poniedziałek, 2 marca 2015

Niemcow: człowiek prawdziwie szczęśliwy


Rosyjskie media zasypała lawina tekstów wspominających Borysa Niemcowa. W oficjalnych nie brak opinii prowokacyjnych, zniesławiających, autorzy niezależnych usiłują opisać na czym polegał fenomen tego niezwykłego człowieka i polityka. Szczególnie przejmujące wspomnienie opublikował Michaił Fiszman, były redaktor naczelny rosyjskiego wydania tygodnika „Newsweek”, obecnie jeden z publicystów stacji telewizyjnej „DOŻD’”. Niemcow był zawsze sobą, wówczas, gdy znajdował się na rosyjskim Olimpie i wtedy, gdy po ulicznej demonstracji zwijano go do policyjnego dołka. Rosja rozumie dobrze, że był człowiekiem prawdziwie szczęśliwym i dlatego teraz, po jego śmierci jest tak przeraźliwie smutno.  

 

Autor: Michaił Fiszman


  


W wielu rosyjskich miastach odbyły się marsze ku czci zamordowanego Borysa Niemcowa.
Największe w Moskwie i St. Petersburgu. 


Major Kostomarow, słucham…

W archiwum stacji telewizyjnej „TV DOZD’” zachował się zapis filmowy sprzed trzech lat. Borys Niemcow opowiada między innymi o tym, jak na jego samochód zrzucono sedes, a policja odmówiła podjęcia w tej sprawie śledztwa: „przecież sam rozumiesz”. FSB, opowiadał Niemcow, przekierowywała przychodzące do niego rozmowy telefoniczne do swojego biura. „Biorę słuchawkę, dzwonię na swój własny numer, a tam odzywa się głos: „Major Kostomarow. słucham. - Mogę rozmawiać z Niemcowem ? – pytał on sam. Może pan  – odpowiedział major – ale teraz go przesłuchują, właśnie sypie, opowiada, jak Departament Stanu finansuje ich działalność”.

Opowiada o tym lekko i wesoło. W ten sam sposób przypominał jedną ze swych ulubionych anegdot na temat Jelcyna. W 1997 roku, podczas spotkania z premierem Japonii Hashimoto w Krasnojarsku, Jelcyn podczas wyprawy na ryby ofiarował mu Kuryle, Niemcow zaś z Jastrżemskim (były rzecznik prasowy Jelcyna – „mediawRosji”) błagali na kolanach prezydenta, by nie oddawał tych nieszczęsnych wysp. Kwestia Wysp Kurylskich znalazła się w zawieszeniu. W końcu Niemcow wyszedł do dziennikarzy i powiedział: „czytajcie konstytucję, tam jest wszystko zapisane”. Język Niemcowa był prosty i zrozumiały. Te krótkie zdania pozwalają zorientować się, jak też zostały wypowiedziane. Taki był jego styl, poszatkowane urywki, podwyższona tonacja głosu, gdy mówił coś znaczącego, wyglądało tak, jakby przekazując sens robił krok do przodu, w tym czasie jego głowa wykonywała ruch z góry do dołu. W ten sam sposób, poszatkowanymi frazami będzie później powtarzał :”Putin jest złodziejem i dyktatorem. W końcu go posadzą. Nie zazdroszczę mu.”



W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych prasa rosyjska pisała coraz częściej, iż Borys Jelcyn
przeznaczył Borysowi Niemcowowi rolę swego następcy. Historia potoczyła się jednak inaczej. 



Na Olimpie i na marginesie…


Wówczas w Krasnojarsku prasa doszła w końcu do wniosku, iż to Niemcowa namaszczono na księcia następcę tronu. I rzeczywiście, w 1997 Jelcyn woził go wszędzie ze sobą i jak to bywa z monarchą swatał Niemcowa z prawdziwymi europejskimi księżniczkami, może naprawdę, a może na żarty. Za to trzynaście lat później, Borys Niemcow świętował nowy rok w ciasnej więziennej celi, o powierzchni trzy metry na trzy, w surowych kamiennych ścianach, bez łóżka, materaca i oświetlenia. Takie pomieszczenie nazywane jest betonowym futrem. W pewnym momencie swego życia Niemcow znajdował się w przedpokoju do sali tronowej, później w tym miejscu zamienił go Putin. W rezultacie nie tylko nie zdobył władzy, lecz stal się obiektem szczucia przez okrągłą dobę. Do wygłaszania przemówień musiała mu wystarczyć improwizowana trybuna uliczna, której towarzyszyły związane z nią rekwizyty, areszt, kajdanki, funkcjonariusze OMONu.

We współczesnej Rosji jego los nie podobny był do żadnego innego. Tylko Niemcow zamienił pozycję w najważniejszym szeregu władzy (przed ludźmi z tego kręgu przyjęto rozstępować się z nabożną czcią) na miejsce na marginesie, bezradność obecnych tam ludzi bywa tylko obiektem drwin. We współczesnej Rosji nikt nie mógł pochwalić się podobnym doświadczeniem. Niemcow przeprowadził swój eksperyment ze zdumiewająca godnością i radością życia. I w pierwszej i w drugiej sytuacji zachowywał tę samą śmiałość i radość. I wtedy, kiedy obok Czernomyrdina, Potanina i Czubajsa piastował wysokie stanowisko, i wówczas, gdy wraz z Udalcowem, Jaszynem i Nawalnym siedział na asfalcie na Wielkim Moście Kamiennym.

Z takim samym entuzjazmem walczył w 1997 roku z Berezowskim i Gusinskim i lobbował w 2010 r. za ustawą Magnickiego w Kongresie USA i w parlamentach europejskich, choć wówczas, był już nikim. Z równym zaangażowaniem w 1998 roku usiłował zmusić Gazprom do zapłacenia podatków roku i w 2005 organizował „Komitet 2008”, by zapobiec powołaniu Putina na kolejna trzecią kadencję. W latach 1999 – 2003 był szefem frakcji w Dumie Państwowej, a w 2013 roku, został deputowanym prostej rady obwodowej w Jarosławlu. Jak się wyraził Nawalny „obudził całe miasto”… Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności nie udało się go tam nie wpuścić. 


Jego pasją była polityka publiczna

W normalnych państwach pogrzeby takich ludzi organizowane są z oficjalnymi honorami. Niemcow na nie zasłużył, choćby dlatego, iż od połowy lat dziewięćdziesiątych, do wyborów parlamentarnych w 2003, był, jak się to mówi w takich wypadkach, wybitnym działaczem państwowym. Tamte wybory stały się jednym z kluczowych momentów zainicjowanej przez Putina historycznej transformacji: wówczas, na przestrzeni praktycznie jednego roku posadzono Chodorkowskiego, dociśnięto telewizję NTV, zniesiono wybory powszechne gubernatorów obwodów i spreparowano całkowicie posłuszny parlament. Pozostali rozbiegli się, jednym udało się znaleźć jakieś stanowiska, inni odeszli do biznesu, byli i tacy co zamilkli i zniknęli, tylko Niemcow pozostał tam, gdzie wcześniej. Jego pasją w dalszym ciągu pozostała polityka publiczna, wówczas gdy ona sama zniknęła z naszego życia, a zajmowanie się nią stało się niemodne i nieinteresujące. Niemcow i polityka okazali się na peryferiach, w tym samym czasie, wspólnie. 



Nawet w tych okolicznościach trudno było nie poddać się jego zniewalającej charyzmie, nie zauważyć jego politycznego znaczenia. Nagle zorientowałem się, iż rozpoznaję chwyty Niemcowa, jego pozę, gesty, intonację, już w pierwszym publicznym wystąpieniu politycznym jego dobrego znajomego Michaiła Prochorowa (jeden z najbogatszych rosyjskich oligarchów wciągnięty przez Kreml do polityki publicznej – „media wRosji”) na zjeździe partii „Prawoje Dieło” (wrzesień 2011 r.). Niemcow był utalentowanym mediatorem i w oczywisty sposób wypełnianie tej roli sprawiało mu przyjemność, czy podczas rozmów z Grigorijem Jawlinskim, czy na partyjnym zjeździe, gdzieś jeszcze indziej. W jego wypadku mediowanie nie było z jego strony przejawem żądzy władzy, a pasji z jaką pochłaniała go sama polityka jako proces. Podobało mu się, iż jest politykiem. Jak sam mówił, polityka jest zajęciem męskim. Przed pierwszą demonstracją na Placu Blotnym, gdy wciąż spierano się z władzami o Plac Rewolucji, telewizja Life News (propagandowa, prokremlowska stacja telewizyjna – „mediawRosji”) opublikowała zapis jego podsłuchanej rozmowy telefonicznej. Okazało się, iż jest tak, jak wszyscy wiedzieli, iż jest: program publiczny Niemcowa pozostawał w całkowitej harmonii z tym, co dyskutował w rozmowach prywatnych.



Lewicowego polityka i działacza opozycji Siergieja Udalcowa wysłano do łagru na 4 lara.
Borysa Niemcowa zastrzelono. Mimo różnic w poglądach wspólnie walczyli z reżimem Putina. 


Rozpacz i przerażenie

Zamordowanie Niemcowa wzbudziło w nas rozpacz i przerażenie. I rozpacz i przerażenie były z góry zaprogramowane. Tak właśnie działa terror polityczny. Niemcowa zastrzelono, a my odczuwamy strach, zadajemy sobie pytanie, co stanie się z Rosją, co stanie się z nami. To nie są z resztą jedyne odczuwane przez nas obecnie emocje.

Ksienia Sobczak zauważyła, iż Niemcow był kimś prawdziwie wolnym. Nigdy z życia swojego nie robił tajemnicy, niczego z niego nie ukrywał. Ta charakterystyka jest słuszna, nigdy nie udawał nikogo innego, nie było w nim obłudy, dwuznaczności. Taki był i tak właśnie żył. Taki rys charakteru, w każdych okolicznościach zasługuje na wielkie uznanie. Ale żyjemy w konkretnych warunkach historycznych, w nich to przejaw wielkości. Nikt nie wzbijał się tak wysoko i nie padał później tak nisko, ani przez chwilę, nie żałując, nie rozpamiętując w pamięci przeszłości. Kto potrafi tak żyć, jest autentycznie człowiekiem szczęśliwym. Rozumiemy to dobrze i może dlatego jest nam dziś tak przeraźliwie smutno.


Tłumaczenie: Zygmunt Dzięciolowski

Oryginał tekstu ukazał się na portalu slon.ru:

http://slon.ru/russia/nemtsov_i_eltsin-1220654.xhtml




*Michaił Fiszman (1972), wyróżniający się dziennikarz rosyjski średniego pokolenia. Był redaktorem naczelnym rosyjskiego wydania tygodnika „Newsweek”. Obecnie prowadzi autorski przegląd wydarzeń tygodnia w stacji telewizyjnej „TV DOŻD”










Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz