czwartek, 22 maja 2014

Smak gotowanej cebuli


Rosyjscy intelektualiści szukają odpowiedzi na pytanie, skąd wzięło się masowe poparcie dla aneksji Krymu i agresywnej polityki Władimira Putina. Podczas długiej rozmowy w programie stacji telewizyjnej „TV DOŻD’” wybitny pisarz rosyjski Borys Akunin tłumaczył także, dlaczego występował publicznie na demonstracjach protestu w latach 2011-2012, jaki jest jego stosunek do opozycjonisty Aleksieja Nawalnego i czy nęka go poczucie winy wobec społeczeństwa. Zdaniem Borysa Akunina obecny reżim jest archaiczny, niedemokratyczny i nie przetrwa długo.
 

Rozmowa z Borysem Akuninem przeprowadzona w programie stacji telewizyjnej "TV RAIN". Prowadzący Tichon Dziadko. Uczestniczyli w rozmowie Anna Narinskaja, Anna Mongajt, Andriej Archangielski, Nikołaj Aleksandrow.  





Borys Akunin jest częstym gościem na antenie telewizji "DOŻD'"




Tichon Dziadko:
Chciałbym zacząć od spraw aktualnych. Liczni obserwatorzy powtarzają, że sankcje nałożone na Rosję przez Unię Europejską i USA nas nie lękają. Możecie nas straszyć, my w odpowiedzi zmienimy kierunki rozwoju gospodarczego. Pójdziemy w kierunku Chin, a nie w kierunku USA. Pan to też tak odbiera?

Borys Akunin:
Nie powinienem być adresatem tego pytania. Ja nie jestem kompetentny w tej dziedzinie. Stosunki z Chinami, przemysł gazowy, znam się na tym nie więcej od obecnych w studiu. Zapewne z resztą o wiele mniej.

Tichon Dziadko:
Jednak moje pytanie nie dotyczy gospodarki, a społeczeństwa. Interesuje mnie dokąd idzie nasz kraj?

Borys Akunin:
Od dawna mam wrażenie, iż kiedy Wladimir Putin określa USA, NATO, albo Europę mianem naszych przeciwników, to równocześnie skazuje się na partnerstwo z Chinami, Rosji w tym układzie wypada rola młodszego partnera. Cała działalność międzynarodowa naszego prezydenta wygląda tak, jakbyśmy mieli do czynienia z chińskim agentem wpływu.

Anna Narińska:
Pana specjalnością jest Japonia, nie Chiny, ale można też powiedzieć, że jest nią Wschód. Może dla pana reorientacja na Wschód jest mniej traumatyczna, niż dla wielu innych ludzi? Tych, którzy wzdrygają się, kiedy słyszą, że Rosja spogląda teraz w kierunku Chin, nie Zachodu. Może nie mamy się czym denerwować?

Borys Akunin:
Wschód jest bardzo różnorodny. Chiny różnią się od Japonii. Japonia jest demokratyczna, Chiny nie. To mówi samo za siebie.

Tichon Dziadko:
Mamy do czynienia z wieczną opozycją, a to Rosja przesuwa się w kierunku Europy, a to nadaje priorytetowe znaczenie innej części swego terytorium i zmierza w kierunku Azji. Jak Panu się wydaje, dokładnie w tej chwili, w maju 2014 roku dokąd zmierza Rosja?

Borys Akunin:
Jeśli przyznać, iż Zachód jest dla nas synonimem społeczeństwa demokratycznego, a Wschód to nie tylko kierunek geograficzny, lecz i pewien obraz społeczeństwa patriarchalnego,  niedemokratycznego, to rzecz jasna Rosja kieruje się na Wschód. To chyba dla wszystkich nas jest oczywiste.

Nikołaj Aleksandrow:
A jeśli spojrzeć na dzisiejsze wydarzenia oczami historyka… Jak się Panu wydaje, w przeszłości, nasze starania o budowę silniejszych więzi między Rosją, a Wschodem mogły być korzystniejsze?

Borys Akunin:
Jak tu powiedzieć, ze mnie taki historyk…  Jestem przede wszystkim miłośnikiem historii i dyletantem w tej dziedzinie. Rzeczywiście, pracuję teraz nad książką, nazwałem ją  „Historia państwa rosyjskiego”, ale to nie jest praca źródłowa.  Niczym uczeń pierwszej klasy przechodzę od jednego okresu do drugiego. Doszedłem na razie do połowy XV wieku. W odniesieniu do tego okresu mogę się  wypowiedzieć.

Złota Orda, czy Bizancjum?


Nikołaj Aleksandrow:
W związku z tym, na razie więc Wschód musielibyśmy ograniczyć do Bizancjum?

Borys Akunin:

U szczytu swej potęgi Złota Orda kontro-
lowała terytoria od syberyjskiej rzeki
Irtysz do Kaukazu. 
Raczej do Ordy. Odpowiadając na pytanie jak silne we współczesnym państwie rosyjskim są korzenie sięgające do czasów tatarskiej Ordy, to w tej sprawie sporo sobie wyjaśniłem, chyba ją nieźle rozumiem. Tych korzeni jest wiele. Jeśli będziemy mówili o przesłaniu państwowo-politycznym, to moim zdaniem, Rosja nie jest spadkobiercą imperium bizantyjskiego, a przeciwnie jest spadkobiercą Złotej Ordy. W pewnym stopniu Rosja odtworzyła granice imperium Czyngischana i kontynuuje jego misję. W czasach kolonizacji i obejmowania kontroli nad nowymi terytoriami, realizacja tego zadania była łatwiejsza dzięki temu, iż w oczach wielu grup etnicznych, Car Biały - Car Moskiewski odbierany był jako następca Białej Ordy, tak nazywano wśród nich Złotą Ordę. To dawało nam pewnego rodzaju legitymację. Dlatego Wschód i wschodnie tradycje polityczne – to część naszego dziedzictwa. Ich znaczenie, zakorzenienie nie jest mniejsze od tradycji zachodniej, a być może i większe.

Anna Narinskaja:
Nawiązując do tego, co pan powiedział, czy uzasadniony jest pogląd, iż wszystkie nasze starania podejmowane w ciągu ostatnich dwustu lat i w ciągu minionych dwóch lat, by zbliżyć się do Europy nosiły do pewnego stopnia charakter ahistoryczny i były z góry skazane na klęskę?  Jeśli przyjrzymy się temu, co dzieje się dziś, jeśli zwrócimy uwagę na rosnące wskaźniki popularności Władimira Putina, nawet jeśli są do pewnego stopnia zawyżone, to musimy przyznać, iż są naprawdę oszałamiające. Więc może my wszyscy, komu nie podoba się zwrot Rosji w przeciwnym kierunku, to co dzieje się na Ukrainie, w rzeczywistości, niezbyt dobrze znamy swoje społeczeństwo, żyjemy od niego w izolacji i pora byśmy zamilkli. Niektórzy mogą wybrać drogę „Walizka, dworzec, Izrael”, pozostali znajdą coś innego?

Borys Akunin:
Tutaj od razu pojawia się kilka pytań. One wymagają wyjaśnień. Kiedy mówi pani o społeczeństwie, o ludzie, kogo ma pani na myśli?

Anna Narinskaja:
To mnogość ludzi zamieszkałych w różnych rosyjskich miastach, to oni wypowiadają się w różnego rodzaju sondażach, ankietach, głosowaniach i zwłaszcza w ostatnim okresie deklarują znaczące wsparcie dla szeregu działań podejmowanych przez nasze władze.

Borys Akunin:
A ci, którzy nie wspierają, nie są  społeczeństwem? Pani i ja nie jesteśmy nim?

Anna Narinskaja:
Mam wrażenie, ze często posługiwał się Pan słowem demokracja i ma ono dla pana pozytywny sens. Przecież mamy do czynienia w pewnym sensie z władzą większości?

Borys Akunin:
Większości?

Aanna Narinskaja:
Większości.

Borys Akunin:
Oto pytanie. Jeśli idzie o społeczeństwo, o lud, to zgodnie z naszą rosyjską tradycją inteligencką, do tej kategorii zaliczamy niewykształconą część ludności. Do rewolucja jej odsetek sięgał 90%, dziś całkiem niewykształconych ludzi już nie ma. Nie wiadomo dlaczego, zawsze uważaliśmy, iż lud i warstwa wykształcona są czymś od siebie odseparowanym. Wychowałem się w Związku Radzieckim, moja mama, nauczycielka w szkole średniej, zarabiała nie więcej, niż ślusarz hydraulik zatrudniony w naszej osiedlowej administracji. Z trudem rozumiałem źródła bariery ujawniającej się podczas wizyty ślusarza hydraulika w naszym mieszkaniu. Mama zachowywała się tak, jakby była czemuś winna. Zawsze z nim tak rozmawiała, wstydliwe wypłacała mu 3 ruble, i tak dalej. Taka sytuacja byłaby zrozumiała w XIX wieku, wtedy poczucie winy było powszechne, my żyjemy w czystej przestrzeni, jesteśmy syci, wszystko to otrzymaliśmy w spadku, a oni są biedni, nieszczęśliwi i trzeba występować w ich obronie. Marnie rozumiem, dlaczego dziś, nie możemy znaleźć wspólnego języka ze wszystkimi ludźmi zamieszkującymi nasz kraj, rozmawiać z nimi jak z dorosłymi, tak jak rozmawialibyśmy ze sobą i dlaczego nie możemy domagać się od nich tego samego.

Anna Narinskaja:
My rozmawiamy z nimi jak z dorosłymi, a oni demonstrując swe dorosłe stanowisko, wyrażają poparcie dla władzy.

Borys Akunin:
To jest kwestia wieku, ile kto ma lat, to pytanie bardzo mnie interesuje. Już dawno temu, dotarło do mnie, iż każdy naród (tylko traktujmy naród nie jako czysto etniczne zbiorowisko, a jako całą ludność zamieszkałą w kraju) ma swój określony wiek mentalny, pod tym względem narody mogą się bardzo różnić. Mówiąc umownie, średnio statystyczny naród w Afryce jest w jednym wieku, a średnio statystyczny naród w Europie będzie w innym. Jeszcze niedawno wydawało mi się, iż wiek, poziom naszego rozwoju można oceniać na 18-19 lat.

Teraz, po ostatnich wydarzeniach, wydaje mi się, że nieco przedobrzyłem, nasze reakcje pozwalają  ocenić wiek naszego narodu najwyżej na lat 15-16. Wystarczy popatrzeć jakimi metodami podnoszone i obniżane są w naszym kraju wskaźniki popularności władzy, mamy wciąż świadomość charakterystyczną dla wieku dojrzewania, wszyscy razem musimy jeszcze sporo wydorośleć. Przede wszystkim zależy nam na tym, by wydarzenia biegły szybciej, by Rosja możliwie jak najszybciej stawała się krajem wolnym i na prawdę cywilizowanym.

Anna Mongajt:
Odnajduję w takim spojrzeniu pewien rodzaj lekceważenia, kiedy mówimy o inteligencji i prostym ludzie. Inteligencja czuje się wtedy doroślejsza, tym samym wydaje jej się, że jest lepiej wykształcona, świadoma tego co się dzieje…

Nikołaj Aleksandrow:
To nie tak, Aniu. Wasilij Rozanow porównywał nihilistów do podrostków, on sam był typowym przedstawicielem inteligencji.

Borys Akunin:
A oprócz tego wśród moich przyjaciół ze środowiska inteligencji jest ogromna ilość ludzi ze świadomością nastolatka. Tak więc to chyba nie chodzi o lekceważenie….

Anna Narinskaja:
Kiedy mówi pan o nastoletnim wieku społeczeństwa, rzeczywiście, można w tym dostrzec poczucie wyższości. Ogólnie mówiąc, ma pan na myśli pan nas obecnych w studiu, przeczytaliśmy kilka książek, cenimy wartości europejskie, mówię za siebie, ale być może wyrażam także opinię pozostałych, i myśli pan także o ludziach,  którzy uważają, iż nie tylko Krym jest nasz, ale nawet jeszcze to i tamto, stąd dotąd, aż nie wiadomo dokąd….

Borys Akunin:
Mam na myśli średnio statystycznego Rosjanina, weźmy pewną sumę i podzielmy ją przez ilość zamieszkałych u nas ludzi. Takie jest źródło wspomnianej przez panią większości.

Poczucie winy


Andriej Archangielski:
A może inaczej sformułować pytanie? Może w sposób trochę nieoczekiwany? Czy męczy pana, jako pisarza, poczucie winy przed społeczeństwem? Dla pisarza takie emocje są typowe. Ale pytam nie dlatego, by wzbudzić podobnego rodzaju fałszywą emocję. Pan sam tak poczucie winy opisywał, tłumacząc, iż było ono konsekwencją radzieckiego wychowania. Ze swej strony, chciałbym powiedzieć o czymś innym, o tym iż pisarz, a Pan jest jednym z najbardziej znanych współczesnych pisarzy rosyjskich, zna się na społeczeństwie. Tylko teraz mieliśmy okazję, by zrozumieć,  że wiemy o nim niezbyt wiele. Nagle, na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy, zobaczyliśmy  przede wszystkim społeczeństwo  przeniknięte duchem militaryzmu, ludzie chcą strzelać, bić się, gotowi są do wysłania czołgów. Ostatnich dwadzieścia lat niczego nie zmieniło w świadomości społecznej. Więc być może pan jako pisarz, boryka się z poczuciem winy, za to, iż wszyscy my, pan też, nie zdołaliśmy zrozumieć, o co chodzi naszemu społeczeństwu?

Borys Akunin:
Nie męczy mnie poczucie winy. Nie bardzo rozumiem z jakiego powodu i za co miałbym je odczuwać. Ale borykam się z innym uczuciem, ono nie daje mi ani spać, ani spokojnie pisać. Nawet, kiedy wyjeżdżam do jakiegoś wspaniałego kraju, też psuje mi apetyt i nastrój. Tak działa na mnie swoiste poczucie równowagi,  bardzo dobrze rozumiem i bardzo dobrze pamiętam, wszystko to do czego doszedłem. Miałem szczęście, tak ułożyły się okoliczności, ale wszystko tak, czy inaczej, zawdzięczam ludziom zamieszkałym w naszym kraju. Oni kupowali i  kupują moje książki. To jest właśnie pojmowanie, iż wiele otrzymałem i ja nie mogę teraz udawać, że nie mam żadnych zobowiązań, nie mogę tak się odwrócić na pięcie i odejść. Rozumienie tej sytuacji mi przeszkadza.

Na pewno może powstać wrażenie, iż okropnie lubię występować na demonstracjach i zajmować się działalnością społeczną. Zapewniam was, wszystko nie tak, to smakuje jak znienawidzona przeze mnie gotowana cebula. Ale zdarzają się chwile, kiedy dociera do mnie, iż nie wolno mi nic nie robić, dlatego, że nic nie robić, albo zmilczeć w jakiejś sytuacji, to także pewien akt i w dodatku nieprzyzwoity. Tyle na temat poczucia winy. Męczy mnie nie poczucie winy, a raczej poczucie jakiegoś obowiązku.   

A teraz, jeśli idzie o kwestię powszechnego poparcia dla przyłączenia Krymu („Krym nasz”) i tak dalej… Wysłuchajcie mnie, gdzie tu się mamy nawzajem przekonywać? Widzimy doskonale, ten kto kontroluje telewizję, dysponuje potężnym aparatem propagandowym i jest w stanie każdemu zrobić kaszę z mózgu. Ja bym nie przywiązywał do sondaży jakiegoś szczególnego znaczenia, wystarczy sobie przypomnieć rok 1985, można by wtedy spytać o popularność Breżniewa i KPZR. W rezultacie otrzymalibyśmy wskaźnik 99%. Po czterech latach wszystko to zaczęło się rozwalać. A po pięciu lat nic już nie zostało, te sondaże są warte dwie kopiejki.

Rosyjscy intelektualiści pytają skąd wzięło się
tak masowe poparcie Rosjan dla aneksji Krymu
Jestem zdania, iż Władimir Putin, gdy zaczęto pompować wskaźniki popularności w podobny sposób,  wybrał bardzo niebezpieczną drogę. Równie dobrze można robić zastrzyki z adrenaliny by podnieść ciśnienie i stosować za każdym razem coraz większą dawkę. Jak daleko można zajechać na samym Krymie? Powiedzmy pół roku, ale potem znów trzeba będzie wymyśleć coś innego, oni już to wymyślą. Za każdym razem będziemy mieli do czynienia z odwołaniem się do jakichś archaicznych i ciemnych instynktów, wszystko dlatego iż Putin sam sobie wytłumaczył, że jest prezydentem ludu. Z jego punktu widzenia lud, to prymitywny stwór, można nim łatwo manipulować. Przez jakiś czas można, ale nie wydaje mi się, iż bardzo długo.

Andriej Archangielski:
Z pewnością ma pan rację. Ale dla Putina nie ma przeciwwagi, w każdym innym kraju istnieje społeczność humanistyczna,  jej głos jest słyszalny, temu głosowi się przysłuchują. Niestety, Putin jest go pozbawiony, powszechnie brakuje zdrowego rozsądku, nikt go nie artykułuje, nikt go nie reprezentuje, choć pewna liczba ludzi rzeczywiście ośmieliła się zabrać głos. Dlaczego głos tej społeczności jest nieobecny? Dlaczego ci ludzie nie są w stanie niczego przeciwstawić idei „Krym nasz”, nawet na poziomie idei, na poziomie intelektualnym.

Borys Akunin:
A jak Pan sobie wyobraża głos tej społeczności? Tak dla przykładu?

Andriej Archangielski:
Tego nie da się stworzyć sztucznie. Z pewnością jednak można stwierdzić, iż poczynając od 1991 roku, jeśli nie cofnąć się jeszcze dalej w przeszłość, społeczność humanistyczna, intelektualna, niezależna i wolna nie miała warunków, by zaistnieć.

Nikołaj Aleksandrow:
Nawiasem mówić, to zabawne, od czasów radzieckich nie tak bardzo zmieniły się personalnie składy personalne redakcji naszych ogólnokrajowych stacji telewizyjnych.

Borys Akunin:
Choć poszczególni dziennikarze zmienili się radykalnie.

Andriej Archangielski:
Z trudem ich da się dziś rozpoznać.

Anna Mongajt:
Wspominał pan, iż działalność społeczna, wystąpienia na demonstracjach, to czym pan się zajmuje,  jest mu równie nienawistna, co i gotowana cebula. Jak się Panu wydaje, na ile ten rodzaj działalności (pana wystąpienia publiczne) jest w pana wypadku skuteczna?

Borys Akunin:
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż jeśli nawet moja działalność przez jakiś czas przynosiła pewne rezultaty, to teraz to się skończyło. Teraz zaczyna się jakiś nowy, inny okres. No kolejnym etapie, ludzie angażujący się w czasie wolnym od pracy będą już niepotrzebni, nadchodzi czas zawodowych polityków, zawodowej polityki, ludzie będą musieli poświęcić temu całe swoje życie. Kiedy nadejdzie nowa fala, ten sam ruch na rzecz demokracji zetknie się z bardziej drastycznymi okolicznościami, niż to widzieliśmy w latach 2011-2012.

Poparcie dla Nawalnego 


Anna Narinskaja:
Dostrzega pan jakichś innych zawodowych polityków, poza Aleksiejem Nawalnym? Jeśli zrozumiałam dobrze, w pewnym momencie oświadczył pan, iż nie będzie go już popierał w związku z jego oświadczeniami zawierającymi akcenty nacjonalistyczne.  Coś się w tej sprawie zmieniło? A inni, jacy ludzie powinni przyjść, by zamienić naszych publicznych intelektualistów?

Borys Akunin:
Zacznijmy od poparcia dla Nawalnego. Mój stosunek do polityki opera się na tym, iż nie wspieram ludzi, a zespół poglądów. Jakiś polityk może być sympatyczny, ale jeśli spostrzegam, iż jego poglądy nie są zbieżne z moimi, przestaję go popierać. Tylko tyle. W pewnym momencie Aleksiej Nawalny zaczął promować hasła dla mnie nie do zaakceptowania. Wiec powiedziałem, że to mi się nie podoba. Ale obecnie prowadzenie dyskusji z Aleksiejem Nawalnym, jest niemożliwe, bo znajduje się pod domowym aresztem. Jedyne co mogę powiedzieć teraz na temat Nawalnego,  to wezwać do wypuszczenia go na wolność, nic więcej.

Nikołaj Aleksandrow:
A jednak, jeśli nieco inaczej spojrzeć na ten problem, znów będziemy musieli wrócić do historii. Od pewnego czasu obserwujemy rozwój pewnego trendu, na naszych oczach przeprowadzana jest swego rodzaju unifikacja historii Rosji – stawia się znak równości między Cesarstwem Rosyjskim i Związkiem Radzieckim. Jak się Panu wydaje, czy Związek Radziecki był kontynuacją historii Rosji?  Czy być może, jesteśmy dziś prawdziwymi spadkobiercami historii radzieckiej, zaś ta Rosja, jaka istniała do 1917 roku została zniszczona ostatecznie i spoglądanie w jej kierunku jest pozbawione sensu?

Borys Akunin:
Kiedy dojdę do IX tomu pisanej teraz historii, będę lepiej przygotowany do udzielenia odpowiedzi na to pytanie. Teraz mogę podzielić się jakimś ogólnym wrażeniem. Nie ma wątpliwości, Związek Radzieckim był spadkobiercą Cesarstwa Rosyjskiego, stanowił kolejny etap ewolucji państwa rosyjskiego.  Choć jego historia przebiega po bardzo złożonej trajektorii, to jednak obserwujemy jego rozwój.

Nikołaj Aleksandrow:
Dziennikarze często powtarzają, iż to co mamy teraz, jest powrotem do historii, do tyłu, odświeżaniem ideologii imperialnej, jej mitologii w wykonaniu różnych ideologów w rodzaju Prochanowa, Dugina…

Borys Akunin:
Nie czytałem ideologów Prochanowa i Dugina. A jeśli idzie o…

Nikołaj Aleksandrow:
Na prawdę nie czytał pan Prochanowa?

Borys Akunin:
Nie. A powinienem?

Nikołaj Aleksandrow:
Tak powinien pan.

Władimir Putin na Krymie. Jednak Borys Akunin uwa-
ża, iż jego archaiczny reżim nie przetrwa długo. 
Borys Akunin:
Z mojego punktu widzenia, jeśli odwołać się do jakichś analogii literackich, mam wrażenie iż znaleźliśmy się obecnie w trzecim akcie sztuki „Smok”, Jewgienija Szwarca. Chodzi mi o to, iż zapewne wszystkie nasze wstrząsy polityczne, te które zdarzyły się i trwają na naszych oczach, z perspektywy historycznej, przy całej swojej dramatyczności, często sprawiają wrażenie komiczne. Nasz narodowy przywódca okropnie jest podobny do Burmistrza i nie podobny do Smoka (bohaterowie sztuki Szwarca – „mediawRosji”). Te starania mające na celu odbudowę imperium przy pomocy stosowanych przez niego niegodziwych metod, przy udziale urzędników złodziei, tych instrumentów, są skazane na klęskę i niepowodzenie.

Nie ma najmniejszych wątpliwości, iż Rosja stanie się w końcu państwem demokratycznym. Wygląda na to, że nie stanie się to tak szybko, jak byśmy tego pragnęli. Upłynie jeszcze kawałek czasu, już pewnie nie tak długi. Zupełnie nie wierzę, iż ten system może  się długo utrzymać. Po prostu dlatego, iż jest nie trwały, nie skuteczny i archaiczny.



Rozmawiali:


*Anna Narinskaja (ur. 1966), krytyk literacki Domu Wydawniczego „Kommersant”





*Anna Mongajt (ur. 1978), popularna dziennikarka stacji telewizyjnej „TV DOŻD’”





*Nikołaj Aleksandrow (ur.1961), krytyk literacki, dziennikarz radiostacji „Echo Moskwy”






*Andriej Archangielski (ur.1974), krytyk literacki, redaktor działu kultura tygodnika „Ogoniok”






*Tichon Dziadko (ur.1987), dziennikarz, zastępca redaktora naczelnego stacji telewizyjnej „TV DOŻD’”






*Borys Akunin (ur. 1956, prawdziwe nazwisko Grigorij Szałwowicz Czchartiszwili), wybitny pisarz i tłumacz rosyjski, autor serii książek detektywistycznych o przygodach detektywa Fandorina tłumaczonej na wiele języków. Obecnie skupił się na pisaniu „Historii Państwa Rosyjskiego”. Aktywny uczestnik ruchu protestu z lat 2011-2012. 









Rozmowa została wyemitowana w programie stacji telewizyjnej "TV DOŻD'". Jej zapis można znaleźć po adresem: 

Tłumaczenie: Zygmunt Dzięciołowski




Inne teksty Borysa Akunina (zapisy na blogu, wywiady) na blogu  „Media-w-Rosji:

Borys Akunin: co nas czeka po przyłączeniu Krymu?

Przyłączenie Krymu – konstatuje pisarz Borys Akunin - cieszy się poparciem większości obywateli. Rozentuzjazmowana większość nie zdaje sobie sprawy, że konsekwencje będą katastrofalne. Rosję czekają gigantyczne trudności gospodarcze, ograniczenie wolności słowa, represje polityczne. I kres im może położyć rewolucja…


Znany pisarz Borys Akunin: TV „DOŻD’” stała się bastionem wolności.

TV Dożd’ już dawno przestała być modną telewizją hipsterską – uważa znany rosyjski pisarz Borys Akunin. Dziś, w Rosji Wladimira Putina, to prawdziwy bastion wolności słowa. Czy uda się go uratować? Akunin nie jest optymistą, władze trudno będzie powstrzymać. Ale nic nie jest wieczne i już dziś, według pisarza, można dostrzec w Rosji zalążki zbliżającej się zmiany.

  
Liberalna Rosja w niemym przerażeniu obserwuje wydarzenia w Kijowie. I tak, jak pisarz Borys Akunin, obawia się możliwej reakcji swojego prezydenta:  dalszych surowych kar  i represji w stosunku do oponentów. 

Oni i My. Korespondencja pisarzy Borysa Akunina i Michaiła Szyszkina

Dwaj wybitni pisarze Borys Akunin i Michaił Szyszkin w pisanych do siebie listach dyskutują na ile sytuacja w Rosji jest uwarunkowana  jej historią. Rozmyślają także o głębokiej przepaści rozdzielającej dwa narody będące częściami jednej nacji i o tym jak ją zasypać.








Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com






1 komentarz:

  1. Nie jestem pewien, czy historia z Putinem rozejdzie się po kościach. Odnoszę wrażenie, że poziom zindoktrynowania, zmanipulowania i szczucia społeczeństwa rosyjskiego na wyimaginowanego wroga (Żyda, bankstera, geja) zbliża się do tego, jaki był w latach 30-tych w Niemczech. Sama treść tych niebezpiecznych mitów jest też bardzo podoba, a ideologia, jaką się zatruwa mózgi (nie tylko w Rosji) nosi znamiona tego samego, śmiertelnie niebezpiecznego, mesjanizmu. Wygląda na to, że walkę wewnętrzną, o jakiej pisał Hitler, wygrała u Putina ta sama paranoja, z tym że skierowana przeciw całemu Zachodowi. Utopia próbuje się realizować po trupach, a cena, jaką zapłaci społeczeństwo rosyjskie - tego cofnięcia w rozwoju - będzie wysoka. Kasza w mózgach jednak zostanie. Pozostaje mieć nadzieję, że choć dla części Rosjan doświadczenie Putina będzie budujące i mobilizujące do szybszych przemian demokratycznych i budowania społeczeństwa obywatelskiego. Widzę w tym wielką rolę rosyjskich artystów i ludzi nauki.

    OdpowiedzUsuń