poniedziałek, 22 grudnia 2014

Zamalowane oczy prezydenta Putina



Obrazek z podmoskiewskiej szkoły. Nauczycielka angielskiego jest żoną dowódcy miejscowego garnizonu. Putin w jej oczach jest zbawcą rosyjskiej armii. Arsenij uczy się w jedenastej klasie, wkrótce będzie się starał o przyjęcia na studia do moskiewskiej szkoły filmowej. Mama wychowuje go w duchu liberalnym, Arsenij jest pacyfistą, kiedy zapuścił dredy chciał podkreślić swoją indywidualność. Kolega zwrócił jego uwagę na dziwny, stalowy wyraz oczu prezydenta Putina na portrecie powieszonym w gabinecie do nauki angielskiego. Obydwaj czuli się dziwnie, gdy padał na nich jego wzrok. Arsenij więc zamalował Putinowi oczy. W szkole wybuchł skandal…
 


 Autor: Darina Szewczenko
 










O tym jak uczeń szkoły średniej zamalował portret Putina i co zdarzyło się potem.



Arsenij jest uczniem 11ej klasy. Chodzi do szkoły we wsi Kotieriewo, to rejon istrinski w obwodzie moskiewskim. Czarny flamaster był Arsenijowi potrzebny, by zamazać portret Władimira Putina, ściślej jego oczy. Portret w formacie A3 wykonany był z twardego kartonu, ozdabiał od lat jeden z kątów w klasie do nauki angielskiego, tu gospodynią była nauczycielka Ludmiła Koszeczkina. Kilka miesięcy temu, jesienią, gdy wojna z Ukraina osiągnęła swoje apogeum nasz pacyfista i przyszły artysta rysownik uznał, że ma już dość.

„Bez względu na to, gdzie się znajdowałem, stale obserwowały mnie oczy Putina. Sąsiad z mojej ławki denerwował się, przenikliwy wzrok prezydenta budził jego niepokój. Doszliśmy do wniosku, iż portrety tego rodzaju w szkołach są oczywistym przejawem totalitaryzmu. Właśnie wtedy dotarło do nas, że rosyjskie siły zbrojne prowadzą działania bojowe na Ukrainie. A ja jestem pacyfistą i uważam, że za przyłączenie Krymu płacimy zbyt wysoką cenę, nałożono na nas sankcje, giną ludzie, skonfliktowaliśmy się z Europą i USA. Więc, gdy dowiedziałem się o śmierci naszych żołnierzy wojsk desantowych, podczas dyżuru klasowego, zamalowałem oczy Putina na czarno. Początkowo myślałem o zamazaniu źrenic, ale potem zamazałem oczy całkowicie." – opowiada Arsenij.

Przez prawie dwa miesiące nauczyciele nie zauważyli zmian w portrecie prezydenta. Ale tydzień temu, uczeń drugiej klasy zapytał Ludmiłę Koszeczkinę, dlaczego Putin ma czarne oczy. W szkole wybuchł skandal.

Milczenie klasy

Nauczycielka zażądała, by ten, kto to zrobił przyznał się do winy. Jej zdaniem, targnięto się na wizerunek jedynego porządnego człowieka w całym kraju. Jedenastą klasę wezwano na specjalne zebranie. Przez kilka godzin uczniów przepytywano, by dowiedzieć się, kto ośmielił się zniszczyć portret.

„Klasa odpowiedziała milczeniem” – relacjonuje Arsenij. Nauczycielka postanowiła przepytać każdego ucznia oddzielnie. Krzyczała. Zamalowanie oczu Putinowi porównywała z dorysowaniem rogów na zdjęciu rodzonej matki, albo wydłubaniem oczu z fotografii własnego ojca. Ludmila Aleksandrowna bardzo się denerwowała, historię z portretem odebrała osobiście, jako atak wymierzony w nią samą. Nie daj Bóg, by dowiedzieli się o niej „na górze”. W końcu dodała, iż do podobnego świętokradztwa zdolny był ktoś, kto nienawidzi swój kraj i myśli tylko o tym, jak z niego wyjechać.





Arsenij postanowił, że się przyzna. Miał dość. Chciał, by przesłuchanie dobiegło końca. Zależało mu też, by zdjąć podejrzenia z kolegów.

- „Kiedy Ludmiła Aleksandrowna dowiedziała się, że to ja, najpierw w szoku wybiegła z klasy. Kiedy wróciła, zażądała bym znalazł sposób, by jakoś wybrnąć z tej sytuacji. Nawet nie spytała mnie, dlaczego zamalowałem oczy Putina. Ale ja i tak powiedziałem co myślę, że jestem przeciwny kultowi jednostki, i że nie popełniłem żadnego przestępstwa. Przyznałem tylko, iż być może jestem winny za naniesienie szkole szkody materialnej.” – Arsenij dzieli się szczegółami całej historii.

Nauczycielka zrezygnowała z dyskusji z uczniem. Zadzwoniła do jego matki Niny Danilewskiej. Dała jej do zrozumienia, że sytuacja może skończyć się skandalem i że następstwa dla syna mogą być opłakane.

Relacjonuje mama Arsenija, Nina Danilewska:

- „Zaproponowałam, że kupię nowy portret prezydenta. Ale nauczycielki to nie uspokoiło. Arsenij uczy się na piątki, jej nie mogło pomieścić się w głowie, że dopuścił się podobnego czynu. Tłumaczyłam jej, w tym co zrobił, nie było polityki. Odpowiedziała, że czarne oczy bywają tylko u demonów. Nie spierałam się, to nie miało sensu, w szkole w Kotieriewie uczą się przede wszystkim dzieci z rodzin oficerskich. W tym środowisku władza szanowana jest bardziej, od własnych rodziców. Sama wychowawczyni uważa się za przedstawiciela władzy, wydaje jej się, że może pouczać rodziców, jak wychowywać dzieci.

Mam też młodszego czternastoletniego syna. Z tej szkoły wyrzucono go, bo pomalował włosy na niebiesko. Uprzedzili nas, iż dopóki nie odrosną mu włosy o naturalnym kolorze, nie wpuszczą go na zajęcia. A ja uważam, iż dziecko ma prawo samodzielnie podejmować decyzje w sprawie koloru włosów. Więc przeniosłam go do szkoły w Istrze, to od nas 4 kilometry dalej, tam uczą według systemu waldorfskiego. Nim podjęłam decyzję, zapytałam dyrektora szkoły, jak traktują dzieci z przefarbowanymi włosami na niebiesko. Ważne – odpowiedziała co mają w głowie”.

Arsenij uczy się dalej w szkole w Kotieriewie. A jednak wyczuwa, iż jego obecność w niej wywołuje napięcie. Słyszy często wypowiadane pod swoim adresem uwagi: „Staraliśmy się zawsze iść ci na rękę, zwalnialiśmy na kursy przygotowawcze, ale ty zachowałeś się jak zgniły liberał.”

Dredy i bransoletki

Arsenij:
„Już wcześniej nie czułem się w szkole dobrze. Swego czasu zrobiłem sobie dredy, nauczyciele zareagowali od razu, albo je obetniesz, albo będziesz uczył się w innej szkole. Przeprowadziliśmy serię rozmów i w końcu ustaliliśmy, że będę mógł przychodzić na lekcje z dredami upiętymi z tylu w ogon. Na rękach noszę bransoletki z symboliką pacyfistyczną, ale według nauczycieli naruszam regulamin szkolny. Musze więc chować bransoletki pod swetrem, nauczyciele jednak i tak potrafią je zauważyć, żądają wtedy, bym je zdjął. W naszej szkole nikt nie chodzi w mundurku, nie obowiązują nas jakieś surowe zasady odnoszące się do wyglądu zewnętrznego. Jednak czepiają się zawsze, gdy ktoś wyglądem chce zademonstrować swoja indywidualność.”

Arsenij opowiada, iż w ciągu minionego półtora roku nie raz spierał się z nauczycielami na tematy polityczne. Koszeczkina jest żoną dowódcy garnizonu, kilka lat temu wypowiadała się krytycznie pod adresem władz, oskarżała je o zniszczenie rosyjskich sil zbrojnych. Teraz dołączyła do obozu patriotycznego, potępia najdrobniejsze przejawy krytyki wymierzonej w rząd.

Arsenij:
„Niedawno, na lekcji Ludmiła Aleksandrowna powiedziała, iż nawet nie wie jak określić ludzi, którzy poszli na Marsz Pokoju. Wtedy przyznałem się, że tam byłem, a także na demonstracjach na placu Błotnym i Placu Sacharowa. Naszemu nauczycielowi fizyki (jest także wykładowcą BHP) też zdarzyło się powiedzieć coś dziwnego: w czasie Wojny Ojczyźnianej Amerykanie jednocześnie sprzedawali żywność Rosji i Niemcom, dlatego należy uważać ich za zdrajców. Zabrałem głos. Powiedziałem, że taka ocena działań podejmowanych przez Amerykę jest jednostronna. Nasz fizyk miał gotową odpowiedź, on sam wypowiada się jak człowiek radziecki, a ja z pozycji amerykańskich, to budzi uzasadnione podejrzenia.”

Arsenij nie ogląda telewizji. Nie czyta wiadomości politycznych w Internecie, dużo się uczy, zamierza zdawać do Szkoły filmowej WGiK na wydział animacji i  multimediów.



W szkole w Kotieriewo (rejon istrinski, obwód moskiewski) nie lubią dredów,
oryginalnych ubrań, nauczyciele gorąco wspierają władze. 


Mama ma liberalne poglądy

Mama opowiada mu o tym, co dzieje się w Rosji. „Jej poglądy są liberalne, jej zdaniem w stosunku do innych należy zachowywać tolerancję. Działania władz zasługują na krytykę. Mama nie chce kultu jednostki i dyktatury. A ja się z nią zgadzam.

„Uważam, że mam prawdo do wypowiadania swoich poglądów, nawet wówczas, gdy moi koledzy w klasie milczą, zgadzają się z nauczycielami. – dodaje Arsenij. Mamy w klasie nacjonalistów, mamy radykalnych patriotów, ale większości jest wszystko jedno. Mam przyjaciela, to on pierwszy zwrócił uwagę na czujny wzrok Putina na plakacie, jemu do niedawna też było wszystko jedno, nawet bardziej niż innym. Ale widzę jak się zmienia. Nie mam zamiaru, by się usprawiedliwiać, albo przepraszać, za to, że zamazałem portret Putina, ale mam nadzieję, że uda mi się dobrnąć do końca i skończyć jedenastą klasę. Że mnie nie wyrzucą i nie pozbawią złotego medalu za wyniki w nauce.

Lidia Carapkina, zastępca dyrektora szkoły w Kotieriewo obiecała, że Arsenij nie będzie karany. Poprosiła, byśmy nie mieszali się w sprawy szkoły. Podkreśliła, że im nie zależy na wojnie z uczniem. I tylko nie udało nam się porozmawiać z jego nauczycielką angielskiego, Ludmiłą Koszeczkiną.

Tłum. ZDZ



Oryginał ukazał się na portalu Yopolis/Jod:








*Darina Szewczenko, dziennikarka, autorka tekstów w Newsweek Rosja, Forbes, Moscow News, Cityboom. Interesuje się polityką wewnętrzną, problematyką społeczną. 









Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com







4 komentarze:

  1. niech się Arsenij uczy angielskiego albo jakiegoś innego jezyka, bo nic dobrego go nie czeka w kraju, w którym się urodził. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne tłumaczenie! Bardzo fajna strona, bardzo mi się przydała! Pozdrawiam i zapraszam też do mnie na stronę, piszę co nieco o Rosji i podróży na Kamczatkę! :)

    http://poradnikwalutowy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Zupełnie kluczowy artykuł! Wrażliwa jednostka, kontra kolektywizm, kult jednostki, zamordyzm mentalny. W kontrze do opresyjnej szkoły, szkoła prowadzona w modelu waldorfskim, który opracował Wilhelm Reich. Reich pisał w "Masowej psychologii faszyzmu": “W figurze ojca autorytarne państwo ma swojego reprezentanta w każdej rodzinie, stąd rodzina staje się najważniejszym instrumentem jego [-państwa] władzy” i dalej: “Skoro autorytarne społeczeństwo reprodukuje się w indywidualnych strukturach masowych poprzez autorytarną rodzinę, wynika z tego, że polityczna reakcja musi postrzegać i bronić autorytarnej rodziny jako podstawy “państwa, kultury i cywilizacji”.
    Mieć nadzieję, że dzieciaki z dredami przemienią mentaność rosyjską - lawina już ruszyła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wielki Brat patrzy...

    OdpowiedzUsuń