poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Szczur w kącie dalej jest źródłem zarazy



Od dawna apeluje do Zachodu. Najbardziej zależy mu na tym, by ludzie dostrzegli całą prawdę. Sędziwy dysydent z czasów radzieckich i aktywny obrońca praw człowieka w poradzieckiej Rosji Siergiej Kowaliow ostrzega przed iluzjami. Od połowy XIX wieku,, Rosja nikogo nie wyzwalała, jej zwycięstwa wojskowe służyły tylko zniewalaniu kolejnych narodów i państw. Rosji nie da się przekonać przy pomocy racjonalnej argumentacji, w rozmowach z nią potrzebna jest stanowczość i argument siły. By Ukraina w końcu mogła przystąpić do Unii Europejskiej potrzebna jest pełna mobilizacja, także Zachodu. Takim językiem nie mówią nawet najtwardsi przeciwnicy Rosji na Zachodzie. Warto słuchać starych radzieckich dysydentów. Często mają lepszy wzrok i słuch.
 

Autor: Siergiej Kowaliow


  







Duma i uprzedzenia



Pozwolę sobie na kilka uwag o obecnym kursie politycznym Zachodu, w nim złączyły się jego siła i słabości, jeśli chcecie tak to nazwać - jego duma i uprzedzenia.

Historia mojego kraju, ZSRR, obfituje w okrutne, sprzeczne z prawem, masowe represje, braliśmy udział w rozwinięciu międzynarodowego terroryzmu politycznego, tworzyliśmy nowe reżimy totalitarne, odpowiadamy za  akty agresji oraz inne poważne naruszenia podstaw prawa. Dzisiejsza Rosja powróciła do tej tradycji.

Zachód zajął zdecydowane stanowisko: sprzeciwia się rosyjskiej ekspansji. Rodzi to określoną nadzieję w odniesieniu do najważniejszych problemów globalnych.

Są jednakże i obawy. I o nich chciałbym pomówić.


Mityczne banały


Powodem dla tych obaw są szeroko rozpowszechnione na Zachodzie mityczne banały. Są one bardzo efektywnie podtrzymywane przez mistyfikatorów zatrudnionych w wyspecjalizowanych jednostkach FSB.

Jednym z głównych mitów jest narracja o wyzwoleniu świata od nazizmu przez ZSRR. To nieprawda. Od połowy XIX wieku Rosja, ZSRR, Federacja Rosyjska nigdy nikogo nie wyzwalały. Jedynie zniewalały, również własnych obywateli.

Car-wyzwoliciel, Aleksander II w 1861 roku zniósł pańszczyznę. Po latach zamordowali go terroryści którzy dla swej organizacji bezczelnie wybrali nazwę "Wola ludu" ("Narodnaja Wola").

Owszem, hitlerowska armia została zatopiona w radzieckiej krwi i zasypana radzieckimi trupami. Owszem, Europa i USA zrobiły mniej, niż powinny. Ale to zupełnie inna sprawa. Kluczowy udział w zwycięstwie wojennym nie jest wcale tożsamy z misją wyzwolicielską. Interesy polityczne ZSRR były otwarcie przeciwne wyzwoleniu. Mieszkańcy Europy Wschodniej i Niemiec, którzy przeżyli dwie tyranie, powinni dobrze to rozumieć.

Istnieje też inny niebezpieczny punkt widzenia, jakoby rosyjskie barbarzyństwo winno pozostać wyłącznie wewnętrzną sprawą Rosji. To nie tak. Dzisiejszy świat jest ciasny, pełen wzajemnych zależności, wszystkie poważne problemy stają się globalne, dotyczą wszystkich. Rosyjskie (i nie tylko rosyjskie) zapędy totalitarne są brzemienne w skutkach dla całego świata. Moim zdaniem nikt nie wie, jak poradzić sobie z tym wyzwaniem. Lecz wielu dobrze rozumie, iż ignorowanie go rodzi potencjalne zagrożenia i …wstyd.


Nie wolno przytakiwać agresorowi


Proszę bardzo, nie wiemy co zrobić, by uniwersalne wartości przekształcić w instrumenty działania, by przestały być pustymi sloganami. Ale powinniśmy przynajmniej wiedzieć, czego nie powinniśmy robić. Nie wolno przytakiwać agresorowi. Nie da się płacić rachunków za własne bezpieczeństwo, a tym bardziej za gaz naturalny, obcymi losami i życiem. Niemoralna obojętność pragmatyki politycznej to haniebne dziedzictwo układu monachijskiego i umów jałtańskich. Już dawno nastał czas, by uwolnić się tego dziedzictwa.
Niestety, deficyt woli politycznej gasi praworządne zamiary Zachodu. Rosyjska ekspansja na Kaukazie ujawniła zachodnie "zapominalstwo". Z jednej strony każdy etap ekspansji budził autentyczne oburzenie Zachodu. Taka była reakcja na okrutne czystki etniczne początku lat '90 w Abchazji,  sprowokowane rosyjskimi "siłami pokojowymi". Podobna na burzliwą wojnę w 2008 roku, zakończoną utworzeniem rosyjskich satelitów na terytorium Gruzji. Jednak oburzenie to nie prowadziło do zwiększenia aktywności w sferze ochrony praw i wartości humanitarnych i ugasało bardzo szybko.

Podobnie da się opisać wieloletni niemrawy rwetes Rady Europy wokół rosyjskich okrucieństw w Czeczenii.


Teraz przyszła kolej na Ukrainę


Zdaje się, że aneksja Krymu została już niemal zapomniana przez społeczność międzynarodową. Europejscy politycy odroczyli wypełnienie niektórych istotnych punktów umowy z Ukrainą. Parlament Europejski w swoim czasie w tej sprawie nie zgłosił sprzeciwu. Padają głosy, że ta polityka nie zaszkodzi gospodarce Ukrainy, że Rosja dzięki niej nie uzyska przewagi ekonomicznej. Ale Rosji na niej nie zależy. Rosja przede wszystkim, nie chce wpuścić Ukrainy do Europy. Będzie interpretować i wykorzystywać półtoraroczną zwłokę jako wymuszone przez nią ustępstwa. A gospodarka zdewastowanej Ukrainy przez ten czas pozbawiona będzie szans, by stać się konkurencyjną.

Rosja wzięła tylko oddech

Swego czasu Zachód wyobrażał sobie, że zimna wojna zakończyła się zburzeniem muru berlińskiego. To nie tak. Rosja jedynie wzięła oddech. Proszę spróbować wyobrazić sobie powojenne Niemcy z funkcjonującym gestapo. Albo podpułkownika STASI na stanowisku kanclerza Niemiec. Ale taka właśnie jest Rosja, z którą szukacie partnerstwa i wzajemnego porozumienia. Taka Rosję można tylko zmusić do prowadzenia otwartej gry, nie da się jej do niej przekonać (dodam, że "wymuszanie pokoju" to pojęcie akceptowane przez ONZ).

Wielu gotowych jest na ustępstwa, twierdząc, że zapędzony do kąta szczur jest niebezpieczny. To prawda. Ale trzeba zrozumieć, że szczur - nawet zapędzony w róg, nawet pozostawiony w spokoju - i tak pozostanie potężnym źródłem zarazy. Już wkrótce zarazie tej stuknie sto lat. Przez lata niszczyła ludzi, miliony stały się jej ofiarami. Nasz wybór jest niewielki. Będziemy walczyć z zarazą, lub, jak pisał Puszkin czeka nas "uczta w czasie zarazy".

Pięć lat temu Parlament Europejski uhonorował mnie i moich kolegów Nagrodą Sacharowa. Chciałbym, aby ten krótki tekst stał się swoistym listem otwartym do Zachodu. Dobrze znałem Andrieja Dmitrijewicza Sacharowa, patrona tej nagrody. Jestem pewien, że i dzisiaj namawiał by cywilizowany świat aby bardziej zdecydowanie i konsekwentnie przeciwdziałać samowoli. Nie będę tutaj opisywał konkretnych kroków, jak pomóc ofiarom rosyjskiej ekspansji. W charakterze historycznego przykładu długotrwałych i udanych wysiłków w obronie demokracji przypomnę choćby pomoc w ramach akcji Lend-Lease, czy plan Marshalla.

Dziś walka z "imperium zła" wymaga największej mobilizacji. Pojutrze nadzieje na nią mogą okazać się płonne.

Siergiej Kowaliow - członek stowarzyszenia Memoriał, rosyjski obrońca praw człowieka, uczestnik ruchu obrony praw człowieka w ZSRR

Tłumaczenie: Kondrad Jeleński

Oryginal ukazał się na portalu svoboda.org: http://www.svoboda.org/content/article/27142838.html






*Siergiej Kowaliow (ur. 1930), wybitny rosyjski działacz ruchu na rzecz praw człowieka, dysydent z czasów radzieckich, więzień polityczny. W poradzieckiej Rosji, do roku 2003 był deputowanym do parlamentu.Pełnił funkcję Rzecznika Praw Człowieka w latach 1994-1995. Jest przewodniczącym Stowarzyszenia "Memoriał". 









"Media-w-Rosji": Wywiady z Siergiejem Kowaliowem

Do obozu "Perm-36" Siergieja Kowaliowa zesłano w latach siedemdziesiątych za antyradziecką agitację i propagandę. Najgorszy był karcer, panował w nim wieczny chłód, skazańcom zmniejszano racje żywnościowe.
W latach radzieckich Siergiej Kowaliow uczestniczył w ruchu dysydenckim. Po rozpadzie Związku Radzieckiego walczył o przestrzeganie praw człowieka w nowej Rosji. W studiu telewizji TV DOŻD' pytania zadawał mu Timur ...
Kowaliow twierdzi, że gubernator uważnie ich wysłuchał i powiedział, że rozumie ich ból, i że od teraz muzeum będzie placówką państwową. I że jest gotów pójść im na rękę. Weterani wyszli ze spotkania usatysfakcjonowani.





Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com




Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego. 









2 komentarze:

  1. tekst na miarę W. Churchilla. Takiego klarownego i celnego przesłania dawno nie było i takich potrzeba.

    OdpowiedzUsuń
  2. plusik ode mnie za ten tekst

    OdpowiedzUsuń