wtorek, 4 marca 2014

Mówi radio „Echo Moskwy”


O wyborach redaktora naczelnego w radiostacji "Echo Moskwy" pisze Natalia Rostowa. Materiał portalu slon.ru .


Radiostacja „Echo Moskwy” od lat zajmuje szczególne miejsce w archipelagu rosyjskich mediów. Pozostaje źródłem wolnej od cenzury informacji i komentarzy przedstawiających różne punkty widzenia. Formalnie większościowym udziałowcem radia jest koncern Gazprom Media.

Od kilku miesięcy Kreml usiłuje poddać rosyjskie media bardziej rygorystycznej kontroli. Atak na telewizję „Dożd’” usilił obawy, iż kolejną ofiarą Kremla może stać się „Echo Moskwy”. Dlatego tak wielkie znaczenie ma, czy na stanowisku redaktora naczelnego utrzyma się znany dziennikarz, Aleksiej Wieniediktow. Wczoraj na następną kadencję powierzył mu je zespół redakcyjny. Decyzję tę musi jeszcze zatwierdzić Rada Nadzorcza holdingu Gazprom Media.



Wczoraj zespół radiostacji „Echo Moskwy” wybrał ponownie na stanowisko redaktora naczelnego Aleksieja Wieniediktowa. Jego poprzedni kontrakt wygasa 17 marca. Był on jedynym zgłoszonym kandydatem. Zgodnie z regulaminem, dowolna grupa złożona z pięciu pracowników stacji miała prawo do zgłoszenia kandydata. Takie samo prawo przysługiwało akcjonariuszom  (na tej podstawie teoretycznie do wyborów mogło stanąć 17 pretendentów).
72 pracowników radiostacji oddało swój glos za Wieniediktowa (potrzebna do zwycięstwa minimalna ilość głosów wynosiła 45), 4 głosowało przeciw, 3 wstrzymało się od głosu. Na obecnych wyborach rezultat Wieniediktowa okazał się gorszy niż na poprzednich, wtedy oddano za niego 88 głosów, przy trzech głosach sprzeciw i jednym wstrzymującym się.

Aleksiej Wieniediktow jest redaktorem
naczelnym "Echa Moskwy" od 1998 roku. 
Zgodnie ze statutem radiostacji, tę decyzję powinna teraz zatwierdzić rada nadzorcza „Echa Moskwy”. Gdyby jednak, nie udało się zwołać posiedzenia rady (ta procedura nie jest określona w statucie) zgodnie ze statutem, na cztery miesiące kierowanie stacją zostanie powierzone miesięcy (w charakterze pełniącego obowiązki redaktora naczelnego), obecnemu zastępcy Wieniediktowa Siergiejowi Buntmanowi (do 30 czerwca). Od 1 lipca Buntmana musiałby zamienić Władimir Warfołomiejew,  obecnie także jeden z zastępców Wieniediktowa.
Jednak bez względu na okoliczności, posiedzenie Rady Nadzorczej powinno odbyć się przed zaplanowanym na lipiec walnym zebraniem akcjonariuszy ZAO „Echo Moskwy”.

Zebranie wyborcze zaczęło się od przemówienia Wieniediktowa o „plonach i zasiewach”, to jest od sprawozdania. Ale najpierw Wienidiktow skomentował jeden z materiałów zaprezentowany niedawno przez stację telewizyjną NTV. Pokazano w nim kilku obywateli demonstrujących przed siedzibą „Echa” na Arbacie i przed budynkiem holdingu Gazprom Media (holding jest właścicielem tak Echa Moskwy, jak i telewizji NTV) swój sprzeciw wobec polityki redakcyjnej radia.
-  „Ten materiał był obrzydliwy” – powiedział Wieniediktow. I dodał: „koledzy, wielkie dzięki za fajną reklamę.”


Polityka trzech "R"


Polityka redakcyjna „Echa” podkreślił Wieniediktow, opiera się na trzech „R”. Są nimi reklama, rankingi i reputacja. Przez trzy ostatnie lata, pod względem reklamy wskaźniki były dobre – radiostacja przynosiła akcjonariuszom zysk. Według Wienieditkowa było to „przede wszystkim osiągnięcie niedawno zwolnionego ze swego stanowiska Jurija Fiedutinowa”. Dochody reklamowe były niewielkie, ale radiostacja jest na finansowym plusie.
- „Moim zdaniem niedawne zwolnienie Feidutinowa ze stanowiska było nieuczciwe- powiedział redaktor naczelny – i wynikało z pobudek politycznych.”

 Fiedutinow pozostaje akcjonariuszem radia. Stanowisko dyrektora generalnego zajmował przez ponad 20 lat. Ostatnie walne zebranie akcjonariuszy, przeprowadzone 18 lutego, podjęło decyzję o jego zwolnieniu. Podczas glosowania, Fiedutinowa poparli akcjonariusze reprezentujący redakcję „Echa”. Dysponowali oni 34 procentowym pakietem akcji. Jednak  właściciele większościowego pakietu (66%) mianowali na stanowisko dyrektora generalnego Jekatierinę Pawlową.
Jeśli idzie o drugie „R” (ranking), czyli o wyniki słuchalności, według „Gallup Media" (obecnie „TNS”), w 2010 roku „Echo Moskwy” zajmowało dziewiąte miejsce wśród moskiewskich radiostacji, obecnie awansowało na piąte. Według danych „Comcon” „Echo” zajmowało drugie, bądź trzecie miejsce w przeszłości, obecnie zaś zajmuje pierwsze spośród 54 kontrolowanych radiostacji.

Wieniediktow podkreślił wzrost liczby internautów korzystających ze strony internetowej „Echa”. W 2010 roku licznik mail.ru oceniał, iż stronę Echa odwiedza co miesiąc 31 milionów internautów. W roku 2013 ich liczba wzrosła do 91 milionów, dane te nie uwzględniają jednak ostatniego okresu i wzrostu napięcia w związku z kryzysem ukraińskim. W podobnych sytuacjach audytorium mediów gwałtownie rośnie.
- „ To są efekty waszej pracy, to was słuchają , to czytają wasze materiały” – redaktor naczelny podziękował zebranym, nie wspominając jednak, iż na stronie internetowej „Echa” znaczną część tekstów stanowią blogi i wypowiedzi przenoszone tu z innych platform.

Ostatnie „R” – to reputacja stacji. Wieniediktow podkreślił, iż obecne wydarzenia na Ukrainie udowodniły, iż „Echo” cieszy się szacunkiem i „tej i tamtej strony”.
- „Szanują nas bandyci po jednej i po drugiej stronie, ci którzy doszli do władzy, i ci których jej pozbawiono, ludzie Tymoszenko i ludzie Janukowicza.”


Co miesiąc stronę internetową "Echa Moskwy" odwiedza
91 milionów internautów (www.echo.msk.ru)

W historii radia było kilka trudnych momentów, przede wszystkim w okresie masowych protestów na ulicach Moskwy, zbiegły się one w czasie z „początkiem poprzedniej kadencji” Wieniediktowa.  Dane agencji „Medialogia”  mówią jednak o tym, iż „Echo Moskwy”znalazło się wówczas na pierwszym miejscu rankingu pod względem zacytowań.
Według Wieniediktowa, kolejnym kryzysem w historii „Echa Moskwy” były niedawne wybory mera stolicy (z udzialem Aleksieja Nawalnego –„mediawrosji”). .

- „Zarzuty pod naszym adresem, zgłaszali tak przedstawiciele merii, jak przedstawiciele opozycyjnego kandydata, Aleksieja Nawalnego.” – powiedział Wieniediktow i zademonstrował „specjalnie przygotowany dokument” świadczący o tym, iż radio udzielało tyle samo uwagi (pod względem ilościowym) obu kandydatom. Zdaniem Wieniediktowa na pytanie, czy w tamtej sytuacji inne media zachowały się równie obiektywnie, pozytywnej odpowiedzi można udzielić wyłącznie  w odniesieniu do gazet Wiedomosti.
- „Staraliśmy się zachować zbalansowane podejście, przed wszystkim dlatego, że jesteśmy profesjonalistami, a nie działaczami”

Naczelny redaktor Echa wytłumaczył zajmowane przez siebie stanowisko, jego zdaniem należy przestrzegać rozdziału tradycyjnego dziennikarstwa, od dziennikarstwa uprawianego przez działaczy obywatelskich.

Tradycyjne dziennikarstwo


- „Jeśli zostanę wybrany ponownie, będziemy, tak jak i teraz,  przestrzegać zasad tradycyjnego dziennikarstwa. Każda informacja podlega weryfikacji, zaś dziennikarze, z wyjątkiem tych wynajętych do udzielenia  komentarza, mogą swoje poglądy schować, gdzie chcą”. Wieniediktow nie ma zamiaru ograniczać obecności swoich dziennikarzy w sieciach społecznościowych, prosił ich jednak, by pamiętali, iż publikowane przez nich tam poglądy, wyrażają ich osobisty punkt widzenia, a nie redakcji.

- „Jeśli się z tym nie zgadzacie, możecie oddać swój glos przeciwko mnie”
Redaktor naczelny podkreślił dwukrotnie, iż pracowników „Echa” obowiązują ograniczenia w odniesieniu do konstytucyjnego prawa wszystkich obywateli do udziału w demonstracjach i zgromadzeniach wyrażających poparcie dla ubiegających się o wybór kandydatów.

- „Jak pamiętacie, z tego powodu kilka osób od nas odeszło. Dokonali wyboru, opowiedzieli się za dziennikarstwem obywatelskim. (Wienidiktow miał tu na myśli dziennikarza Tichona Dziadko – obecnie zastępca Red. Nacz. Telewizji „Dożd’”). To ograniczenie nie dotyczy innych demonstracji, nie związanych z wyborami – uzupełnił  Wieniediktow .
Wieniediktow jest przekonany, że większość pracowników stacji łączą podobne poglądy polityczne. Jednak on sam, zamierza kontynuować swoją politykę redakcyjną:

- „Nasza radiostacja winna pozostać platformą dla dyskusji, wymiany poglądów, najistotniejsze jest,  byśmy zachowywali się jak profesjonaliści. Jeśli dojdziecie do wniosku, ze przymusiłem was do czegoś, proszę bardzo, zwołujcie zebranie i zdejmijcie mnie ze stanowiska.” – tłumaczył swoim krytykom.
Taka polityka redakcyjna, dowodził Wieniediktow pozwoliła stacji osiągnąć dobre wyniki. Potwierdził to także przykład regionalnej radiostacji „Echo Saratowa”. On sam jeździł tam rok temu:

- „Powiedziałem im, iż jeśli zastosują się do naszej zasady, to inne media zaczną się na nich powoływać. I to podziałało. Stacja awansowała z dwudziestego na trzecie miejsce.”


Naciski na radio

- „Jedni i drudzy, struktury władzy, oraz liderzy opozycyjni usiłują wywierać na mnie presję. I na was także.” – Wieniediktow odniósł się także do obecnie najbardziej aktualnego problemu dla rosyjskich mediów. „Bywa, że ta presja staje się nie do wytrzymania, ludzie powołują się na starą znajomość, wtedy przychodźcie do mnie, nauczę was jak rozmawiać w tej sytuacji. Opowiadamy o politykach, zapewniamy im platformę medialna, ale nie jesteśmy ich rzecznikami. Jeśli ktoś z Was, ze względu na przyjacielskie kontakty z kimś,  zacznie na antenie zajmować się agitacją polityczną, takiego pracownika zwolnię za brak profesjonalizmu. Do tej pory z czymś takim nie mieliśmy do czynienia. Najpierw jesteśmy profesjonalistami, potem wszystko pozostałe. Nikt nie oczekuje od nas jakiejś ostatecznej prawdy, nikt jej przecież nie zna, ludzie chcą poznać różne punkty widzenia, żeby samemu wyciągnąć wnioski. Więc nie podrzucajmy im zgniłego towaru, nie narzucajmy im swojego poglądu na temat tego, czy innego lidera, tak jak to się dzieje w innych mediach, ta tendencja zaczyna dominować w naszych mediach.”

Wieniediktow zakończył swoje inauguracyjne wystąpienie o 18,30. Potem przedstawił nową dyrektor generalną: „Blondynka”.
Radiostacji nie oczekują jakieś globalne zmiany – podkreśliła Jekatierina Pawlowa .

- "Będziemy mogli wydać, tyle ile zarobimy”.

Wienieditkow odpowiedział też na pytania pracowników na temat okazywanych na radio i media nacisków.
Jego zdaniem WGTRK (państwowa organizacja radiowo-telewizyjna, właściciel stacji „Rossija” - mediawrosji) na przestrzeni minionego miesiąca zajmowała się płatną propagandą.

-„Odczuwamy psychologiczną presję: my jesteśmy ci źli, oni ci dobrzy. Moim zdaniem, nie warto na to zwracać uwagi.”

 
Kandydaturę Wieniediktowa musi
jeszcze zatwierdzić Rada NAdzorcza
Holdingu Gazprom-Media
Na pytanie czy nie obawia się wprowadzenia cenzury w związku obecnym kryzysem na Ukrainie, Wienieditkow powiedział: „Cenzura w  Rosji jest zabroniona przez konstytucję”
Dodał też: „Ja rzecz jasna ograniczam Wasze konstytucyjne prawo do udziału w demonstracjach, ale cenzury u nas nie ma.”

- „Wprowadziliśmy tylko pewne ograniczenia na stronie internetowej, usuwamy obraźliwe wpisy pod adresem działaczy politycznych. Kto chce ich obrażać, to nie u nas. Naciski były zawsze – przypomniał. Jeszcze przy Gorbaczowie, w miesiąc po uruchomieniu stacji, Rada Bezpieczeństwa Związku Radzieckiego zastanawiała się jak ją zamknąć.
„Nigdy nikomu się nie podobaliśmy, bo nie obsługujemy ani władzy, ani opozycji. Obsługujemy naszych słuchaczy i wśród nich jest i władza i opozycja i zwykli słuchacze. W rezultacie, pewnego razu, pewien minister federalny, szef resortu siłowego i pewien działacz opozycji napisali publicznie, że jesteśmy podobni do gówna” – Wieniediktow miał na myśli obecnego wicepremiera Dmitrija Rogozina i opozycjonistę Borysa Niemcowa. Obydwaj oskarżyli radiostację o stosowanie cenzury.
Ta opowieść wzbudziła chichot zebranych. W tym nastroju rozeszli  się, by wziąć udział w głosowaniu. Na liście kandydatów znajdowało się tylko jedno nazwisko.


*
Informacyjno-publicystyczna radiostacja "Echo Moskwy" powstała w 1990 roku. Po raz pierwszy zdobyła popularność podczas "puczu Janajewa" w sierpniu 1991 roku. Od samego początku redakcja opowiedziała sie przeciw puczystom. Obecnie tygodniowe audytorim radia w Moskwie wynosi 2,2 miliony sluchaczy, w calym kraju 7 milionów. Od 1998 roku redaktorem naczelnym jest Aleksiej Wieniediktow. 


-------------------------------


Rosyjskie media – inne artykuły na blogu „Media-w-Rosji"


eksluzywny wywiad dla "media-w rosji" z Natalią Sindiejewą, dyrektorem generalnym niezależnej stacji telewizyjnej „TV Dożd’”

Od blokady Leningradu, do blokady TV „Dożd’

Wśród kontrolowanych przez Kreml rosyjskich mediów, stacja telewizyjna TV Dożd’ jest absolutnym wyjątkiem. Żadna inna telewizja rosyjska nie poświęca tyle uwagi działalności opozycji, korupcji urzędników, walce o prawa człowieka. Nadany kilka dni temu program poświęcony wojennej blokadzie Leningradu (z udziałem pisarza Wiktora Jerofiejewa) stał się pretekstem dla zmasowanego ataku na „Dożd’”. Czy telewizyjna wysepka wolności przetrwa pro kremlowskie tsunami?

 

Anatomia rozprawy: nie będziemy się wciąż bać.”

W świecie rosyjskich mediów stacja telewizyjna „Dożd’” jest wyjątkiem. Nie kłamie. Nie jest instrumentem kremlowskiej propagandy. Zaprasza do studia przedstawicieli opozycji. Pokazuje wydarzenia na Ukrainie. Kilka dni temu, w programie poświęconym blokadzie Leningradu padło adresowane do widzów pytanie, czy kapitulacja miasta, nie uratowałaby życia tysiącom mieszkańców. Kreml wykorzystał je do rozprawy z niepokorną stacją.

 

Wielkie zmiany w świecie rosyjskich mediów

Likwidacja agencji RIA Nowosti okazała się najbardziej znaczącym epizodem w wielkim procesie transformacji rynku rosyjskich mediów. W ciągu ostatnich lat zmniejszyła się liczba znaczących uczestników tego rynku. Uległa wzmocnieniu rola mediów należących do państwa. Konsekwentnie od kilkunastu miesięcy Kreml przekształca rosyjskie media w instrument propagandowy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz