piątek, 7 sierpnia 2015

Woda dla alkoholika



Fenomen kremlowskiej propagandy nie przestaje fascynować rosyjskiej publicystyki niezależnej. Uparcie szuka ona odpowiedzi na pytanie, dlaczego ludzie wierzą w oczywiste kłamstwa, dlaczego tak łatwo trafiają do nich populistyczne hasła serwowane przede wszystkim za pomocą telewizji. Maksym Trudolubow, wybitny dziennikarz średniego pokolenia uważa, że telewizja kremlowska odpowiada na zapotrzebowanie rosyjskiego audytorium. Jej oglądanie wywołuje silny efekt emocjonalny, widz odczuwa zwiększone poczucie wartości. Cena za nie jest minimalna. Skutkiem jest poczucie uzależnienia. Pozbycie się go nie będzie łatwe.



Autor: Maksym Trudolubow




Kremlowska telewizja nie odnosiłaby takich sukcesów - nie mam tu na myśli zysków komercyjnych, a siłę perswazji, gdyby sami obywateli tego nie pragnęli. W dzisiejszej Rosji media kontrolowane przez państwo są nie tylko źródłem szumów, ale także ważną częścią menu informacyjnego. Oficjalne media stworzyły własną rzeczywistość, teraz zakorzeniła się ona w świadomości obywateli, tworząc swego rodzaju kopułę rozpostartą nad całym krajem.







Pod kopułą


Steven King napisał powieść (na jej podstawie nakręcono film) "Pod kopułą", w niej mieszkańcy niewielkiego miasteczka w pewnym momencie uświadamiają sobie, iż ich miasto zostało przykryte przezroczystą półkulą. Przepuszcza ona powietrze i światło, ale nie można przez nią ani przejść, ani przejechać. W naszym wypadku można zrobić jedno i drugie, a jednak kopuła wciąż istnieje. Po jednej stronie mamy jedną rzeczywistość, po drugiej całkiem inną.

Tylko w pewnym ograniczonym zakresie dotykamy tu kwestii bezalternatywności. Oczywiście, mamy całe miasta, zapewne te niewielkie, gdzie brakuje alternatywnych źródeł informacji o świecie. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że można mieć inne wyobrażenia o świecie i poglądy. Ale jak pisze socjolog Denis Wołkow, 30 procent społeczeństwa regularnie korzysta choćby z jednego niezależnego źródła informacji. W Moskwie, w wielkich miastach ten wskaźnik rośnie do 60 procent. Tymczasem polityka Kremla w odniesieniu do Ukrainy jest w Moskwie równie popularna, co i w całym kraju. Oznacza to, iż dostępność alternatywnych źródeł informacji pozostaje bez wpływu na poziom aprobaty dla władz. Inaczej mówiąc, znaczną część ludzi pragnących się czegoś dowiedzieć, nikt nie zmusza do oglądania i słuchania tego, co ci ludzie słuchają i oglądają. Produkcja mediów odpowiada na ich zamówienie. Tego właśnie pragną.


Efekt emocjonalny


Dieta medialna współczesnego mieszkańca Rosji jest zapewne o wiele bogatsza i wartościowsza - przynajmniej potencjalnie - od tego czym media karmiły obywateli ZSRR. Ale przeciętny obywatel wybiera dziś świadomie, niewielką, ale uderzeniową dawkę produktów medialnych. Rosyjscy propagandyści nie do końca blokują dostęp do alternatywnych mediów (choć czasem utrudniają), sami ze swej strony serwują audytorium produkty lekkostrawne dające silny efekt emocjonalny - odciąga on uwagę, przeraża, daje poczucie wyższości. Medialna kremlowska dieta działa praktycznie na poziomie hormonalnym, wywołuje szybko uczucie sytości, przyjemności, być może nawet lepiej pasuje tu termin intoksykacji. Zakładając, że tak da się też opisać fizjologiczne pragnienia każdego człowieka - zależy mu na zdobyciu maksimum emocji pozytywnych (hormonów) przy minimalnym wydatkowaniu energii, to trudno nie zauważyć, iż oglądanie telewizji daje podobny skutek, widz odczuwa pozytywne emocje pozwalające mu czuć się lepszym i zwycięskim. Osiąga je za niewielką cenę, oglądanie telewizji nie wymaga wielkiego wysiłku.

Jeśli moja hipoteza jest uzasadniona, to nie da się walczyć z nową rosyjską propagandą tworząc nowe, alternatywne źródła informacji. Kreowanie nowych "głosów" nie pomoże. W tej sytuacji alternatywne, reprezentujące wyższy poziom źródła informacji można by porównać do brokułów serwowanych dziecku przyzwyczajonemu do konfitury, albo sałatki greckiej podanej amatorowi hamburgerów. Albo wody dla alkoholika. W przyszłości, w pewnym momencie społeczeństwo rosyjskie będzie musiało uwolnić się od tej zależności, jednak będzie to wymagało pewnych wysiłków. Na razie jednak znajdujemy się w stadium poważnego uzależnienia.


Tłumaczenie: Zygmunt Dzięciołowski


Oryginał ukazał się w moskiewskiej gazecie "Wiedmosti": http://www.vedomosti.ru/opinion/columns/2015/08/07/603879-zhizn-pod-kupolom





Maksim Trudolubow (ur. 1970), wybitny rosyjski dziennikarz średniego pokolenia. Jest redaktorem działu "Opinie" moskiewskiego dziennika "Wiedomosti". Jego artykuły ukazują się w najważniejszych tytułach prasy światowej ("The New York Times"). Był stypendystą uniwersytetów Yale i Harvarda. Obecnie jest ekspertem Centrum Wilsona w Waszyngtonie. Laureat nagrody Chlebnikowa za odwagę w dziennikarstwie (2007r.). 












Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com




Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego.





1 komentarz:

  1. Rosji b i e z w o d k i n i e r o z b i e r i o s z...

    ---
    Vit Ulski

    OdpowiedzUsuń