Ukraińska awantura przyniesie Rosji poważne następstwa. Polityk i publicysta Leonid Gozman przede wszystkim obawia się konsekwencji w polityce wewnętrznej. Jego zadaniem dalsze zaostrzenie kursu będzie nieuniknione. Rosję czeka umocnienie policyjnych mechanizmów kontroli nad społeczeństwem, więcej cenzury, militaryzacja nauki, emigracja młodzieży i rosnące zacofanie kraju.
Stało się. I nie wiadomo, czym to się skończy. Upłynęło 25
lat, odkąd wyszliśmy z Afganistanu. Pora na coś nowego.
Najbardziej obrzydliwe jest w tym kłamstwo. Faszyści, banderowcy,
pogromy. Potrzebujemy naszych wojskowych w związku z niebezpieczeństwem, jakie
zawisło nad naszymi wojskowymi. Wszyscy pod tym względem jesteśmy jednomyślni.
Jeden do jednego.
Nieuniknioną konsekwencją ukraińskiej awantury będzie dla Rosji zaostrzenie kursu w polityce wewnętrznej i nasilenie represji wobec opozycji. |
Jak razie wydarzenia rozwijają się w zgodzie z najgorszym
scenariuszem. Zbuntowane regiony nie oddzielają się, a stwierdzają
nielegitymność Kijowa, to znaczy, że nasz dzielny i wierny przyjaciel
Janukowicz będzie teraz zgłaszał pretensje do całej Ukrainy. Kijów, rzecz
jasna, nie uznaje kreatur typu Aksjonowa (premier Krymu – „mediawrosji”). Mamy
do czynienia nie ze zwykłą dyslokacją naszych sił zbrojnych w obcym kraju – tam
toczy się prawdziwa wojna. Ładunek 200 (tak nazywano w czasach wojny w Afganistanie
trumny z martwymi żołnierzami – „mediawrosji”), ranni. Zeszłym razem toczyła
się tam do 1953 roku.
W porządku, Ukraińcy sami dokonają wyboru, będą bić się, czy
ogłoszą kapitulację, z kim i na jakich warunkach się będą gotowi się porozumieć.
Ale czym zapłacimy my?
Nie będę wypowiadał się na temat gospodarki w warunkach
realnej recesji, pod tym względem wolę posłuchać specjalistów.
Czy spotka nas izolacja na arenie międzynarodowej? Nie jest
to oczywiste. Świat demonstruje swoje oburzenie z powodu naszego wojskowo-sportowego
święta „Wiosna” (Aksjonow, jeśli ktoś nie pamięta), ale równocześnie ma do
rozwiązania więcej ważnych problemów - Syria, Iran, Korea Północna. I potrzebuje
nafty oraz gazu. Pozostają sprawy, na które reżim może nie zwracać uwagi – kwestia
wizowa (ale nie dla wszystkich), rezygnacja z różnego rodzaju programów kulturalnych,
oświatowych, wymiany naukowej, itd. Wygnają nas pewnie z grupy G-8. Jak się
wydaje, nie uda się uniknąć zimnej wojny, ale Zachód nie zdecyduje się na
podjęcie bardziej zdecydowanych działań.
Dokręcanie śruby….
Nieuniknione za to okażą się następstwa wewnątrz kraju i
zetkniemy się z nimi niezależnie od przebiegu wojny.
Po pierwsze ulegnie zaostrzeniu kurs władz w polityce wewnętrznej.
Opozycjoniści - i tak traktuje się ich jak wrogów Ojczyzny, teraz jednak, staną
się ofiarą „prawa czasu wojny”. Zaostrzeniu ulegnie cenzura, już w ogóle nie
będziemy mieli czym oddychać. Nasze życie zostanie ujęte w duchowe klamry,
podporządkowane tradycyjnym wartościom i symfonii wykonywanej przez władze
Po drugie, nieprzyjemności mogą się spodziewać ci wszyscy, którzy utrzymują kontakty z cudzoziemcami. Podsłuch, obowiązkowe sprawozdania po każdym spotkaniu (w niektórych instytutach domagają się tego już teraz) i innego tego rodzaju przyjemności, tak dobrze znane każdemu, kto zdążył popracować przy władzy radzieckiej. Można się spodziewać wprowadzenia wiz wyjazdowych. W organach pracuje u nas wystarczająca liczba funkcjonariuszy (dla wielu stalinowski SMIERSZ to symbol oddania i bohaterstwa), sam zdążyłem to poczuć na sobie. Teraz znajdą pole do działania.
Po trzecie doświadczymy militaryzacji nauki i systemu
kształcenia. Prace naukowe związane z obronnością, to prawdę mówiąc jedyny rodzaju
nauki zrozumiały dla władzy. I to oznacza, że pozostali mogą się uspokoić i poszukać
sobie pożytecznego dla kraju zajęcia. Nieunikniona militaryzacja gospodarki
jeszcze bardziej obniży poziom konkurencji.
Po czwarte, emigracja. Rezultaty niedawnego badania mówią o
tym, iż 39% młodzieży, i to tej bardziej wykształconej, myśli o emigracji. Z 40%
zaraz zrobi się 80%. Co najważniejsze, wielu nie poprzestanie na rozmowach, zabiorą
się do dzieła. Będziemy częściej za granicę wywozić dzieci, nie wszyscy maja
ochotę na wychowywanie chłopców, tak by w przyszłości gotowi byli do obrony rodaków
w którymś z braterskich dla nas krajów.
Po piąte. Wszystko to, o czym pisałem poprzednio sprawi, że
staniemy się jeszcze bardzie zacofani. Będziemy mieli pozbawiony wewnętrznej konkurencji
system autorytarny z archaiczną ideologią. Doświadczymy spadku wartości
kapitału ludzkiego, utracimy zdolność do konkurowania z innymi. Jedną z możliwych
konsekwencji będzie dalsze staczanie się w objęcia dyktatury, inną wybuch.
Pierwszego marca 1881 roku bomba Hryniewieckiego zniszczyła
nadzieję na Konstytucję i rozwój w pokoju. Potem czekała nas już rewolucja. Kiedy
piszę te słowa znów mamy 1go marca.
*Leonid Gozman (1950), polityk i publicysta, od czasów
pieriestrojki związany z demokratyczną formacją Jegora Gajdara i Anatolija
Czubajsa. Były współprzewodniczący liberalnej partii Sojusz Sił Prawicowych.
Oryginał tekstu można znaleźć pod adresem: http://www.echo.msk.ru/blog/leonid_gozman/1269692-echo/
Oryginał tekstu można znaleźć pod adresem: http://www.echo.msk.ru/blog/leonid_gozman/1269692-echo/
Brakuje mi linków do oryginałów. Nie ma jak cytować :-(
OdpowiedzUsuńJuż poprawiliśmy, wcześniej nie zwracaliśmy na to uwagi, więc w starszych postach zdarza się, że brakuje adresu orygnału, teraz już dodajemy go zawsze. Przepraszamy !
OdpowiedzUsuń