Rosyjscy analitycy zajmujący się sektorem energetycznym starannie obserwują sytuację na rynku ropy naftowej i gazu. Kreml nie boi się sankcji. Zdaniem Konstantego Simonowa, szefa Fundacji Narodowego Bezpieczeństwa Energetycznego Europa nie ma szans, by do końca najbliższej dekady uniezależnić się od dostaw surowców energetycznych z Rosji.
Rozmowa przeprowadzona na antenie niezależnej stacji telewizyjnej TV „DOŻD””
Rosja nie jest przestraszona perspektywą utraty Europy jako
odbiorcy dla swego gazu. Taka jest pierwsza reakcja na wystąpienie Baracka
Obamy na szczycie USA-UE. „To nie wygląda
nawet, jak straszak na wróble” – powiedział ambasador Rosji przy EU Władimir
Czyżow. Jego zdaniem, plan uwolnienia Europy od energetycznej zależności od
Gazpromu przypomina „political fiction”. W przeddzień prezydent Obama obiecał
dostawy amerykańskiego skroplonego gazu w takich rozmiarach, by Europa mogła na
co dzień zaspokajać swoje zapotrzebowanie. Czy więc mamy do czynienia z fantazjowaniem? A może nie? Zastanowimy się na ten temat wspólnie z ekspertem. Połączyliśmy się z
prezydentem Fundacji Narodowego Bezpieczeństwa Energetycznego, Konstantym
Simonowem.
TV Dożd’:
Jak się Panu wydaje, oświadczenie Baracka Obamy to straszak,
czy też jego ostrzeżenia mają jakieś podstawy? Czy Stany Zjednoczone są w stanie
pomóc Europie uniezależnić się w dziedzinie energetyki?
Konstanty Simonow:
Konstantin Simonow uważa, że Rosja nie musi obawiac się zachodnich sankcji. |
Obserwujemy dziś ważne zjawisko. W Stanach Zjednoczonych
doszło do znacznego spowolnienia tempa wydobycia gazu. Przyczyny są łatwe do wytłumaczenia.
Cena ropy w Ameryce jest wysoka, cena na gaz niska. Zimą obserwowaliśmy
wahania, w pewnym okresie cena wzrosła z powodu silnych mrozów, opadów śniegu.
Ale cena gazu w Ameryce jest znacząco niższa, niż w Europie. Za to cena ropy
jest wysoka. Dlatego wydobywając gaz łupkowy, wykorzystuje się te same
technologie, ten sam sprzęt. Szyby przenoszone są z miejsc wydobycia gazu na
miejsca wydobycia ropy. Kiedy gaz wydobywany jest w Texasie nie budzi to
żadnych wątpliwości, nie ma tam żadnych miast, wokół rozpościera się ogromna pustynia.
Ale kiedy zaczyna się wydobywać gaz w Pensylwanii, stanie z wieloma miastami o
milionowej ludności, od razu pojawiają się gromady ekologów, którzy zaczynają
protestować.
Jeszcze jeden ważny argument, może najważniejszy. Polityka
ekonomiczna Obamy opiera się na tanich cenach w energetyce. Tania elektryczność
produkowana jest z taniego gazu. Jeśli USA zaczną eksportować gaz, ceny na
rynku wewnętrznym natychmiast wzrosną. Cała polityka gospodarcza rządu legnie w
gruzach. Dlatego, jak mi się wydaje, istnieje masa przesłanek, które pozwalają przypuszczać
iż masowe wydawanie licencji eksportowych jest mało prawdopodobne. Chciałbym
przypomnieć, iż w USA, przy całym ich liberalizmie gospodarczym, eksport ropy
naftowej i gazu podlega ścisłym regulacjom, bez zezwolenia ich eksport nie jest
możliwy. Jak więc widać pytanie, czy ten proces eksportu się rozpocznie, jest
jak najbardziej uzasadnione. Nie mówiąc już o tym, iż w najlepszym wypadku,
pierwszy gaz z Ameryki może pojawić się na światowych rynkach (i będzie to
Azja, nie Europa) dopiero w latach 2017-2018.
TV DOŻD’:
Jeśli nie gaz amerykański, może istnieje jakaś inna możliwość
zastąpienia gazu z Rosji? Można kupować u innych dostawców, nie tylko w
Gazpromie?
Simonow:
Teoretycznie można, ale nie w tej dekadzie. Jeśli
ograniczymy się do obecnego dziesięciolecia, to Europa dysponuje jedynym
realnym źródłem dostaw – to zagłębie „Szahdeniz” w Azerbejdżanie. Ale tam jest
tylko 10 miliardów metrów sześciennych. Innych możliwości Europa nie ma. W północnej
Afryce istnieją problemy polityczne i problemy z zapasami gazu. Z trudnościami
także boryka się Norwegia, tam nie istnieją jakieś nowe możliwości wydobycia. W
końcu tej dekady spodziewamy się, że rozpoczną się dostawy LPG na rynki
azjatyckie z Australii. Pozostałe regiony potencjalnego wydobycia, to kwestia
następnych dziesięcioleci. Za to zabawna jest historia z Iranem, do niedawna przekonywano
nas, że polityka wobec tego państwa będzie rygorystyczna, a teraz jak się okazuje,
Iran stał się najlepszym przyjacielem Europy. Ciekawe, dlaczego? Ale jeśli Iran
będzie kontynuował prace nad bronią nuklearną…? Widzimy dobrze, jaka sytuacja
powstała obecnie w Iranie i w Turcji. Ten ostatni kraj jest ważny, bo tamtędy
biegnie droga tranzytowa dla dostaw z Iranu. Cały ten obraz nie wygląda zbyt wesoło
z punktu widzenia Europy.
Niedawno pojawiła się prognoza, iż cena baryłki ropy może
spaść do 12 dolarów. To wtedy, kiedy USA będzie eksportować po 500 tys. baryłek
na dobę, korzystając ze swoich zapasów strategicznych. Wydaje się Panu
uzasadniona?
Simonow:
Simonow:
To oczywisty nonsens, a nie prognoza. Obecnie całkowita
objętość zapasów USA równa się 20% rocznego wydobycia w Rosji. Jeśli jakikolwiek
ekonomista twierdzi, iż USA zamierzają wpłynąć na ceny, sprzedając ropę ze
swoich zapasów, to nie ma on pojęcia, jak dziś wygląda handel ropą.
Tłumaczę: Stany Zjednoczone mogą doprowadzić do spadku cen,
do tego nie są potrzebne zapasy strategiczne i sprzedaż surowca z tego źródła.
Dzisiaj ceny na ropę dyktuje giełda. 95% ropy znajdującej się tam w obrocie, to
surowiec papierowy. Wystarczy by Stany Zjednoczone zabrały pieniądze z giełdy
naftowej. Cena od razu runie w dół. Nie potrzebne będą żadne złożone kombinacje
z zapasami. Pieniądze pojawiły się na giełdzie z jednego powodu. Zmieniła się
geografia regionalna wydobycia. Zapasy kształtowano w związku z odpowiednimi
regionami wydobycia. Ale, gdy pod tym względem zaszła zmiana, to oczywiste, iż
w jednym miejscu ropę trzeba sprzedać, a inne zapasy uzupełnić. Wszystko tu ma
uzasadnienie logiczne, choć informuje się o tym, jako o chytrej intrydze ze
strony Stanów Zjednoczonych. Ale jest jeszcze inne pytanie, po co Ameryka miałaby
podejmować działania z myślą o obniżeniu cen?
Istnieją trzy powody, dla których Ameryce nie warto tego
robić. Po pierwsze, obecnie w USA bardzo szybko rośnie wydobycie ropy z łupków.
Ale rachunek gospodarczy tych projektów jest taki, że koszta własne wynoszą
70-80 dolarów. Jeśli doprowadzi się do spadku cen, to zahamuje się tym samym
boom naftowy. To oznacza, że USA znów będą uzależnione od dostaw arabskich, a
przecież Amerykanie chcieli się od tego uwolnić. Po co więc mieliby niszczyć tak
pomyślnie rozwijający się projekt. Po drugie, rodzi się pytanie, czy Ameryka ma
zamiar zniszczyć swoich przyjaciół w świecie arabskim? Po trzecie, niskie ceny
na ropę, to fantastyczny prezent dla Chin, temu krajowi wysokie ceny ropy szkodzą
najbardziej.
Oryginał tekstu można znaleźć pod adresem: http://tvrain.ru/articles/politolog_konstantin_simonov_obama_ne_pomozhet_u_evropy_net_alternativy_postavkam_gazproma-365851/
Teoria
spiskowa: czy można ukarać Rosję przy pomocy saudyjskiej ropy?
W latach osiemdziesiątych Arabia Saudyjska
zwiększyła wydobycie ropy, stwarzając impuls do spadku cen. Ale, jak uważa
Władimir Miłow, to nie saudyjska ropa doprowadziła ZSRR do bankructwa, a
samobójcza polityka gospodarcza Michaiła Gorbaczowa. Także i obecnie saudyjska
ropa nie stwarza dla Rosji szczególnego zagrożenia. Kreml dysponuje znacznymi
rezerwami finansowymi, a świat nie jest zainteresowany większą obniżką cen.
Oryginał tekstu można znaleźć pod adresem: http://tvrain.ru/articles/politolog_konstantin_simonov_obama_ne_pomozhet_u_evropy_net_alternativy_postavkam_gazproma-365851/
Blog „media-w-Rosji”
Przeczytaj
także:
Teoria
spiskowa: czy można ukarać Rosję przy pomocy saudyjskiej ropy?
W latach osiemdziesiątych Arabia Saudyjska
zwiększyła wydobycie ropy, stwarzając impuls do spadku cen. Ale, jak uważa
Władimir Miłow, to nie saudyjska ropa doprowadziła ZSRR do bankructwa, a
samobójcza polityka gospodarcza Michaiła Gorbaczowa. Także i obecnie saudyjska
ropa nie stwarza dla Rosji szczególnego zagrożenia. Kreml dysponuje znacznymi
rezerwami finansowymi, a świat nie jest zainteresowany większą obniżką cen.
Autor: Władimir Miłow
Dołącz
do nas na Facebooku: https://www.facebook.com/mediawrosji
Nieoceniony blog! Cieszę się, że go znalazłam.
OdpowiedzUsuńDobrze przeczytać coś konkretnego w opozycji do "mainstrimowych portali".
OdpowiedzUsuń