środa, 19 października 2016

Proszę, by ułaskawił pan mojego syna !



Dramat Michaiła Chodorkowskiego i kontrolowanej przez niego firmy naftowej "Jukos" zniszczył życie wielu ludziom. Do więzienia trafiło wielu jego współpracowników. Inni uciekli za granicę. Wśród pojmanych przez kremlowskich "opriczników" zakładników "Jukosu" najcenniejszy wydawał się Aleksiej Piczugin, były funkcjonariusz KGB, który przyjął ofertę pracy w "Jukosie" na stanowisku szefa wydziału bezpieczeństwa. Napastnikom działającym na zlecenie Kremla wydawało się, iż Piczugin złoży zeznania obciążające Michaiła Chodorkowskiego. Były to nadzieje płonne. W odwet, w sfabrykowanym procesie sądowym,  skazano go na dożywocie za domniemany udział w organizacji szeregu zabójstw popełnionych w interesach "Jukosu". Od 13 lat, Piczugin siedzi w obozie karnym, władzom wciąż wydaje się, iż  można go będzie wykorzystać w rozgrywce z walczącym z Kremlem i Władimirem Putinem, zamieszkałym dziś w Londynie, Michaiłem Chodorkowskim. Dla rodziny Piczugina, jego los to prawdziwy dramat. List do Władimira Putina z prośbą o ułaskawienie syna napisała jego matka, Ałla Piczugina.
 



Latem zeszłego roku, Aleksieja Piczugina, byłego szefa służby bezpieczeństwa korporacji "Jukos" wysłano etapem do Moskwy z obozu karnego "Czarny Delfin" w Sol-Ilecku. Śledczy ponownie uznali, że będą im potrzebne zeznania wymierzone w Michaiła Chodorkowskiego - jego sprawa została reanimowana przez Komitet Śledczy. Za to my, w redakcji "Nowej Gaziety", od razu pomyśleliśmy o Annie Nikołajewnie. Wyobraziliśmy sobie, iż teraz będzie jej łatwiej o spotkania z synem, przecież znajduje się teraz w Moskwie, w więzieniu Lefortowo, zaledwie w dwóch krokach od jej mieszkania, nie zaś w odległości 1200 kilometrów.

Jednak od chwili, gdy przywieziono Piczugina do Moskwy, jego matce nie przyznano z synem ani jednego widzenia.

Skazani na dożywocie mają prawo do widzeń z bliskimi tylko dwa razy w roku. Są to widzenia krótkie, trwają zaledwie 4 godziny, odbywają się przez szybę, za pośrednictwem słuchawki telefonicznej, w obecności strażnika.

I jak się wyjaśniło oficjalny limit spotkań przez szybę, gdy Piczugin siedział w Sol-Ilecku, matka i syn w tym roku już wykorzystali. A to oznacza, iż w Moskwie, w Lefortowie nie mają na co liczyć.

Zatelefonowaliśmy do Anny Nikołajewny z prośbą o wywiad. Zastanowiła się, nie wyraziła zgody. Ale poprosiła nas, byśmy opublikowali jej list do prezydenta Władimira Putina. To wszystko, co ma dziś do powiedzenia.


Redakcja "Nowoj Gaziety"




List Ałły Piczuginy do prezydenta Władimira Putina



Dwa razy w roku na widzenia z synem przez szybę Ałła Piczugina jeździła do obozu "Czarny Delfin". Teraz matka ostatniego zakładnika Jukosu, Aleksieja Piczugina, napisała do Władimira Putina rozpaczliwy list z prośbą o ułaskawienie syna. 


Szanowny Władmirze Władimirowiczu,

Pisze do Pana mama Aleksieja Piczugina, swego czasu kierującego wydziałem bezpieczeństwa w korporacji "Jukos", obecnie skazanego na wyrok dożywotniego pozbawienia wolności.

Władimirze Władimirowiczu !

Mój syn nie uczestniczył i nie uczestniczy w jakichkolwiek grach o charakterze politycznym. To nie jest jego styl. Aleksiej nie walczy z systemem. Jest człowiekiem zamkniętym, unika rozgłosu. Nie miał i nie ma zamiaru z kimkolwiek wojować, lub procesować się w sądzie, a już tym bardziej zajmować się polityką. Nie ma w nim wymierzonej w kogokolwiek złości. Jest dobrym, wierzącym człowiekiem, modli się za wszystkich….

Mój syn odpowiada tylko za jedno. To fakt z historii jego zatrudnienia. Tak się złożyło, że podjął pracę w firmie naftowej Jukos. On już dawno wszystko wszystkim udowodnił. Pomogła mu zwykła przyzwoitość i ludzka godność. Udowodnił przede wszystkim nam, swojej rodzinie. A także tysiącom nieznajomych ludzi (gdyby pan tylko wiedział, ile dostaje listów) z różnych zakątków naszego kraju, którzy codziennie wspierają jego i mnie.

Nie są to ludzie w coś zaangażowani, piszą zwykli, prości obywatele naszego kraju.

Mój syn pragnie tylko bezgranicznie, by móc się modlić i żyć razem z rodziną, dziećmi i wnukami. Chce żyć i pracować w naszym kraju. Nie pragnie niczego więcej. On nie mógł i nie może złożyć fałszywych zeznań przeciw komukolwiek, nawet gdyby komuś było to na rękę. Byłoby to sprzeczne z jego chrześcijańskim światopoglądem.

Władimirze Władimirowiczu !

Historia mojego to syna to prawdziwa ludzka tragedia. Wykreślono go z grona żyjących, a jednak potrafił zachować się przyzwoicie, bez względu na wywieraną na niego presję.

Władimirze Władimirowiczu !

Mam 77 lat. Mój syn ma lat 54. Nie jest całkiem zdrowy. Ja mam sił jeszcze mniej. Przez ostatnich 13 lat nie mogę choćby położyć dłoni na ramieniu syna, nawet nie myślę o tym, by go objąć. W tej samej sytuacji są jego dzieci. Władze obozowe nie dają nam prawdziwych widzeń, możemy zaledwie porozmawiać przez szybę, 2 razy do roku. Dwójka jego wnuków widziała go tylko na starych fotografiach, zrobionych jeszcze przed aresztowaniem. Tak się to odbyło, mojego syna osądzono, choć oskarżenie nie mogło przedstawić dowodów, choć manipulowano faktami i zeznaniami, a na przysięgłych podczas pierwszej rozprawy wywierano niewiarygodny nacisk.

W żadnym wypadku nie potrzebna mi pańska litość. Nie czuję nic, oprócz całkowitej rozpaczy. Jak się okazało, nawet prośba syna o ułaskawienie skierowana do pana zgodnie z konstytucją , nie dotarła, gdzie trzeba. Potwierdził to oficjalnie pański szanowny rzecznik prasowy. Zamiast pana, na prośbę Aleksieja o ułaskawienie, odpowiedział negatywnie gubernator obwodu orenburskiego. Nie przeczytał nawet pisma Aleksieja. To mnie zdumiało, iż prośby skazanych o ułaskawienie adresowane do pana, w ogóle do pana nie dochodzą. Mimo, iż jest pan gwarantem konstytucji, w której zostało zapisane, iż tego rodzaju sprawy rozstrzyga prezydent.

Władimirze Władimirowiczu !

Jestem być może naiwną kobietą, ale przez wszystkie te lata miałam i mam na nadzieję na pańskie miłosierdzie. Wierzę, że jest pan w stanie obiektywnie, bez uwarunkowań politycznych, rozpatrzeć sprawę i okazać współczucie. Liczę, że potrafi pan zrozumieć matkę.

Uwolnienie Aleksieja w żadnym wypadku nikomu nie może przynieść szkody. Już dawno pora, by wrócił do domu, do rodziny. Proszę, by ułaskawił pan mojego syna.

Z wielkim szacunkiem i nadzieją


Ałla Nikolajewna Piczugina


Tłum. ZDZ


Oryginał ukazał się na portalu "Nowoj Gaziety": https://www.novayagazeta.ru/articles/2016/10/18/70221-uzhe-13-let-ya-ne-mogu-dazhe-obnyat-svoego-syna








Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com



Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz