niedziela, 7 grudnia 2014

Wszyscy rozumieją wszystko



Jeszcze w czwartek ostatnie przemówienie Władimira Putina na antenie telewizji „DOŻD’” komentowali najważniejsi rosyjscy dygnitarze, wicepremier Rogozin, szef wywiadu Fradkow, prokurator generalny Czajka. Ale już następnego dnia, jak grom z jasnego nieba spadła wiadomość o tym, że jedyna w Rosji wolna od cenzury stacja telewizyjna została wyrzucona ze swego tymczasowego studia i że wyprowadzić się musi natychmiast. 


Natalia Sindiejewa, założycielka i dyrektor generalny telewizji „DOŻD’” na antenie radia „Echo Moskwy” opowiedziała w jaki sposób bezdomna stacja zamierza stawić czoła nowemu kryzysowi. Czy Kreml przystąpił do ostatecznej rozprawy z niepokorną telewizją?


Od poniedziałku „TV DOŻD’” będzie nadawać z mieszkania Natalii Sindiejewej. 



Z Natalią Sindiejewą rozmawia Ksenia Łarina.






Dla ułatwienia lektury krótki słowniczek nazwisk i terminów obecnych w rozmowie: 


Krasnyj Oktiabr – stara fabryka czekolady położona w centrum Moskwy. Na jej terenie, po remoncie powstało nowoczesne centrum biurowo-rozrywkowe. Tutaj telewizja „DOŻD’” wynajęła swoje studio, przyczyniając się do spopularyzowania centrum.

SNOB – popularny magazyn publikowany w druku i w Internecie. Jego redakcja znajduje się na terenie kompleksu „Krasnyj Oktiabr”. Tutaj, po utracie własnego studia, po sąsiedzku czasowo przeprowadziła się telewizja „DOŻD’”. Obecnie magazyn należy do grupy medialnej „Żywi” kontrolowanej przez korporację Oneksim. Jej głównym akcjonariuszem jest miliarder Michaił Prochorow.

Nikołaj Uskow – redaktor naczelny magazynu „SNOB”.

Władmir Prochorow – Jeden z najbogatszych ludzi w Rosji. Główny akcjonariusz grupy ONEKSIM. Biznesmen i polityk. Był kandydatem na wyborach prezydenckich w 2012 roku. On sam i jego partia „Platforma Obywatelska” starali się o poparcie ze strony liberalnej i lepiej wykształconej części rosyjskiego społeczeństwa. Prochorow jest znany ze swej ustępliwości wobec Kremla i jego żądań.

ONEKSIM  
  fundusz inwestycyjny kontrolowany przez miliardera Michaiła Prochorowa. Inwestuje na rynku finansowym, w metalurgię, nowoczesne technologie, media, energetykę, itd. Jest właścicielem magazynu „SNOB”.





Timur Olewski, dziennikarz telewizji "DOŻD'" prowadzi jeden z ostatnich programów informacyjnych 
nadawanych ze studia udostępnionego przez redakcję magazynu "SNOB". 




Ksenia Łarina:
Jak wygląda dziś sytuacja telewizji DOZD’? Czy znajdziecie nowe pomieszczenie?

Natalia Sindiejewa:
Montujemy dziś studio w jednym z mieszkań. Czuję się przedziwnie, zwłaszcza kiedy uświadamiam sobie, że w tym mieszkaniu zaczęła się nasza telewizja. I nagle znów tu wracamy. Jeśli rozwiążemy wszystkie kwestie techniczne, to w poniedziałek będziemy nadawali już z tego studia. To jest oczywiste, że mamy do czynienia z rozwiązaniem tymczasowym, to jest studio – nie studio. Jest to punkt, miejsce, skąd dzięki łączu internetowemu można emitować sygnał. Ale równocześnie nie przestajemy szukać nowego pomieszczenia. Mimo, iż byliśmy przekonani, iż do końca stycznia uda nam się przetrwać w „Snobie”. Oczywiście nieco się zdekoncentrowaliśmy, mówiąc uczciwie, dlatego, iż było nam tam wygodnie.

Łarina:
Nie bardzo potrafimy zrozumieć, jaka była przyczyna zerwania umowy, jeśli taka umowa w ogóle była podpisana. Jaka była treść waszego porozumienia, z kim dogadywaliście się w „Snobie”?

Sindiejewa:
Umawialiśmy się z ludźmi z ONEKSIMu, z Mariną Geworkian,  z Kolą Uskowem (red. naczelny projektu „Snob” – mediawRosji). Więc jak to się odbyło? Kiedy zrozumieliśmy, że zostały nam już tylko dwa tygodnie do dnia wyprowadzki z „Krasnego Oktiabria”, tamta sytuacja także była nadzwyczajna, wtedy też nie planowaliśmy przeprowadzki w tak szybkim terminie, umawialiśmy się z właścicielem, że zostajemy do końca stycznia, przypomnieliśmy sobie, że „Snob” dysponuje powierzchnią do wynajęcia. Oni często wynajmują podnajemcom, a teraz ktoś zwalniał jedno z biur. 

Więc powiedziałam, wspaniale, nie stracicie pieniędzy, a my błyskawicznie się do was przeniesiemy. Dogadaliśmy się w sprawie terminów, najpierw do końca roku, potem poprosiłam: „pozwólcie nam zostać do końca stycznia, będę czuła się pewniej, że znajdę odpowiednią powierzchnię i będziemy mogli się przeprowadzić”. Omówiliśmy warunki umowy, jeśli idzie o cenę ustaliliśmy ją szybko, chociaż była dla nas stosunkowo wysoka, nie mieliśmy jednak innych wariantów. Dlatego na nią przystaliśmy. A teraz w piątek, kiedy stało się jasne, że to koniec, od poniedziałku nas tu nie chcą, chociaż lepiej powiedzieć, chcą, ale też chcą uniknąć określonych problemów…

Łarina:
Wczoraj próbowaliśmy dowiedzieć się czegoś więcej. Uskow powiedział nam, że nie było żadnej umowy. Wyglądało na to, że to jakaś mętna historia.

Sindiejewa:
Popatrzcie, to zrozumiałe, że wszyscy znaleźli się w trudnej sytuacji. Tam ludzie, na prawdę chcieli nam pomóc. Z drugiej strony oni mają swoich akcjonariuszy, im także na pewno postawiono określone pytania. Ta sytuacja jest naprawdę skomplikowana. Dlatego trudno wypowiadać się Uskowowi, mnie trudno się wypowiadać, wczujcie się w to po ludzku, wszyscy rozumieją wszystko. W „Snobie” rzeczywiście starali się, by było nam jak najwygodniej. Teraz w gruncie rzeczy uważam, że to dla nas kolejne ważne doświadczenie, w dodatku pożyteczne. Jak tylko człowiek choć trochę się rozleniwia, wystarczy odrobinę, wtedy na poszukiwanie nowego pomieszczenia przeznacza się mniej czasu, no bo nam tu wygodnie, czujemy się komfortowo, wszystko działa. A obecna sytuacja zmusza nas, byśmy o wiele poważniej potraktowali to, czym się zajmujemy. Przejęli się osobiście. Teraz cały zespół musi myśleć o tym, jak produkować program, to oczywiste, że będziemy musieli wprowadzić ograniczenia. Przede wszystkim program musi być dalej interesujący. To znaczy, że trzeba myśleć, kombinować, może wymyślimy jakiś nowy styl, zobaczymy.

Łarina:
Kiedy wczoraj mówiła Pani, a także ludzie z zespołu, iż zmontujecie studio w mieszkaniu, myślałam, że to taka przenośnia, żart. A okazało się, że tak jest naprawdę. Mój Boże, czego doczekaliśmy?

Sindiejewa:
Ta historia wygląda następująco, zastanawialiśmy się nad przeprowadzką do redakcji portalu Slon.ru, ale tam niestety dostęp do Internetu jest ograniczony. Z tym związana jest cala biurokratyczna i skomplikowana historia, żeby zwiększyć szybkość łącza potrzeba tygodnia.  A w wypadku z mieszkaniem z jakiegoś powodu wszystko okazało się prostsze. Z resztą, obecnie dociera do nas sporo propozycji, zaprasza nas redakcja „Nowej Gaziety”, jeszcze ktoś inny. Można by więc zainstalować się, zmontować studio w bardziej komfortowych warunkach, niż w mieszkaniu, ale przewozić aparaturę jeszcze raz, dokądś, kiedyś…   Jeśli wszystko będzie działać jak trzeba, tak wystartować będzie nam teraz łatwiej. Tam gdzie się już wprowadziliśmy. No i wtedy wrócimy do poszukiwania odpowiedniej powierzchni, gotowego pomieszczenia nadającego się na studio. W którym wszystko można będzie zmontować, zainstalować.

Łarina:
Jak z programem w tej sytuacji? Będziecie go zmieniać? Postaracie się, by nie doszło do przerwy w nadawaniu?

Sindiejewa:
To oczywiste. Musimy jednak wprowadzić ograniczenia. Na przykład, weźmy program „Hard Day’s Night” (wieczorna dyskusja z udziałem specjalnego gościa i grupy dziennikarzy – mediawRosji), będziemy zmuszeni do ograniczenia ilości zaproszonych gości. Teraz nie będziemy w stanie zaprosić do niego aż pięciu osób, może damy radę z dwojgiem, prowadzący i dwoje zaproszonych, tak spróbujemy to zrobić. Wymyśliliśmy już, jak nadawać obrazek, dodatkowe reportaże. Produkujemy teraz sporo reportaży.




 TV "DOŻD'" miał być telewizją dla moskiewskich yuppies. Moda, kultura, muzyka, jedzenie.
Jednak Natalia Sindiejewa szybko zrozumiała, że jej publiczność chce przede wszystkim
wolnej od cenzury informacji politycznej.  



Łarina:
A jak programy informacyjne, wejścia na żywo, dacie z tym radę?

Sindiejewa:
Wszystko będzie na żywo. To jedyna możliwość. Na odwrót będzie więcej programu na  żywo.

Łarina:
Dostajemy pytania od waszych abonentów. Wielu się niepokoi, wykupili abonament na rok, co teraz będzie?

Sindiejewa:
Rzecz jasna znajdujemy się w sytuacji, teraz niczego nie da się przewidzieć, nawet na miesiąc do przodu, nie mówiąc już o roku. Ale chcę zapewnić naszych abonentów, a także moich kolegów, oni również zaglądają mi w oczy, chcą dowiedzieć się, co będzie dalej, że jeśli chodzi o to wszystko, co zależy ode mnie, co zależy od nas, zrobimy wszystko, żeby zachować miejsca pracy, i żeby program nadawany był w takim wymiarze jak dotychczas. Postaramy się wszystko robić lepiej. Musicie państwo zrozumieć, w ciągu ostatniego pół roku bardzo ograniczyliśmy wydatki, musieliśmy zrezygnować ze sporej liczby różnych formatów, programów, cięliśmy na żywo.

Więc jeśli pojawią się możliwości – a liczba nowych abonentów rośnie, chcę im podziękować szczególnie, za okazywane nam zaufanie i wsparcie, jeśli uda nam się zebrać więcej pieniędzy, niż obecnie wydajemy przez miesiąc (nasz budżet jest na prawdę minimalny), to nadwyżki będziemy inwestować w rozwój i jakość programu. Gotowa jestem położyć głowę pod topór, zrobię wszystko co zależy ode mnie, co zależy od nas samych…

Łarina:
Bardzo dziękuję. Co nam pozostaje? Chyba tylko, trzeba wam życzyć byście przetrzymali te presję, tę wojnę, żebyście odnieśli zwycięstwo i dalej byli razem z nami. Bez was pogrążymy się w koszmarze.



Tłum.: ZDZ




Rozmowę z Natalią Sindiejewą „Echo Moskwy” przeprowadziło podczas swojej cotygodniowej audycji „Człowiek z telewizji”. Na portalu radiostacji znajduje się transkrypcja całości audycji, rozmowa z założycielką TV DOŻD” stanowi jej fragment. Adres transkrypcji: http://www.echo.msk.ru/programs/persontv/1449926-echo/

Wyłącznie ten fragment opublikował znany rosyjski bloger Andriej Małgin: http://avmalgin.livejournal.com/5088386.html







Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz