W Rosji pogłębia się kryzys gospodarczy. Choć na rynku
wewnętrznym spadają obroty, realizowana przez władze strategia przetrwania
zakłada zwiększenie wpływów z podatków, eliminowanie szarej strefy. Kierowcy
ciężarówek rozumieją, iż strategia ta w obecnych warunkach - uważa rosyjski
publicysta i analityk Kirył Rogow - może doprowadzić do bankructwa wielu z nich. Obecne protesty
kierowców zadają także cios oficjalnej kremlowskiej doktrynie podkreślającej
jedność prostego człowieka ze swym przywódcą. Konflikt między dwoma filarami
reżimu "oligarchią", a "prostym człowiekiem" może jeszcze zaowocować
w warunkach kryzysu poważnymi konsekwencjami.
Autor: Kirył Rogow
Oficjalne rosyjskie media protestom kierowców tirów poświęcają niewiele uwagi. |
Protesty kierowców tirów to dla Kremla pierwszy i
nieprzyjemny test związanym z nowym okresem niekorzystnych warunków
gospodarczych. W tej sytuacji do głowy przychodzi kilka myśli, pozwalają one
spojrzeć na to, co się dzieje w szerszym kontekście.
Nie do końca wiarygodna statystyka
Po pierwsze, reakcja kierowców pozwala sformułować hipotezę, iż sytuacja w gospodarce, a przynajmniej w niektórych jej dziedzinach jest o wiele trudniejsza, niż wynikałoby to z oficjalnych statystyk. Rozmiary hurtowego transportu towarowego, przewozów mniejszych i większych ładunków, są może nie bezpośrednim, jednak wiarygodnym wskaźnikiem informującym o położeniu na rynku towarów konsumpcyjnych. Dziś pozwalają one na ujawnienie skali spadku obrotów w mniejszych i średnich przedsiębiorstwach. Na podstawie wypowiedzi kierowców można wysnuć wniosek, iż jest on o wiele większy, niż wynikałoby to z publikowanych oficjalnie statystyk.
Zapewne, mamy tu do czynienia także z inną kwestią. Wygląda
na to, iż oficjalna statystyka zawyżała rozmiary obrotów w sektorze
obsługiwanym przez mały i średni biznes. Wynikało to z regularnego zaniżania
podstaw opodatkowania. Jeśli hipoteza ta jest uzasadniona, to doświadczymy
także znaczniejszego spadku konsumpcji, niż wynikałoby to z uśrednionych danych,
ze strony ludzi zatrudnionych przez mały i średni biznes. To zjawisko nie
pozostanie bez wpływu na gospodarkę. Innymi słowami, spadek dochodów ludzi zatrudnionych
w "szarej strefie", lub tam gdzie zaniża się podstawę opodatkowania wywrze wpływ na ich
konsumpcję, w tym także na zakupy towarów rejestrowanych przez oficjalną
statystykę.
Nawiasem mówiąc skutki wprowadzenia opłaty za korzystanie s
dróg federalnych mogą okazać się poważniejsze, niż prognozowane.
Idzie tu nie tylko o doliczenie "podatku Rotenberga"
do ceny towaru. Innym skutkiem wprowadzenia opłat może być osłabienie więzi
ekonomicznych pomiędzy różnymi regionami. Oznaczałoby to spadek konkurencji na
rynkach lokalnych, a także w odniesieniu do niektórych grup towarowych.
Po drugie, kolizja z "Platonem" (wprowadzany właśnie system poboru opłat -
"mediawRosji") dobrze ilustruje strategię przetrwania kryzysu
wybraną przez władze rosyjskie. Pokazuje także, jak niewiele znaczą ich stałe
zapewnienia, iż rozwój małego i średniego biznesu jest dla nich priorytetem.
Kto na tym skorzysta?
Można spodziewać się, iż wprowadzenie opłat drogowych najbardziej opłaci się trzem podmiotom. Pierwszym będą przysłowiowi "Rotenbergowie", cała reprezentowana przez nich "oligarchia", nasz system kapitalizmu dla przyjaciół. W wybranej przez władze strategii przetrwania kryzysu rola "Rotenbergów" jest bardzo znacząca. Ich zadaniem jest utrzymanie na dotychczasowym poziomie rozmiarów inwestycji w infrastrukturę, dzięki nim jak się zdaje, można będzie zachować popyt na dotychczasowym poziomie. Jednak "rotenbergom" potrzebne są nowe źródła finansowania, zaś możliwości państwa by im pomagać uległy znacznemu ograniczeniu.
Wprowadzenie opłat drogowych i systemu Platon oznacza też
oczywiste korzyści dla budżetu. Nie idzie tylko o pochodzące z nich dochody bezpośrednie.
Powstaje w ten sposób możliwość ograniczenia
szarej strefy i ustalenia rzeczywistego poziomu przewozu towarów. A jednak
próba poszerzenia podstaw opodatkowania w warunkach gwałtownego spadku obrotów,
to strategia wątpliwa, wiodąca najprawdopodobniej do wyeliminowaniu z rynku
wielu jego uczestników. Mówiąc krócej, do droga wiodąca ku bankructwu wielu
właścicieli ciężarówek.
Można również domyślać się, iż doprowadzenie do bankructwa
wielu kierowców tirów to zamierzenie realizowane świadomie, korzystne dla
jeszcze jednej organizacji. Myślę tu o krajowym monopoliście kolejowym "RŻD".
Stare skorumpowane kierownictwo doprowadziło do spadku przewozów, teraz koleje
starają się odzyskać stracony teren. Poszukując sposobów dla realizacji tego
celu nie myśli się o wcale o obniżce taryf. Za to pieniądze potrzebne są jak
nigdy.
Szósta kolumna
Mamy do czynienia z kolizją między interesami małego biznesu, budżetu i umocowanej politycznie oligarchii. Jej zrozumienie pozwala ocenić wyzwania pojawiające się obecnie przed reżimem.
Dla Kremla zderzenie z szóstą kolumną kierowców tirów jest
szczególnie dotkliwe.
Doktryna oficjalna formułuje pojęcie "narodu suwerennego",
podejmującego rozprawę z piątą kolumną liberałów i zwolenników zachodnich
wartości. Protest kierowców jest dla niej poważnym wyzwaniem. Z jednej strony,
kierowcy tirów reprezentują ideologię "męską", całkowicie "narodową",
ich protest trudno wytłumaczyć działalnością Zachodu, z drugiej uderza on w
stanowiącą piętę achillesową reżimu - upaństwowioną oligarchię.
Istniejący obecnie w Rosji reżim polityczny da się opisać
jako prawicowy, populistyczny autorytaryzm. Jego oparciem są jednocześnie upaństwowiona
oligarchia i paternalistyczna konstrukcja "prostego człowieka" z jego
tradycyjnymi wartościami patriotycznymi. Dla politycznej mitologii reżimu
szczególnie ważne jest poczucie jedności pomiędzy przywódcą (za nim stoi murem,
własna, wykarmiona przez niego oligarchia) i narodem złożonym z prostych
przenikniętych patriotyzmem jednostek. Dla tej więzi niebezpieczeństwo największe
stanowi sojusz wrogich sił zewnętrznych i agentura wewnętrzna, która opanowała
wykształconą i prozachodnią elitę. Rosyjski reżim walczy z "elitą".
Szósta kolumna kierowców tirów zadaje tak skonstruowanemu
mitowi silny cios. Z punktu widzenia reżimu jest jeszcze gorzej, mamy do
czynienia z sytuacją modelową. Konflikt interesów pomiędzy dwoma filarami
reżimu, "upaństwowioną oligarchią", a prostym człowiekiem stanie się
prawdopodobnie główną sprężyną uruchamiającą polityczne konsekwencje pogłębiającego
się obecnie kryzysu ekonomicznego. Jednak na obecnym etapie, do konfliktu
dochodzi tylko wówczas, gdy "prosty człowiek" okazuje się podmiotem niezależnym,
nie zaś pracownikiem zatrudnionym w sferze budżetowej, lub w wielkiej
korporacji.
Tłum.: Zygmunt
Dzięciołowski
Oryginał ukazał się na
portalu "Nowej Gaziety": http://www.novayagazeta.ru/politics/71031.html
*Kirył Rogow (ur. 1966), wybitny intelektualista rosyjski średniego pokolenia, publicysta, politolog, analityk Instytutu Gospodarki Okresu Przejściowego im. Jegora Gajdara. Swoje teksty publicystyczne publikuej regularnie w mediach rosyjskich i zagranicznych.
Artykuły Kiryła Rogowa na „Media-w-Rosji”:
Ukraina znalazła się na progu wojny domowej. Jeszcze kilka lat temu, tego rodzaju rozwój wydarzeń wydawałby się nieprawdopodobny i zmyślony. Dlatego dziś, tak ważne jest, by przyjrzeć się mechanizmowi, który uruchomił taki właśnie scenariusz. Kryzys postsowieckich reżimów nabiera charakteru systemowego. Także obywatele Rosji już niedługo mogą zakwestionować monopol państwa do stosowania przemocy.
W najbliższych dniach sąd w Moskwie ogłosi wyroki w procesie 8 uczestników antyrządowej demonstracji, przeprowadzonej blisko 2 lata temu. W centrum miasta, na Placu Blotnym zebrało się wówczas 80 tysięcy manifestantów.
Na łamach opozycyjnej „Nowej Gaziety”, Kirył Rogow analizuje mechanizm prawny, jaki w Rosji Wladimira Putina pozwala posadzić na lawie oskarżonych niewinnych ludzi. Pokazuje, jak artykuł 318 kodeksu karnego stał się instrumentem bezprawnej przemocy stosowanej wobec obywateli.
W latach dziewięćdziesiątych, po upadku w ZSRR, Rosja znalazła się w czarnej dziurze. Pierwsza dekada lat dwutysięcznych przyniosła odbudowę gospodarczą i konsolidację reżimu. Zwycięstwo odnieśli zwolennicy porządku hierarchicznego. Jednak wraz z aneksją Krymu – pisze wybitny rosyjski publicysta i politolog, Kiryl Rogow - postradziecka epoka w historii Rosji dobiegła kresu. Rok 2014 to dla Rosji początek okresu kryzysowego. Fundamenty, na których opierało się zwycięstwo hierarchicznej konsolidacji, zwłaszcza gospodarcze, okazały się kruche. Osłabła wiara, iż źródłem dobrobytu jest państwo, nie rynek. Kryzys w Rosji potrwa kilka lat – ostrzega Rogow – przechodząc z jednego stadium do drugiego.
Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:
Obserwuj nas na Twitterze:
Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com
Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz