W latach
osiemdziesiątych Arabia Saudyjska zwiększyła wydobycie ropy, stwarzając impuls
do spadku cen. Ale, jak uważa Władimir Miłow, to nie saudyjska ropa doprowadziła
ZSRR do bankructwa, a samobójcza polityka gospodarcza Michaiła Gorbaczowa. Także
i obecnie saudyjska ropa nie stwarza dla Rosji szczególnego zagrożenia. Kreml
dysponuje znacznymi rezerwami finansowymi, a świat nie jest zainteresowany
większą obniżką cen.
Autor: Władimir Miłow
Doświadczenie
lat 80-tych pokazuje, że poważnej i długoterminowej obniżki cen ropy na
giełdach światowych nie uda się zorganizować za pomocą zakulisowej umowy
pomiędzy USA i Arabią Saudyjską.
Wizyta
Baracka Obamy w Arabii Saudyjskiej, złożona bezpośrednio po zakończeniu szczytu
G7 w Hadze, podczas którego przyjęto ostre deklaracje pod adresem Rosji,
wywołała falę spekulacji, że niby USA uzgadniają z Arabią Saudyjską sekretny
plan wywołania obniżki światowych cen ropy i ukarania w taki sposób Rosji.
Przeprowadza się analogie z latami 80-tymi, kiedy miała miejsce podobna
sytuacja: Arabia Saudyjska podjęła decyzję o zniesieniu ograniczeń wydobycia
ropy, co doprowadziło do gwałtownego spadku cen i znacząco przyczyniło się do
upadku reżimu radzieckiego.
By
ustosunkować się do tych spekulacji i zrozumieć, czy tak naprawdę możliwa jest
taka zmowa oraz czego należy się spodziewać, najpierw należy zorientować co się
stało w latach 80-tych, a później zrozumieć jakie działania mogące zaszkodzić
Rosji Arabia Saudyjska mogłaby podjąć dzisiaj.
Decyzja Arabii Saudyjskiej z 1985 r. o zwiększeniu wydobycia ropy przy- niosla znaczny spadek cen na świato- wych rynkach. |
Teoria
spiskowa nie jest w stanie wytłumaczyć sytuacji, jaka miała miejsce w latach
80-tych. Spadek cen ropy był wynikiem powstania na rynku światowym znaczącej
nadpodaży ropy – pierwsze publikacje na ten temat pojawiły się jeszcze na
początku lat 80-tych, chociaż wówczas w konserwatywnych kręgach naftowych
zapewniano, że to zaledwie chwilowa nadpodaż, a w rzeczywistości utrzyma się
wzrost ceny ropy. Jednak nie: po arabskim embargo naftowym w 1973 roku i skokowym
wzroście cen w latach 1979 - 1981 kraje Zachodu podjęły wspólne kroki w
kierunku oszczędności ropy (na przykład zrezygnowano z wykorzystania produktów
obróbki ropy w energetyce), a wysokie ceny przyczyniły się do wzrostu
konkurencyjności wielu nowych projektów w zakresie wydobycia, spychając OPEC na
drugi plan (udział kartelu w światowym wydobyciu ropy zmalał z 51% w 1973 do
41% w 1981 i zaledwie 28% w 1985 roku). Przed 1985 rokiem stało się jasne, że nie uda się
kontrolować sytuacji: mimo wszystkich podejmowanych przez OPEC prób utrzymania
wysokich cen poprzez ograniczenie wydobycia, ropa staniała z 36 dol. za baryłkę
gatunku Dubai w 1980 do 28 dol. w 1984 roku. Ta historia jest doskonale znana.
Arabia Saudyjska zwiększa wydobycie
Saudyjczycy
ucierpieli w tej sytuacji najbardziej, ponieważ odgrywali podstawową rolę w
regulowaniu rynku (swing producer):
ich wydobycie zmniejszyło się w latach 1981 - 1985 praktycznie trzykrotnie, z
10,3 do 3,6 mln baryłek dziennie, a udział w światowym wydobyciu – z 17% do 6%.
Dla Arabii Saudyjskiej ta sytuacja na dłuższą metę była nie do zniesienia. Kraj
nie mógł borykać się dalej ze spadkiem dochodów wywołanym zmniejszeniem
wydobycia (utrzymywanie wstrzymywanych mocy również wymagało nakładów
finansowych), zwłaszcza, iż ceny wciąż spadały.
I oto
w połowie 1985 roku królestwo ogłosiło decyzję o zaprzestaniu ograniczania
wydobycia ropy, co doprowadziło do gwałtownego spadku cen. Czy można uważać tę
decyzję za czysto polityczną i tłumaczyć ją globalnym spiskiem mającym na celu
doprowadzenie do rozpadu ZSRR?
Chyba tylko
umownie. Jasne, że najwyraźniej ta decyzja była konsultowana z USA i bardzo
prawdopodobne, że Ameryka obiecała Saudyjczykom pewną rekompensatę, tym
bardziej, że Zachód obiektywnie wygrywał na obniżce cen ropy, niezależnie od
losu Związku Radzieckiego. Jednak bardzo trudno było przewidzieć jaki efekt
może to przynieść radzieckiej gospodarce – istniało zbyt dużo niewiadomych, w
tym niezwiązanych z zachowaniem przywódców ZSRR. Przykładowo, mogli oni
gwałtownie ograniczyć wydatki budżetowe (tak pod koniec lat 80-tych postąpiła Arabia
Saudyjska) albo w ogóle rozpocząć wprowadzanie reform rynkowych na wielką skalę
(co trzeba było zrobić jak najszybciej).
Gorbaczow
wybrał jednak wzrost wydatków i długu publicznego oraz konserwację
nieefektywnego starego modelu gospodarczego. Ten wybór okazał się źródłem
problemów – w rzeczywistości o rozpadzie ZSRR wcale nie przesądził spadek cen
ropy, w większym stopniu zdecydowała o nim nieadekwatna polityka władz radzieckich.
Tak
samo jest teraz: oczywiście spadek cen ropy na rynkach światowych może
przysporzyć Rosji problemów, ale na ile poważnych zależy w dużym stopniu od jej
samej, tutaj nic nie jest przesądzone.
Rosja
ma niski dług publiczny, a deficyt budżetowy, choć stał się zauważalny (przede
wszystkim łączny deficyt budżetów regionalnych, który według danych
Ministerstwa Finansów wyniósł w 2013 roku 700 mld rubli, a w tym roku może być
znacznie większy), to na razie znajduje się pod kontrolą. Swą nieodpowiedzialną
pod względem finansowym politykę Gorbaczow musiał prowadzić aż przez pięć lat, by
po upadku cen ropy doprowadzić kraj ku granicy bankructwa. Rosja Putina ma zdecydowanie
większe rezerwy.
Za to
w wyniku tej samej decyzji z 1985 roku Arabia Saudyjska stworzyła dla siebie cały
pakiet problemów. Będzie je z pewnością długo pamiętać. Wzrost gospodarczy
wyhamował do zera lub bardzo niskich wartości (w niektórych latach obserwowano
nawet spadek gospodarczy), deficyt budżetowy w pierwszej dekadzie po wycofaniu się
z ograniczenia wydobycia wynosił średnio 7% PKB, dług publiczny w lat 90-tych przekroczył
poziom ponad 100% PKB.
Wraz z
początkiem wzrostu cen ropy w latach 2000-nych wszystkie te problemy udało się
rozwiązać, jednak wątpliwe czy Saudyjczykom zechce się po raz drugi przeprowadzić
podobną operację. By się na to zgodzili – złożone im propozycje musiałyby być
bardzo poważne.
Czy da się obniżyć cenę ropy?
Tym
bardziej, że nie ma teraz szczególnych możliwości wywołania znacznej
i długotrwałej obniżki cen – wolne moce wydobywcze wynoszą 2,6 mln baryłek dziennie. Nawet, gdyby wykorzystać je całkowicie, nie uda się trwale obniżyć cen, zaś cena na poziomie 50-60 dol. za baryłkę, przy wszystkich swoich nieprzyjemnych konsekwencjach, nie stanowi dla Rosji katastroficznego scenariusza. Jeśli już ktoś w tym zakresie dysponuje większymi możliwościami to krajem tym będzie przede wszystkim sama Ameryka. Jak wynika z ostatnich stosunkowo ostrożnych prognoz, w związku z bumem łupkowym, już wkrótce USA mogą prześcignąć Rosję pod względem rozmiarów wydobycia ropy i zbliżyć się ku samowystarczalności. Ale nowe amerykańskie projekty dotyczące wydobycia – czy to łupkowe, czy szelfowe – mocno ucierpią, gdyby ceny ropy na światowych rynkach znacznie spadły.
i długotrwałej obniżki cen – wolne moce wydobywcze wynoszą 2,6 mln baryłek dziennie. Nawet, gdyby wykorzystać je całkowicie, nie uda się trwale obniżyć cen, zaś cena na poziomie 50-60 dol. za baryłkę, przy wszystkich swoich nieprzyjemnych konsekwencjach, nie stanowi dla Rosji katastroficznego scenariusza. Jeśli już ktoś w tym zakresie dysponuje większymi możliwościami to krajem tym będzie przede wszystkim sama Ameryka. Jak wynika z ostatnich stosunkowo ostrożnych prognoz, w związku z bumem łupkowym, już wkrótce USA mogą prześcignąć Rosję pod względem rozmiarów wydobycia ropy i zbliżyć się ku samowystarczalności. Ale nowe amerykańskie projekty dotyczące wydobycia – czy to łupkowe, czy szelfowe – mocno ucierpią, gdyby ceny ropy na światowych rynkach znacznie spadły.
Prezydent Obama podczas wizyty w Arabii Saudyjskiej rozmawial nie tylko o cenach ropy naftowej. |
Ameryka dysponuje również innym
kluczem do obniżenia światowych cen ropy - ograniczeniem programów finansowego
stymulowania rynków (słynnych QE), co może wywołać odpływ środków z rynków towarowych
futures i silniejszą przecenę ropy, niż w wyniku wyrzucania na rynek
dodatkowych saudyjskich baryłek. Jednak podobny scenariusz mógłby zagrozić
wciąż kruchej odbudowie amerykańskiej gospodarki.
Trudno
więc powiedzieć o czym Barack Obama rozmawiał z saudyjskimi szejkami. Tematów
do rozmów im nie brakuje, choćby takich jak kwestie związane z Iranem, Syria i
Egiptem. Obiektywna sytuacja wygląda tak, że nie warto poważnie traktować rozmaitych
spekulacji o zmowie w celu ukarania Rosji. Chociaż ropa w wyniku napompowania
rynków towarowych środkami pieniężnymi jest dziś najwyraźniej przewartościowana,
mało kto jest rzeczywiście zainteresowany szybką obniżką cen. Rosja zaś w
wyniku takiej obniżki, wcale nie musi może ucierpieć tak bardzo, jak mogłoby
się to wydawać na pierwszy rzut oka. Jak mi się wydaje, zarówno w USA, jak i w
Arabii Saudyjskiej nie brakuje zrozumienia dla tej sytuacji.
*Władimir
Miłow jest dyrektorem Instytutu Polityki Energetycznej. W 2002 roku przez kilka
miesięcy zajmował stanowisko wiceministra energetyki w rządzie Michaiła
Kasjanowa. Znany jest także ze swej działalności w szeregach opozycji demokratycznej.
W roku 2008 wspólnie z Borysem Niemcowem opublikował krytyczny raport „Putin. Rezultaty.” W 2012 r. został
wybrany przywódcą opozycyjnej parti „Demokratyczny Wybór”.
Artykuł ukazal się na łamach rosyjskiej wersji magazynu "Forbes"
Adres oryginału: http://www.forbes.ru/mneniya-column/mir/253445-teoriya-zagovora-pochemu-rossiyu-ne-udastsya-nakazat-snizheniem-tsen-na-ne
Tłum. A.S.
Blog „media-w-Rosji”
Przeczytaj
także:
Rosyjscy
analitycy zajmujący się sektorem energetycznym starannie obserwują sytuację na
rynku ropy naftowej i gazu. Kreml nie boi się sankcji. Zdaniem Konstantego
Simonowa, szefa Fundacji Narodowego Bezpieczeństwa Energetycznego Europa nie ma
szans, by do końca najbliższej dekady uniezależnić się od dostaw surowców
energetycznych z Rosji.
Rozmowa przeprowadzona na antenie niezależnej
stacji telewizyjnej TV „DOŻD””
Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:
Obserwuj nas na Twitterze:
Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz