środa, 7 października 2015

Do absolutnego zła nie pisze się listów



List znanego dziennikarza Olega Kaszyna do przywódców Rosji na razie nie doczekał się odpowiedzi. Władze nie zareagowały na sugestię, iż śledztwo w sprawie napadu na Kaszyna w 2010 roku zostało sparaliżowane, by uratować skórę jego zleceniodawcy, gubernatora obwodu pskowskiego Andrieja Turczaka. Bez reakcji pozostały zarzuty o demoralizację narodu, o działania Kremla prowadzące do jego całkowitej dezorientacji. Jednak list Kaszyna, wzorowany na słynnym posłaniu pisarza Aleksandra Sołżenicyna do przywódców ZSRR wzbudził ożywioną dyskusję w rosyjskich mediach niezależnych, w sieciach społecznościowych. Obok głosów poparcia pojawiły się reakcje sceptyczne. Jedną z nią był tekst Alfreda Kocha, aktywnego polityka w latach dziewięćdziesiątych, dziś emigracyjnego publicysty. Jego zdaniem, pisanie listów do obecnej władzy jest przejawem bezgranicznej naiwności. Obecna władza jest absolutnym złem, a pisanie do niej listów jest zdradą dobra.
  


Autor: Alfred Koch  





Pod rządami Borysa Jelcyna zajmował wysokie stanowiska w aparacie władzy. dziś jest emigrantem politycznym, mieszka w Bawarii. Jednak jego  teksty i wypowiedzi są uważnie czytane przez publiczność w Rosji. Często budzą spory i polemiki. 




Oto co myślę na ten temat: taki gatunek dyktatury jak rosyjsko-radziecka jest jednak w stanie ewoluować i zmieniać się.

LIst Sołżenicyna

Tylko popatrzcie: czterdzieści dwa lata temu Sołżenicym napisał swój słynny list do przywódców ZSRR. Była to sensacja. KC KPZR, Wydział Ideologiczny, Wydział Piąty KGB, Związek Pisarzy ZSRR, itd., mówiąc krócej, cała radziecka maszyna propagandowa, ideologiczna, karna i odpowiedzialna za bezpieczeństwo wpadła w histerię.

Ludzie trafiali do więzienia za przechowywanie tekstu. Za rozpowszechnianie, za to, że go czytali. Konfiskowano urządzenia do kopiowania. Zaostrzono kontrolę nad korzystaniem z maszyn do pisania. Kseroksy na noc zamykano na kłódkę, na drzwiach stawiano pieczęć.

Na Sołżenicyna rzuciła się specjalnie wyszkolona armia dziennikarzy, pisarzy, działaczy kultury. Nawet w szkołach odbywały się pięciominutowe sesje nienawiści, opowiadano kim jest ten Sołżenicyn - to wróg ludu i naszego ustroju.

Władzom wydawało się, że prosty radziecki człowiek przeczyta tekst i koniec: rozpadnie się władza radziecka. Prosty człowiek radziecki utraci swą wiarę, wniosek narzucał się sam: przepadła sprawa socjalizmu.

Więcej nawet: w tamtych czasach przywódcy komunistyczni poczuli się wręcz obrażeni, że tak o nich się myśli. Oni, dniem i nocą, rwą sobie żyły, z zatroskaniem myślą o społeczeństwie, a tu jakiś niegodziwiec rzuca oszczerstwa na uczciwych bolszewików… 

Władza dzisiejsza ma skórę o wiele grubszą i jest o wiele mniej wrażliwa. Oto Kaszyn napisał nowy "List do przywódców (numer 2)". Nie będę analizował jego wartości literackiej, ten tekst, być może,  nie jest gorszy nawet od posłania Sołżenicyna (to kwestia gustu). I co? A no nic…

Brak reakcji

Nawet mowy nie ma, by zaczęły się konfiskacje urządzeń do kopiowania na masową skalę, nikt nie zakazuje sprzedaży smartfonów i komputerów. Nie zarządzono blokady Facebooka. Nie podjęto decyzji, by w ciągu 24 godzin wyrzuć Kaszyna z Rosji do ulubionej przez niego Szwajcarii. Nawet Pieskow nie wystąpił z żadnym komentarzem.

Centrum "E" nie "ruszyło nawet główką". Żadna odpowiedź nie pojawiła się w programach telewizyjnych. W przedszkolach nie uruchomiono programu porannych lekcji wychowawczych z paleniem portretu Kaszyna. Nie wydarzyło się w ogóle nic….


A przecież nie da się powiedzieć, iż Kaszyn jest dziennikarzem niezbyt znanym. Wręcz przeciwnie, jest świetnie znany. Nie prawdą byłoby też twierdzenie, iż jego listu nikt nie przeczytał. Przeczytały dziesiątki tysięcy ludzi. A przeczytają jeszcze setki tysięcy.

O co więc chodzi? Skąd wzięła się taka flegmatyczna reakcja władz? Nie boją się rozczarowania ze strony prostego Rosjanina? I że ten list w jego świadomości zasieje wątpliwości? że doprowadzi do zmiany w jego stosunku do władz?

Nie, nikt się nie boi. To świadectwo jak bardzo w ciągu tych 42 lat zmieniła się władza, do jakiego stopnia dostosowała się do rzeczywistości. Co to znaczy, że się dostosowała? Władza zrozumiała, iż cały ten zgiełk nie ma najmniejszego znaczenia.

Mamy was w…

Uważacie, że jesteśmy złodziejami? No tak, przecież specjalnie tego nie ukrywamy. Uważacie, że w Rosji są ludzie, których nie obowiązuje prawo? Oczywiście, że są. Dobrze to wiecie, a my wiele razy, w jawny i demonstracyjny sposób tłumaczyliśmy jak jest. Jesteście zdania, że mamy was w dupie? Nareszcie, zrozumieliście, jaki mamy do was stosunek. A już nam się zdawało, że wszyscy jesteście nieuleczalnymi tępakami.



Po pięciu latach śledztwo doprowadziło do wykrycia sprawców napadu na Olega Kaszyna. Czy sprawiedliwość dosięgnie w końcu zleceniodawcą, gubernatora obwodu pskowskiego, Andrieja Turczaka? 


Zapamiętajcie to debile: zwisa nam, co o nas myślicie. Czytajcie wszystkie literki po kolei: z-w-i-s-a. Jasne? Co zrobimy w związku z listem Kaszyna? Nic. Dobrze to zrozumieliście. Zrobimy zero. Nawet nie będziemy go czytać. Cała ta historia jest nam obojętna.

Powstałby ten list, albo nie, i tak nasze zachowanie wobec was się nie zmieni. Dusiliśmy was do tej pory, będziemy dusić dalej. W naszych oczach jesteście świniami oraz idiotami. Takimi zostaniecie. I piszcie swoje szpargałki, ile wam dusza zapragnie. Papier zniesie wszystko. I wasze nieszczęsne dziecięce popiskiwanie.

Opowiadać o was pionierom, to poniżej godności. Pokrzyczycie, pokrzyczycie i zamkniecie się, zmęczycie się. A nam wszystko jedno, pies szczeka, karawana jedzie dalej. Ciekawe, jak to się stało, że przez te czterdzieści dwa lata tak się zmieniliśmy? Pewnie dlatego, iż zrozumieliśmy, to czego nie rozumieliśmy wcześniej. Nie mamy do czynienia z żadnym narodem.

Kaszyn pisze - "zdemoralizowaliście naród". Zdemoralizowaliśmy, to prawda, ale nie naród. Nie da się zdemoralizować narodu. Prawdziwy naród odtwarza swoją moralność, wszystkie jej elementy. Naród ją przechowuje. Właśnie moralność jest immanentną cechą narodu. Narodowi nie da się zabrać moralności. Innymi słowy, naród bez moralności nie jest narodem.

Demoralizujemy tłum

W ten sposób demoralizujemy motłoch, tłum. Tylko motłoch pozwoli się zdemoralizować. Tak więc naszego największego odkrycia w ostatnich latach dokonaliśmy wtedy, gdy zorientowaliśmy się, że w Rosji nie ma żadnego narodu.

Jak to się stało? Pod tym względem zapewne macie rację: stuletnie ludobójstwo nie mogło pozostać bez konsekwencji. Być może historia jest jeszcze bardziej złożona. Może wszystko zaczęło się jeszcze wcześniej, ale to nie ma już teraz znaczenie. Nasi poprzednicy dokonali wielkiej rzezi - wystarczy, by zniszczyć jakikolwiek naród. Nawet najzdrowszy i pełen energii.

Tak czy inaczej, obecne władze rosyjskie posłużyły się brzytwą Ockhama i odcięły wszystko to, co zbędne. Nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę. Władza zrozumiała moment szczególnie istotny: ideologia jest wyjątkowo szkodliwa. Wyznając ideologię szybko popada się w doktrynerstwo, traci się szansę na dokonanie optymalnego wyboru. Efektywne decyzje można podejmować tylko przekraczając granice ideologii.

Nagi pragmatyzm

Z tego też powodu władza zrezygnowała z moralności (moralność to jeden z różnych przejawów ideologii). Nagi pragmatyzm władzy doprowadził ją do nieoczekiwanego wniosku: najlepiej rządzi się wtedy, gdy można kupić większość a wobec mniejszości zastosować przemoc. To wszystko. Taki jest początek i koniec całej kuchni rządzenia.

Jeśli udało się kupić większość,  to wówczas przełknie ona każdy twój fortel. Ta przekupiona większość pozbawiona jest moralności, więc jej zdaniem to logiczne, że brakuje jej też i władzy. Więcej nawet, tego rodzaju publika odbierze moralność w zachowaniu władzy, jako jej słabość i brak zdecydowania.

Po co o tym piszę? Moim zdaniem żadne apele pod adresem władzy niczego nie dadzą. Wszystkie te listy są przejawem dzikiej naiwności, a nawet w pewnym sensie wyrazem pozerstwa. Człowiek dostał po głowie żelaznym łomem - a on jeszcze nie rozumie… A gdyby nie dostał…?

A teraz to wezwanie pod adresem nie istniejącego bytu, nie wiadomo jakiego "narodu". Ach, zostawcie go w spokoju, nie znęcajcie się nad narodem, nie demoralizujcie go, nie dezorientujcie…

Jeszcze krócej. Mamy do czynienia z całkowitym i absolutnym złem. Zrzuciło ono z siebie wszystkie listki figowe, za to nosi na ręku zegarek za miliony rubli. To zło przechwala się, że jest złem. Jest złem świadomym swojego zła. To prawda, nawet stworzyli dla siebie własną szatańską cerkiew. W niej pełno jawnych i oczywistych przykładów bluźnierstwa i wypaczania nauki Chrystusa.

Pisanie listów pod adresem tego zła nie tylko jest pozbawione sensu, może być także nieuczciwe. Zło gra przecież z wami w uczciwą grę. Tłumaczy ci wprost, nie licz na nic. A ty kłamiesz samemu sobie, próbujesz przekonać siebie i otoczenie, iż dialog jest możliwy, wystarczy tylko by władza cię usłyszała. Takie postępowanie jest nie tylko nieuczciwe wobec zła. Jest także zdradą dobra.

Kiedy zaś zdradzamy dobro, ono znika…



Tłumaczenie: Zygmunt Dzięciołowski


Oryginał ukazał się najpierw na stronie prowadzonej przez autora na "Facebooku":


Tekst został później szeroko rozpowszechniony w rosyjskim Internecie.




LIst Olega Kaszyna do przywódców Rosji:

"Odpowiadacie za gigantyczną katastrofę moralną". Oleg Kaszyn pisze do przywódców Rosji.





*Alfred Koch (ur. 1961), rosyjski polityk orientacji liberalnej, związany z formacją Jegora Gajdara i Anatolija Czubajsa. Publicysta, biznesmen. W latach 1993-1997 pracował w Komitecie d.s. Własności Państwowej, w ostatnim okresie na stanowisku przewodniczącego. Był współodpowiedzialny za program prywatyzacji, który stal się źródłem bajecznego bogactwa dla garstki rosyjskich oligarchów. Pod rządami Władimira Putina stal się jego radykalnym krytykiem. W obawie przed aresztowaniem wyjechał z Rosji w 2014 roku. Mieszka w Niemczech. Jego strona w Facebooku cieszy się gigantyczną popularnością. 








Inne teksty Alfreda Kocha na "Media-w-Rosji":



Przez lata Alfred Koch cieszył się w Rosji podejrzaną reputacją. Zarzucano mu współudział w programie złodziejskiej prywatyzacji najbardziej dochodowych gałęzi gospodarki rosyjskiej. Potępiano za rolę, jaką odegrał w likwidacji niezależnej telewizji NTV. Zawsze jednak był przekonanym zwolennikiem gospodarki i polityki liberalnej. Teraz przekonania zaprowadziły go do obozu najbardziej zawziętych przeciwników prezydenta Putina. Pisany przez Kocha na emigracji w Bawarii blog cieszy się w Rosji gigantycznym zainteresowaniem. Koch pisze z rozmachem, nie wstydzi się wulgaryzmów, bez litości tropi przejawy demoralizacji w obozie władzy. Jego rozmówcą w wywiadzie dla magazynu Sobiesiednik jest Dmitrij Bykow, błyskotliwy poeta, eseista, satyryk, dziennikarz. Rozmawiają o tym, co najważniejsze. O wojnie na Ukrainie, zabójstwie Niemcowa, przyszłości Władimira Putina.



Wesele Dmitrija Pieskowa, rzecznika prasowego prezydenta Rosji wciąż jest gorącym tematem w rosyjskich mediach społecznościowych. Mieszkający dziś w Bawarii Alfred Koch, polityk i publicysta oszacował koszta hotelu, kolacji weselnej i występów zaangażowanych artystów. Jeśli zapłacił ktoś inny, to oznacza, że Pieskow skasował łapówkę. Jeśli rachunek - pyta Koch - uregulował sam rzecznik, to skąd kremlowski urzędnik wziął tyle kasy…. 



Porozumienie z Iranem budzi w Rosji niepokój. Napływ tamtejszej ropy naftowej na światowe rynki może doprowadzić do istotnego spadku cen tego surowca. Alfred Koch, polityk liberalnej orientacji, były minister do spraw prywatyzacji, dziś emigrant polityczny zamieszkały w Niemczech apeluje do Władimira Putina, by wyzbył się fałszywej nadziei. Ropa po 60 dolarów za baryłkę oznacza, iż Rosja ruszy szlakiem wiodącym ku katastrofie gospodarczej. W warunkach sankcji udzielane jej kredyty będą drogie i uwarunkowane politycznie. Pora - Koch ostrzega prezydenta Rosji - zapomnieć o wybrykach w starym stylu.



Oficjalna propaganda rosyjska grzmi: ofiarowaliśmy Polsce wyzwolenie, dla niego zginęły setki tysięcy naszych żołnierzy. "Związek Radziecki sam nie był państwem wolnych ludzi, nie mógł nikomu zapewnić wolności" - odpowiada w Moskwie polska ambasador, pani Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. W rosyjskim Internecie posypał się na nią grad obelg.

Jednak nie wszyscy Rosjanie popierają punkt widzenia oficjalnej, propagandy. Na swojej stronie w Facebooku, polską ambasador wziął w obronę Alfred Koch, polityk, publicysta, jedna z najbarwniejszych postaci na rosyjskiej scenie politycznej: "Nie da się jednostronnie przyznać sobie tytułu wyzwoliciela. Pod tym względem potrzebna jest także zgoda wyzwolonego. Może nie?"





Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com





Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego. 



1 komentarz:

  1. Jestem pod wrażeniem. Niezwykle trzeźwy tekst idealnie oddający aktualną sytuację w Rosji - arogancka włądza, udający naiwność publicyści i bezwolny tłum.
    Ale cóż - autor może sobie na to pozwolić. W końcu nie mieszka w Rosji.

    OdpowiedzUsuń