Od ośmiu miesięcy przebywa w areszcie. Zarzucono jej współudział
w zamordowaniu rosyjskich dziennikarzy. Ukraińska pilotkę Nadieżdę Sawczenko schwytali separatyści z Donbasu, po
czym przewieziono ją do Rosji. Już w momencie aresztowania cieszyła się na
Ukrainie sporą sławą. Podziwiano jej wyjątkową biografię. Kilkakrotnie
ubiegała się o przyjęcie do szkoły lotniczej. Służyła w Iraku. Została pierwszą
kobietą lotnikiem w ukraińskich silach zbrojnych. Teraz samotna prowadzi
dramatyczną głodówkę w moskiewskim areszcie śledczym. Jak mówi sama, jest
gotowa na śmierć...
Z Nadieżdą Sawczenko w areszcie „Matrosskaja Tiszyna” rozmawia
Zoja Swietowa.
Od blisku 60 dni Nadieżda Sawczenko prowadzi głodówkę w moskiewskim areszcie sledczym. Jak sama zapowiada, jest gotowa na śmierć. |
Do sądu dla dzielnicy Basmannej w Moskwie wpłynął właśnie
wniosek złożony przez organy śledcze o przedłużenie ukraińskiej lotniczce
Nadieżdie Sawczenko aresztu tymczasowego. Posiedzenie sądu odbędzie się 10go
lutego. Prowadzona rzez nią głodówka trwa już 54 dni. Sawczenko nie zamierza
jej przerywać, przynajmniej do chwili, dokąd sąd nie rozpatrzy sprawy zastosowanego
wobec niej środka zapobiegawczego.
Ukraińska lotniczka ogłosiła głodówkę 13 grudnia 2014 roku,
znajdując się w areszcie kobiecym numer 6. 17 stycznia więzienni lekarze
stwierdzili pogorszenie się stanu jej zdrowia. Karetką pogotowia przewieziono
ją do szpitala więziennego położonego na terenie więzienia „Matrosskaja Tiszyna”.
Ukraińską pilotkę umieszczono w specjalnym oddziale szpitala, ona sama nazywa
go „złotą klatką.”
Ten specjalny oddział szpitalny został dopiero co
odremontowany, oprócz Sawczenko w obecnej chwili nie ma tam innych aresztantów.
Nadieżda wyraźnie straciła na wadze, jej cela może zaskakiwać białymi
kafelkami, szarymi półkami, białymi stołami, a także oddzielną kabiną
prysznicową i nowoczesną toaletą. Siedzi tu samotnie, jednak przez cały czas
jest obserwowana. W sąsiedniej celi utworzono specjalne stanowisko wyposażone w
aparaturę video, w niej dyżuruje na stałe specjalnie odkomenderowany funkcjonariusz
aresztu. W trzeciej celi znajduje się aparatura medyczna, z wagą i kroplówką. W
niej Nadieżda poddawana jest badaniom lekarskim, tutaj też podłączana jest do
kroplówki.
W ten sposób udało się zapewnić jej pełną izolację od
wszystkich pozostałych aresztowanych. Sawczenko wyprowadzana jest na położony
na dachu spacerniak, zawsze na spacerze towarzyszy jest pies służbowy.
Mam alibi potwierdzające niewinność
Sawczenko:
Fizycznie czuje się w porządku. Ale pod względem moralnym
kiepsko. Czy człowiek zamknięty w więzieniu może czuć się inaczej? Na Ukrainie ludzie
nie przychodzą na świat jako niewolnicy.
Sietowa:
Kiedy spotkałyśmy się 8 stycznia w areszcie numer 6, mówiła
Pani, iż będzie pani prowadzić głodówkę do lutego. Jaką decyzję podjęła Pani teraz.
Pod jakimi warunkami jest pani gotowa ją przerwać?
Sawczenko:
Mówiłam, że będę głodować aż do momentu, kiedy dobiegnie
kresu to szaleństwo. Mam alibi potwierdzające moją niewinność. Nie zabiłam
rosyjskich dziennikarzy. Nigdy nie strzelałam do nieuzbrojonych ludzi.
Swietowa:
Jeśli sąd zamieni Pani środek zapobiegawczy i osadzi panią w
areszcie domowym, na przykład na terytorium konsulatu ukraińskiego znajdującego
się w Moskwie, czy wtedy przerwie pani głodówkę?
Sawczenko (śmieje się):
Tak, oczywiście, wtedy przyjedzie moja mama i ugotuje dla
mnie barszcz. Ale ja nie ma wiążę wielkich nadziei z posiedzeniem sądu. Zdaję sobie
sprawę, iż jeśli istnieje potrzeba wymierzenia demonstracyjnej kary „ukraińskiej
faszystce” za zamordowanie obywateli rosyjskich, zostanę ukarana. Teraz dodano
mi dodatkowy zarzut, miałam nielegalnie przekroczyć granicę, chociaż przez
granicę przewieźli mnie oni.
Swietowa:
Czy prowadzone są jakieś procedury śledcze z pani udziałem?
Sawczenko:
Zapomniałam już, jak wygląda oficer śledczy. Od Nowego Roku
jeszcze go nie widziałam. Śledztwo w mojej sprawie trwa już osiem miesięcy. Do
tej pory nie ukończono ekspertyzy mojego
umundurowania. Pora, by to się skończyło, albo przestrzegane będzie prawo, albo
siedzę z powodów politycznych.
Swietowa:
Władze rosyjskie nie poddają się szantażowi, a Pani głodówka
trochę go przypomina…
Sawczenko:
Rozumiem. Trafiła kosa na kamień. Na razie mają w rękach
swoją „złotą rybkę”. Byłoby mi łatwiej zginąć w prowadzonej na Ukrainie walce, niż
siedzieć w rosyjskim więzieniu. W jakiej sprawie miałabym odsiedzieć w
rosyjskim więzieniu 25 lat?
Swietowa:
Nie boi się pani, że stan pani zdrowia się pogorszy i nie
przetrzyma pani głodówki?
Sawczenko:
Byłam na dwóch wojnach i jestem gotowa umrzeć za sprawiedliwość.
Wasz rosyjski premier powiedział, iż jeśli zostanie zablokowany system SWIFT, Rosja
będzie gotowa do podjęcia w odpowiedzi wszelkich możliwych kroków. Też jestem
do tego przygotowana. Trzymam się siłą woli. Będę walczyła do końca.
Swietowa:
Czy słyszała pani o sprawie Swietłany Dawydowej? (sprawa zamieszkałej
w Wiaźmie matki 6 dzieci oskarżonej o zdradę ojczyzny w związku z telefonem do
ambasady ukraińskiej. Wywołała w Rosji wielkie poruszenie – „mediawRosji”)
Sawczenko:
Ta, chciałbym napisać do niej list z wyrazami wsparcia. Mam
nadzieję, że ludzie w Rosji będą walczyć o swoich. Pora, by podnieść się z
kolan. Jej dziecko ma dwa miesiące, jak można było posadzić za kraty karmiąca
matkę, umieścić ja w ciężkich warunkach.
(Rozmowa z Nadieżdą Sawczenko prowadzona była w areszcie „Matrosskaja
Tiszyna” 3 lutego, a więc jeszcze przez podjęciem przez władze decyzji o
uwolnieniu Swietłany Dawydowej z więzienia Lefortowo – „Otwarta Rosja”).
Swietowa:
Warunki w więzieniach na Ukrainie zapewne nie są lepsze, niż
w rosyjskich.
Sawczenko:
Trudno się temu dziwić. Wszyscy wyszliśmy z jednego związku.
Będziemy tę sytuację zmieniać.
Szanuje Mandelę i Chodorkowskiego
Swietowa:
Jak da pani radę zmienić sytuację na Ukrainie, jeśli pani
umrze, bo nie przetrzyma pani głodówki?
Sawczenko:
Strata jednego bojownika to jeszcze nie klęska wojenna.
Swietowa:
Sytuacja może się zmienić i zostanie pani uwolniona. Czy to
ma sens, by ryzykowała pani własnym życiem?
Sawczenko:
Chylę czoła przed Nelsonem Mandelą, bardzo szanuję
Chodorkowskiego. Obydwaj siedzieli, czekali, dowodzili swojej niewinności. Rosyjska
delegacja do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy miała dobre wyjście,
trzeba było się zgodzić na moje uwolnienie z więzienia, w zamian można było zachować
swój status w tej organizacji. Ale się nie udało.
Swietowa:
Nie boi się pani, iż jeśli stan pani zdrowia się pogorszy,
lekarze „Matrosskiej Tiszyny” zaczną panią karmić przymusowo?
Sawczenko:
Złożę oświadczenie na ręce głównego lekarza i naczelnika
aresztu, iż przymusowe karmienie potraktuję jako torturę. Wtedy będę gotowa na
śmierć.
Tłum.: ZDZ
Rozmowa została opublikowana na portalu
openRussia.org:
https://openrussia.org/post/view/2484/
Zoja Swietowa (1959), wybitna publicystka, działaczka ruchu na rzecz praw człowieka. W czasach radzieckich związana ze środowiskiem dysydenckim. Laureatka wielu nagród, rosyjskich i międzynarodowych.
Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:
Obserwuj nas na Twitterze:
Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz