Strony

wtorek, 10 grudnia 2013

Wielkie zmiany w świecie rosyjskich mediów.

Likwidacja agencji RIA Nowosti okazała się najbardziej znaczącym epizodem w wielkim procesie transformacji rynku rosyjskich mediów. W ciągu ostatnich lat zmniejszyła się liczba znaczących uczestników tego rynku. Uległa wzmocnieniu rola mediów należących do państwa. Konsekwentnie od kilkunastu miesięcy Kreml przekształca rosyjskie media w instrument propagandowy.

Czy decyzja o powołaniu do życia agencji „Rosja Dzisiaj” będzie ostatnim akordem medialnej batalii, czy też czekają nas jeszcze nowe nieoczekiwane zdarzenia? Relacjonuje Lew Parchomienko. 

Materiał stacji telewizyjnej "Dożd'' (www.tvrain.ru). 

Wraz z powrotem Władimira Putina na Kreml zainicjowany został nie tylko proces tak zwanej „konsolidacji elity”, w jego ramach uchwalono różne ustawy, np. tę o posiadaniu przez urzędników majątku za granicą. Zainicjowano także proces konsolidacji na rynku mediów, czy jak można by ją jeszcze określić konsolidacji „słowa” i propagandy państwowej.


Przez ostatnich 10 lat państwo zainwestowało w rozwój
Agencji  RIA Nowosti blisko miliard dolarów. 
Wysiłki w tej dziedzinie podjęto jednocześnie na kilku frontach, obejmując nimi media prywatne i państwowe. Na początku jednak więcej uwagi poświęcono mediom prywatnym.
Zaraz po wybuchu protestów na placu Błotnym i na prospekcie akademika Sacharowa, w szeregu popularnych wśród ich uczestników mediów, doprowadzono do wymiany kilku zajmujących czołowe stanowiska menedżerów. Największym echem odbiło się zwolnienie naczelnego redaktora magazynu „Kommersant Władza” Maksyma Kowalskiego. Zaraz potem, do odejścia ze stanowiska dyrektora naczelnego całego wydawnictwa zmuszono Maksyma Kudriawcewa. Wewnątrz holdingu „Kommersant”, w różnych jego jednostkach,  doszło także do zmian kadrowych. Zamknięto Kommersant TV, ze strony internetowej usunięto wiele wcześniej opublikowanych materiałów, z organizacji odeszło kilku znanych i wpływowych publicystów. W końcu na stanowisko redaktora naczelnego radiostacji Kommersant FM powołano Marię Komarową. Z różnych źródeł wiadomo o jej bliskich kontaktach z zastępcą szefa administracji kremlowskiej Wiaczesławem Wołodinem. Po jej nominacji z redakcji odeszło kilku dziennikarzy, radiostacja zrezygnowała ze swego głównego hasła programowego „Wiadomości bez cenzury”.

Na następnym etapie doszło do szeregu zwolnień i likwidacji niektórych publikacji sieciowych. Strona gazeta.ru zmieniła dwóch redaktorów naczelnych. Zostało zlikwidowane ostatecznie internetowe wydanie openSpace.ru, choć wcześniej na jakiś czas powierzono w nim kierownictwo zwolnionemu z Kommersanta Włast’ Maksymowi Kowalskiemu i przeprowadzono w nim zasadniczą reorganizację.

Wtedy zmiany te sprawiały wrażenie inicjowanego przez władze pogromu, które ofiarą padły niezależne media.  Ale z dzisiejszej perspektywy widać, iż było to tylko skromne przygotowaniem artyleryjskie. Wówczas zaprowadzono porządek w szeregu stosunkowo niewielkich wydawnictw, teraz zabrano się za należące do państwa okręty flagowe świata rosyjskich mediów.


Czas zaprowadzić porządek w mediach państwowych. 


Jeszcze w 2012 roku na rynku medialnym rozeszły się pogłoski o połączeniu dwóch wielkich organizacji państwowych, agencji ITAR-TASS i agencji RIA Nowosti. Mówiono o tym, iż państwo zamierza przeznaczyć ogromne pieniądze na organizację nowego giganta rosyjskich mediów. Ale ostateczny wybór podjęty przez władze był nieco inny. Najpierw dokonano zmiany na stanowisku dyrektora generalnego ITAR TASS. Przez 20 lat zajmował je Witali Ignatienko, zaproponowano mu przejście na zasłużony odpoczynek w Izbie Wyższej parlamentu, Radzie Federacji. Jego następcą został właściciel agencji Public Relations „Michajłow i Partnerzy”, Siergiej Michajłow. Jak wiadomo przez wiele lat pracował on na wysokim stanowisku w zarządzie Rosyjskich Kolei „RŻD”, jego agencja realizowała przede wszystkim zlecenia kolejowej korporacji.

Po zmianach kadrowych zwiększono znacząco budżet agencji ITAR TASS. RIA Nowosti nie dostała nic. Wtedy właśnie, dowiedzieliśmy się też o powołaniu do życia nowej agencji informacyjnej wewnątrz Ministerstwa Obrony. Podjęto także decyzję o zmianie formatu odnoszącą się do kanału telewizyjnego „SPAS”. Nadano mu charakter stacji „społeczno-politycznej o patriotycznym charakterze”. Uruchomiono także „Rosyjską Telewizję Publiczną” będącą w rzeczywistości jeszcze jedną rosyjska telewizja państwową.

W końcu, w ciągu ostatnich kilku miesięcy  doszło do szeregu zdarzeń, które ostatecznie zmieniły kształt rynku rosyjskich mediów. W lipcu dyrektorem generalnym jednego z największych w Rosji medialnych holdingów „STS Media” została Juliana Słaszczewa. Wcześniej zajmowała kierownicze stanowisko w Agencji PR „Michajłow i partnerzy”, jest także żoną założyciela tej firmy, wspomnianego wyżej Siergieja Michajłowa. W początkach września rozeszły się pogłoski o tym, iż były minister prasy i informacji Michaił Lesin stanie na czele holdingu „Gazprom-Media”. Jak wiadomo organizacje tę kontroluje bliski przyjaciel prezydenta Putina Jurij Kowalczuk. Na początku wszyscy zainteresowani zaprzeczali, iż istnieje tego rodzaju plan. Jednak już po miesiącu został on wprowadzony w życie. Świat rosyjskich mediów odnotował wielki comeback jednego z najbardziej wpływowych menedżerów z lat dziewięćdziesiątych. Po kilku latach spędzonych w cieniu Michaił Lesin odzyskał swoje wpływy.

W kilka tygodni po nominacji Lesina, podano informację, iż jeden z ostatnich prywatnych rosyjskich holdingów medialnych, należące do Władimira Potanina „Profi-Media” zostały prawie całkowicie wykupione przez „Gazprom-Media”. W rezultacie pod kontrolą Jurija Kowalczuka znalazły się prawie wszystkie bardziej znaczące stacje telewizyjne i spora część stacji radiowych. 


Koniec trzęsienia ziemi?


Wczoraj ostatnim akordem procesu transformacji rosyjskich mediów stało się połączenie agencji RIA Nowosti i stacji radiowej „Glos Rosji” i ogłoszenie decyzji o powołaniu do życia nowego giganta propagandy państwowej – agencji międzynarodowej „Rosja dzisiaj”.

Konstantin Ernst, wpływowy szef najpopularniejszej
rosyjskiej telewizji. Czy i jego dni są policzone? 
Wydawałoby się iż operacja została przeprowadzona, i że na tym zakończy się seria wstrząsów na rynku rosyjskich mediów. Ale od kilku dni coraz żywiej kursują pogłoski o jeszcze jednej znaczącej zmianie personalnej. Jak się wydaje, zaraz po zakończeniu Olimpiady w Soczi swoje stanowisko może utracić jeden z filarów rosyjskiej telewizji – dyrektor naczelny I kanału telewizji Konstantin Ernst. Kreml jest podobno niezadowolony, w oczach jego dygnitarzy Ernst nie wykazuje wystarczającego entuzjazmu  do obrony interesów państwa. Ich wątpliwości wzbudza także jego liberalny gust artystyczny. Według jednej z wersji miejsce Ernsta może zająć szefowa STS Media Juliana Słaszczewa (jak wspominaliśmy żona obecnego szefa ITAR TASS Siergieja Michajlowa). Przez ostatnie pół roku miała ona zdobywać w STS doświadczenie telewizyjne niezbędne do pracy w I kanale. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz