Od samego początku, założyciele opozycyjnej, moskiewskiej „Nowej
Gaziety” wielkie znaczenie przywiązywali do dziennikarstwa śledczego. Od
rozpadu ZSRR, poradziecka Rosja była krajem skandali, zabójstw na zamówienie i informacyjnych przecieków
do mediów. „Nowaja Gazieta” uważała rozsupływanie tajemnic, poszukiwanie prawdy
za swą najważniejszą misję. Kilku jej dziennikarzy, Anna Politkowska, Jurij
Szczekoczichin, Igor Domnikow zapłaciło za to cenę życia.
Teraz redakcja „Nowej” nie szczędzi wysiłków, by
uczestniczyć w wyjaśnianiu zagadki śmierci Borysa Niemcowa. Sensacyjny artykuł,
podpisany przez cały zespół dziennikarzy śledczych „Gaziety”, sugeruje wprost, iż
wykonawców, inspiratorów i zleceniodawców zamachu, szukać należy w rządzonej
przez Ramzana Kadyrowa, Czeczenii. Fakt ten zdaniem „Nowej Gaziety” stawia
prezydenta Putina przed szczególnie trudnym wyzwaniem.
Autor: Redakcja Śledcza "Nowej Gaziety"
Patrioci Rosji i jej wrogowie
Zabójstwo Borysa Niemcowa stawia prezydenta przed
koniecznością dokonania wyboru.
Czeczeński batalion "Północ" jest jednostką wojsk wewnętrznych Rosji. Jej najważniejsi przywódcy
(na zdjęciu prezydent Miedwiediew) przez lata nie szczędzili jego żołnierzom wyrazów uznania.
|
O tym, kto i w jaki sposób dokonał zamachu na Borysa Niemcowa mówi się zbyt wiele. I w rezultacie na ten temat wiadomo niewiele. Piana bita przez komentatorów, przecieki informacyjne pochodzące ze źródeł w organach śledczych rodzą plotki, na ich podstawie powstają nowe, przybywa ich w postępie geometrycznym. Ale główna pogłoska pojawiła się w poniedziałek i nie ma ona przypadkowego charakteru. Właśnie wtedy, jednocześnie, do aresztu trafili organizatorzy, zleceniodawcy i wykonawcy tego najgłośniejszego zabójstwa politycznego w historii współczesnej Rosji. Motywem, jak podawano, okazała się osobista wrogość, sprowokowana poczuciem głębokiej urazy na tle religijnym, swego rodzaju odprysk sprawy „Charlie Hebdo”. Pojawienie się tej zaproponowanej przez kogoś interpretacji wyglądało na podjętą przez Kreml i osobiście prezydenta Putina próbę znalezienia wyjścia z powstałej w wyniku zabójstwa Niemcowa szczególnie skomplikowanej sytuacji. Problem polega na tym, iż wersja ta nie zgadza się z rzeczywistością.
A co z nią się zgadza? Nie będziemy brać pod uwagę
komentarzy fabrykowanych przez amatorów, grafomanów, pomińmy różne przecieki
informacyjne ze śledztwa, wszystko, co przypomina medialny szum. Blefują ci,
którzy powołują się na ustalenia śledztwa. Odpowiedzialni za nie
funkcjonariusze niczego nie komentują, że tak właśnie jest, widać choćby na
przykładzie szczególnie ostrożnych wypowiedzi rzecznika Komitetu Śledczego, apelującego
do opinii publicznej, by nie wierzyła w nic, co zostało napisane.
Logika wydarzeń pozwala przypuszczać, iż na Kremlu zabójstwo
Niemcowa wywołało szok. Tam też zażądano, by najpierw ustalono prawdę, co
wydarzyło się naprawdę. Dlatego wybór padł na Krasnowa, oficera śledczego do
spraw szczególnie ważnych. Kontakty z prasą nie są w jego stylu, Krasnow nie
uprawia też polityki. Podobnego rodzaju zakaz wydano też członkom grupy
śledczej – obowiązuje ich milczenie nawet po odnalezieniu winnych i wydaniu
wyroku przez sąd. „Nowaja Gazieta” jest w tym przypadku dobrze zorientowana, to
właśnie general Krasnow wykrył sprawców zabójstwa Stanisława Markiełowa i
Anastazji Baburowej, i w konsekwencji sprawę „BORNu”.
Wykonawcy
Wiadomo, iż o wykonanie zamachu na Borysa Niemcowa
podejrzewany jest Zaur Dadajew, były zastępca dowódcy batalionu "Północ",
jednostki wojsk wewnętrznych MSW Federacji Rosyjskiej. Śledczy podejrzewają
także byłego funkcjonariusza tego oddziału Biesłana Szabanowa. Dadajewowi
postawiono zarzuty, został aresztowany razem ze swoim kuzynami, braćmi Szadidem
i Anzorem Gubaszewami. Pod zarzutem współudziału w zbrodni (prawdopodobnie
prowadzili obserwację polityka) aresztowano także Ramzata Bachajewa i Tamerlana
Eskerchanowa (były funkcjonariusz na MSW Czeczenii). Związek obu podejrzanych z
elitarną czeczeńską jednostką potwierdził w swoim Instagramie przywódca
Czeczenii, Ramzan Kadyrow. Sam Zaur Dadajew, jako jedyny spośród aresztowanych złożył
zeznania, w nich całą winę wziął na siebie. Drugiego podejrzanego, Szabanowa przesłuchać
się nie udało, albo on sam popełnił samobójstwo, wysadzając się przy pomocy
granatu, albo zginął od przypadkowego wybuchu podczas niedzielnego szturmu jego
miejsca zamieszkania w Groznym.
Podejrzanych odnaleziono błyskawicznie. W historii
rosyjskich śledztw prowadzonych w związku z zabójstwami na zlecenie, nigdy
jeszcze żadnego nie przeprowadzono z podobną szybkością. Wytłumaczyć to można
na kilka sposobów. Po pierwsze, skutecznie posłużono się agenturą FSB. Są też
inne przyczyny.
Kamery zainstalowane na moście i na Kremlu rzecz jasna
funkcjonowały. To właśnie brak nagrań z nich w Internecie najlepiej świadczy o
powadze z jaką prowadzone jest śledztwo. Pod tym względem, w innych sprawach kryminalnych dochodziło do
częstych przecieków informacyjnych, przestępców praktycznie w reżimie online informowano,
czy winni brać nogi za pas, czy nic im nie grozi (stacja telewizyjna TVC
wyłożyła w sieci video ze swej kamery z własnej inicjatywy, zrobiono to zanim śledztwo
zdążyło film włączyć do zespołu dowodów rzeczowych).
Z drugiej strony, trzeba powiedzieć, iż zapisy video
nakręcone przez kamery należące do Federalnej Służby Ochrony niekoniecznie
przekazano organom śledczym natychmiast. Tak działają nasze procedury: najpierw
postronna organizacja zgłosić musi zapotrzebowanie, ten wniosek jest
rozpatrywany i dopiero później podejmowana jest decyzja o zdjęciu klauzuli
tajności z potrzebnych organom śledczym materiałów. Tylko po zaaprobowaniu własnego
wniosku uzyskują one dostęp do zapisów video.
Spora ilość czasu potrzebna była także, by przejrzeć
materiały video pochodzące z systemu „Potok”. Rejestruje on ruch uliczny na
głównych arteriach stolicy. Czas był także potrzebny dla odtajnienia
funkcjonariuszy prowadzących obserwację Borysa Niemcowa w przededniu akcji 1go
marca. Jak się zdaje, byli to właśnie ci funkcjonariusze, którzy znaleźli się
na miejscu zdarzenia i w rezultacie pomogli prowadzącym śledztwo. Stało się tak
nie od razu, bez zgody kierownictwa nie mieli oni prawa do współpracy z
organami śledczymi. Są to współpracownicy tajni, nie powinniśmy się więc
dziwić, iż gdy zostaną wezwani do sądu, publiczność i media zostaną poproszone
o opuszczenie sali rozpraw. Obowiązują ich odpowiednie instrukcje, naruszenie
ich jest niedopuszczalne. Dla przykładu, nie wolno im interweniować w
jakichkolwiek wydarzeniach, nawet jeśli dzieją się na ich oczach. Jakby nie
wyglądało to dziwnie, pretensje należy zgłaszać nie do nich, a do autorów
instrukcji resortowych.
Funkcjonariusze prowadzący obserwację poruszali się pieszo
(pieszego nie śledzi się przy pomocy samochodu) nie mieli szans, by ruszyć w
pościg. Założenia taktyczne normujące prowadzenie obserwacji przewidują, iż
wspomagające samochody wspomagające winny być rozstawione w tych punktach, w
których można spodziewać się „obiektu”. Oznacza to, iż samochody te nie byłyby
w stanie przybyć błyskawicznie na miejsce zamachu.
Wykonawcy zamachu nie zatroszczyli się, by utrudnić ich
zidentyfikowanie. W pamięci kamer pozostawili wizerunki własnych twarzy, w
samochodzie zachowały się ich ślady, nie pofatygowali się nawet, by go spalić.
Byli całkowicie pewni swojej bezkarności. Zabijając w odległości 100 metrów od
Kremla, nie zamierzali nadać swemu czynowi charakteru „sakralnego”. Wybrali miejsce,
bo było dogodne. Odpowiadały im schody, wielość dróg ucieczki. Mało
prawdopodobne, iż wiedzieli o organizowanym marszu, to oznacza, że Borys
Niemcow znajdował się pod ich obserwacją. Wszystko świadczy o tym, iż zabójcy
nie byli zawodowcami, ich pomyłki - a popełnili wszystkie z możliwych – wynikały
z przyzwyczajenia do stosowania metod siłowych innego rodzaju.
Batalion Północ
Samodzielny, specjalny, zmotoryzowany batalion „Północ”
imienia bohatera Rosji Achmata „Hadż” Kadyrowa wchodzi w skład 46ej
samodzielnej brygady operacyjnej wojsk wewnętrznych Rosji. Liczy ok. 600
żołnierzy, stacjonuje na stałe w Groznym. Jego dowódcą jest bohater Rosji,
pułkownik Alibek Delimchanow, kuzyn deputowanego Dumy Państwowej (również
nagrodzonego orderem bohatera Rosji). Jeśli się przyjrzeć wszystkim
okolicznościom, trzeba stwierdzić, iż oddział ten ma charakter specjalny i
wyjątkowy, nawet jeśli porównać go z innymi strukturami siłowymi Czeczenii.
Funkcjonariusze „Północy” wielokrotnie byli nagradzani
odznaczeniami państwowymi. Otrzymali je Dadajew, Szabanow (na stronie
internetowej rządu Czeczenii jest informacja o tym, iż order za męstwo wręczył
mu osobiście ówczesny minister spraw wewnętrznych Rosji, Raszyd Nurgalijew).
Z resztą i cała 46ta brygada nie mogła skarżyć się na brak zainteresowania
i uwagi, niejednokrotnie odwiedzali ją goście na stanowiskach, szefowie,
członkowie „Bojowego Bractwa” organizacji weteranów miejscowych wojen i służb
specjalnych na czele z Dmitrijem Sablinem, jednym z organizatorów „Antymajdanu”
(na naszej stronie o Antymajdanie: Antymajdan:
rosyjskie tituszki szykuja się do boju’ – „mediawRosji”).
Żołnierze batalionu „Północ” (być może dawni żołnierze, albo
urlopowani – dokładnie nie jest to wiadome) walczą obecnie po stronie
Donieckiej Republiki Ludowej. Ich liczebność – jedna kompania. Całkiem
niedawno, pod Debalcewe zginął żołnierz o pseudonimie „Małysz” (znamy tylko jego
imię – Rustam).
Jeśli poddać analizie przestępstwa kryminalne, w których
odnaleziono ślad czeczeński, to nie sposób nie zauważyć pewnej osobliwości: żaden
aresztowany, nawet gdy przedstawianu mu akt oskarżenia, nigdy nie składał
zeznań. Ograniczano się do informacji: „urodziłem się, ożeniłem”. Jeśli w
sprawę zamieszani byli funkcjonariusze struktur siłowych, to zakładali, iż
wykonali odpowiedni rozkaz. Milczeli także dlatego, iż w sprawę zamieszani byli
ich krewni (tak było w wypadku Anny Politkowskiej, tak jest w wypadku Borysa
Niemcowa). Krewnych się nie wydaje. W dodatku zleceniodawcami byli także
krewni, lub starsi i szanowani koledzy – ich także zdradzić byłoby nie w
porządku. Przyznanie się do winy, po to by zmniejszyć rozmiar wyroku, także jest
niedopuszczalne – można w ten sposób zagrozić pozostałym. Dlatego wszyscy
milczeli.
Jednak Zaur Dadajew zaczął mówić od razu. Co więcej,
demonstracyjnie zrezygnował z adwokata. Jedyną przyczyną może być postawione
przed nim zadanie, jeśli już wpadłeś, twoja jedyna szansa (jeśli nie brać pod
uwagę intryg o charakterze politycznym) polega na tym, byś odwrócił uwagę
organów śledczych od prawdziwych organizatorów. Być może później nasz
humanitarny system penitencjarny skieruje cię do zakładu karnego w „malej
ojczyźnie”. Tam już może się wydarzyć wiele dziwnych rzeczy. Wszystko to jest
tajemnicą poliszynela.
O czym poinformowano prezydenta?
Jeszcze w środku minionego tygodnia prezydenta Rosji
poinformowano o wszystkim, o czym do tej chwili wiadome było organom śledczym.
O czym konkretnie? Że istnieje na prawdę lista osób
przewidzianych do odstrzału. Na niej obok Borysa Niemcowa znajdowali się,
Aleksiej Wieniediktow, Michail Chodorkowski i prawdopodobnie Ksenia
Sobczak. I że w odniesieniu do każdego z
obecnych na liście działa nie jedna grupa zabójców, a jak to przyjęto w
Czeczenii co najmniej dwie.
Wymieniono także niektórych wykonawców. Padły nazwiska
organizatorów zamachu i nie brzmiało ono Dadajew.
Jak się wydaje, podejrzany o organizację zabójstwa ma na
imię Rusłan. Nosi stopień majora. Prezydent zna jego nazwisko, w poniedziałek
poddano go w Groznym przesłuchaniu, udało się także zapobiec przeciekom
informacyjnym na ten temat. Pojawiła się jednak aluzja, iż bliski krewny
Rusłana zajmuje w Czeczenii wysokie stanowisko. My także znamy to nazwisko,
jednak pamiętając o domniemaniu niewinności, nie podamy go do wiadomości
publicznej,. Ale nazwisko to jest znane już dziesiątkom, jeśli nie setkom
funkcjonariuszy MSW, FSB i Komitetu Śledczego.
Rusłan również odbywał niegdyś służbę w batalionie „Północ”.
Nagradzano go wielokrotnie. Później przeniósł się do Moskwy, tutaj pracowali
dwaj jego wujowie. Jednego z nich, razem z grupą kolegów, jesienią 2006 roku, zatrzymali
funkcjonariusze Krasnosielskiego Oddziału Spraw Wewnętrznych. Znaleziono
wówczas u niego swego rodzaju „pakiet zabójcy”. Z jednego z karabinów można
było przebić samochód opancerzony. Z opresji całą grupę (na początku nie pomogły
pokazane przez nich legitymacje MSW Czeczenii, gdyż brakowało skierowania na
delegację) wybawił interweniujący specjalnie pułkownik FSB Bażanow. Dyżurny
funkcjonariusz zademonstrował wówczas dziwny upór i o mało co nie zatrzymano i
ratownika z FSB. Tak, czy inaczej, później wszystkich zwolniono.
Informacje o tym incydencie, trafiły do opinii publicznej
dzięki byłemu merowi Groznego Besłanowi Gantamirowowi. Odwiedził nas w „Nowej
Gazietie” i opowiedział, iż ludzi tych wysłano do Moskwy, po to, by go zabili.
Warto przypomnieć, iż nieco wcześniej, przed odwiedzinami Gantemirowa zabito
Annę Politkowską, zaś nieco później podpułkownika FSB Mowładi Bajsarowa.
Jeszcze później, tego samego wuja Rusłana poddano
przesłuchaniu w sprawie o zniknięcie (w styczniu 2008 roku) autorytetu
kryminalnego Rusłana Atłangerijewa. Należał on do kręgu znajomych byłego
zastępcy dyrektora FSB. Atłangirejewa wywieziono z Moskwy do Czeczenii w
bagażniku samochodowym (o ile informacje „Nowej Gaziety” odpowiadają rzeczywistości,
zgodę wydał jeden z byłych generałów MSW, odpowiedzialny za kierunek
„kaukaski”). Ów wuj trafił na przesłuchanie także w 2009 roku, w sprawie o
zabójstwo deputowanego Rusłana Jamadajewa. Teraz człowiek ten zajmuje się
polityką.
Polityką zajmuje się także drugi wuj Rusłana. W systemie
„Syrena” (sprzedaż biletów lotniczych) udało się odnaleźć informacje o tym, iż
Rusłan często towarzyszył swemu wysoko postawionemu wujowi w charakterze
ochroniarza, a może asystenta. Nazwiska obu wujów są także znane prezydentowi.
Wiadomo mu także, iż obydwaj znajdują się w gronie bliskich znajomych i współpracowników
Ramzana Kadyrowa.
Rusłan ma też trzeciego wuja. Zajmuje on wysokie stanowisko
w Rejonowym Oddziale Spraw Wewnętrznych w Szełkowo. Niegdyś odbywał tu służbę
podejrzany o udział w zabójstwie Niemcowa Eskerchanow.
Wersje i motywy
Jeśli zignorować wszystkie bzdury, iż zamach zorganizowano
na polecenie prezydenta, Chodorkowskiego, lub że była to operacja specjalna
Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, możliwych wersji przestępstwa pozostawało wciąż wiele.
Wszystkie należało zweryfikować, sprawdzić, czy nie było to zbrodnia na tle bytowym,
osobistym, ekonomicznym, czy nie brała w niej udziału Anna Duricka. W tej
sytuacji trzeba byłoby sprawdzić, czy za zabójstwo Niemcowa nie odpowiadają przypadkiem
Marsjanie (jeśli tylko istniałoby naukowe potwierdzenie ich istnienia). Wszystkich
śledczych uczy się, iż należy sprawdzić wszystkie możliwości i na podstawie
bazy dowodowej wyeliminować wersje pozbawione uzasadnienia. Dlatego więc, swego
rodzaju histeria związana z przesłuchiwaniem kobiet zaprzyjaźnionych w swoim
czasie z Niemcowem, budzi irytację. Wszystkie należało przesłuchać obowiązkowo.
W polu widzenia grupy operacyjnej, znalazła się jeszcze
jedna wersja, ją także sprawdzano w pierwszej kolejności. Chodzi o tak zwany ślad
jarosławski. Jak wiadomo, Borys Niemcow zdobył mandat deputowanego do tamtejszej
Dumy Obwodowej. Już w Jarosławlu udało mu się zdemaskować lokalne machinacje
korupcyjne, w konsekwencji w kierownictwie obwodu doszło do głośnych dymisji.
Rewizje w Jarosławlu przeprowadzono już w niedzielę 1 marca, a w poniedziałek
przesłuchano grono miejscowych dygnitarzy, na czele z gubernatorem.
Na tym stadium, grupie operacyjnej pozostały do
zweryfikowania dwie wersje. Pierwsza zakładała, iż morderstwa dokonali
mieszkańcy Czeczenii, druga iż odpowiedzialność ponosili ludzie uczestniczący w
konflikcie na Ukrainie.
Pierwsze aresztowania wyjaśniły sporo, jednak w gruncie
rzeczy wciąż nie ma odpowiedzi na pytanie, czy w sprawie tej, nie byli ze sobą
związani przedstawiciele różnych środowisk naszych „patriotów”.
Obecnie niektóre media, powołując się na organy wymiaru
sprawiedliwości, informują o innym jeszcze możliwym motywie zbrodni. Zastanówmy
się, czy wersja ta jest wiarygodna. Mamy tu na myśli, kwestię urazy za
wypowiedzi ofiary na temat rozprawy w redakcji magazynu „Charlie-Hebdo”.
Dlaczegóżby nie? W zrealizowanym przez stację telewizyjną NTV programie
„Anatomia protestu -3” (na razie nie dopuszczono go na antenę) dla Borysa
Niemcowa wyznaczono rolę głównego bohatera. Określono go, jako najbliższego
sojusznika Michaiła Chodorkowskiego, który jak wiadomo wypowiedział się
wyjątkowo ostro na temat masakry we francuskiej redakcji. Rozdrażniony tym komentarzem,
przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow, określił później Chodorkowskiego jako głównego
wroga i szydercę islamu.
Tego motywu nie można wykluczyć. Jednak uwzględnić go można,
tylko jako część skomplikowanej gry wymierzonej w Borysa Niemcowa.
Niewykluczone, iż dla samych wykonawców miał on znaczenie, trudno jednak uznać
go za najważniejszą przyczynę krwawej rozprawy.
Wszystko pozostałe stanowi oczywisty sygnał wysłany pod
adresem Kremla. „Patrioci Rosji” mają dość czekania. Wrogów należy likwidować.
Pora, by zdjąć nogę z hamulca. Jeśli nie zrobicie tego wy, znajdziemy innych.
Ale w tej sytuacji staniecie się od nas zależni, będziecie musieli rachować się
tylko z nami. To my reprezentujemy siłę zdolną przełamać waszą słabość. To, co
robimy dla obrony ojczyzny przed wrogami, w sytuacji gdy nasze służby specjalne
nie dają sobie rady, zasługuje na uznanie i nagrody.
Polityczny ślepy zaułek i wojna na oświadczenia
Istnieje także inna siła. Do tej pory wielokrotnie dostawała
po nosie. Tłumaczono, że to w celu zachowania stabilności politycznej na
Kaukazie. Mamy tu na myśli instytucje powołane do strzeżenia prawa i służby
specjalne. Nie jeden raz, w okazywali się w sytuacji ludzi wysłanych po wodę z
durszlakiem. Udaje mi się wykryć zabójców, a ktoś wypuszcza ich na wolność.
Wykrywają tajemnicę zabójstwa, a ktoś uniemożliwia im przesłuchanie
podejrzanych, ci zaś się z nich śmieją. Być może w latach 2006-2009, kiedy
należało rozwiązywać problem stabilności politycznej Czeczenii, kiedy w lasach
znajdowała się jeszcze spora ilość „wiernych synów islamu” planujących
oddzielenie się od Rosji i powołanie do życia kalifatu, być może wówczas należało
patrzeć przez palce na w ten sposób legitymizowaną przemoc. Ale w późniejszym
okresie, służby specjalne zaczęły działać z wyprzedzeniem. Pierwszym sygnałem
było zapobieżenie zamachu na Isę Jamadajewa (polityk czeczeński, jeden z pięciorga braci, przez lata skłócony z Ramzanem Kadyrowem – „mediawRosji”).
Ostatnim, podobna operacja w odniesieniu do mera Chasawjurtu Sajgidpaszy Umachanowa.
W tym ostatnim wypadku, choć organy śledcze znały nazwiska zleceniodawców,
uniemożliwiono im pociągnięcie ich do odpowiedzialności.
Tym razem jednak żadna z instytucji, takich jak MSW, FSB,
czy Komitet Śledczy nie chce powtórki starego schematu. Nie chcą by zatknięto
im usta i wykorzystano. Wystarczy przypomnieć niedawny skandal z aresztowaniem
i późniejszym uwolnieniem funkcjonariuszy MSW Czeczenii, wydelegowanych do Moskwy, w celu zapewnienia ochrony
dla najważniejszych w republice dygnitarzy. Porwany przez nich i torturowany
człowiek, cudem zachował życie. Odpowiedzialnych nie udało się pociągnąć do
odpowiedzialności, mimo iż śledztwo w tej sprawie otoczyli osobistą opieką szef
Komitetu Śledczego Bastrykin i kierownictwo FSB. Przypomnijmy, zaraz po tym
incydencie, kilku wyższych stopniem oficerów FSB z aparatu centralnego tej
organizacji, odmówiło pełnienia służby i zastanawiało się nad złożeniem
raportów z prośbą o zwolnienie.
Powstała nowa sytuacja. Zderzyły się ze sobą dwie siły
wspierające Kreml, teraz obie przesuwają się w przeciwnych kierunkach. Zmuszają w ten sposób władze Rosji do
określenia, kto jest prawdziwym patriotą, a kto nie. Domagają się, by władza
dokonała wyboru najważniejszego sojusznika. Wszystko to, odbywa się w niełatwych
warunkach politycznych. Rosja de facto uwikłana jest w wojnę, boryka się z
kryzysem gospodarczym, nie potrafi uwolnić się od wymyślanego przez
specjalistów od PR strachu przed „pomarańczową zarazą”.
W tym kontekście mniej istotne są liczne komentarze. Naszym
zdaniem warto przede wszystkim zwrócić uwagę na kilka faktów i cztery oświadczenia.
Najpierw fakty: przebieg przestępstwa jest w zasadzie znany,
szef państwa został szczegółowo poinformowany przez dyrektora Federalnej Służby
Bezpieczeństwa Bortnikowa. Na terytorium Czeczenii prowadzone są aktywnie
działania operacyjno-śledcze, o jakich wcześniej trudno było nawet myśleć.
Mediom podrzucono wersję o braku zleceniodawcy, bo to najlepszy sposób, by dokonać
pomiaru średniej temperatury w całym szpitalu.
Czy sojusz Władimira Putina z Ramzanem Kadyrowem przetrwa kryzys wywołany przez zamach na Borysa Niemcowa |
A teraz wspomniane przez nas oświadczenia:
1. Wydał je Władimir Putin na kolegium Ministerstwa Spraw
Wewnętrznych: „Najwięcej uwagi należy udzielić głośnym przestępstwom, w tym
także popełnionym w oparciu o motywy polityczne. Trzeba wreszcie uwolnić Rosję
od wstydu i tragedii podobnych do tej, jaką nie dawno przeżyliśmy i widzieliśmy
wspólnie. Mam tu na myśli wyzywające zabójstwo Borysa Niemcowa, jakiego
dopuszczono się w samym centrum stolicy.” Ta wypowiedź miała miejsce 4go marca,
kiedy prezydent mógł już znać całą prawdę.
2. To oświadczenie wydal Ramzan Kadyrow, natychmiast po
zamachu, jeszcze przed falą aresztowań. „Tylko siły zainteresowane we wzroście
napięcia mogły zdecydować się na tak brutalny zamach. Organizatorzy zabójstwa
mieli nadzieję, iż świat o zabójstwo Niemcowa oskarży nasze władze państwowe <…>.
Nie ma żadnych wątpliwości, iż zabójstwo Niemcowa zorganizowały służby
specjalne Zachodu <…>. Borys Niemcow był przede wszystkim obywatelem
Rosji, zaś zamach na życie każdego obywatela Rosji zasługuje na surową karę
<…>”.
3. Złożył je Ramzan Kadyrow już po zatrzymaniu podejrzanych.
„Znałem Zaura (Dadajewa – red.) jako
prawdziwego rosyjskiego patriotę.
<…> Jestem przekonany, iż jest on całkowicie oddany Rosji, że był
gotów za ojczyznę oddać swoje życie. <…> Wszyscy, którzy znali Zaura
twierdzą, iż jest on człowiekiem głęboko wierzącym. Jak wszyscy muzułmanie on
także poczuł się głęboko wstrząśnięty postępowaniem „Charlie” i komentarzami
wspierającymi publikację karykatur. <…> Tak, czy inaczej, jeśli sąd
udowodni winę Zaura, to trzeba będzie stwierdzić, iż dopuścił się ciężkiego
przestępstwa. Ale chcę podkreślić raz jeszcze, Zaur nie mógł zrobić niczego na
szkodę Rosji. Dla niej przez wiele lat ryzykował życiem.” W oświadczeniu, Kadyrow,
także Biesłana Szabanowa (stracił życie podczas próby aresztowania), nazywa „dzielnym
bojownikiem”.
4. Słowa Władimira Jakunina, jednego z ludzi z najbliższego
otoczenia Władimira Putina. Jest on szefem Rosyjskich Kolei. Jakunin
wypowiedział się po opublikowaniu drugiego z kolei oświadczenia Ramzana
Kadyrowa. „To zabójstwo było demonstracją. Nie przypadkowo zamachu dokonano w
centrum stolicy, tak by zobaczyli je wszyscy. Była to starannie zaplanowana
akcja. Jej celem było uderzenie w autorytet władz Rosji”.
Władimir Jakunin, tak jak i inne osoby z bliskiego otoczenia
prezydenta, jest także byłem funkcjonariuszem służb specjalnych. Jest
człowiekiem poważnym, nigdy nie mówi niczego bez uzasadnienia, nie robi
lekkomyślnych aluzji.
Niestety, mamy do czynienia z sytuacją, w której o losie
śledztwa w sprawie zamachu na Borysa Niemcowa decydować będą nie Komitet Śledczy,
czy FSB, a osobiście prezydent. Od jego decyzji, zależeć będzie nie tylko kto
znajdzie się na ławie oskarżonych, ale także przyszła konfiguracja polityczna
Rosji. Kraj znalazł się dziś na krawędzi wojny między dwiema silami
stanowiącymi podpory reżymu. Trzeba będzie określić, kto jest patriotą, a kto
nie. Prezydenta ze szczególnym cynizmem i przemocą wpędzono w ślepy zaułek.
Teraz dowiemy się, jak z niego zamierza wyjść. Zapewne już w niedalekiej
przyszłości.
Tłumaczenie: K.W.
Oryginał ukazał się na portalu
moskiewskiej „Nowej Gaziety”: http://www.novayagazeta.ru/inquests/67575.html
Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:
Obserwuj nas na Twitterze:
Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com
nie Jelcyna tylko Niemcowa - 6 linia od dołu
OdpowiedzUsuńDziękuję. Już poprawiłem. Nie mamy nikogo, kto by zajmował się korektą. Tłumaczymy i publikujemy często w pośpiechu. Blog powstaje na zasadach czysto społecznych. Błędy sie zdarzają, potem pracowicie je usuwamy. Jeśli ktoś na nie trafił, proszę nas usprawiedliwić.
Usuń" Prezydenta ze szczególnym cynizmem i przemocą wpędzono w ślepy zaułek"
OdpowiedzUsuńNikt go nie wpędził - sam się tam zagonił. Zresztą to nie pierwszy i jedyny : analogiczna sytuacja jest na Ukrainie.
Rozpętując histerię pseudo-patriotyczną i nienawiść do "wrogów" stał się zakładnikiem swojej polityki.
Nie może zakończyć rozpętanych konfliktów (za dużo emocji) i nie może się bez całkowitej utraty twarzy z nich wycofać (bo zrobił z tego sprawę „honorową”). A mało prawdopodobne jest aby świat się zgodził na zatrzymanie przez niego „zdobyczy”.
Powtórzę tutaj moją odpowiedź na Wasz komentarz pod artykułem na gazeta.pl:
OdpowiedzUsuńŚwietny ten artykuł "Nowej Gaziety", krok po kroku starają się wyjaśnić sprawę i wydaje się to bardzo logiczne i najbardziej sensowne ze wszystkiego co dotąd słyszeliśmy.
Przerażający jest wniosek, który się po tym nasuwa, przynajmniej mi - że w Moskwie bardzo chętnie do władzy dorwaliby się Czeczeńcy. Wyobrażacie sobie - grupa bezwzględnych islamistów stojąca na czele największego państwa, posiadającego broń nuklearną?
Mam nadzieję, że tylko spanikowałem zbyt mocno.