wtorek, 28 marca 2017

Bez perspektyw na przyszłość



W ostatnią niedzielę, na wezwanie Aleksieja Nawalnego, w demonstracjach przeciw korupcji wzięły w Rosji udział tysiące obywateli. Jekatierina Winokurowa, publicystka publikowanego w Jekaterynburgu portalu Znak.com uważa jednak, iż do wyjścia na ulice, bardziej od buntu przeciw korupcji, skłonił ludzi brak perspektyw na przyszłość. W oczach opinii publicznej, ludzi różnych zawodów i pokoleń, Władimir Putin stał się głową feudalnego klanu rozdzielającego wśród swoich bogactwa i lenna. Jego nowa kadencja nie zmieni niczego. Czeka nas bicie głową o szklany sufit - ostrzega Winokurowa. Bardziej niż prawda o dniu dzisiejszym, potrzebna jest wizja jutra.




Autor: Jekatierina Winokurowa




Nieoczekiwanie, niedzielne demonstracje przeciw korupcji zebrały w Rosji tysiące uczestników. Moskiewska demonstracja była szczególnie liczna, ale i odpowiedź władz była brutalna, zatrzymano ponad 1000 osób. 




To co podczas niedzielnych akcji protestacyjnych najbardziej rzucało się w oczy, to duża ilość młodzieży, uczniów uczestniczących w organizowanych w całym kraju wiecach i demonstracjach. Polityczna aktywizacja młodzieży uwypukla  znaczenie pytania o kształt przyszłości: co władze, Kreml mogą obiecać ludziom, którzy o wiele lat przeżyją obecne pokolenie polityków? Za rok Rosja będzie wybierać prezydenta, ale do tej pory nikt nie pokusił się o rozumne wytłumaczenie, po co kraj nasz miałby przedłużać pełnomocnictwa prezydenta Putina. Co z tego wyniknie dla obywateli, przede wszystkich dla tych którzy są młodsi od liczącego sobie 65 lat kandydata.  


Misja Fadiejewa


W istniejącym już nieformalnym sztabie Putina o udzielenie odpowiedzi na pytanie, jak ma wyglądać obraz przyszłości poproszono Walerija Fadiejewa, redaktora naczelnego magazynu "Ekspert". Bardzo szanuję pana Fadiejewa, problem jednak polega na tym, iż na przestrzeni kilku ubiegłych lat w rosyjskim politycznym establishmencie nie udało mi się spotkać nikogo kto czytałby jego magazyn. Co jeszcze gorsze, pismo to nie interesuje nikogo pośród większości  nie interesującej się polityką. Nie pamiętam w nim ani jednego artykułu, który rysowałby jakąś wizję przyszłości i stałby się tematem dyskusji. Fadiejew jest człowiekiem zasłużonym, obecny reżim nie skąpił mu nagród i wszelkiego rodzaju bonusów. Jest cenionym gościem różnych okrągłych stołów dyskutujących o sensie życia, nudnych jednak do tego stopnia, iż nie bardzo późnej da się o nich cokolwiek napisać.

W ostatnich latach Walerij Fadiejew nie był w stanie czymkolwiek zainteresować swego potencjalnego czytelnika. Czym więc teraz mógłby zainteresować dzisiejszą młodzież?

Za to uczniowie w Briańsku tłumaczą dyrektorce szkoły, iż popierają Nawalnego i jego walkę z korupcją, dlatego, iż nie ma u nas żadnej sprawiedliwości.


Uczniowie z Briańska


Uczniowie z Briańska nie mają nic do stracenia. Nie uda się ich nastraszyć perspektywą krachu i rewolucji, głównie dlatego, iż w obecnie funkcjonującym systemie nie mają  żadnej przyszłości. Najbardziej aktywni zostaną aresztowani za polowanie na pokemony w cerkwi, lajki w sieciach i reposty. Część trafi do świata przestępczego i także powędruje za kratki. Średniakom zaoferuje się pracę na stanowisku menadżerów salonów w telekomunikacyjnej sieci "Jewrosiet". Od czasu do czasu będą zaglądać do Internetu i dowiadywać się jakie wille, biznesy i jachty dostały się kolejnym latoroślom urzędników wyższego szczebla. Tym ostatnim zaraz po urodzenia wpychano do ust złoty smoczek i już na pierwsze urodziny przynoszono w prezencie razem z tortem pierwszy wygrany przetarg na zamówienie państwowe.

Za to uczniom w Briansku będą wpychać do ust łopatą uczucia patriotyczne, czyli gotowość do poparcia każdego pomysłu zgłaszanego przez władze. Będzie czekała na nich "kultura i duchowość", będą je wsuwać ze zjełczałym makaronem, nic smaczniejszego w życiu na nich nie czeka. Nie dla nich na sprawiedliwość, nie dla nich awans społeczny. Już dawno wszystko zostało skonsumowane przez dzieci elity, nieco później otworzą swoje dziubkl głodne wnuki elity. Jesteś inżynierem, możesz pracować w fabryce na stojąco, jej dyrektorem zostanie przyjaciel przyjaciela syna kolejnego timczenki-kowalczuka-rottenberga. To co  zostanie dla was, to honorowe dyplomy i zgiełk robiony przez facetów i babki ubranych w drogie garnitury, gotowych od czasu do czasu do wygłoszenia przemówienia o tym, jak ważna jest praca robotnika. A wam niech wystarczą naleśniki, jedzcie to co wam dają.

Jak to wygląda w naszym przypadku? Nawet jeśli mieszkamy  w stolicach i wielkich miastach, jeśli nie mamy odpowiednio usytuowanej rodziny, musimy zasuwać i przebijać się, od czasu do czasu czytając o dzieciach elity, ich stanowiskach i dochodach. Trudno mi nawet sobie wyobrazić to koszmarne poczucie feudalnej niesprawiedliwości doświadczane codziennie przez dzieci z niewielkiego i niebogatego Briańska.


Kiedy po raz pierwszy przyjechałam na Ukrainę, jeszcze w końcu 2013 roku, nie całkiem dotarł do mnie sens pewnego zasłyszanego wówczas od uczestników Majdanu zdania (to także byli młodzi studenci, lub uczniowie starszych klas). "Nawet nie rozumiesz, jak bardzo jesteśmy biedni i do jakiego stopnia wszystko wokół jest skorumpowane". Do batalionu Azow ludzie wstępują, nie dlatego, że mają fajne życie. Nie bogate życie skłania ich do udziału w walkach z separatystami. Za to u nas, jeśli wciąż dzieci elity władzy, tej z wyższego i średniego szczebla, będą pożerać wszystko, co im popadnie, uczniowie z Briańska pomyślą o założeniu własnego Azowa. A to dlatego , że sprawiedliwość jest tym, czego u nas nie ma. Gorzej już być nie może.

Więc jaki obraz przyszłości możecie im zaproponować?


Studenci starszych lat


Porozmawiajmy o studentach. Zupełnie niedawno zobaczyliśmy w Internecie zapis video pokazujący, jak wykładowczyni w konserwatorium szaleje, usiłując z pianą na twarzy zmusić jednego ze studentów do przeczytania listy "wrogów narodu". Docierają do nas jej rozmyślania o tym, iż Ksienia Sobczak nie jest córką Sobczaka, i że do listy wrogów narodu należy dopisać nieżyjącego już Jegora Gajdara oraz szefa korporacji Rosnano, Anatolija Czubajsa. Przyjmijmy, że mamy tu do czynienia ze studentami wyższych lat, liczą sobie teraz po 21-22 lata. To oznacza, że rozmawiamy o ludziach urodzonych w latach 1995-96. Czy ich można w ogóle nastraszyć, wspominając "straszne lata dziewięćdziesiąte"? Przecież całe swoje świadome życie przeżyli przy Władimirze Putinie. Podobnie, moje pokolenie można próbować straszyć latami osiemdziesiątymi. Rzecz jasna uprzejmie pokiwamy głową, a jednak i tak będziemy się dziwić, co za głupoty opowiada nam rozmówca i dlaczego dostaje piany na ustach, kiedy opowiada o Biurze Politycznym KPZR.

Tym studentom nie da się już przeprać mózgów przy pomocy propagandy uprawianej przez Dmitrija Kisieliowa i Władimra Sołowiowa. W tym środowisku nie są modni felietoniści "Komsomolskiej Prawdy". Tak nie mówi się już od dawna, tak już nie pisze się od dawna. Wam się wydaje, że tym młodym ludziom tak bardzo spodoba się ścieżka rowerowa, iż zapomną, że gdy ją budowano, ich rówieśnik, kuzyn gubernatora, albo nominat któregoś z klanów ukręcił nową porcję lodów. Nie, ścieżka rowerowa, to jeszcze jeden naleśnik, który pakują wam do ust łopatą.

Porozmawiajmy teraz o tym, jak sami studenci reagują na Putina. Dziś na demonstracji, stojąc w tłumie, nie jeden raz w rozmowach słyszałam słowo feudał i różne pochodzące od niego terminy. Feudalne społeczeństwo, feudalny ustrój, prawo pierwszej nocy, rozdawnictwa lenna. Na początku rządy Władimira Putina (wtedy właśnie uczyłam się w szkole, w starszych klasach, wtedy także dorabiałam i zapamiętałam rozmowy dorosłych) wielu traktowało jako alternatywę dla Rodziny (mowa o rodzinie Borysa Jelcyna - "mediawRosji") i komsomolskiej starszyzny zajętej kręcenie lodów. Dziś w oczach młodzieży, Putin jest przede wszystkim przywódcą własnej grupy feudalnej, w niej można albo coś odziedziczyć, albo kupić. Putin stał się twarzą ustroju feudalnego, w nim ulubionym błaznom spada niekiedy coś z pańskiego stołu (np. Nocnym Wilkom). Mogą dostać ziemię na Krymie, ale żadnego prezydenta wszystkich Rosjan, albo ojca narodu nie mamy już dawno.


Moje pokolenie


A teraz ruszmy o kilka lat do przodu… Zastanówmy się więc z jakim obrazem przyszłości łączyć się może dla mojego pokolenia kolejna kadencja Putina. W 2024 roku ukończę 39 lat, większość moich przyjaciół będzie liczyć sobie po 36-45 lat. To stosunkowo młody wiek, jednak tym bardziej nie będzie nam się łatwo z nim rozstać, gdy uświadomimy sobie, że większość naszych starań i wysiłków z tego okresu pójdzie na marne, że nasza kariera za chwilę odbije się od szklanego sufitu (pod tym względem moja sytuacja jest prostsza, niż tych moich rówieśników, dla których ważne jest awansowane na wyższe stanowiska). Z telewizyjnego ekranu wciąż będą promieniować Sołowiow i Kisieliow, w Dumie Państwowe w roli samotnej wilczycy wciąż będzie wyć Natalia Pokłońska. Praca nad doskonaleniem instytucji społecznych i  nad programem reform zostanie powierzona nikomu nieznanym działaczom społecznym wydelegowanym przez nikomu nieznane organizacje. Swoje palce będą w tym także maczały dzieci elitki, lub weterani frontu propagandowego, przenoszący się z jednego projektu do drugiego, z jednej stacji telewizyjnej do drugiej.

Ale realnego programu nikt nam zaproponować nie może.  Dla przykładu, dobrze wiemy, że mamy katastrofę w systemie więziennictwa, w sądach i resortach siłowych. Za to administracja prezydenta organizuje treningi korporacyjne (jeśli krytykować wieże Kremla, to już wszystkie), zaś Duma Państwowa wypuszcza kolejne dziwne ustawy (mam tu na myśli ustawę dekryminalizującą przemoc domową). W starym budynku Gospłanu (gdzie dziś obraduje nasz parlament) szarogęsi się dziś była prokurator Natalia Pokłońska w objęciach z płaczącą rzeźbą Mikołaja II. Tu i ówdzie wyszczerza się także Irina Jarowaja (deputowana Dumy, autorka szeregu skandalicznych ustaw - "mediawRosji"). A kiedy ludzie, którzy marzą o tym, by coś zmienić, w sposób nieunikniony ewoluują w kierunku opozycji, w oczach oficjalnego establishmentu umierają, przechodzą w niebyt.


Na początku byli zwolennikami Putina


Teraz porozmawiajmy o tych, którzy liczą dziś sobie 45 lat, czyli o rodzicach wspominanych wcześniej uczniów z Briańska. Na początku wieku wielu z nich należało do grona zwolenników Putina. Wtedy zaczęły rosnąć ich pensje, po raz pierwszy wybrali się do Turcji, a ich rodzice przestali głodować, wyczekując na przysłanie emerytury. Dla tych ludzie nawet takie pojęcia jak duchowność i tradycja nie są pozbawione sensu.

Obraz przyszłości dla nich, to syn który pojawi się wieczorem na progu kuchni i powie: "Mamo, chcą mnie wsadzić za repost, napisałem nie to co trzeba na temat religii". Mama wysłucha go i wyjdzie na dwór, by zapalić papierosa, przy okazji przewróci się w nienaprawionej dziurze w trotuarze. W tym czasie, w grającym w mieszkaniu telewizorze będą dyskutować na temat Ukrainy i problemów komunalnych.

Jaki obraz przyszłości proponuje się tej grupie wiekowej? Niech się sprzymierzą z szaleńcami z Ruchu Narodowo-Wyzwoleńczego NOD, albo podkarmianymi przez władze Kozakami. To dla tego pokolenia wzorem mają być bogacący się urzędnicy przyjmujący uchwały o nowych opłatach i podatkach. Nie zostanie przyjęta uchwała o nowych opłatach? to doprowadzi tylko do płaczu dzidziusia z kolejnej rodziny urzędniczej pozbawionego kasy na zakup nowego jachtu dla swej dziewczyny o niższym poziomie odpowiedzialności społecznej.

Emerytom można sprzedać obraz przeszłości. Wspomnienia o zwycięstwie, o upadku w latach dziewięćdziesiątych, dumę z przemysłu obronnego. Staruszków to zainteresuje, jeśli tylko wnuczka nie posadzą za reposty, a do drzwi w mieszkaniu córki nie zastuka komornik - dziewczyna nie ma z czego uiścić kolejnej nowo uchwalonej opłaty, której nikt z resztą nie będzie nazywać podatkiem. To jak widać obraz przeszłości, nie przyszłości.


Druga liga


Chciałabym wspomnieć o jeszcze jednej kategorii obywateli, z którymi często spotykam się w pracy. Ci ludzie uważani są za najbardziej lojalnych wobec reżimu. Ale stopniowo ich lojalność gaśnie. Mam tu na myśli "elitę" drugoligową (w tym określeniu nie ma niczego obraźliwego, przynależność do tej kategorii sygnalizuje tytuł "wice"). Przez ostatni rok, ludzie w administracjach regionalnych odpowiedzialni za politykę wewnętrzną, przywykli żyć w oczekiwaniu na kolejne śledztwo (dla przykładu wspomnę tu o postępowaniu śledczym w sprawie byłego wicegubernatora obwodu czelabińskiego Nikołaja Sandakowa). Jeśli popatrzeć na statystkę postępowań antykorupcyjnych, to okaże się, że 90% wymierzonych jest właśnie w ludzi z drugiej ligi. To oni są kością rzucaną na pożarcie przez niezadowolonych z korupcji obywateli.  Ich nie jest żal.

To podwarstwa stała się dziś jedną z najbardziej poniżanych i pogardzanych (kasta niżej, to ludzie ze sfery budżetowej zwożeni na rozkaz na organizowane przez władze lojalnościowe demonstracje). Ludzie z drugiej ligi nigdy nie przejdą do pierwszej. Szczyt kariery dla nich to udział w promocji kolejnej Pokłońskiej z płaczącym biustem Mikołaja. I przyszłości żadnej ci ludzie przed sobą nie mają…

Stąd te wszystkie demonstracje. Dla wielu ludzi z różnych pokoleń i różnych zawodów przyszłość pozostaje nie tylko niedookreślona. W ich życiu obraz przyszłości nie istnieje. Problem nie polega tylko na rozmiarach korupcji. Widać już wyraźnie, iż nowa kadencja Władimira Putina w żaden sposób tej sytuacji nie zmieni.

Nie musicie nam niczego tłumaczyć jeśli idzie o dzień dzisiejszy.

Odpowiedzcie w końcu, jak będzie jutro.


Tłum.: Zygmunt Dzięciołowski

Oryginał ukazał się na wydawanym w Jekaterynburgu portalu znak.com: https://www.znak.com/2017-03-26/mitingi_ot_bezyshodnosti_pochemu_lyudi_snova_ichut_otvetov_na_ulice






*Jekatierina Winokurowa (ur. 1985), jedna z bardziej znanych dziennikarek rosyjskich młodego pokolenia. Jest autorem głośnych wywiadów, budzących rezonans społeczny artykułów. Jest moskiewskim korespondentem znak.com, uralskiego portalu o orientacji liberalnej.











Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com



Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz