Kampania wyborcza Aleksieja Nawalnego nabiera
przyspieszenia. Do wyborów mera Moskwy pozostały 3 tygodnie. Wokół postaci
opozycjonisty narasta też dyskusja, były doradca Putina do spraw ekonomicznych
Andriej Iłłarionow oskarża Nawalnego o wspieranie Kremla w walce z opozycją,
pisarze Borys Akunin i Dymitri Bykov widzą w nim autentycznego lidera
antyputinowskiej opozycji.
Dzisiaj publikujemy fragmenty rozmowy przeprowadzonej dla
Radio Swoboda przez Michaiła Sokołowa z czołowym współpracownikiem Nawalnego do
spraw ekonomicznych Władimirem Aszurkowem.
Aszurkow wschodząca gwiazda wielkiej rosyjskiej grupy
finansowej Alfa został zmuszony do odejścia z powodu bliskich związków z
Nawalnym. Jednak dla części obserwatorów rosyjskiej polityki obecność Aszurkowa
w gronie najbliższych współpracowników Nawalnego świadczy o rosnącym wsparciu
dla niego w środowisku rosyjskiego biznesu.
--------------------------------
Michaił Sokołow:
Interesuje mnie Pana biografia, dlaczego odszedł Pan z
biznesu do polityki, a przede wszystkim dlaczego związał się Pan z Aleksiejem
Nawalnym?
Władimir Aszurkow:
Poznałem Aleksieja na początku 2010 roku. Całe życie
interesowałem się polityką, zarządzaniem państwem, jednak nikt z aktywnych na
scenie polityków, nie podobał mi się na tyle, bym chciał mu pomagać. W tym
jednak przypadku spotkałem młodego człowieka zainteresowanego problematyką
bardzo bliską mojemu doświadczeniu. Mam na myśli zarządzanie korporacjami, czy
finansowe machinacje wielkich przedsiębiorstwach. Od kiedy spotkaliśmy się,
zacząłem mu pomagać w prowadzonych przez niego śledztwach dotyczących szeregu
wielkich korporacji – banku WTB, Transniefti, Gazpromu. Moje zaangażowanie w
działalność Nawalnego nie było tajemnicą dla moich ówczesnych zwierzchników….
Michaił Sokołow:
Mam Pan na myśli Michaiła Fridmana i Grupę Finansową Alfa?
Władimir Aszurkow:
Przede wszystkim kilku akcjonariuszy Alfy, którym
byłem podporządkowany…. To, że pomagałem Nawalnemu nie było dla nich tajemnicą,
wiedzieli, że zajmowałem się tym wszystkim w czasie wolnym od pracy. Jednak
2012 roku okoliczności złożyły się tak, że odszedłem z pracy. Jak rozumiałem
taka była decyzja akcjonariuszy, dla nich dobre kontakty z władzą na różnych szczeblach
są niezbędne i obecność w ich strukturach człowieka zajmującego się aktywnie
polityką nawet w wolnym od pracy czasie rodziła zwiększone ryzyko. Nie mam do
nich pretensji. Z drugiej strony taki bieg zdarzeń zdopingował mnie bardziej,
umocnił moją motywacje, by walczyć w przeprowadzenie w Rosji niezbędnych zmian.
Sytuacja w jakiej żyjemy nie jest normalna.
Michaił Sokołow:
Niech Pan powie coś więcej, o tym jak rosyjski biznes odnosi
się do waszej kampanii wyborczej…
Władmir Aszurkow:
Władimir Aszurkow, do niedawna jeden z menedżerów grupy finansowej Alfa, dziś należy do grona najbliższych współpracowników Aleksieja Nawalnego, foto: VOA |
Przedsiębiorcy, ludzie interesów lepiej, niż ktokolwiek inny
rozumieją ograniczenia zakorzenione w obecnym systemie: korupcję, brak
konkurencji w polityce wewnętrznej, przekraczającą dopuszczalne normy
ingerencje państwa w gospodarkę. Im jak najbardziej zależy na zmianach, ale
większość z nich w obecnych warunkach boi się o tym mówić głośno. Niemniej
jednak i pod tym względem mamy sygnały, że i w tym środowisku sytuacja zaczyna
się zmieniać.
Dla przykładu, dwa tygodnie temu Aleksiej wziął udział w
spotkaniu z grupą około 50 przedsiębiorców z branży internetowej. W następstwie
przyjęto tak zwane porozumienie socjalne, w ramach którego najpierw 38 osób, a
potem około 200 wsparło otwarcie kandydaturę Aleksieja Nawalnego. W ich oczach
Aleksiej Nawalny reprezentuje ich interesy, zwłaszcza, gdy chodzi o
zreformowanie obecnego w Rosji systemu rządów autorytarnych, walkę z korupcją,
czy stworzenie systemu sprawiedliwych zasad regulujących prowadzenie biznesu i
działalności politycznej.
Michaił Sokołow:
Proszę opowiedzieć co udało się zrobić Fundacji do Walki z Korupcją
przy Pana bezpośrednim współudziale? Jak udało się Panu wykorzystać w tej
działalności swoje doświadczenie biznesowe?
Władimir Aszurkow:
Fundacja do walki z korupcją została zarejestrowana w końcu
2011 roku. To jest nasza platforma organizacyjna dla realizacji wszystkich
projektów inicjowanych przez Aleksieja Nawalnego i jego zespół. Spory sukces
odniósł projekt „Rozpił” (od rosyjskiego czasownika „pilit’”, dzielić majątek,
grabić budżet). W jego ramach
kontrolowane są zamówienia państwowe. Dzięki nam, odwołano szereg państwowych
konkursów, w których dostrzegliśmy elementy korupcji. Ich wartość osiągnęła sumę
60 miliardów rubli.
Działa kilka uruchomionych przez nas projektów, ROSJAMA,
ROSŻKCH (ŻKCH - rosyjski system gospodarki komunalnej, przyp, tlum.). Ten ostatni cieszy się popularnością, daje
obywatelom możliwość kontrolowania i wpływania na działalność organów zarządzających
substancją mieszkaniową. Chodzi o ty, by mieszkańcy mieli wpływ na to co dzieje
się w ich klatkach schodowych, czy mieszkaniach. Ten projekt może się pochwalić
stabilnym finansowaniem, pieniądze dostajemy od osób prywatnych, mamy stałych
ofiarodawców wpłacających znaczne sumy, mniejsze sumy wpłacane są za
pośrednictwem różnych systemów płatniczych, jak na przykład „Yandex – Diengi „ (popularny
w Rosji system płatności internetowych, przyp. tłum.) . Dochodzą do nas
przekazy bankowe. Finansowanie tego projektu jest absolutnie przejrzyste.
Wiosną 2012 roku, grupa biznesmenów, tak zwanych „16 śmiałków” ogłosiła, iż wspiera
naszą fundację, wśród nich byli tak znani przedsiębiorcy, jak Borys Zimin,
Aleksander Lebiediew (bankier, współwłaściciel Aerofłotu i opozycyjnej Nowej
Gaziety, znany ze swego krytycznego stosunku do Władimira Putina), a także grupa
intelektualistów formujących opinię publiczną, na przykład ekonomista Siergiej
Gurijew, pisarze Dymitri Bykow i Borys Akunin.
Michaił Sokołow:
Gurijew i Sokołow na pewno dziś żałują, że związali się z
Waszą fundacją. Żaden z nich nie uchronił się przed nieprzyjemnościami ze
strony państwa.
Władimir Aszurkow:
Trudno powiedzieć. Na przykład Siergiej Gurijew wsparł obecną kampanię wyborczą Aleksieja, także finansowo.
Michaił Sokołow:
Niech Pan wytłumaczy w jaki sposób zamierzacie przeciwstawić
się kampanii propagandowej waszego przeciwnika obecnego mera Moskwy, Siergieja
Sobianina? Jeśli przyjrzeć się jego programowi, jest tam masa różnych obietnic.
A to zapowiedź „zbudowania 160 kilometrów nowych linii metra do 2020 roku, a to
otwarcia 79 stacji metra. Zapowiadane jest stworzenie trzeciego centrum
przesiadkowego, dzięki temu dostęp do metra zostanie dodatkowo zapewniony dwóm
milionom mieszkańców Moskwy.” I tak dalej.
A wy co? Możecie obiecać budowę 89 stacji metra? Jak sobie
dać radę z tymi obiecankami? Sobianin jest sprawującym swój urząd
funkcjonariuszem państwowym, za jego słowami stoją fakty, jego zapowiedź, iż
przeznaczy budżet na te nie inne cele brzmią wiarygodnie.
Władimir Aszurkow:
Rzeczywiście w telewizji, w programach ogólnopaństwowych, o
Siergieju Sobianinie mówi się pięć razy więcej, niż o Aleksieju Nawalnym. My
także domagaliśmy się większego dostępu do najpopularniejszych programów
telewizyjnych. Nie doczekaliśmy się odpowiedzi, nas tam nie puszczają. I
oczywiście, kiedy istnieją takie różnice w dostępie do najpopularniejszych
środków masowej informacji, uznać te wybory za absolutnie uczciwe można tylko z
wielką dozą dobrej woli.
Jak możemy się temu przeciwstawić? Możemy używać
instrumentów niedostępnych dla władz. Mam na myśli szerokie poparcie dla
Aleksieja, tysiące wolontariuszy, obecnie w naszej bazie danych zarejestrowaliśmy
już ich blisko 10 tysięcy. Oni właśnie realizują różnego rodzaju agitacyjne
zadania. 200 ludzi pracuje na stałe w naszym sztabie.
Michaił Sokołow:
Bezplatnie?
Władimir Aszurkow:
Większość wolontariuszy rzeczywiście pracuje bezpłatnie. Na
tym polega otwartość naszej kampanii. Ważne jest uczestnictwo w debatach,
spotkania z wyborcami, aktywna kampania w Internecie. Do wyborów pozostało
mniej, niż trzy tygodnie, uważamy, że nasze zwycięstwo jest całkiem realne.
Mamy specjalną grupę socjologiczną, stale przeprowadza
sondaże, także na ulicach Moskwy. Ostatnie wyniki mówią o tym, iż spośród tych,
którzy podjęli już decyzję o tym jak będą głosować, 55% jest za Sobianina, 25%
za Nawalnego. Mamy jeszcze do dyspozycji dwa tygodnie, przygotowaliśmy określony
program mobilizacji wyborców. Nasi socjologie mówią, iż 30% ludzi podejmuje decyzję
o wyborze kandydata w ostatnim tygodniu przed wyborami. Wydaje się nam, że jesteśmy
w stanie przejść do drugiej tury i w niej odnieść ostateczne zwycięstwo.