poniedziałek, 6 czerwca 2016

Rosyjska władza i jej wojna o nieskrępowaną niezależność



Po przeszło piętnastu latach rządów Władimira Putina rosyjska władza może skonstatować z dumą, iż wybiła się na pełną niezależność, jej poczynania nie podlegają żadnym ograniczeniom. Leonid Gozman, rosyjski polityk orientacji liberalnej opisuje na jakich polach rosyjska władza wykonawcza zapewniła sobie monopol działania. Nic nie krępuje jej działań w odniesieniu do polityki kadrowej, nie dozwolone są oceny krytyczne pod jej adresem. Obecnej władzy rosyjskiej nie wiążą zobowiązania międzynarodowe, wolno jej posługiwać się dowolnymi koncepcjami uzasadniającymi jej postępowanie.



Autor: Leonid Gozman




Wielka wojna o niezależność (2000-2016)



Polityk Leonid Gozman o tym, jak władza w Rosji pojmuje dla siebie pojęcie wolności. 




Korespondencja Iwana Groźnego i Elżbiety I trwała kilkanaście lat. Na namalowanym przez XIX wiecznego malarza Aleksandra Litowczenkę car pokazuje brytyjskiemu ambasadorowi swoje skarby. Ale w swoich listach zarzucał angielskiej królowej, że jej władza poddana jest kontroli parlamentu. 





Każdy żywy organizm posiada instynkt wolności. Niech ktoś spróbuje kotu skrępować ruchy i potrzymać go w ten sposób przez jakiś czas. Zacznie się wyrywać. Władza zachowuje się identycznie.

W swoim słynnym liście adresowanym do królowej Elżbiety Iwan Groźny dziwił się, jak bardzo nieprawidłowo zorganizowano w Anglii system zarządzania państwem. Myśleliśmy, że Jej Wysokość jest gospodynią w swoim kraju, a okazuje się, że u Ciebie wszystkie decyzje podejmują ludzie. Żeby to byli ludzie, ale to są kupcy i handlarze. Iwan Groźny miał na myśli parlament. W jego rozumieniu, a także w rozumieniu większości jego następców, władza nie powinna podlegać żadnym ograniczeniom.

Wasyl Szujski, oczywiście, kłaniał się narodowi, obiecywał ując nikogo nie karać bez winy i nie prześladować rodzin podejrzanych. W październiku 1905 roku Mikołaj II ofiarował państwu manifest. Przypomnijmy też carycę Annę Iwanownę. I ona podpisała stosowne zobowiązania. Wystarczyły trzy tygodnie i caryca łaskawie się ich wyparła. Los wszystkich innych prób ograniczenia pełnomocnictw i praw rosyjskiej władzy był mniej więcej taki sam.

Konstytucja Federacji Rosyjskiej zawiera jasną deklarację stwierdzającą, iż źródłem władzy  jest naród. To oznacza, iż władza winna podlegać jego, tj. narodu, kontroli. Szliśmy w tym kierunku w ponurych latach dziewięćdziesiątych, mieliśmy wówczas wybory, wolną prasę, itp. Ale w 2000 roku władza podjęła wielką wojnę o niezależność i odrzucenie jakichkolwiek narzucanych jej ograniczeń. Właśnie ta wojna jest stałym elementem rosyjskiej polityki na przestrzeni ostatnich 15 lat.

Wojna toczona jest jednocześnie na kilku frontach.


Niezależność kadrowa


Wszelkie stanowiska w systemie władzy państwowej winny być zajmowane wyłącznie na podstawie rozporządzenia z góry, żaden inny sposób nie jest dopuszczalny. Ta zasada ma nie tylko racjonalne uzasadnienie, ważne także są jej aspekty emocjonalne i estetyczne. Proces wyborczy zorganizowano w ten właśnie sposób, nie tylko po to, by władzy wykonawczej zapewnić pełną kontrolę. Chodzi także o to, by zablokować wybór do parlamentu deputowanych niezależnych. Władza nie chce ich również w organach władzy uchwałodawczej na poziomie miejskim, czy obwodowym. Zamiana Władimira Czurowa na Ełłę Panfiłową na stanowisku szefa państwowej komisji wyborczej może oznaczać, iż być może na poziomie "estetycznym" i "emocjonalnym" dojdzie do pewnego rodzaju "poluzowania" i że władza zrezygnuje z dywanowych nalotów bombowych na już i tak rozgromionego (lub rozgromionego w oczach władzy) przeciwnika.

W szeregu przypadków, rezygnując z cudów nad urną wyborczą, władza po prostu zlikwidowała wybory. Swego czasu skasowano wybory gubernatorów obwodów, a także w znacznej mierze, merów miast. W tym samym celu zniszczono nie tylko system rozdzielający różne rodzaje władzy. Zniszczono wchodzące w jego skład komponenty, znaczenia zachowała wyłącznie władza wykonawcza.


Niezależność od ocen krytycznych


Władza stara się zrobić wszystko, by nikt nie miał prawa do oceny rezultatów podejmowanych przez nią działań (lub zaniechania działania). W wystąpieniach przywódców, w ich oficjalnych sprawozdaniach, mowa jest przede wszystkim o osiągnięciach; prosty obywatel nie dysponuje żadnymi narzędziami umożliwiającymi weryfikację tego rodzaju samochwalstwa. Weźmy dla przykładu patetyczne "wstawanie z kolan" i jego najświeższe przykłady. Tak naprawdę, trudno ocenić na ile nasze operacja w Syrii odniosła sukces. Informacje na ten temat docierają do ludzi tylko z ekranów telewizyjnych, nie mają żadnej możliwości, by samemu sprawdzić jej wiarygodność.

Kontrola nad mediami ułatwia władzom utrwalenie w świadomości odbiorców odpowiedniego obrazu świata. Teraz ludzie wierzą, że cały świat wypowiedział nam wojnę, że jej celem jest zniszczenie naszego kraju. Pytania o poziom życia być może wciąż padają na antenie, jednak robi się wszystko, by pomniejszyć ich znaczenie. Ludzie, tacy jak rzecznik praw człowieka, rzecznik praw dziecka, rzecznik przedsiębiorców, zobowiązani do informowania społeczeństwa, jaka jest ich ocena różnych aspektów naszego życia, zostali pozbawieni prawa do wypowiadania się. Zamiast nich swoimi komentarzami dzielą się ludzie całkowicie lojalni i przewidywalni.


Niezależność od zobowiązań międzynarodowych


Rosja podpisała szereg porozumień międzynarodowych nakładających na nią określone obowiązki. Władza stara się, by przestały jej wiązać ręce. Sytuacja pod tym względem, uległa zasadniczemu zaostrzeniu po aneksji Krymu. Teraz nasza władza próbuje odwoływać się do szczególnie egzotycznych konstrukcji politycznych. Pierwszą z nich jest kategoryczne żądanie kontynuacji systemu politycznego w krajach związanych z nami różnego rodzaju umowami. Porozumienia z Ukrainą mogą być nie przestrzegane, gdyż po sukcesie Majdanu mamy do czynienia z innym państwem. To jasne, iż na podobnej podstawie można odmówić przestrzegania zapisów dowolnej umowy. W odniesieniu do Francji, można powiedzieć, iż kraj ten pod rządami Francois Hollande'a różni się zasadniczo od dawnej Francji rządzonej przez Nicolasa Sarkozy'ego. Po drugie, nasi partnerzy są oskarżani o prowadzenie polityki wrogiej wobec Rosji. Mówi się wręcz, iż toczą z nami wojnę. W takich warunkach, zasada przestrzegania podpisanych porozumień po prostu przestaje obowiązywać. Po trzecie, władza odwołuje się do takich pojęć jak prawo historyczne, świętość terytorium, obrona rodaków żyjących za granicą, itd. Wszystkie one, a priori, z punktu widzenia naszej władzy są ważniejsze, niż zobowiązania wynikające z podpisanych umów. Pojęciami tymi łatwo się posługiwać, także dlatego iż one również nie poddają się weryfikacji. To oznacza, iż władza dysponuje monopolem na formułowanie pytań, na udzielanie odpowiedzi, na rozwiązywanie związanych z nimi problemów. Te analogie historyczne, które w związku z tym przychodzą do głowy są koszmarne. Być może lepiej nie mówić o nich w ogóle.


Niezależność konceptualna


Nie tylko na poziomie konkretnych działań, lecz także na poziomie deklaracji władza przestala traktować dobrobyt ludności jako cel priorytetowy, to zadanie przestało dla niej być najważniejsze. W niedawno zaakceptowanej formalnie Koncepcji Bezpieczeństwa Narodowego mówi się wprost, iż jej celem jest zapewnienie Rosji statusu wielkiego mocarstwa. O bezpieczeństwie obywateli, konieczności zapewnienia im skutecznej ochrony przed zagrożeniami wewnętrznymi i zewnętrznymi mówi się też, lecz daleko nie na pierwszym miejscu. Wielkość, misja historyczna, prestiż są nie tylko zadaniami z dziedziny PR, w świadomości władz pojęcia te zajmują tyle miejsca, iż na kwestie oświaty, ochrony zdrowia, ekologii niemal nie zwraca się uwagi. W dawnych czasach samodzielny książę mógł uważać, iż budowa soboru jest ważnym zadaniem, zaś upowszechnienie umiejętności czytania i pisania nie. Tak powstawały fantastyczne sobory, podziwiamy je do dziś. Więc może warto zrozumieć, iż stary system feudalny do dziś pozostał nie pokonany.

Tłumaczenie: Zygmunt Dzięciołowski 



Oryginał ukazał się na lamach moskiewskiej gazety "Wiedomosti":




*Leonid Gozman (1950), polityk i publicysta, od czasów pieriestrojki związany z demokratyczną i liberalną formacją Jegora Gajdara i Anatolija Czubajsa. Był współprzewodniczącym liberalnej partii Sojusz Sił Prawicowych. Z wykształcenia psycholog, był wykładowcą Uniwersytetu w Moskwie. Obecnie jest prezydentem Fundacji "Perspektywa". 






Inne teksty Leonida Gozmana na blogu „Media-w-Rosji”:



W Rosji weszła właśnie w życie ustawa: przewiduje ona karę za publiczne użycie określenia „zbrodnicze” w odniesieniu do represji stosowanych w czasie wojny przez takie organizacje, jak NKWD, czy SMIERSZ.  Polityk i publicysta Leonid Gozman, uważa iż były one organizacjami przestępczymi na równi z hitlerowskimi GESTAPO i SS. I oświadcza, iż jest gotów stanąć w tej sprawie przed sądem, tak jak przewiduje to nowa ustawa.





Ukraińska awantura przyniesie Rosji poważne następstwa. Polityk i publicysta Leonid Gozman przede wszystkim obawia się konsekwencji w polityce wewnętrznej. Jego zadaniem dalsze zaostrzenie kursu będzie nieuniknione. Rosję czeka umocnienie policyjnych mechanizmów kontroli nad społeczeństwem, więcej cenzury, militaryzacja nauki, emigracja młodzieży i rosnące zacofanie kraju.



Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com





Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz