Z każdym dniem sytuacja ludności w położonym na wschodzie Ukrainy Ługańsku staje się coraz bardziej dramatyczna. W okupowanym przez separatystów i obleganym przez oddziały ukraińskie mieście nie ma prądu, wody i łączności ze światem zewnętrznym. Nie wywożone są śmieci, w gruzach leżą miejscowe placówki oświatowe. Ługański dziennikarz Andriej Dechtiarienko, choć opuścił miasto, obserwuje rozwój sytuacji. W rozmowie telefonicznej z radiem Swoboda opowiedział, jak wygląda życie w udręczonym Ługańsku.
Andriej Diechtiarenko w rozmowie telefonicznej z radiem
Swoboda.
Większość kobiet i dzieci wyjechała z Ługańska albo na wolną od działań wojennych Ukrainę, albo do Rosji. |
Od
przeszło tygodnia w Ługańsku nie ma prądu. Nie działają wodociągi. Praktycznie
nie funkcjonuje łączność, komórkowa i stacjonarna. Z miasta w zasadzie nie da
się wyjechać. Korytarz, jakim dostarczana jest pomoc humanitarna do Ługańska
starają się kontrolować oddziały separatystów.
Sytuacja w
mieście jest bardzo trudna. Już od miesiąca żyje ono w warunkach katastrofy humanitarnej.
Chaos
Kończą się zapasy żywności. Ługańsk tonie w śmieciach, nie funkcjonuje ani kanalizacja,
ani usługi komunalne, odpowiedzialne za wywóz śmieci. Przez cały czas trwa
ostrzał artyleryjski. Strzelają od środka miasta, strzelają z okolicy, armia
ukraińska kieruje ogień na pozycje separatystów. Kilka dni temu ostrzelano
terytorium ługańskiej fabryki im. Rewolucji Październikowej. Wchodzi ona w
skład holdingu „Ługansktiepłowoz” (w
Ługańsku działa do dziś największa w byłym Radzieckim fabryka lokomotyw – „mediawRosji”),
w fabryce znajdowała się główna baza terrorystów, z niej prowadzono masowy
ostrzał tak miasta, jak i pozycji ukraińskich. Wszelkimi możliwymi sposobami
wolontariusze przewożą mieszkańców Ługańska, Stachanowa, Pierwomajska do
miasteczka Sczastje. Stąd wysyłani są na terytorium Ukrainy, tam gdzie toczy się
normalne życie. Ogromne kolejki powstały na przejściu granicznym w Izwarino,
stąd masa uciekinierów przenosi się do Rosji. Ludzie starają się wyjechać z
miasta, ale jest to coraz trudniejsze. Nie da się kupić benzyny.
Podczas próby
wyjazdu z miasta przez miasteczko Sczastje bojownicy batalionu „Ajdar”
zatrzymali mera Ługańska. Podobno jego zastępca pozostał w mieście i stara się, na
ile to możliwe, kontrolować sytuację. Ale miastem nie da się już administrować.
Panuje w nim pełny chaos. W wyniku ostrzałów giną ludzie. Jest bardzo dużo
rannych odłamkami, kontuzjowanych i poległych.
Sam pomagałem
wolontariuszom przewozić lekarstwa. Przedostać się na terytorium Ługańska jest
bardzo trudno. Żeby dojechać tam ze Sczastja trzeba zawrzeć porozumienie z
separatystami i z armią ukraińską. Zwykle we wczesnych godzinach rannych
dociera do miasta kilka samochodów z pomocą humanitarną. Ale w związku z tym,
że terytorium Ługańska kontrolowane jest przez separatystów większa część
pomocy humanitarnej i zapewne uzbrojenia dociera z Rosji. Był i taki
przypadek, bojownicy oddziałów separatystycznych ograbili supermarket „Metro”,
potem rozdawali zdobyte w nim artykuły żywnościowe jako pomoc humanitarną
przywiezioną z Rosji. Oczywiście ta sytuacja humanitarna wykorzystywana jest w
celach propagandowych. Do wielu ludzi już dotarło, iż ci, którzy się tym
zajmują, zachowują się cynicznie, są gotowi do wykonania dowolnych rozkazów,
najbardziej nieludzkich.
Krążące
pogłoski są często ze sobą sprzeczne. Pojawiła się nowa informacja pochodząca
ze źródeł w Ługańsku, iż otrzymując pomoc humanitarną, ludzie nie przestawali
zadawać jednego pytania, kiedy skończy się ten koszmar. W odpowiedzi bojownicy
oddziałów separatystycznych rozprzestrzeniają plotki, iż 17 sierpnia rozpocznie
się regularna rosyjska interwencja wojskowa.
Jak złowić sieć komórkową?
Ludzie gromadzą
się we wschodniej części miasta, gdzie telefony komórkowe jeszcze odnajdują
sieć.
Jednak
przez większość czasu brak połączenia Ługańska ze światem zewnętrznym. To dla
ludzi jest dodatkowa udręką, także dla ich krewnych, którym udało się wyjechać.
Ługańsk, tak jak i cały wschód Ukrainy w dziedzinie łączności komórkowej obsługiwany
był przez kompanię MTS Ukraina. Sam nie wiem, tu krążą różne domysły i
hipotezy, MTS w Ługańsku nie działa, w niektórych miejscach można złowić komórkowa
sieć „Kievstar”. Już mówiłem o tym, dlatego ludzie gromadzą się we wschodnich
dzielnicach miasta, gdzie można jeszcze złapać łączność. Ale tam też pojawiali się
żołnierze z oddziałów separatystycznych, niekiedy pod wpływem alkoholu i
rozpędzali ludzi. Nie wiem, na ile informacja ta jest wiarygodna, ale podobno
uniemożliwiano ludziom telefonowanie, zabierano ich stamtąd, pod pretekstem, że
przekazywane przez nich wiadomości mogą nosić charakter „wywiadowczy”.
Były też
przypadki, kiedy właściciele długoterminowych umów z operatorem „Kievstar” sprzedawali
je innym po spekulacyjnych cenach. To także fragment akcji humanitarnej, kiedy
do Ługańska przekazywane są sim karty z pakietem usług „Kievstar”.
Nowy rok szkolny
Za dwa
tygodnie teoretycznie dzieci powinny pójść do szkoły, ale obecnie nikt o tym
nie myśli. Na szczęścia większą część dzieci
udało się wywieźć z miasta. Ewakuację zaczęto od kobiet i dzieci. Po drugie
dziesiątki szkół zostały zniszczone w wyniku ostrzałów i bombardowań. W
Ługańsku prowadzono właśnie zakrojoną na szeroką skalę akcję rekonstrukcji
starych szkół. W latach 2012-2013 wiele właściwie zbudowano na nowo. Ale te
szkoły teraz leżą w ruinach. Jestem pewien, 1 września w Ługańsku nie będzie
rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Jeśli idzie o szkoły wyższe, to na razie
akcję przyjmowania nowych studentów na terytorium obwodów donieckiego i Łużańskiego
odłożono do października. A rok szkolny dla dzieci? Nawet jeśli miasto zostanie
wyzwolone, trudno mi sobie wyobrazić by było na tyle bezpieczny, by dzieci
mogły podjąć w nim naukę.
Oryginał
ukazał się na stronie internetowej Radio Swoboda. Jest to fragment większego materiału
o sytuacji humanitarnej na wschodzie Ukrainy: http://www.svoboda.org/content/article/26524678.html
Inne teksty
o Ługańsku na blogu „Media-w-Rosji”:
Ługańsk
w ogniu: sceny z Dzikiego Wschodu
Wymiana ognia w Ługańsku trwa niemal bez przerwy. W mieście coraz więcej śladów wojny, rozbitych okien, dziur po kulach, zrujnowanych zabudowań. Zatrwożeni ludzie przekazują sobie wiadomości o porwaniach, zabójstwach, rabunkach. Na dworcu kolejowym tłum szuka okazji do ucieczki z miasta. O życiu w oblężonym Ługańsku, na łamach portalu slon.ru pisze miejscowy nauczyciel Nikołaj Siemionow.
Autor: Nikołaj Siemionow
Widziane
z Ługańska
Od tygodnia przeciwnicy władz w Kijowie okupują w Ługańsku budynek obwodowego zarządu ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa SBU. Mumin Szakirow z Radia Svoboda przepytał ługańskiego socjologa i prawosławnego duchownego Jewgienija Gnatienko co to znaczy być patriotą Donbasu i dlaczego wschodniej Ukrainie tak trudno porozumieć się z zachodnią.
Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:
Obserwuj nas na Twitterze:
Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz