W dzisiejszej Rosji radiostacja "Echo Moskwy" jest
wyjątkową instytucją medialną. Na jej antenie i portalu pojawiają się
publicyści i politycy nie tolerowani przez Kreml. Od lat redaktorem naczelnym "Echa" jest Aleksiej Wieniediktow, były nauczyciel historii. Jak mało kto, potrafi
lawirować w labiryncie współczesnej rosyjskiej polityki. Omija pułapki, zawiera
nieakceptowane przez wielu kompromisy, pozwala sobie na wypowiedzi irytujące
władzę, posiada dostęp do ważnych źródeł informacji. Podczas niedawnej wizyty w
stolicy Łotwy Rydze wystąpił z wykładem otwartym. Opowiedział w nim, jak widzi
Rosję pod rządami prezydenta imperialisty, Władimira Putina.
Wykład redaktora naczelnego radia "Echo Moskwy" Aleksieja Wieniediktowa przedstawił na swych łamach łotewski portal delfi.lv.
Na granicy NATO i Rosji zawisła strzelba - winna więc wystrzelić.
Główne zadanie na dziś polega na tym, by w maksymalnym stopniu "zdezynfekować"
strefę kontaktową między imperiami. Niepotrzebne są ani zestrzelone samoloty,
ani wychodzący na demonstracje mieszkańcy Daugavpils. Przecież region bałtycki
był kolonią imperium, mieszkają w nim Rosjanie, teraz stawia im się niesprawiedliwe
zarzuty - jeśli zajdzie taka potrzeba można sobie o tym wszystkim przypomnieć. W taki sposób obecną sytuację opisał redaktor
naczelny radiostacji "Echo Moskwy", Aleksiej Wieniediktow. Wystąpił
on w Rydze z otwartym wykładem. Zaryzykował także i wymienił nazwisko prawdopodobnego
następcy Władimira Putina. Poradził także Łotwie, by wybudowała Muzeum Ruchu
Oporu. Portal "Delfi" przedstawia najbardziej wyraziste myśli
Aleksieja Wieniediktowa.
Aleksiej Wieniediktow, redaktor naczelny radia "Echo Moskwy" spotykał się z Władimirem Putinem nie raz. |
W rozumieniu Wieniediktowa cała polityka współczesnej Rosji
rodzi się w otoczeniu Władimira Putina. Do tego grona należy nieco ponad 60
ludzi. Można ich umownie nazwać "oficerami Breżniewa". Jak przyznał
szef "Echa Moskwy", on sam należy do tego pokolenia. "Razem z
Putinem uczyliśmy się z tych samych podręczników, dojrzewaliśmy w tym samym
okresie, dlatego bardzo dobrze mogę sobie wyobrazić skąd biorą się jego poglądy.
Nie jestem jego entuzjastą, nigdy na niego nie głosowałem, ale zależy mi na
tym, żeby rozumieć, dlaczego prezydent mojego kraju zachowuje się w taki, a nie
inny sposób."
Za strefę interesów
"metropolii" można uznać każdą byłą kolonię. Kiedy w odpowiedzi
słyszę, iż z "Łotwą-to-się-nie-może-stać", odpowiadam, no tak nie
może, tak jak z Krymem.
Proszę bardzo, oto obraz świata w oczach Putina. Utrzymany
jest w czarno-białych barwach, obecni są w nim wrogowie (NATO, Zachód) i przyjaciele -sojusznicy (Europa
Wschodnia, republiki związkowe). Duże znaczenie ma historyczna rola ZSRR -
polega ona na wyzwalaniu uciemiężonych narodów. Na świecie stabilizacja możliwa
jest tylko dzięki temu, iż dwa wielkie mocarstwa, ZSRR i USA po drugiej wojnie
światowej podzieliły strefy wpływów. Ale gdy tylko doszło do zburzenia Muru
Berlińskiego wszystko poszło nie tak, zaczął się taniec pełen drgawek, z
kryzysem na Bliskim Wschodzie, terroryzmem i migracją.
Putin jest przekonany, iż odbudowa systemu
-jałtańsko-poczdamskiego wraz ze sferami odpowiedzialności byłaby zjawiskiem
pozytywnym. Reset z USA (do 2004-2005 roku) budził w nim uczucie dyskomfortu.
Nowa rosyjska polityka zagraniczna ma na celu nie odbudowę ZSRR, a poszerzenie kontrolowanych
przez Rosję stref wpływu. Tylko dzięki temu, może ona odtworzyć swoje wpływy i
znaczenie (jaka jest nasza gospodarka, to nie ważne). "Oto podstawa nowej
idei imperialnej" - powiedział Wieniediktow.
Dla otoczenia Putina nadbudowa ideowa wymaga wsparcia i
obrony tzw. "świata rosyjskiego". Każdy z resztą interpretuje to
pojęcie po swojemu. "Oficerowie Breżniewa" uważają, iż obejmuje on
nie tylko Osetię, Abchazję i Ukrainę (Putin jeszcze w 2007 toku, powołując się
na sumienie podnosił, iż Krym jest nasz), ale także Syrię, bo stamtąd przyszło
nasze "prawosławie". To jest niebezpieczna gra.
Putinowi wydaje się, że region bałtycki jest inny, różni się
od nas. Prezydent uważnie przeczytał wszystkie tajne dokumenty z lat 39-40. Ale
w odniesieniu do Łotwy, Litwy i Estonii pojawia się inny ważny czynnik. Myślę tu
o pojęciu kolonii jako terytorium, najpierw z centrum przychodzi na nie administracja
wojskowa. Potem uzgadnia się skład administracji cywilnej. Potem jeszcze, kolonia
zaczyna rozwijać się gospodarczo, by mogła przynosić korzyści metropolii. Związki
z kolonią umacnia się zwiększeniem wpływów kulturowych. Wszystkie tego rodzaju
elementy obecne były w republikach bałtyckich. W związku z tym, że polityka
imperialna budowana jest w oparciu o tego rodzaju koncepcję, to dowolną byłą
kolonię można potraktować jako strefę wpływów podlegającą wpływom metropolii. Kiedy
słyszę na temat Łotwy, "iż-to-się-nie-może-zdarzyć", odpowiadam, tak
nie może, tak samo jak z Krymem.
W tym sensie największe niebezpieczeństwo istnieje na
granicy obu "imperiów". "Niestety ogromne znaczenie mają w tej
sytuacji przypadki. Wystarczy, by zdarzyła się historia podobna do tej z
zestrzelonymi samolotami, nad Donbasem (MH17) i na granicy Turcji. Wtedy możemy
zobaczyć, jak rozkręca się spirala kryzysu. Wielu ma ochotę na skorzystanie z tego
rodzaju rozwoju wypadków. Trwające bez końca pobrzękiwanie bronią w rejonie
granicy grozi określonymi konsekwencjami, nabita strzelba znajdująca się pod
ręką w końcu wystrzeli. Proszę bardzo, nasz pilot leciał na wysokości 9 metrów
nad poziomem morza. Gdyby leciał na wysokości 6-7 metrów zniszczyłby maszt
okrętu należącego do NATO, a przecież oni też mają swoje rozkazy. Wtedy można
będzie sobie przypomnieć , na Łotwie też mieszkają Rosjanie, cierpią,
"faszystowska policja" bije naszych pod Daugavpils. Czy ten
scenariusz jest aż taki nieprawdopodobny?"
Według Wieniediktowa nie ważne są nowe zdobycze terytorialne.
W Rosji pojawił się trwały syndrom post imperialny kompensujący trudności życia
codziennego. "Dawniej też byliśmy biedni, ale przynajmniej byliśmy silni,
szanowano nas, ten dawny szacunek można odbudować, musimy tylko zademonstrować
siłę".
Jak powinni się
zachować mieszkańcy regionu bałtyckiego?
Po pierwsze należy robić wszystko, by unikać przypadkowych
zdarzeń o charakterze militarnym. Nie winno być więcej przypadkowo
zestrzeliwanych samolotów i przypadkowych rozruchów w umownym Daugavpilis.
Wtedy ludziom nie przyjdzie do głowy, by zwrócić się do prezydenta Putina z
prośbą o pomoc.
O członkostwie państw
bałtyckich w NATO
Ja tu nie mieszkam, więc dlatego wiele na ten temat nie
wiem. Nie ma dwóch zdań, artykuł piąty i umowa wojskowa z USA są czynnikami ograniczającymi możliwość
zaistnienia jakichś incydentów. Przecież naszego prezydenta nie otaczają
idioci, nie idioci pracują w Sztabie Generalnym, pomyślą dwa razy zanim
cokolwiek rozpoczną.
O wrogach Stanów
Zjednoczonych
Z amerykańskiego punktu widzenia Rosja nie znajduje się w
centrum uwagi. Dla nich Rosja, a już tym bardziej Ukraina, nie są niczym więcej
niż tylko instrumentami umożliwiającymi realizację własnych celów. Ameryce
zależy przede wszystkim na zapewnieniu sobie bezpieczeństwa. Putin walczy za
nich w Syrii, zaś Ukraina hamuje zapalczywość Rosji. Amerykanie są wyjątkowo
pragmatycznym narodem. Mamy wspólnych przeciwników, terroryzm islamski, nowe
epidemie, przestępczość w sieci, w tych dziedzinach, w mniejszym lub większym
stopniu współpraca istnieje. Wasi politycy mają na głowie wiele różnych trosk,
ważniejszych niż kwestia rosyjska, jesteśmy jednak sąsiadami, tego w żaden
sposób nie da się zmienić.
Dlaczego w Rosji
wszystko ułożyło się nie tak?
Jak raz wszystko przebiegło się jak zwykle. Cała historia różnych
rewolucji pokazuje, iż przechodzą one kilka etapów: najpierw mamy do czynienia z ludźmi
cierpiącymi ucisk, w ich sercach pojawia się jakaś nadzieja. Rewolucja tworzy
nową elitę, w końcu władzę obejmuje dyktator, zaczyna się ruch do tyłu,
restauracja, bolesny proces przemian i wstrząsów ulega wyhamowaniu. Kolejnym
etapem jest reakcja, ale w końcu społeczeństwo odnajduje drogę…. Putina
stworzyła rewolucja lat dziewięćdziesiątych, ale jego misją okazała się
restauracja. Nie ma tu kogo obarczać winą, po prostu znaleźliśmy się na takim,
a nie innym etapie historii. Objedliśmy się wolnością w latach
dziewięćdziesiątych, teraz ludzie chcą spokoju, zależy im na wychowywaniu
dzieci, pragną choćby ograniczonego dobrobytu, ważna jest dla nich stabilność….
Cóż im tu można zarzucić…? Każdy wybiera swą własną drogę, jedni zostają w
kraju i walczą, inni zostają, ale w walce nie uczestniczą, jeszcze inni po
prostu wyjeżdżają…
O broni atomowej
Ukrainy…
Miesiąc temu do Moskwy przyjeżdżał były amerykański senator
Sam Nunn, jest doradcą Obamy. Kiedy rozpadał się Związek Radziecki, Nunn
jeździł z jednej republiki do drugiej, był na Ukrainie, na Białorusi, w
Kazachstanie, wszystkich przekonywał, by przekazali Rosji broń atomową.
Zapytałem go, czy przypadkiem nie żałuje teraz, iż docisnął Krawczuka i
rozbroił Ukrainę. Gdyby tego wówczas nie zrobiono, może dziś nie doszło by do
konfliktu? Ale on odpowiedział, iż wszystko byłoby na odwrót. "Wyobraźcie
sobie, że na Ukrainie pozostała broń atomowa, przed ukraińskimi generałami
pojawiłaby się wielka pokusa, by z niej skorzystać… Nie znasz ukraińskich
generałów, tak jak ja".
O prawicowych
populistach
Dlaczego dziś tak wielką popularność zdobyli Trump, Hofer,
Orban, Kaczyński, Marine Le Pen, Tsipras? Do tego grona dołączam też Władimira
Władimirowicza, on jest tradycjonalistą, imperialistą w polityce zagranicznej,
szuka korzeni w przeszłości, w polityce wewnętrznej. Tajemnica sukcesu tych
polityków kryje się w tym, iż w retoryce politycznej korzystają z języka kuchni
i Internetu, dlatego popiera ich młodzież.
Z drugiej strony, kiedy Europa jednomyślnie wystąpiła
przeciw Rosji, jaka powinna być reakcja samej Rosji? Stąd wziął się pomysł, by
wewnątrz, w każdym z państw europejskich wesprzeć tych, którzy potrafiliby odwrócić
uwagę opinii publicznej od konfliktu między Rosją a Ukrainą, a skierować ją na
konflikty wewnętrzne. Czy tego rodzaju populiści zdobędą władzę i zrealizują
swoje obietnice? Pod tym względem wszystko zależy od siły instytucji
demokratycznych w każdym poszczególnym kraju, od niezależnych sądów, podziału
na rodzaje władzy, siły parlamentu…. W moim kraju istnieje monopol na politykę.
W Polsce i na Węgrzech instytucje demokratyczne okazały się słabe, stąd wzięli
się Kaczyński i Orban i ich polityka podobna do rosyjskiej. Więc radziłbym wam
przede wszystkim rozwijać instytucje kontrolujące władzę polityczną.
O muzeum okupacji
Opowiedziani mi zdumiewająca historię. Prezydent Francji
Sarkozy przyjechał do Rygi i odwiedził wasze Muzeum Okupacji. Obejrzał je,
wysłuchał co mu opowiadano, a potem zapytał, gdzie jest wasze Muzeum Ruchu Oporu.
To zarzut pod waszym adresem. Ostatniego lata zawiozłem swojego syna do
Ameryki. Poszliśmy razem do Muzeum 11 września. Nie wyłaziliśmy stamtąd przez 7
godzin. Wtedy zrozumiałem, że to nie
jest muzeum poświęcone ofiarom. Przede wszystkim dedykowano je bohaterom,
ratownikom, policjantom, strażakom, prostym ludziom, którzy ratowali jeden
drugiego. To jest Muzeum Odwagi Narodowej. Każde dziecko gotowe jest chętnie
powielać tego rodzaju wzory. Jeśli nowe pokolenie będzie szukać wzorów
osobowych wśród bohaterów, a nie wśród ofiar (to bardzo ważne) to o jego
zachowaniu decydować będą zupełnie nowe wyobrażenia.
O językach i
dialektach
W odniesieniu do tego tematu rezygnuję z jakichkolwiek
formuł. Niektórzy twierdzą, że język ukraiński jest jednym z dialektów języka
rosyjskiego. Moim zdaniem jest to interpretacja czysto polityczna. Dla mnie jest
ważne, czy ja sam rozumiem, i czy jestem rozumiany. Mój syn mówi po rosyjsku,
ale ja nie rozumiem polowy używanych przez niego słów. Ale równocześnie on
łamanym angielskim świetnie porozumiewa się z dziewczyną z Australii, która
także posługuje się łamanym angielskim. I świetnie rozumieją się nawzajem.
Kiedy przyjeżdżają do nas Szkoci, ja nie rozumiem ich angielskiego. Jednak to
wielka różnica, kiedy język nie jest traktowany jako broń polityczna. Ale im
więcej języków, tym lepiej.
O różnicach między
polityką Rosji i Trzeciej Rzeszy
Istnieje pewne podobieństwo do tamtych Niemiec. Jednak świat
rosyjski nie jest światem germańskim. Porównanie Krymu z Sudetami nie jest prawidłowe.
Dla Rosji nie jest ważna kwestia więzów krwi, a terytorium imperium. W
odróżnieniu od przywódców Trzeciej Rzeszy, z którymi Putin bywa stale
porównywany, on nie jest nacjonalistą. Putin jest imperialistą. Na świat patrzy
oczami człowieka radzieckiego, w nich nacjonalizm jest wrogiem. Więcej nawet,
Putin wciąż podkreśla, iż głównym zagrożeniem dla wielonarodowego, zróżnicowanego
pod tym względem państwa imperium jest nacjonalizm. Jakikolwiek, rosyjski,
tatarski, czeczeński…
Jeszcze jedno rozróżnienie. Klęskę Trzeciej Rzeczy
przyniosły potężne uderzenia zadane przez siły zewnętrzne. Potem kraj ten siłą przemodelowano.
Jednak Związek Radziecki rozpadł się sam. Niebezpieczeństwo rozpadu Federacji
Rosyjskiej wciąż istnieje. Putin sam o tym mówił, stąd jego zaniepokojenie
nacjonalizmem jako głównym czynnikiem ryzyka. Pod tym względem z nim się
zgadzam, wewnątrz kraju to jest główne zagrożenie. Kiedy generałowie krzyczą,
iż głównym zagrożeniem jest NATO, które do nas przyjdzie i przemodeluje nasz
kraj, chce mi się śmiać.
Czy ZSRR mógł
się nie rozpaść?
Bardzo wszystkim radzę, byście przeczytali książkę doradcy
Gorbaczowa, Anatolija Czerniajewa "Zapiski doradcy prezydenta" - on
dokładnie opisał cały proces rozpadu ZSRR. To oczywiste, że był nieunikniony,
bez względu na to, co zrobiłby Gorbaczow. Wszystko się rozsypywało i rozwalało:
skorumpowany aparat, partyjny, wojskowy, bezpieczeństwa, Afganistan, sankcje
gospodarcze przeciw ZSRR, ruchy narodowo-wyzwoleńcze…
Dlaczego Jelcyn
wybrał Putina?
Kiedy jesienią 1998 roku stało się jasne, że z Jelcynem jest
naprawdę kiepsko (3% poparcia), jego otoczenie zamówiło badanie socjologiczne.
Chciano dowiedzieć się, jak powinien wyglądać następca prezydenta. Narysowano
hipotetyczny portret kandydata zdolnego do wyborczego zwycięstwa z Antyjelcynem
(Primakow, Zjuganow). Winien być Rosjaninem, wojskowym, stosunkowo młody, nie
może pić, warto żeby zajmował się sportem. Zgodnie z tymi kryteriami, jako
pierwszego wybrano Nikołaja Bordiużę. Zimą 1999 roku mianowano go na stanowiska
szefa Rady Bezpieczeństwa oraz szefa Administracji Prezydenta. Ale się nie
sprawdził. Drugim kandydatem był Stiepaszyn, nie dał sobie rady z Czeczenią.
Był też trzeci kandydat, Nikołaj Aksjonienko, szef kolei żelaznych. Putin był
czwartym z kolei i jak się okazało dał sobie radę.
O dobrobycie Putina
W Federacji Rosyjskiej Władimir Władimirowicz Putin jest
carem. Ma do dyspozycji wszystko, w tym 146 miliony poddanych. Żyje na koszt
państwa i w taki sposób ma zamiar żyć długo. Jak podejrzewam, Putin nie ma
karty kredytowej. Jego zdobyczą nie są pieniądze, a możliwość demonstrowania i
utrzymywania władzy. A jeśli chodzi o osobiste luksusy, opowiem historię z 2008
roku. Po wojnie z Gruzją miałem z nim spotkanie w Soczi. Premier Putin zaprosił
mnie do swojego pokoju na rozmowę. Był ty zwykły numer hotelowy. Stół, dwa
krzesła, łóżko, wyposażenie na poziomie trzech gwiazdek.
Co to takiego pałace Putina? Czy są jego własnością? Nie. Czy
on w nich mieszka? Nie. Co to znaczy jego? On ma na własność całą Federację
Rosyjską, wsiądzie do samolotu poleci do Pałacu Konstantynowskiego, wsiądzie po
raz kolejny, poleci na Wałaam…
O miliardach
wiolonczelisty Rołdugina
Tutaj wszystko jest proste. Postanowili otworzyć rachunki w
rajach podatkowych, a na nich umieścić środki umożliwiające finansowanie
prowadzonych przez Rosję różnych operacji za granicą. Być może po to, by mieć
czym płacić za działania służb specjalnych. Zaczęli się zastanawiać, na kogo to
wszystko można zapisać. I powiedzieli, Sierioga, słuchaj, będziemy ci co
miesiąc płacić tyle i tyle, ale jest nam potrzebny twój paszport, żeby otworzyć
rachunek. On dał im dane paszportowe i zapomniał. To oczywiste, iż Rołdugin
jest jedynie nominalnym właścicielem. I nie są to prywatne pieniądze Putina,
one nie są transferowane na konta jego córek . Mieszkacie sami w kraju
europejskim i dobrze wiecie, że pieniądze zostawiają po sobie ślad. Jeśli
chcecie się na temat wypowiedzieć, szukajcie dowodów, starajcie się dowiedzieć
jak najwięcej. Politycy mają prawo do domysłów, dziennikarze nie.
Kto, jeśli nie Putin?
Przypuśćmy, że przylecieli Marsjanie i ukradli Putina, jak
odbyłyby się wybory następcy? Poszukajmy analogii w przeszłości, przyjrzyjmy
się, jak to w Rosji robiono dawniej. Po śmierci Stalina i Breżniewa zastosowano
ten sam schemat. Najpierw mieliśmy krótki okres, kiedy zmieniali się nie
zwracający na siebie uwagi liderzy, potem na ich miejsce wybierano tego, który
wydał się najmłodszy i najmniej poważny, kogoś w rodzaju "malowańca".
Proszę bardzo, to Chruszczow i Gorbaczow. Chcecie znać moją prognozę, kto
przyjdzie po Putinie - Dmitrij Anatoliewicz Miedwiediew.
Oryginał ukazał się na łotewskim portalu delfi.lv:
*Aleksiej Wieniediktow (ur.1955), charyzmatyczny i kontrowersyjny moskiewski dziennikarz, publicysta, redaktor naczelny liberalnej moskiewskiej radiostacji „Echo Moskwy”. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych pracował jako nauczyciel historii w moskiewskich szkołach. Jest właścicielem pakietu 18% akcji radia. Laureat licznych nagród dziennikarskich. Właściciel magazynu historycznego "Diletant".
Aleksiej Wieniediktow i radio "Echo Moskwy" na blogu
"Media-w-Rosji":
Putin nigdy nie ucieka od odpowiedzialności. Wysłuchuje opinii z różnych
stron, ale decyzje podejmuje samodzielnie. Nie ma wątpliwości, iż będzie się
ubiegał o prezydenturę po raz kolejny w 2018 roku. Zachodnie sankcje są bolesne
dla gospodarki rosyjskiej, kryzys na Ukrainie może przekształcić się w
ropiejącą ranę.
Aleksiej Wieniediktow, redaktor naczelny radiostacji „Echo Moskwy” oprowadza czytelników po kulisach kremlowskiej polityki.
Anulujcie sprzeczne z prawem zarządzenie
! Pozwólcie wrócić do pracy Aleksandrowi Pluszczewowi ! Przestrzegajcie statutu
radia ! Dziennikarze radiostacji „Echo Moskwy” na spotkaniu z szefem holdingu
Gazprom-Media Michaiłem Lesinem zademonstrowali solidarność i jednomyślność.
Jednak wymijające odpowiedzi Lesina wciąż mogą być źródłem obaw, czy
wolna od cenzury radiostacja „Echo Moskwy” przetrwa w starym kształcie obecny
kryzys.
Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:
Obserwuj nas na Twitterze:
Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com
Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz