Rosyjski kryzys gospodarczy staje się coraz poważniejszy.
Spada poziom życia ludności. Zbliżają się też zaplanowane na wrzesień wybory
parlamentarne. Choć ich wynik zdaniem ekspertów jest łatwy do przewidzenia
związane z nimi emocje już dziś są odczuwalne na rosyjskiej scenie politycznej.
Do udziału w nich szykuje się kilka partii opozycyjnych, w tym
"Jabloko" wiązane z Grigorijem Jawlińskim i PARNAS kojarzony z
Michaiłem Kasjanowem, Aleksiejem Nawalnym i Ilją Jaszynem. Portal internetowy
snob.ru zapytał kilka osób, tak związanych z opozycją, jak i z Kremlem, o szanse
opozycji na przejęcie władzy i o kształt ewentualnych przemian. Choć odpowiedzi
ekspertów kremlowskich i intelektualistów opozycyjnych różnią się swoją
intonacją i jedni i drudzy zgadzają się, iż szanse opozycji na przejęcie władzy
za życia Władimira Putina są znikome.
Rozmawiała: Julia Dudkina
Nawet opozycja rosyjska uważa, iż Putin i jego ludzie będą nie mają nic do stracenia bronic swej władzy ze wszystkich sił. |
Telewizja NTV pokazała demaskatorski film na temat
Michaiła Kasjanowa, wiceprzewodniczący partii PARNAS Ilja Jaszyn zrezygnował z
udziału w wyborach wstępnych, przeniesiono je w rezultacie na koniec maja. Rezultat:
koalicji demokratycznej grozi rozpad, może on okazać się klęską całej opozycji.
Ekonomista Władisław Inoziemcew, socjolog Aleksiej Lewinson, historyk Nikolaj
Swanidze i inni odpowiedzieli na pytania portalu snob.ru o to, czy opozycja
rosyjska ma szanse na przejęcie władzy i co stanie się krajem i społeczeństwem,
gdyby jej się to udało.
Władisław Inoziemcew, ekonomista:
Jak mi się wydaje będziemy świadkami dwóch równoległych
procesów. Z jednej strony ludzi biznesu ogarnie optymizm, podobnie zareaguje
znaczna część ludności. Ludzie są zmęczeni brakiem jakichkolwiek zmian, ucieszą
się, gdy zaczną być wprowadzane. Z drugiej strony zetkniemy się z falą
agresywnego dyletanctwa. Szanuję opozycję, ale jeśli dojdzie do władzy w jej
łonie pojawią się tarcia, przeciąganie liny, tak jak na Ukrainie.
Poprawi się za to sytuacja w polityce zagranicznej.
Zmniejszy się dezaprobata dla Rosji ze strony naszych partnerów. Ludzie zobaczą,
że kraj się zmienia, ruszył do przodu, poczujemy jak nastroje w kraju zmieniają
się na zdecydowanie lepsze.
Sądzę jednak, iż tak długo jak żyje Władimir Putin prawdopodobieństwo
takiego zwrotu jest zerowe,.
Aleksiej Lewinson, socjolog, kierownik wydziału badan
społeczno-kulturowych "Centrum Lewady":
Istnieje pogląd, iż po latach sprawowania rządów przez
obecną władzę oraz obfitości dochodów z ropy nasze społeczeństwo uległo
demoralizacji . Nie zgadzam się z tą oceną. Nasze społeczeństwo jest
przygotowane do życia w całkowicie odmiennych warunkach, takich jakie istnieją
w systemie demokratycznym i w gospodarce rynkowej. Nawet stosunkowo skromne
doświadczenia z początku lat dziewięćdziesiątych oraz te wysepki
samoorganizacji społeczeństwa jakie w naszym życiu obecne są dziś są
świadectwem, iż moglibyśmy wkroczyć na ścieżkę demokracji.
Stoimy jednak przed poważnym wyzwaniem. Ludzie są dziś
zaledwie trybikami społeczeństwa masowego, za nic nie ponoszą
odpowiedzialności, winni zaś przekształcić się w społeczność odpowiedzialnych
jednostek. Mam tu na myśli sferę publiczną, polityczną, nie zaś kwestie bytowe.
Każdy człowiek winien zrozumieć, iż sam jest kowalem własnego losu, odpowiada
za swą własną sytuację, miasto, kraj. Podobna transformacja nie dokona się jak tak
długo, jak gospodarka działać będzie według obecnych reguł, jak długo
obowiązywać będzie aktualny model organizacji społecznej. Do chwili obecnej, nie pojawiła się żadna siła,
społeczna, socjalna, czy polityczna siła, żaden myśliciel, artysta, czy prorok przygotowany
do tego rodzaju pokojowej transformacji. Istnieje za to grupa gotowa do walki o
status quo. Nie obawia się stosowania przemocy, demonstruje się to nam z
wystarczającą otwartością.
Aleksiej Muchin, dyrektor generalny Centrum Informacji
Politycznej:
Jeśli zajmiemy się opozycją poza systemową, to należy
stwierdzić, iż jej jakość obecnie pozostawia wiele do życzenia. W jej
środowisku dominują nienawistnicy, tym ludziom nie podoba się nic, nie są oni zdolni
do sformułowania pozytywnego programu działania. I to dlatego sama opozycja nie
potrafi udzielić odpowiedzi na pytanie, co się stanie, gdy uda jej się przejąć
władzę. Słyszymy tylko, iż także w Rosji wszystko będzie tak, jak w Europie.
Niestety jednak, przykład ukraiński pokazuje, że to nie tak. Dotknie nas chaos,
lustracja i rozpad kraju.
A poza tym, jak mi się wydaje, nasza opozycja poza
systemowa nie będzie w stanie przejąć władzy. Jej środowisko od dawna jest
tematem różnych analiz. Pokazują one, iż nawet
"opozycja w białych kołnierzykach" - weźmy dla przykładu
partię "Jabłoko" nie potrafi dogadać się z nikim i działać w sposób
zorganizowany. Mamy do czynienia z określonym typem psychologicznym. Jeśli
nawet partie opozycyjne deklarują gotowość do zjednoczenia, to ich koalicje
funkcjonują zwykle na sposób wirtualny do czasu pojawienia się pierwszej
poważnej przeszkody. Wtedy między jej uczestnikami zaczyna się pojedynek na
słowa. Właśnie ta cecha sprawia, iż opozycja poza systemowa nie jest w stanie
przekształcić się w systemową. W dodatku ta opozycja odczuwa gorącą nienawiść
do wszystkiego co choćby w najmniejszym stopniu związane jest z władzą. Takie
podejście do konkretnych spraw sprawia,
iż ten fragment naszej przestrzeni politycznej ulega marginalizacji. W
rezultacie oczekiwania, iż społeczeństwo wesprze siły protestu nie maja
uzasadnienia.
Nikołaj Swanidze, historyk, politolog:
Szans na przejęcie władzy nasza opozycja ma bardzo mało i
jej ewentualny sukces nie zależy od tego czy jej działacze będą się kłócić
między sobą, czy też nie. Opozycja jest bardzo słaba, od lat była celem
potężnych ataków ze strony mediów państwowych, dziś nie ma szans na masowe
poparcie społeczne. W oczach wyborców uczestnicy Koalicji Demokratycznej są
wrogami i piątą kolumną. Z upływem czasu wymierzona w nich propaganda działa
coraz agresywniej, w gospodarce z wrogiem wewnętrznym łatwiej dać sobie radę,
niż z wrogiem zewnętrznym. Opozycji brakuje siłowych, finansowych,
administracyjnych możliwości, które pozwoliłyby jej na podniesienie głowy. Można
też zarzucić Koalicji Demokratycznej, że nie posiada odpowiednio opracowanego
programu zdolnego przekonać wyborców. Z drugiej jednak strony i program nie ma
wielkiego znaczenia, władze i tak nie pozwolą, by ludzie mieli szanse go
poznać. Wystarczy, iż w szeregach opozycji pojawia się nowy lider, natychmiast
staje się on celem różnego rodzaju ataków, robi się wszystko, by go
zdyskredytować.
Szanse opozycji na zdobycie władzy mógłbym porównać z
moimi szansami na zwycięstwo w pojedynku z bokserskim mistrzem świata wagi
ciężkiej. Gdyby sukces opozycji był możliwy, cały świat wyglądałby inaczej.
Obecna Rosja przypomina czasy, gdy władze w niej sprawowali carowie, o
wszystkim decyduje głowa państwa. Cała maszyneria polityczna funkcjonuje po to
tylko, by podtrzymywać popularność prezydenta, w naszym kraju to w zasadzie
jedyny sprawnie funkcjonujący mechanizm społeczny.
Ilja Jaszyn, zastępca przewodniczącego opozycyjnej partii
PARNAS:
Jestem przekonany, iż Koalicja Demokratyczna jest
przygotowana do uczestnictwa w sprawowaniu władzy: mamy odpowiednie nawyki i program.
W odróżnieniu od ludzi sprawujących dziś władzę, nie jesteśmy złodziejami i
chuliganami. To jest podstawa, nie wolno kraść, potrzebny jest zrozumiały
program przezwyciężenia kryzysu. Jeśli ktoś chce sprawować władzę, musi spełniać
podstawowe warunki.
Stawia nam się także uzasadnione zarzuty. Nie zawsze i
nie na każdy temat potrafimy się porozumieć. Z tego punktu widzenia film
telewizji NTV (Jaszyn ma na myśli niedawno
wyemitowany film przedstawiający nagrane ukrytą kamerą sceny pościelowe z życia
jednego z liderów opozycji, byłego premiera Michaiła Kasjanowa -
"mediawRosji") nie ma znaczenia. Jeszcze przed jego emisją podjęliśmy decyzję iż w organizowanych
przez nas wyborach wstępnych nikt nie powinien mieć przywilejów, nikomu nie
należą się żadne fory. Część naszych zwolenników wyrażała niezadowolenie w
związku z tym, iż niektórzy kandydaci okazali się "równiejsi" od
innych. Dlatego zgłosiliśmy postulat, by ponownie przemyśleć decyzję o
przyznaniu Michaiłowi Kasjanowowi pierwszego miejsca na liście wyborczej. Teraz
sytuacja stała się jasna, jego pierwsze miejsce oznacza dla nas porażkę w
konfrontacji z władzami. Dla nich obecność Kasjanowa na liście będzie okazją dla
dyskredytacji całej naszej koalicji, można będzie bić w człowieka, który
automatycznie znajdzie się na pierwszym miejscy naszej listy wyborczej. W
takich warunkach nie da się prowadzić normalnej kampanii wyborczej, przecież na
samym początku umówiliśmy się, iż nasze listy wyborcze powstaną w oparciu o
wyniki wyborów wstępnych.
Gdyby Michail Kasjanow zrezygnował z przyznanego mu
miejsca, mógłby liczyć na więcej szacunku, umocniłaby się jego reputacja
polityka nie trzymającego się kurczowo stołka. Taka decyzja dodałaby koalicji
świeżej energii. Ale on, niestety , odmówił nawet udziału w dyskusji na ten
temat.
Konstatntin Kostin, przewodniczący Fundacji Rozwoju
Społeczeństwa Obywatelskiego, były naczelnik wydziału do spraw polityki
wewnętrznej w administracji prezydenta.
W całym cywilizowanym świecie, opozycja poza systemowa,
by zdobyć władzę, na początku musi przekształcić się w opozycję systemową.
Kiedy rozmawiamy o federalnych wyborach parlamentarnych, to taka opozycja musi
dysponować poważną strukturą regionalną. Każdy teoretyk demokracji potwierdzi,
iż ludzie będą głosować na tych kandydatów, których mogli obserwować w okresie
między wyborami, którzy w jakimś stopniu byli obecni w ich życiu. Gdy do
wyborów brakuje pół roku, nie da się już niczego zrobić. Przygotowania do
nowych wyborów należy zaczynać w dniu, gdy odbyły się poprzednie. Demokratyczna
koalicja przepuściła szereg wyborów regionalnych. I w tej sytuacji, jakim cudem
może liczyć na dobry wynik? Nawet jeśli popularność partii władzy zacznie
padać, nasza opozycja poza systemowa nie stanowi alternatywy. Wyborcy
zdecydowani, by nie glosować na "Jedną Rosję", tak czy inaczej nie
oddadzą swego głosu na koalicję PARNAS.
W tej partii nie ma poważnych polityków obdarzonych
autorytetem, zdolnych do walki w okręgach jednomandatowych. Popełniono błędy
tak w odniesieniu do taktyki jak i strategii, nie prowadzono żadnej roboty
agitacyjnej w okresie między wyborami. Swego czasu, prawda, dzięki sukcesowi
Borysa Niemcowa (na wyborach do Rady
Obwodowej w Jarosławlu - "mediawRosji") partia PARNAS zdobyła
prawo do zgłoszenia listy wyborczej bez konieczności zbierania podpisów jej
zwolenników. Ale od tamtego sukcesu upłynęło kilka lat, ten czas partia
zwyczajnie zmarnowano. Obecny rozłam wewnątrz partii budzi tylko śmiech.
Właśnie przeczytałem w Twitterze, oni tam walczą o miejsca na liście wyborczej,
która i tak nie przejdzie do parlamentu. Autorem tych słów jest ktoś z ich
zwolenników.
Moim zdaniem, by cokolwiek osiągnąć partia musi przestać
uważać się za opozycję poza systemową, musi też zrezygnować z poszukiwania
poparcia za granicą. Źródłem władzy w naszym kraju są nasi obywatele, nawet
najbardziej radykalni eksperci nie wierzą w scenariusze rewolucyjne. Jedyne
wyjście, to codzienna działalność o charakterze politycznym.
Tłumaczenie:
Zygmunt Dzięciołowski
Oryginał
ukazał się na portalu snob.ru: https://snob.ru/selected/entry/107064
Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:
Obserwuj nas na Twitterze:
Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com
Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego.