Oficjalnie stary Związek Radziecki potępiał metody
terroru indywidualnego. Tego typu działania oceniano jednak inaczej, gdy
uznawano je za przejaw usprawiedliwionej walki rewolucyjnej. Terroryści z Irlandzkiej
Armii Republikańskiej i i ugrupowań palestyńskich mogły skutecznie działać
tylko dzięki wsparciu udzielanemu im przez ZSRR i inne państwa bloku
wschodniego. Lata siedemdziesiąte były w czasach najnowszych okresem
największej aktywności terrorystycznej - podkreśla wybitny petersburski
politolog Grigorij Gołosow. Dzisiaj Rosja opowiedziała się po stronie Baszira
Asada, lecz gdyby zmuszono go do odejścia kilka lat temu, nie doszłoby do
wybuchów w Paryżu i Brukseli. Polityka Rosji nie sprzyja usunięciu istniejących
w świecie arabskim uwarunkowań stanowiących glebę współczesnego terroryzmu islamskiego.
Autor: Grigorij Gołosow
Kwiaty przed ambasadą Belgii w Moskwie. Mieszkańcy stolicy Rosji na wiadomość o zamachach w Brukseli zareagowali spontanicznie i ze współczuciem. |
Diagnoza
z telewizora
Terroryści znów zaatakowali Euopę. Teraz, gdy pierwszy
szok mamy już za sobą nadeszła pora, by zastanowić się, o co tu chodzi. Jednak
dla większości Rosjan pytanie skąd to się bierze, nie jest szczególnie ważne. Wystarczy
im odpowiedź, iż tam że tam na Zachodzie postawili na demokrację z
multikulturalizmem , całkowicie ignorując kwestię bezpieczeństwa. Taką
odpowiedź uparcie podpowiada też telewizor. Za to w naszym kraju wszystko jest
inaczej. Możemy się w nim czuć całkowicie bezpieczni. Jeśli ta nieskomplikowana
diagnoza nie jest propagowana z maksymalną siłą, to dlatego, iż także nasi
propagandyści rozumieją, iż nie ma żadnej gwarancji, iż terroryści nie
zaatakują Rosji. Propagandyści jednak zawsze znajdą sposób, by bez utraty
wiarygodności wypromować swoją wersję, choćby najbardziej pokrętną, w końcu są
profesjonalistami.
W rzeczywistości terroryzm nie jest pochodną demokracji,
a produktem jej deficytu i politycznych gier prowadzonych przez reżimy
autorytarne. Więcej demokracji oznacza
mniej terroru. I na odwrót, dyktatura, nawet jeśli sami przywódcy są całkowicie
bezpieczni i obok nich nie przeleci nawet mucha, tworzy świetną glebę dla
przemocy politycznej, tak u siebie, we własnym domu, jak i za granicą.
Władzę
zdobywa się przy pomocy karabinu
Polityczna przemoc nie jest czymś nowym. Założyciel
zaprzyjaźnionej z nami Chińskiej Republiki Ludowej Mao Zedong zwykł był
podkreślać, iż władzę zdobywa się karabinem. Zanim wojna między Komunistyczną
Partia Chin o Kuomintangiem przekształciła się w regularny konflikt zbrojny,
Mao stosował metody jakie z dzisiejszego punktu widzenia można spokojnie uznać
za terrorystyczne. Rosyjscy partyzanci z Kraju Primorskiego, którzy próbowali w
Rosji nawiązać do metod stosowanych przez Mao, skazani zostali na kary
pozbawienia wolności (autor ma na myśli
bandę przestępczo-terrorystyczną działającą na rosyjskim Dalekim Wschodzie w
pierwszej dekadzie XXI wieku - "mediawRosji"). Sprawiedliwie i zasłużenie.
Obecnie, w dwóch z pięciu krajów grupy BRICS, to jest w
Brazylii i Republice Południowej Afryki, władzę sprawują przywódcy, którzy we
wcześniejszych stadiach swej kariery brali bezpośredni udział w działaniach o
charakterze terrorystycznym - tak musiałby je zakwalifikować każdy sąd. A tak w
ogóle, przywódcy sporej grupy państw, od Nikaragui do Timoru Wschodniego
zdobyli władzę posługując się karabinami i bombami.
Akademia
terroru
Nie ujawnię wielkiej tajemnicy, gdy napiszę, iż na arenie
międzynarodowej głównym sponsorem terroryzmu w niedawnych, choć na szczęście
minionych czasach był Związek Radziecki. W swej retoryce propaganda radziecka
zawsze potępiała terror indywidualny. Ale powstawały niejasności, gdy należało
odróżnić terror indywidualny od walki rewolucyjnej. Dla przykładu, jeśli
organizacja bojowa Afrykańskiego Kongresu Narodowego z Republiki Południowej
Afryki działająca pod nazwą "Włócznia Narodu" dokonała zamachu na
jakiegoś urzędnika to mieliśmy do czynienia z walką rewolucyjną. Nabywszy
doświadczenia w rzucaniu bomb młodzi aktywiści AKN mogli uniknąć więzienia, wyjeżdżając
na studia na moskiewskim uniwersytecie imienia Patricka Lumumby. Bliskie więzi
przyjaźni scementowane wielokrotnymi pocałunkami łączyły też naszego genseka Breżniewa
z uznanym powszechnie za terrorystę przywódcą Palestyny, Jaserem Arafatem.
Bardziej zawoalowany charakter miało poparcie udzielane
przez Związek Radziecki organizacjom terrorystycznym działającym w Europie
Zachodniej. Wówczas prawdę na ten temat starannie ukrywano, dziś jednak
wiadomo, iż Związek Radziecki i inne kraje bloku wschodniego (przede wszystkim
NRD) zachęcały do działania najbardziej aktywne grupy terrorystyczne tego
okresu, takie jak Irlandzka Armia Republikańska, czy Frakcja Armii Czerwonej w
zachodnich Niemczech.
Ktoś mógłby wzruszyć ramionami, to przecież historie z
dalekiej przeszłości. Niezupełnie. To właśnie korzystając z radzieckich
pieniędzy i uzbrojenia wychowano całe
pokolenie różnego rodzaju rewolucjonistów. Ich doświadczenie ułatwiło
wypracowanie podstaw organizacyjnych współczesnego terroryzmu. W tym środowisku
pojawili się islamscy terroryści nowego pokolenia. W Rosji dobrze wiadomo, iż
ruch powstańczy w Afganistanie, który odegrał decydującą rolą w zbudowaniu
Al.-Kaidy cieszył się wsparciem ze strony CIA. Mniej za to wiadomo o tym, iż
kadry przygotowane z myślą o tym ugrupowaniu dołączyły także do palestyńskich i
irańskich organizacji terrorystycznych wspomaganych przez wiele lat przez
Związek Radziecki. Terroryzm stanowił
jeden z frontów Zimnej Wojny, obie strony ponoszą odpowiedzialność za
ostateczne rezultaty. Ale jak się zdaje, odpowiedzialność ZSRR jest większa.
Bumerang
Dzisiaj mało kto sobie uświadamia, iż jeśli spojrzeć na
to zagadnienie szerzej, szczyt terroryzmu przypada na lata siedemdziesiąte
zeszłego wieku. Dziś pod wieloma względami obserwujemy replikę tamtego
zjawiska. Jednak występują też spore różnice. Najwazniejsza polega na tym, iż o
ile terroryści lat siedemdziesiątych walczyli o władzę polityczną, niezbędną do
wcielenia w życie projektu przebudowy społecznej (stąd wzajemna sympatia między
nimi i Związkiem Radzieckim), o tyle celem współczesnego terroryzmu islamskiego
jest zmiana porządku politycznego na skalę globalną. Nie chodzi o to, iż sama
władza nie będzie mu potrzebna. Z punktu widzenia terroryzmu islamskiego władza
w ramach starego państwa narodowego mogłaby
być zbyt słaba i ograniczona. Islamistom potrzebne jest nowe ogólnoświatowego
super państwo.
Ta zmiana jest rezultatem upadku samej idei państwa
narodowego, przede wszystkim w świecie arabskim. Chciałbym przypomnieć, iż świat
arabski to jedyny region na świecie, gdzie prawie nigdy nie było demokracji (istnieją
nieznaczące i nietrwałe w czasie wyjątki pozbawione znaczenia). Na tym obszarze
funkcjonują reżimy dwóch rodzajów: monarchie absolutne (taki jak w Arabii
Saudyjskiej) oraz elektoralne reżimy autorytarne (takie jak w Egipcie i
Algierii). Jednym ze skutków autorytaryzmu jest ograniczenie walki o władzę wewnątrz
klasy rządzącej. Po drugie hamuje on też procesy awansu społecznego, uniemożliwiając
przedstawicielom niższych klas zrobienie znaczącej kariery politycznej.
Oto gotowe klocki umożliwiające zbudowanie organizacji
terrorystycznej. Dysponujący pieniędzmi, lecz pozbawiony możliwości działania
na scenie politycznej umowny Osama bin Laden odnajduje umownego Mohammeda, bezrobotnego,
pozbawionego pieniędzy i nadziei na lepsze życie, opętanego dziką nienawiścią
do istniejącego porządku. Dawniej Mohammed dołączyłby zapewne do ruchu nacjonalistycznego
i socjalistycznego. Być może też, wzbudzając przerażenie wśród lokalnych urzędników
i biznesmenów wstąpiłby do odpowiedniej organizacji terrorystycznej, choć w
tamtych okolicznościach nawet nie przyszedłby mu do głowy pomysł ataku na Brukselę.
Jednak socjalizm arabski razem ze Związkiem Radzieckim odszedł do historii.
Nacjonalizm zaś uległ pełnej kompromitacji i jest ona skutkiem istnienia sprzedajnych
drapieżnych dyktatur w rodzaju syryjskiej, której z takim trudem usiłujemy
przedłużyć życie.
Stare
radzieckie wzory
Kiedy na Bliskim Wschodzie zaczęła się tak zwana
"arabska wiosna" zalała nas fala refleksji o tym, iż mamy do czynienia
z amerykańską intrygą, i że skutki jej będą zerowe, gdyż wymierzona jest
przeciw legalnym władzom. I rzeczywiście nic z tego nie wyszło. W Syrii
przetrwała "legalna" władza. Rosja udzieliła jej aktywnej pomocy, choć
jak mi się zdaje (kto dziś wie coś na pewno?), gdyby Baszir Asad utracił władzę
kilka lat temu, stolica Belgii spałaby dziś spokojnie. Ważna jednak jest inna
kwestia. "Arabska wiosna" była naszą ostatnią nadzieją, iż niezadowolenia
mas arabskich uda się skierować w konstruktywnym kierunku. Krach
"arabskiej wiosny" oznaczał, iż wybuchy w Paryżu i Brukseli stały się
nieuniknione.
W tej mierze, w jakiej Rosja stara się prowadzić działania
na arenie międzynarodowej, w znacznym stopniu powiela ona stare radzieckie wzory.
Udzielamy wsparcia uzbrojonej opozycji w sąsiednim kraju, podpieramy zgniłą
tyranię w kraju od nas oddalonym. Gdyby los modelu radzieckiego był dla nas
lekcją, to przede wszystkim musielibyśmy się zastanowić, jakimi konsekwencjami
w dłuższej perspektywie zaowocuje dla Rosji prowadzona dzisiaj polityka.
Tłumaczenie: Zygmunt Dzięciołowski
Oryginał ukazał się na portalu slon.ru: https://slon.ru/posts/65775
*Grigorij Gołosow (ur.1963), wybitny rosyjski politolog, profesor Uniwersytetu Europejskiego w St. Petersburgu. Wykładał i prowadził badania w prestiżowych uczelniach i instytutach badawczych w Anglii, USA, Norwegii. Autor licznych publikacji naukowych i publicystycznych w mediach rosyjskich i zagranicznych.
*Grigorij Gołosow (ur.1963), wybitny rosyjski politolog, profesor Uniwersytetu Europejskiego w St. Petersburgu. Wykładał i prowadził badania w prestiżowych uczelniach i instytutach badawczych w Anglii, USA, Norwegii. Autor licznych publikacji naukowych i publicystycznych w mediach rosyjskich i zagranicznych.
Inne artykuły Grigorija Gołosowa:
Kreml zdał sobie sprawę, iż wciągnięcie Ukrainy do Unii Euroazjatyckiej jest niemożliwe. Teraz Moskwie najbardziej zależy, by zahamować zbliżenie między Ukrainą i Zachodem. Temu służy projekt federalizacji. Jednak wybitny petersburski politolog Grigori Gołosow uważa, iż cel ten Moskwie łatwiej będzie osiągnąć powstrzymując się od wspierania separatystów. Rosja powinna wesprzeć reintegrację Wschodu i Południa Ukrainy. Tylko tak można będzie zwiększyć ich wpływy w polityce ukraińskiej i uniknąć ich pełnej marginalizacji.
Prezydent Putin znajduje się u władzy dłużej niż większość światowych przywódców. Wszystkie instytucje państwowe w Rosji znajdują się pod pełną kontrolą władzy wykonawczej, a więc samego Putina. Być może w kręgach niezadowolonych prowadzi się rozmowy o usunięciu Putina, jednak rzeczywistych kandydatów do jego obalenia brak. Wybitny politolog z St. Petersburga Grigorij Gołosow zastanawia się jednak, czy możliwe jest dobrowolne ustąpienie Władimira Putina i w jakich mogłoby nastąpić okolicznościach. Jakich gwarancji należałoby udzielić ustępującemu przywódcy, by zgodził się odejść.
Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:
Obserwuj nas na Twitterze:
Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com
Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego.