodzinnej, czy odpowiedzialności zbiorowej, łączy ich wiara w skuteczność starań o przemiany w kraju, gotowość do ich realizacji.

To są tysiące ludzie aktywnie zaangażowanych w działalność „Fundacji do Walki z Korupcją” i w realizowane przez nią projekty. Są to dziesiątki tysięcy wolontariuszy współpracujących obecnie ze sztabem wyborczym, biorących udział w kampanii wyborczej. W moim sztabie pracują ludzie z doświadczeniem na kierowniczych stanowiskach w wielkich przedsiębiorstwach, specjaliści w zakresie współczesnych koncepcji urbanistycznych, eksperci w dziedzinie gospodarki komunalnej.

Wiem dobrze, że popierają mnie już setki tysięcy specjalistów z różnych dziedzin. Jestem pewien, że znajdę wśród nich odpowiednich współpracowników zdolnych do przestrzegania zasad jawności i otwartości, o których mówiłem wcześniej. Dla obsadzenia najważniejszych stanowisk przeprowadzimy publiczne konkursy. W każdej dziedzinie powołamy odpowiednią radę konsultacyjną złożoną ze specjalistów, powołaną do oceny zgłoszonych kandydatur. Wtedy dopiero będę mógł mówić o konkretnych nazwiskach.

5. Nowaja Gazieta:
Czy jest Pan gotów korzystać w zarządzaniu Moskwą z przedstawicieli „systemowej” i „pozasytemowej” opozycji?

Aleksiej Nawalny:
Nie mamy żadnej „systemowej opozycji”. Tylko „pozasystemową”. Ale jestem gotów współpracować z dowolnym człowiekiem, który posiada odpowiednie kwalifikacje.

6. Nowaja Gazieta:
Któremu z obecnych kandydatów na stanowisko mera jest Pan gotów (i tak w ogóle, czy ma Pan taki zamiar) zaproponować stanowisko w swojej przyszłej administracji?

Aleksiej Nawalny:
Siergiej Sobianin, obecny mer Moskwy,
wcześniej szef kremlowskiej administracji

W miejskiej administracji sformowanej przeze mnie nie widzę miejsca dla Siergieja Sobianina, on sam jest cząstka putinowskiego systemu. Ale poza tym, moje decyzje kadrowe będą uwzględniać stopień kompetencji zawodowych, doświadczenia  kandydatów w powierzanej im dziedzinie. Ważne będą momenty etyczne, a nie tylko poglądy polityczne.




7. Nowaja Gazieta:
Co powiedzą o Panu moskwianie, kiedy już opuści Pan stanowisko mera?

Aleksiej Nawalny:
Ze ten człowiek zbudował zespół ludzi rozdzielających tę same wartości. Że udało mu się zlikwidować skorumpowany i nadmiernie scentralizowany system kierowania Moskwą. Miasto stało się bliższe jego mieszkańcom, Moskwa stała się normalnym europejskim miastem. W jego działaniach nie zabrakło błędów, ale był to mer, który zawsze prowadził politykę otwartą, publiczną, nie zepsuła go pokusa władzy, i że zagwarantował, iż zmiana w niej dokona się w oparciu o procedury demokratyczne.

8. Nowaja Gazieta:
Jakie Pana zdaniem były najpoważniejsze błędy obecnego mera Siergieja Sobianina. A może dostrzega też Pan jakieś jego osiągnięcia?

Aleksiej Nawalny:
Błąd obecnego mera polega na tym, iż nie czuje się on odpowiedzialny za to, co robi przed mieszkańcami stolicy, a przed władzami federalnymi i osobiście przed Władimirem Putinem. Jego obowiązek polegał na zagwarantowaniu lojalności części urzędników i szerzej rozumianej elity, miał im nie przeszkadzać w budowaniu majątku. Ten błąd przekreśla jakiekolwiek inne jego osiągnięcia. Skorygować swój błąd, stać się reprezentantem mieszkańców Sobianin nie może. Korupcja pozostała nie usuwalnym składnikiem naszej gospodarki komunalnej. Zamiast realnej walki z nielegalną migracją, Sobianin ucieka się do jej imitacji. Za jego kadencji brakowało realnego dialogu między władzami, a obywatelami, decyzje podejmowano skrycie.

9. Nowaja Gazieta:
Kiedy zostanie Pan merem, czy podejmie Pan starania o likwidację municypalnego filtra (oznacza on, iż kandydaci zgłaszani do wyborów muszą uzyskać wsparcie określonej liczby miejskich i dzielnicowych radnych, w zasadzie absolutnie lojalnych wobec aktualnej władzy)?

Aleksiej Nawalny:
Opowiadam się za likwidacją wszelkich sztucznych ograniczeń utrudniających obywatelom korzystanie z pełni przysługujących im praw wyborczych. W ich liczbie, także, rzecz jasna systemu municypalnego flitra.

10. Nowaja Gazieta:
Jakie miasto, albo światowa stolica, Pana zdaniem, jest najbliższa ideału?

Aleksiej Nawalny:
Na świecie istnieje wiele miast o wysokim poziomie życia. Przede wszystkim w Europie, USA, Kanadzie. Moskwa jest w naszym kraju centrum działalności gospodarczej, kulturalnej i politycznej. Pod tym względem jest podobna do największych światowych metropolii. Pod względem ducha, intensywności życia Moskwa nie ustępuje ani Nowemu Jorkowi, ani Londynowi. Moje zadanie polega na tym, bo nasza stolica także pod względem jakości życia mogła się równać z najlepszymi stolicami świata. Chciałbym, że ludziom w niej żyło się wygodnie, żebyśmy mieli dobrze rozwinięty system transportu miejskiego, czystą ekologię, i żeby nasze życie społeczne toczyło się w duchu harmonii. Wtedy i dla mnie Moskwa stanie się miastem idealnym.

11. Nowaja Gazieta:
Kogo z ludzi, lub jakie z wydarzeń zasługuje na uwiecznienie w Moskwie? Komu jeszcze należałoby postawić pomnik?

Aleksiej Nawalny:
W oczywisty sposób w Moskwie brakuje pomnika Władimira Wysockiego.

12. Nowaja Gazieta:
Czy Pan często spaceruje po Moskwie? Ma Pan w niej swoje ulubione miejsca? I takie, których Pan nie lubi?

Aleksiej Nawalny:
Mar'ino: w tej połozonej na poludniu
Moskwy dzielnicy Aleksiej
Nawalny mieszka od 17 lat
Bardzo podoba mi się moja dzielnica Mar’ino, mieszkam w niej od 17 lat, wszystkie drzewa w naszym dzielnicowym parku, gdzie często spacerujemy z rodziną,  wyrosły na moich oczach. Kocham swój moskiewski kąt, mam w związku z nim wiele wspomnień. W dni wolne od pracy, kiedy mniej samochodów parkuje na chodnikach, odwiedzam Kitaj Gorod, ulice dookoła Soljanki, to bardzo moskiewskie miejsca. A kawałek Moskwy, który lubię najmniej? – to korek na skrzyżowaniu ulicy Lublinskiej i Wołgogradzkiego Prospektu. Spędzam w nim zbyt dużo czasu w drodze z domu do pracy i z powrotem.


13. Nowaja Gazieta:
W jaki sposób przemieszcza się Pan po mieście? Czy korzysta Pan z osobistej ochrony?

Aleksiej Nawalny:
Jeżdżę samochodem Landrover Freelander z kierowcą. W ten sposób lepiej wykorzystuję swój czas, zwłaszcza iż tak wiele spędzam go w korkach. Ale nie rzadko, żeby zdążyć na spotkanie jadę metrem. Podczas publicznych, masowych akcji, niestety musze korzystać z ochrony, to na wypadek prowokacji i nie przewidzianych zdarzeń.

14. Nowaja Gazieta:
Dalej Pan nie żałuje, że wplątał się Pan w tę wyborczą historię?

Aleksiej Nawalny:
Ani trochę nie żałuję. Jestem pewien, że wszystko dobrze się skończy.