Likwidacja agencji RIA Nowosti okazała się najbardziej
znaczącym epizodem w wielkim procesie transformacji rynku rosyjskich mediów. W
ciągu ostatnich lat zmniejszyła się liczba znaczących uczestników tego rynku. Uległa
wzmocnieniu rola mediów należących do państwa. Konsekwentnie od kilkunastu miesięcy Kreml przekształca rosyjskie media
w instrument propagandowy.
Czy decyzja o powołaniu do życia agencji „Rosja Dzisiaj” będzie ostatnim akordem medialnej batalii, czy też czekają nas jeszcze nowe nieoczekiwane zdarzenia? Relacjonuje Lew Parchomienko.
Czy decyzja o powołaniu do życia agencji „Rosja Dzisiaj” będzie ostatnim akordem medialnej batalii, czy też czekają nas jeszcze nowe nieoczekiwane zdarzenia? Relacjonuje Lew Parchomienko.
Materiał stacji telewizyjnej "Dożd'' (www.tvrain.ru).
Wraz z powrotem Władimira Putina na Kreml zainicjowany został
nie tylko proces tak zwanej „konsolidacji elity”, w jego ramach uchwalono różne
ustawy, np. tę o posiadaniu przez urzędników majątku za granicą. Zainicjowano
także proces konsolidacji na rynku mediów, czy jak można by ją jeszcze określić
konsolidacji „słowa” i propagandy państwowej.
Przez ostatnich 10 lat państwo zainwestowało w rozwój Agencji RIA Nowosti blisko miliard dolarów. |
Zaraz po wybuchu protestów na placu Błotnym i na prospekcie
akademika Sacharowa, w szeregu popularnych wśród ich uczestników mediów,
doprowadzono do wymiany kilku zajmujących czołowe stanowiska menedżerów.
Największym echem odbiło się zwolnienie naczelnego redaktora magazynu „Kommersant
Władza” Maksyma Kowalskiego. Zaraz potem, do odejścia ze stanowiska dyrektora
naczelnego całego wydawnictwa zmuszono Maksyma Kudriawcewa. Wewnątrz holdingu „Kommersant”,
w różnych jego jednostkach, doszło także
do zmian kadrowych. Zamknięto Kommersant TV, ze strony internetowej usunięto
wiele wcześniej opublikowanych materiałów, z organizacji odeszło kilku znanych
i wpływowych publicystów. W końcu na stanowisko redaktora naczelnego
radiostacji Kommersant FM powołano Marię Komarową. Z różnych źródeł wiadomo o
jej bliskich kontaktach z zastępcą szefa administracji kremlowskiej
Wiaczesławem Wołodinem. Po jej nominacji z redakcji odeszło kilku dziennikarzy,
radiostacja zrezygnowała ze swego głównego hasła programowego „Wiadomości bez
cenzury”.
Na następnym etapie doszło do szeregu zwolnień i likwidacji niektórych
publikacji sieciowych. Strona gazeta.ru zmieniła dwóch redaktorów naczelnych. Zostało
zlikwidowane ostatecznie internetowe wydanie openSpace.ru, choć wcześniej na
jakiś czas powierzono w nim kierownictwo zwolnionemu z Kommersanta Włast’ Maksymowi
Kowalskiemu i przeprowadzono w nim zasadniczą reorganizację.
Wtedy zmiany te sprawiały wrażenie inicjowanego przez władze
pogromu, które ofiarą padły niezależne media. Ale z dzisiejszej perspektywy widać, iż było
to tylko skromne przygotowaniem artyleryjskie. Wówczas zaprowadzono porządek w
szeregu stosunkowo niewielkich wydawnictw, teraz zabrano się za należące do
państwa okręty flagowe świata rosyjskich mediów.
Czas zaprowadzić porządek w mediach państwowych.
Jeszcze w 2012 roku na rynku medialnym rozeszły się pogłoski o połączeniu dwóch wielkich organizacji państwowych, agencji ITAR-TASS i agencji RIA Nowosti. Mówiono o tym, iż państwo zamierza przeznaczyć ogromne pieniądze na organizację nowego giganta rosyjskich mediów. Ale ostateczny wybór podjęty przez władze był nieco inny. Najpierw dokonano zmiany na stanowisku dyrektora generalnego ITAR TASS. Przez 20 lat zajmował je Witali Ignatienko, zaproponowano mu przejście na zasłużony odpoczynek w Izbie Wyższej parlamentu, Radzie Federacji. Jego następcą został właściciel agencji Public Relations „Michajłow i Partnerzy”, Siergiej Michajłow. Jak wiadomo przez wiele lat pracował on na wysokim stanowisku w zarządzie Rosyjskich Kolei „RŻD”, jego agencja realizowała przede wszystkim zlecenia kolejowej korporacji.
Po zmianach kadrowych zwiększono znacząco budżet agencji
ITAR TASS. RIA Nowosti nie dostała nic. Wtedy właśnie, dowiedzieliśmy się też o
powołaniu do życia nowej agencji informacyjnej wewnątrz Ministerstwa Obrony.
Podjęto także decyzję o zmianie formatu odnoszącą się do kanału telewizyjnego „SPAS”.
Nadano mu charakter stacji „społeczno-politycznej o patriotycznym charakterze”.
Uruchomiono także „Rosyjską Telewizję Publiczną” będącą w rzeczywistości jeszcze
jedną rosyjska telewizja państwową.
W końcu, w ciągu ostatnich kilku miesięcy doszło do szeregu zdarzeń, które ostatecznie zmieniły kształt rynku rosyjskich mediów. W lipcu dyrektorem generalnym jednego z największych w Rosji medialnych holdingów „STS Media” została Juliana Słaszczewa. Wcześniej zajmowała kierownicze stanowisko w Agencji PR „Michajłow i partnerzy”, jest także żoną założyciela tej firmy, wspomnianego wyżej Siergieja Michajłowa. W początkach września rozeszły się pogłoski o tym, iż były minister prasy i informacji Michaił Lesin stanie na czele holdingu „Gazprom-Media”. Jak wiadomo organizacje tę kontroluje bliski przyjaciel prezydenta Putina Jurij Kowalczuk. Na początku wszyscy zainteresowani zaprzeczali, iż istnieje tego rodzaju plan. Jednak już po miesiącu został on wprowadzony w życie. Świat rosyjskich mediów odnotował wielki comeback jednego z najbardziej wpływowych menedżerów z lat dziewięćdziesiątych. Po kilku latach spędzonych w cieniu Michaił Lesin odzyskał swoje wpływy.
W kilka tygodni po nominacji Lesina, podano informację, iż
jeden z ostatnich prywatnych rosyjskich holdingów medialnych, należące do
Władimira Potanina „Profi-Media” zostały prawie całkowicie wykupione przez „Gazprom-Media”.
W rezultacie pod kontrolą Jurija Kowalczuka znalazły się prawie wszystkie
bardziej znaczące stacje telewizyjne i spora część stacji radiowych.
Wczoraj ostatnim
akordem procesu transformacji rosyjskich mediów stało się połączenie agencji
RIA Nowosti i stacji radiowej „Glos Rosji” i ogłoszenie decyzji o powołaniu do
życia nowego giganta propagandy państwowej – agencji międzynarodowej „Rosja dzisiaj”.
Wydawałoby
się iż operacja została przeprowadzona, i że na tym zakończy się seria wstrząsów
na rynku rosyjskich mediów. Ale od kilku dni coraz żywiej kursują pogłoski o
jeszcze jednej znaczącej zmianie personalnej. Jak się wydaje, zaraz po
zakończeniu Olimpiady w Soczi swoje stanowisko może utracić jeden z filarów
rosyjskiej telewizji – dyrektor naczelny I kanału telewizji Konstantin Ernst.
Kreml jest podobno niezadowolony, w oczach jego dygnitarzy Ernst nie wykazuje wystarczającego
entuzjazmu do obrony interesów państwa. Ich
wątpliwości wzbudza także jego liberalny gust artystyczny. Według
jednej z wersji miejsce Ernsta może zająć szefowa STS Media Juliana Słaszczewa
(jak wspominaliśmy żona obecnego szefa ITAR TASS Siergieja Michajlowa). Przez ostatnie pół roku miała ona zdobywać w
STS doświadczenie telewizyjne niezbędne do pracy w I kanale.
Koniec trzęsienia ziemi?
Konstantin Ernst, wpływowy szef najpopularniejszej rosyjskiej telewizji. Czy i jego dni są policzone? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz