Po zwolnieniu z więzieniu w grudniu zeszłego roku Michail
Chodorkowski zapewnił, iż nie będzie zajmował się polityką. Jednak znaczenia rewolucji na Ukrainie nie da się zmierzyć przy pomocy skali stosowanej do oceny faktów i zdarzeń z zakresu zwykłej polityki. Ukraina i
Rosja stanęły wobec wyzwań o znaczeniu historycznym. Chodorkowski obiecuje, że zrobi wszystko, co w jego mocy, by między Ukrainą i Rosją nie powstała
przepaść niemożliwa do zasypania.
Publikujemy poniżej pełny tekst przemówienia wygłoszonego
przez Michaiła Chodorkowskiego na politechnice w Kijowie w dniu 10 marca.
Zwróciłem się z prośbą o zorganizowanie tego spotkania ze
studentami politechniki, przede wszystkim dlatego, iż przez wszystkie lata
swojej kariery zawodowej byłem związany z techniką i uczelniami technicznymi.
Przez wiele lat współpracowaliśmy z Politechniką w Tomsku. Przywykłem traktować
studentów jako jedno z głównych źródeł kadr dla przemysłu, dla tej dziedziny
biznesu, w której przepracowałem całe swoje życie. A poza tym, studenci,
wykładowcy, elita kulturalna odgrywają znaczącą rolę w czasach, gdy zachodzą
przemiany rewolucyjne. Od tego, jakie zajmiecie stanowisko właśnie wy, zależy
jak zmieni się społeczeństwo w nowej Ukrainie.
Dwa tysiące widzów wysłuchalo przemówienia Michaiła Chodorkowskiego wygłosznego 10.03 w wielkiej auli kijowskiej Politechniki |
Oprócz problemów Ukrainy, z pewnością to one są przedmiotem
waszej największej troski, istnieją także problemy Rosji. To, co dziś dzieje
się na Ukrainie, ma znaczenie w kontekście o wiele szerszym, będę o tym mówił
więcej. Mój wykład nazywa się „za waszą i naszą wolność”.
Nie wszyscy Rosjanie uwierzyli reżimowej propagandzie.
Dopiero co, byliśmy świadkami tragicznych wydarzeń. Wywarły
one wrażenie na każdym Ukraińcu, Rosjaninie, Europejczyku. Kiedy zdałem sobie
sprawę ze skali tego , co się zdarzyło, podjąłem decyzję o podróży do Kijowa.
Trzy powody zadecydowały, że postanowiłem tu wystąpić.
Po pierwsze, chciałem zaprezentować Wam ocenę tego, co się
dzieje sformułowaną przez tę część społeczeństwa rosyjskiego, która myśli o
rzeczywistych, a nie wyimaginowanych interesach Rosji. Postanowiłem przedstawić
punkt widzenia tej części społeczeństwa, która nie poddała się praniu mózgu
uprawianemu przez propagandę telewizyjną. Jeszcze raz chcę powiedzieć:
reprezentuję interesy i poglądy społeczeństwa rosyjskiego, one mogą różnić się
od waszych poglądów, jednak na pewno warto byście się z nimi zapoznali.
Pragnę także sformułować pewne propozycje, gdyby zostały
usłyszane, może moglibyśmy nie dopuścić, by obecna sytuacja przekształciła się
w trwającą długo konfrontację między Rosją, a Ukrainą, i co jeszcze gorsze, między
naszymi narodami. Przywiązuje do tych propozycji wielkie znaczenie.
Od razu chciałbym zarysować swoje stanowisko: jestem
zwolennikiem budowy w Rosji demokratycznego i narodowego państwa prawa
otwartego dla wszystkich obywateli. Tak samo bezwarunkowo popieram podobne
starania narodu ukraińskiego.
Po drugie, trzeba być konsekwentnym. Dlatego wzywam swoich
rodaków do obrony należących do Rosji terytoriów. Także tych położonych na
Kaukazie północnym, także z bronią w ręku (mówiłem o tym od razu po wyjściu z
więzienia). Naród ukraiński ma pod tym względem takie samo prawo. To jest moje
zdanie na ten temat.
Praktycznie wszystkie światowe potęgi, włączając Rosję,
przez wiele miesięcy, a przedtem przez kilka stuleci, siłowały się z Ukrainą.
To normalne, wszyscy jesteśmy ze sobą powiązani. Rozpoczynając swoją krymską
ekspansję państwo rosyjskie (jeszcze raz podkreślam państwo, rząd, ale nie
Rosja jako kraj, albo naród) gwałtownie naruszyło granice opisane przez prawo
międzynarodowe, wybrało konfrontację z większą częścią społeczności
międzynarodowej (na własne oczy obserwujemy to w światowych mediach).
Najbardziej prawdopodobnym celem rosyjskiej ekspansji jest aneksja Krymu, lub
stworzenie na jego terytorium pseudo niepodległego państwa w rodzaju Abchazji, albo Osetii Południowej.
W ten sposób rząd mojego kraju powraca
do praktyki rozwiązywania sporów terytorialnych rodem z XIX wieku. Będzie to
miało bez wątpienia możliwie największe konsekwencje tak dla całego świata, jak
i dla Rosji.
Sprawiedliwość wymaga, bym, powiedział, iż los Krymu to
kwestia szczególnie bolesna tak dla Rosjan, jak i Ukraińców. Nie mamy do
czynienia z prostym sporem terytorialnym i walką o mniej, lub więcej kilometrów
kwadratowych. Na Krymie nie ma ropy, dla Rosji będzie on raczej ciężarem, niż
cenną zdobyczą. Ale Krym jest dla Rosjan miejscem sakralnym, zajmuje ważne
miejsce w naszej pamięci historycznej, pozostał nie zaleczoną raną od chwili
rozpadu Związku Radzieckiego. Nie popełnię błędu, jeśli powiem, iż dla wielu
Rosjan, Sewastopol, podobny jest do kawałka Ziemi Świętej. Poszukując formuły
umożliwiającej uregulowanie kryzysu, trzeba to uwzględnić, inaczej żadnego
uregulowania nie da się osiągnąć.
Niemniej jednak, ani znaczenie symboliczne Krymu obecne w
świadomości rosyjskiej, ani historyczne prawo do terytorium Krymu nie
usprawiedliwiają aż tak agresywnego wmieszania się w sprawy zaprzyjaźnionego z
nami od wieków narodu. Usprawiedliwieniem dla tego rodzaju działań nie mogą być
także ani obecny konflikt na Ukrainie, zmiana władzy, ani zarzucana innym
krajom próba odegrania aktywnej roli na miejscowej scenie politycznej.
Zniszczymy przyjaźń rosyjsko-ukraińską, zdobywając
terytorium, gdzie pełno pałaców wybudowanych przez „sługi społeczeństwa”. Zrobimy to w interesie polityków pragnących
wejść do historii jako „zbieracze” ziemi rosyjskiej. My, Rosjanie, tracimy w
ten sposób, przyjaźń ze strony braterskiego narodu. Pozbawiamy się także prawa
moralnego i wpływu finansowego, tak nam potrzebnych dla przeprowadzenia reform
we własnym kraju.
Wielu ludzi nie rozumie, jak wiele tracimy (niestety obawiam
się, że w Rosji stanowią oni większość). Przez to, ludzie ci, występują nieświadomie
przeciw narodowym interesom Ukrainy, a także Rosji.
Tworzony obecnie precedens, w przyszłości może okazać się
niebezpieczny dla samej Rosji. Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Mówiłem już o
tym, Rosja stoi wobec niemniejszej liczby problemów, podobnych do tych,
obecnych na Ukrainie. Nie da się wykluczyć, iż w przyszłości znajdzie się ktoś,
kto wykorzysta wypracowane obecnie technologie przeciwko samej Rosji.
Rozumiem dlaczego niektórzy politycy w Rosji i
zaprzyjaźnieni z nimi biznesmeni, po zakończeniu projektów budowlanych
związanych z Olimpiadą, wolą zająć się Krymem, nie zaś Woroneżem, Wołogdą, czy
innymi rosyjskimi regionami, które jak kania dżdżu (M.CH. użył tu wyrazistej gestykulacji) potrzebują uwagi i środków,
gdzie na rozwiązanie czekają rzeczywiste problemy obywateli Rosji.
Nie rozumiem też czegoś innego. Nie pojmuję, dlaczego
niektórzy moi współobywatele, nie dostrzegają, iż w chwili obecnej następuje
zamiana pojęć. To jest dla mnie
niejasne, tę sytuację bardzo chciałoby się zmienić.
Dlatego wierzę, że najlepszym rozwiązaniem w chwili obecnej,
mogłoby być pozostawienie Krymu Ukrainie. Jednocześnie należałoby pomyśleć o
zapewnieniu mu szerokiej autonomii (na wzór tej, z jakiej w Wielkiej Brytanii
korzysta Szkocja)i zagwarantowaniu ludności prawa do posługiwania się językiem ojczystym.
Można byłoby pomyśleć o porozumieniu Rosji z Ukrainą i
powołaniu na terytorium Krymu wspólnej strefy gospodarczej. W oparciu o tego
rodzaju porozumienie, Rosja mogłaby podjąć się realizacji programu rozwoju
gospodarczego regionu. Jeśli mój kraj istotnie pragnie pomóc rodakom, to należy
stworzyć mu taką możliwość . W tym celu nie ma potrzeby, by nasz kraj, Rosja, odbierał
kawałek terytorium od zaprzyjaźnionego z nami sąsiada, od państwa bliskiego nam
ze względu na historyczne braterskie związki.
Tak, czy inaczej, z problemem Krymu będziemy mieli teraz do
czynienia przez najbliższe dziesięciolecia. Musimy zacząć go rozwiązywać. Jak
mi się wydaje, moglibyśmy odnieść wielkie korzyści, zwołując poświęconą Krymowi
konferencję międzynarodową. Do udziału w niej, należałoby zaprosić
najwybitniejsze umysły „naszych czasów” , ludzi posiadających uznawany na
świecie autorytet moralny. Konferencja mogłaby stworzyć specjalną komisję,
powierzając jej zadanie udzielenia pomocy w rozwiązaniu konfliktu i przezwyciężenia
jego nieuniknionych następstw.
Kwestia Krymu to zaledwie preambuła w odniesieniu do
znacznie ważniejszego i większego zagadnienia. Mam tu na myśli, kwestię pamięci
historycznej narodów Rosji i Ukrainy, jak odnosimy się do naszego wspólnego dziedzictwa.
Temat ten nie ma końca, wierzę jednak, iż historia wojny krymskiej jest w takim
samym stopniu częścią historii Ukrainy, co i historii Rosji. Sewastopol, to w
końcu miasto tak rosyjskiej jak i ukraińskiej chwały wojskowej. Teoretycznie,
można by oczywiście, odrzucić ten fragment historii, który związany był z
istnieniem imperium. Uznać, ze mieliśmy wówczas do czynienia z okupacją. Wtedy
moglibyśmy zacząć żyć od nowa. Będzie to jednak mądrzejsze, gdy my wszyscy,
Ukraińcy i Rosjanie, nauczymy się wyciągać wnioski ze wspólnej historii. Michaił
Bułhakow jest w równym stopniu pisarzem ukraińskim, co i rosyjskim. Gogol i
Szewczenko są w równym stopniu pisarzami ukraińskimi, co rosyjskimi.
Po przylocie do Kijowa Michaił Chodorkowski odwiedził Majdan |
Jak podzielić wspólną historię?
Kiedy szedłem do Was, droga prowadziła przez sale muzealne.
Posłuchajcie: Koroliow, Mendelejw, Czełomiej… Jak mamy się tym podzielić? To
nasza wspólna historia, i taką powinna zostać zapamiętana, mimo, iż obecnie
nasze narody rozpoczęły budowę dwóch, niezależnych od siebie państw narodowych.
Kolejny ważny aspekt: władze rosyjskie wolą określać
wydarzenia na Ukrainie jako „przewrót konstytucyjny”, unikając jak ognia
terminu „rewolucja”. Trudno się z tym zgodzić. Przewrót może się wydarzyć tylko
wówczas, gdy w kraju działa rząd oparty na konstytucji. Ukrainę z Janukowyczem,
tak jak i obecną Rosję, trudno uznać za państwa prawa, mimo iż w obu istnieje
zapisana na papierze konstytucja. Państwo prawa istnieje tylko tam i wtedy,
gdzie respektowany jest podział władzy, gdzie istnieje niezależny system
sądowniczy i zagwarantowana jest możliwość zmiany władzy przy pomocy kartki
wyborczej, tam gdzie przestrzegane jest prawo. To oczywiste, niczego takiego
nie było na Ukrainie Janukowicza, niczego takiego nie ma i w Rosji Wladimira
Putina. Wniosek: nie da się obalić czegoś czego nie ma.
W rzeczywistości, nikt z wyjątkiem władz Rosji, nie ma
kropli wątpliwości, iż na Ukrainie dokonała się autentyczna rewolucja. Po zakończeniu
buntu, wewnątrz ogarniętego nim kraju,
jak i poza nim odbywa się poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, jak ocenić
dopiero co przeprowadzoną rewolucję? Rozstrzygające znaczenie ma tu kwestia, na
ile ową rewolucję uznamy za sprawiedliwą. Od czasów „ojców założycieli”
konstytucji amerykańskiej uważa się powszechnie, iż społeczeństwo ma prawo do
buntu przeciw przywódcom, którzy uzurpowali władzę. Głęboko mylą się zwolennicy
poglądu, iż rewolucja zawsze będzie związana z naruszeniem prawa, często bywa
tak, iż dzięki niej dokonuje się odbudowa systemu prawnego zniszczonego przez
pokonaną władzę.
Druga rewolucja ukraińska była sprawiedliwa. Byłem wczoraj
na Majdanie, mogłem zobaczyć jaką cenę, naród ukraiński musiał zapłacić za
zwycięstwo. Trudno to sobie wyobrazić, choć byłem uczestnikiem konfliktów
moskiewskich w 1991 i 1993 roku. Okrywają się hańbą ci, którzy odpowiadają za
terror wymierzony przeciw swemu narodowi, i ci, którzy im patronowali. Wstyd !
Przelanej krwi nie wolno zmarnować. Ludzie ramię w ramię stojący na Majdanie
mieli różne poglądy na życie, jednak jednoczyły ich dwa cele. Oba zrozumiale i
zasługujące na szacunek. Z jednej strony była to rewolucja narodowa, kolejny
etap walki narodu ukraińskiego za prawo do samookreślenia. Z drugiej ruszono do
walki z otępiałym z chciwości skorumpowanym reżimem. Tamta władza zapomniała o istnieniu
jakichkolwiek innych interesów społecznych, poza napychaniem sobie kieszeni.
Pragnę podkreślić, iż społeczeństwo rosyjskie stoi dziś wobec potrzeby
rozwiązania takich samych problemów. Ta sytuacja jest źródłem niepokoju władz.
Druga rewolucja ukraińska to wydarzenie znaczące w skali
całego świata, istotne nie tylko dla samej Ukrainy. Wszystko to, co dzieje się
obecnie na Ukrainie może doprowadzić do przeformatowania całej polityki
europejskiej. Na nieszczęście, nie wszyscy i nie w pełni, zdają sobie z
tego sprawę. Tymczasem mamy do czynienia
z problemem wymagającym potraktowania go z największą powagą. Po raz pierwszy w
historii od czasów konferencji w Jałcie, przedmiotem rewizji jest cała
struktura Europy. Jestem w pewien, że w swoim czasie i w Rosji zasługi
rewolucji ukraińskiej i zostaną docenione jak należy i stanie się ona dla nas
przykładem do naśladowania.
Ukraina zapłaciła za rewolucję cenę krwi. Chodorkowski przekonal się o tym, odwiedzając jeden z kijowskich szpitali. |
Oddawszy zasłużony hołd ukraińskiej rewolucji, nie wolno
jednak milczeć na temat jej błędów. Jak każda inna rewolucja, tak i ukraińska stała
się ciężkim doświadczeniem dla społeczeństwa. Przede wszystkim dlatego, iż w
jej trakcie, na pierwszym planie pojawili się radykałowie reprezentujący obie
strony konfliktu. Ich działalność może wpędzić społeczeństwo w ślepą alejkę.
Może też doprowadzić do bolesnej obywatelskiej konfrontacji i wówczas czynnik zewnętrzny – o którym tak
chętnie się teraz rozmawia – moim zdaniem, przestaje odgrywać decydująca rolę (na
ile się orientuję, nie mało zwolenników ma przeciwny punkt widzenia, ale moja
osobista ocena jest właśnie taka). Naród zjednoczony mógłby się presji
zewnętrznej nie obawiać.
Radykalizm części Majdanu stał się, obok innych, jedną ze
sprężyn nakręcających na Ukrainie spiralę konfrontacji ( z wielkimi obawami
czytam , i jak myślę Państwo też, o wydarzeniach na wschodzie Ukrainy). Trzeba
koniecznie pamiętać o tym, iż mieszkańcy Krymu oraz mieszkańcy regionów
wschodnich, oraz odbywający służbę wojskową, odrzucając starą przysięgę,
pozostają obywatelami Ukrainy. Konfrontacja między nimi to prosta droga do
wewnętrznego konfliktu (powtarzam, nie biorę teraz pod uwagę innych czynników,
takich jak na przykład interwencja zewnętrzna. Interwencji w przeszłości doświadczono
w wielu konfliktach „domowych” , by wymienić dla przykładu rewolucję
amerykańską, czy rewolucję w Rosji w 1917 roku. )
Status języka rosyjskiego i błąd nowej władzy.
Nowa władza ukraińska, jak mi się wydaje, popełniła błąd, zmieniając ustawę o statusie
języka rosyjskiego. Zrobiono to pod wpływem elementów radykalnych, atakując po
kawaleryjsku. Ten błąd skomplikował
sytuację polityczną na Ukrainie i nie pomogła tu reakcja rozumnej części
ukraińskiego establishmentu. Znaczna część zamieszkałej Ukrainę ludności
poczuła zagrożenie. Odrodził się lęk w odniesieniu do szczególnie wrażliwej
kwestii językowej. Pamiętamy lata przymusowej rusyfikacji prowadzonej na Ukrainie.
One też liczą się w ogólnym rachunku. Tak było. Ale ten żałosny fakt, nie może
stanowić uzasadnienia dla podjęcia akcji ukrainizacji. Albo dla poważnych
rozmyślań, iż taka akcja zasługuje na realizację. Wszyscy państwo doskonale
rozumiecie, jak można rozgrywać tego rodzaju momenty informacyjne przy pomocy
propagandy.
Dla odbudowania na Ukrainie pokoju etnicznego i dla
zwalczenia separatyzmu, należy dziś podjąć intensywne starania, by w stosunkach
między dwiema największymi wspólnotami, ukraińskojęzyczną i rosyjskojęzyczną
znów pojawiło się zaufanie. Istnieje potrzeba podjęcia całego szeregu kroków,
tak, w dziedzinie ustawodawstwa, jak i w polityce. Chodzi o to by przekonać obie
strony, iż nie grozi im przymusowa asymilacja rosyjskojęzycznych, ani pełzająca
rusyfikacja prowadzona w duchu radzieckim, wspierana przez dawną metropolię.
Ludziom, pod tym względem, potrzebna jest pewność.
Dla zniszczenia zaufania wystarczył jeden podpis. Teraz, by
je odbudować, niezbędna jest długofalowa i zrównoważona polityka wraz z gwarancjami
prawnymi ze strony państwa. Bez spełnienia tego warunku, nie da się odbudować
na Ukrainie pokoju społecznego. Ukraina pod tym względem nie jest jakimś
wyjątkiem. Sytuacja mieszkańców Quebecu, Szkotów, szwedzkojęzycznych
mieszkańców Finlandii nie bardzo różni się od sytuacji rosyjskojęzycznych
mieszkańców Krymu. Udzielenie im
stosownych gwarancji , zapewnienie autonomii kulturalnej w żadnym wypadku nie
naruszy podstaw państwa, a na odwrót tylko je umocni. I tak w ogóle, moim
zdaniem, mielibyśmy na Ukrainie do czynienia z sytuacją idealną, gdyby wszyscy
mieszkańcy porozumiewali się w obu językach. Tak, jak w Szwajcarii. Zapewne, tak
to z resztą, wygląda w rzeczywistości – większość mieszkańców Ukrainy mówi w
obu językach. Wielojęzyczność nie szkodzi ani Szwajcarii, ani Belgii, nie
podważa ich niezależności. Byłoby mi trudno sobie wyobrazić, jak dwujęzyczność
mogłaby zaszkodzić Ukrainie.
Tak uważałem dawniej, takie jest moje stanowisko obecnie, iż
wspólne zbliżanie się do Europy może stać się podstawą dla zbliżenia
politycznego narodów Rosji i Ukrainy. To najważniejsze, co nas łączy w sferze
polityki. Na początku XXI wieku lokomotywą zbliżenia z Europą mogła być Rosja,
dziś jednak dokonała się zmiana i liderem w procesie poradzieckiej integracji,
jeśli tylko tego zapragnie, może stać się Ukraina. Nowa Ukraina ma szansę stać
się drogowskazem i źródłem nowych wartości także dla nowej, przyszłej Rosji. Inicjując
zbliżenie z Europą, trzeba jednak wystrzec się błędu, nie wolno dopuścić, by
paliwem dla silnika integracji stała się mieszanka wybuchowa złożona z
etnicznej niecierpliwości i chęci odwetu w stosunku do byłych przeciwników politycznych
i oponentów.
Humanizm i cierpliwość nie są dziś dla Ukrainy terminami
pozbawionymi znaczenia, hasłami propagandowymi, można je wygłosić i zaraz o
nich zapomnieć. To dziś nasz instrument walki. Powiem więcej, to jedyna
skuteczna broń, jaką dziś macie do dyspozycji. Ukraina jest dziś słaba z
wojskowego i ekonomicznego punktu widzenia. Trudno jej będzie walczyć z
jakimkolwiek potencjalnym agresorem, czy z kryzysem, który może okazać się
bardziej niebezpieczny od agresji zewnętrznej. Jeśli jednak nie możecie siłą przeciwstawić
się przeciwnikowi, musicie zademonstrować swoją wyższość moralną. Dzięki niej
wykreujecie siłę, jaka zmusi przeciwnika do zatrzymania się. Ale przegracie
podwójnie, jeśli z moralnego punktu widzenia, wspólnie z przeciwnikiem
zademonstrujecie ten sam poziom. Jeśli zaczniecie wyrównywać rachunki z
pokonanymi, jeśli dopuścicie do poza sądowych represji wobec przegranych,
zamieniając praworządność w tanie przedstawienie (jak to było tu wcześniej i
jak to dzieje się dziś w Rosji). Musicie szybko i efektywnie zapobiegać
przejawom nacjonalizmu, nawet w wypadku jakichś izolowanych ekscesów (takie
zdarzenia mają miejsce). Jeśli Ukraina ma zamiar pójść do przodu ścieżką
europejską, to najlepiej byłoby zacząć od wielkich tradycji europejskiego
humanizmu.
Co dla nowej Ukrainy mogliby zrobić rosyjscy obrońcy praw człowieka?
Mam propozycję, warto pomyśleć o zaproszeniu na Ukrainę
znanych rosyjskich obrońców praw człowieka, by pomogli w rozwiązywaniu
nieuniknionych sytuacji konfliktowych, w jakich uczestniczyć może rosyjskojęzyczna
ludność Ukrainy.
Stanowisko reprezentowane przez osoby znane w Rosji ze swej
niezależności, mogłoby okazać się pomocne nie tylko w kwestii rozwiązywania
poszczególnych problemów (z nimi jak rozumiem, dacie radę sobie sami), ale także
może pomniejszyć efekty propagandowe wynikające z wykorzystywania takich
sytuacji przez ludzi zainteresowanych w pogorszeniu się naszych wzajemnych stosunków.
Jestem gotów okazać wszelkie niezbędne wsparcie dla organizacji takiej pracy.
Następna kwestia. Reputacja władzy, przed którą stoi zadanie
przezwyciężenia obecnego w kraju konfliktu wewnętrznego winna być absolutnie
czysta. Częściowo reputację taką można zbudować zapewniając, iż wybory jakie zostaną
przeprowadzone w maju, będą całkowicie legitymne. Problem wyborów polega na
tym, iż już dziś, zawczasu można przewidzieć, iż strona przegrana,
najprawdopodobniej będzie podnosić kwestię ich uczciwości. Szczególnie
niebezpieczna, może okazać się nieunikniona próba wyjawienia naruszeń procedury
w oparciu o kryteria etniczne. Groźne może okazać się odwoływanie do motywów
etnicznych w trakcie kampanii wyborczej. Nie mówię już o tym, iż Wasi obecni
oponenci są zainteresowani tym, by wybory po prostu zerwać, dla nich władze
ukraińskie pozbawione legitymacji wyborczej, to świetna okazja dla nowych
działań agresywnych.
Jeśli pojawią się tego rodzaju kwestie etniczne, to nie
możecie mieć wątpliwości: przeciwnicy wolnej i niezależnej Ukrainy spostrzegą
nową możliwość realizacji swoich celów.
Obawiam się, iż Ukraina nie jest podobna do Chile, trudno mi
sobie wyobrazić, iż kandydat przegrany przyjedzie do hotelu zwycięzcy, by
pogratulować mu wygranej. Niestety. Tym większe znaczenie ma rola obserwatorów.
Ale i tu widzę problem, z góry można przewidzieć, iż pojawią się dwa zespoły obserwatorów
międzynarodowych. Będą ze sobą konkurować, także w ramach OBWE. Jeden z tych
zespołów określiłbym jako „europejski”, ten drugi jako „czurowski” (od nazwiska
Czurowa, przewodniczącego rosyjskiej Centralnej Komisji Wyborczej – „mediawRosji”)
. W Europie uwierzą jednemu z nich, w Rosji drugiemu. Widzę w tym
niebezpieczeństwo, brak legitymności władzy stanie się wewnątrz Rosji
szczególnie istotnym argumentem, uzasadniającym podjęcie działań agresywnych,
wymierzonych w Ukrainę.
Po przylocie do Kijowa Chodorkowski wysttąpił na Majdanie.. |
Gdzie jest wyjście? Jak mi się wydaje, ono istnieje – można pomyśleć
o zaproszeniu jeszcze jednej grupy obserwatorów, cieszącej się zaufaniem
społeczeństwa rosyjskiego. W jej skład można powołać grono zawodowych
obserwatorów z Rosji, którzy odegrali szczególnie istotną rolę podczas prezydenckich
i parlamentarnych wyborów w 2011 roku, oraz niedawno podczas wyborów mera
Moskwy. Chętnie pomogę w organizacji ich pracy na Ukrainie, zwłaszcza jeśli doprowadzi
ona do zmniejszenia napięcia i zwiększenia legitymności rezultatu wyborczego.
Choć gorycz będąca wynikiem poniesionych strat jest wciąż wielka,
i choć świeże rany wciąż krwawią (w przenośni i dosłownie – byłem wczoraj w szpitalu)
należy pamiętać, iż istniejące obecnie czynniki ryzyka mają charakter
długoterminowy. Tu nie chodzi tylko o to, co obecnie spotka Krym, lub jaki
będzie los tego, lub innego rządu. Najważniejsze są przyszłe historyczne losy
narodu ukraińskiego i rosyjskiego. Przez wiele stuleci szły ze sobą razem, ale
w punkcie w jakim znalazły się obecnie, mogą się rozejść, oderwać się od siebie
na zawsze i w przyszłości stać się przeciwnikami. Ale jesteśmy najbliższymi
sąsiadami, tego nie da się zmienić. Przezwyciężenie skutków obecnej konfrontacji
zajmie nam stulecia. Jeśli w ogóle jest możliwe. Właśnie dlatego, uważam iż decyzja
władz rosyjskich o brutalnej interwencji w procesy ukraińskiej rewolucji była
historycznym błędem.
Warto zwołać wspólny kongres inteligencji rosyjskiej i ukraińskiej.
Właśnie dlatego uważam, iż wszystkim staraniom politycznym
mającym na celu uregulowanie kryzysu ukraińskiego powinny towarzyszyć, nawet
jeśli komuś może się to wydać dziwne, wysiłki ze strony społecznej, mające na
celu zachowanie tej tradycyjnie serdecznej atmosfery w stosunkach
rosyjsko-ukraińskich. Choć dziś widzimy, jak ta atmosfera rozpada się na
naszych oczach. Dla niektórych ludzi to
nie istotny drobiazg. Jednak w rzeczywistości zachowanie tej atmosfery jest
najważniejsze. Jeśli uratujemy „przestrzeń zaufania” między społeczeństwami, to
wcześniej, czy później zmusimy rządy do poszukiwania rozwiązań politycznych.
Jeśli owa aura zaufania zostanie utracona, to rozejdziemy się na zawsze. Nadszedł
moment, kiedy to kultura może formułować i określać politykę.
Mamy dziś do czynienia z paradoksem, oto Kreml, jeśli można się
tak wyrazić, przyznał sobie monopol na rolę obrońcy i mecenasa kultury
rosyjskiej, języka rosyjskiego na Ukrainie. Wygląda to na swego rodzaju pakiet
propozycji; jeśli jesteś Rosjaninem i mieszkasz na Ukrainie, lub jeśli jesteś
Ukraińcem i interesujesz się kulturą rosyjską i językiem, (idzie mi tu o jej etniczny
sens), to równocześnie oczekujemy od Ciebie wsparcia dla polityki w stosunku do
Ukrainy prowadzonej przez obecny rosyjski reżim. Proponowana Ci jest rola swego
rodzaju „piątej kolumny”. Jeśli nie chcesz stać się „piątą kolumną” to i tak
nie masz alternatywy. Wydaje mi się to nieprawidłowe. Uważam, iż także wewnątrz
Ukrainy należy stworzyć odpowiednie warunki, by rosyjskojęzyczni mieszkańcy
kraju, a także wszyscy Ukraińcy zainteresowani kulturą rosyjską i językiem
mieli do nich dostęp. Jest nam niezbędne „okno do dialogu”, przestrzeń, w
której można będzie odbudować i rozwijać współdziałanie. Jak wiem, wiele się
robi w tym kierunku, trzeba jednak robić więcej i o tym mówić. Tak by słyszano to
w Rosji, a także wśród rosyjskojęzycznych Ukraińców, którzy zadają sobie
pytanie, jakie teraz będą ich perspektywy kulturalne. Chciałbym wesprzeć
powołanie do życia na Ukrainie „Stowarzyszenia Kultury Rosyjskiej” realizującego
jak najszerzej rozumiane zadania oświatowe. Chciałbym, by stało się ono swego
rodzaju „hub’em” umożliwiającym realizację możliwie różnorodnych inicjatyw
kulturalnych. Jednak realizacją tego problemu musicie zająć się sami.
Szczególną rolę w zachowaniu tej atmosfery wzajemnych stosunków
między narodami powinni odegrać przywódcy opinii publicznej. Tylko oni są w
stanie przeciwstawić się tej oszalałej propagandzie, obecnej w najważniejszych
kanałach telewizji rosyjskiej. Każdy człowiek cieszący się dziś autorytetem
uznanym przez wielu ludzi, winien zrozumieć iż rewolucja ukraińska, to także
jego sprawa, zaś działalność na rzecz zatrzymania konfrontacji między naszymi
narodami – to jego obowiązek. Uważam, iż można w tej sytuacji zaproponować
zorganizowanie już w najbliższym czasie, jeszcze przed wyborami na Ukrainie, w
Kijowie, lub w dowolnym innym mieście Kongresu Rosyjskiej i Ukraińskiej
Inteligencji. Będę się starał, by wpływowa i niezależna od władzy rosyjska elita
wzięła w nim udział. Taka impreza mogłaby mieć wielkie znaczenie dla społeczeństw
Rosji i Ukrainy.
Ukraina musi stać się współczesnym, europejskim państwem. By
to osiągnąć, konieczne jest rozwiązanie dwóch związanych ze sobą zadań:
zlikwidowanie korupcji i przyciągnięcie zagranicznych inwestycji.
Walka z korupcją
W przemówieniu Chodorkowski obiecał aktywnie wesprzeć ukraińskie przemiany. |
Trzeba powiedzieć wprost – Ukraina i Krym, to potencjalnie
sytuacja podobna do tej w jakiej istniały wspólnie Niemcy Wschodnie i
Zachodnie. W tym miejscu rozstrzygnie się kwestii przewagi wartości w zachodnich
w nowym, zmienionym świecie. Jeśli Zachód
w tej walce o wartości, pogodzi się z przegraną, po Gruzji i Krymie
wydarzy się więcej. Wszystkiego tego doświadczyliśmy 70 lat temu, znamy to z
naszej europejskiej historii. To oznacza, iż Ukrainie potrzebny jest nowy plan
Marshalla. W jego ramach należy zaproponować nie tylko pomoc finansową, lecz
także wsparcie dla kampanii antykorupcyjnej. Dla Ukrainy, a także dla Rosji
walka z korupcją jest równie ważna, co denazyfikacja w Niemczech w 1945r. To
zadania porównywalne pod względem znaczenia. Najważniejsze jednak jest to, iż
sukces w budowie demokratycznej Ukrainy, może okazać się wstępem do stworzenia
nowej Rosji, opartej na sprawiedliwości i wartościach demokratycznych. Z
drugiej strony, gdyby się wam nie udało, możecie spodziewać się dalszej
bezsensownej dla Rosji, korzystnej jednak dla reżimu ekspansji, co jak rozumiem
może się skończyć wojną w Europie. Wcześniej, czy później. To trzeba rozumieć,
przed takim właśnie stoimy problemem.
Osobiście, chciałbym zrobić wszystko co w moich siłach, by
zapobiec realizacji takiego scenariusza. Mam wrażenie, że tego także pragną
wszyscy obecni w tej sali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz