Porozumienie z Iranem budzi w Rosji niepokój. Napływ
tamtejszej ropy naftowej na światowe rynki może doprowadzić do istotnego spadku
cen tego surowca. Alfred Koch, polityk liberalnej orientacji, były minister do
spraw prywatyzacji, dziś emigrant polityczny zamieszkały w Niemczech apeluje do
Władimira Putina, by wyzbył się fałszywej nadziei. Ropa po 60 dolarów za baryłkę
oznacza, iż Rosja ruszy szlakiem wiodącym ku katastrofie gospodarczej. W
warunkach sankcji udzielane jej kredyty będą drogie i uwarunkowane politycznie.
Pora - Koch ostrzega prezydenta Rosji - zapomnieć o wybrykach w starym stylu.
Autor: Alfred Koch
Strona w Facebooku prowadzona przez Alfreda Kocha cieszy się rekordową popularnością. Codziennie odwiedzają ją setki tysięcy internautów. Koch regularnie ciętym językiem komentuje rosyjską politykę. |
Porozumienie atomowe z Iranem osiągnięto. Kraj ten włączono już do systemu SWIFT.
Następny krok to zniesienie sankcji, w tym również na eksport ropy naftowej.
Eksperci różnią się między sobą co do tego, jaki wpływ na ceny ropy wywrze usunięcie sankcji.
Jedni prognozują, że cena za baryłkę spadnie do 40 dolarów, drudzy uważają, że
ceny pozostaną takie jak dotychczas.
Wzrostu cen nie przewiduje nikt
Jednakże nikt nie przewiduje, aby ceny wzrosły. Dosłownie
nikt.
Wszyscy, którzy czarują Putina, że „jeszcze dwa lata i wszystko z cenami na ropę będzie charaszo” podobni są do guślarzy i magików. Putin doskonale zdaje sobie sprawę, że jeśli cena pozostanie na obecnym poziomie (tj. około 60 dolarów za baryłkę), to powoli zacznie się zbliżać nieunikniony krach. Przez kilka lat wyczerpią się rezerwy, nawet jeśli uciekniemy się do restrykcji gospodarczych i wysokiej inflacji. Potem przyjdzie nieuchronna konieczność szukania pożyczek na zagranicznych rynkach.
Wszyscy, którzy czarują Putina, że „jeszcze dwa lata i wszystko z cenami na ropę będzie charaszo” podobni są do guślarzy i magików. Putin doskonale zdaje sobie sprawę, że jeśli cena pozostanie na obecnym poziomie (tj. około 60 dolarów za baryłkę), to powoli zacznie się zbliżać nieunikniony krach. Przez kilka lat wyczerpią się rezerwy, nawet jeśli uciekniemy się do restrykcji gospodarczych i wysokiej inflacji. Potem przyjdzie nieuchronna konieczność szukania pożyczek na zagranicznych rynkach.
Kredyty będą nam przyznawane z obejściem sankcji, co oznacza,
że będą drogie. Okaże się wtedy, że Rosja wdepnęła w to samo co Grecja: będzie
musiała stare kredyty spłacać nowymi. A te nowe będą jeszcze droższe i wskutek wysokiego stopnia
zadłużenia ratingi kredytowe będą dołować.
To jeszcze pół biedy! Najgorsze, że nowe kredyty będą
uwarunkowane politycznie, tak jak w czasach późnego ZSRR. I wtedy żegnaj
suwerenności będącej dla Putina oczkiem w głowie.
Czy jest to dla niego temat do refleksji? Zapewne nie… On
nie ma zwyczaju rozmyślać o przykrościach. Utwierdził się w przekonaniu, że
należy przeczekać, a wtedy wszystko będzie tak jak dawniej – cena 120 dolarów
za baryłkę, a on znów złapie Pana Boga za nogi. W psychoanalizie
taka postawa nazywa się "wypieraniem". W
świadomości Putina nie ma miejsca dla czarnego scenariusza.
Pora zaprzestać dokazywania
A jednak jest on bardzo prawdopodobny.
Fakt, że w projekcie rosyjskiego budżetu
na rok 2016 wydatki obronne zostały obniżone o 13% w ujęciu nominalnym (uwzględniając
inflację będzie to 25%) oznacza, iż rosyjscy finansiści oceniają sytuację
inaczej, niż Putin.
Tak naprawdę już przyznano się, że utajniony przez Putina plan przezbrojenia armii rosyjskiej
do 2020 r. nie zostanie zrealizowany. Szczególnie
ucierpi plan budowy okrętów wojennych. Wniosek jest
oczywisty: rosyjskie Ministerstwo Finansów nie chce angażować się w kosztowne projekty o długim cyklu produkcyjnym. Oznacza to, że nie jest ono pewne najbliższej
przyszłości, a spodziewa się raczej, że będzie coraz gorzej.
Myślcie nasz drogi Władimirze
Wladimirowiczu, myślcie. A może jednak ściągniecie cugle. Przestaniecie zadzierać głowę? Żyć jak się Wam podoba…. Trochę za bardzo się Pan nadokazywał. W ten sposób dalej się nie da: spadajcie wszyscy, nikt nie będzie mi nic dyktował, sam sobie jestem sternikiem…
Tekst ukazał się na stronie w Facebooku
prowadzonej przez Alfreda Kocha:
*Alfred Koch (ur. 1961), rosyjski polityk orientacji liberalnej, związany z formacją Jegora Gajdara i Anatolija Czubajsa. Publicysta, bizmesmen. W latach 1993-1997 pracował w Komitecie d.s. Własności Państwowej, w ostatnim okresie na stanowisku przewodniczącego. Był współodpowiedzialny za program prywatyzacji, który stal się źródłem bajecznego bogactwa dla garstki rosyjskich oligarchów. Pod rządami Władimira Putina stal się jego radykalnym krytykiem. W obawie przed aresztowaniem wyjechał z Rosji w 2014 roku. Mieszka w Niemczech. Jego strona w Facebooku cieszy się gigantyczną popularnością.
Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:
Obserwuj nas na Twitterze:
Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz