Obserwując
od przeszło dwudziestu lat pełną rozmaitych sprzeczności poradziecką Rosję,
najpierw Borysa Jelcyna, potem Wladimira Putina, zdołaliśmy się z nią nieco
oswoić. Z irytacją czytaliśmy o korupcji, zdemoralizowanych oligarchach,
kremlowskich intrygach, z drugiej cieszyliśmy się, iż prostym ludziom żyje się trochę
lepiej, z przyjemnością sięgaliśmy po ciekawą rosyjską książkę, oglądaliśmy nowy
film. Jednak kryzys ukraiński pokazał nam znów Rosję z trudnym do
zaakceptowania, imperialnym grymasem. Na ile jest groźny, na łamach krakowskiego
miesięcznika „Znak”, odpowiadają wybitni rosyjscy eksperci.
Do
tej pory przestrzegaliśmy tej zasady rygorystycznie, przedstawialiśmy tylko
rosyjskie media niezależne, publikowaliśmy polskie tłumaczenia ukazujących się w Rosji tekstów. Ale każda ortodoksja ma swoje minusy, od czasu do czasu także
polskie media udostępniają swoje łamy rosyjskim intelektualistom, by mogli
opowiedzieć o tym, co dzieje się w ich kraju. Pod tym względem ostatni,
wrześniowy numer miesięcznika „Znak” zasługuje na szczególną uwagę. Na pytanie,
czy Rosjanie rzeczywiście pragną odbudowy imperium. w serii wyjątkowo
interesujących wywiadów i artykułów wypowiadają się m.in. Nikołaj Pietrow, Natalia
Zubarewicz, czy Iwan Preobrażenski
Od
czasu do czasu rosyjskich ekspertów tej klasy zaprasza na spotkania Centrum
Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Pojednania, Fundacja Batorego, albo „Gazeta
Wyborcza”. Wtedy widzimy ich na żywo, niekiedy możemy odtworzyć w Internecie
zapis video spotkania z ich udziałem. Jednak teksty drukowane, wywiady, eseje
mają niemniejsze znaczenie. Staranna lektura pozwala prześledzić tok myśli
autorów, skupić się na ich wnioskach, poszukać własnych odpowiedzi na stawiane
przez nich pytania.
Kilkakrotnie
spotykałem Nikołaja Pietrowa i Natalię Zubarewicz w położonym w pobliżu Placu
im. Puszkina moskiewskim Centrum Carnegie. Warto o tym opowiedzieć, w salce
konferencyjnej, na szóstym piętrze zamienionej w biurowiec moskiewskiej
kamienicy, przez lata spotykali się najwybitniejsi rosyjscy intelektualiści. W
różnych gremiach dyskutowali o wydarzeniach w Rosji i w dawnych republikach
radzieckich. Zawsze miałem wrażenie, iż znalezienie bardziej kompetentnych specjalistów
nie jest możliwe.
Może
dlatego opublikowane przez „Znak” wywiady ze znanymi mi z seminariów i spotkań
w Centrum Carnegie Nikołajem Pietrowem i Natalią Zubarewicz zainteresowały mnie
tak bardzo. Podobnie artykuł Iwana Preobrażenskiego o tym, jak w dzisiejszej Rosji
odbierane są sąsiednie republiki Białoruś i Ukraina oraz odpowiedzi autorów z
tych państw.
Autor
rozmów z Natalią Zubarewicz i Nikolajem Pietrowem, Tomasz Horbowski chciał się
przede wszystkim dowiedzieć, do jakiego stopnia Rosjanie gotowi są wesprzeć
projekt odbudowy imperium. Swoje wywiady przeprowadził w lipcu, gdy
szczególnemu zaostrzeniu uległa sytuacja wokół Krymu. Może dlatego aż tak
bardzo odczuwa się w tych rozmowach przerażenie Pietrowa i Zubarewicz
szaleństwem swoich władz i rządzonych przez nie rodaków. Tak, jak w swej
większości moskiewska liberalna inteligencja, oboje na imperialne projekty
Kremla reagują alergicznie. Zwłaszcza zazwyczaj chłodna i dokładna w swoich
analizach Zubarewicz udziela emocjonalnych odpowiedzi:
Natalia Zubarewicz, ekonomistka, geograf, obserwuje od lat przemiany w rosyjskich regionach. |
„Muszę przyznać, że jest to dla nas
– ekspertów, intelektualistów – kolosalny szok, gdy widzimy, z jaką
łatwością Rosjanie mobilizują się
pod wpływem propagandy. Chyba nikt nie podejrzewał, że to może być
aż tak łatwe”.
„Ze smutkiem przyznaję, że Rosjanie
są imperialistami.”
Zubarewicz
pamięta dobrze wczesne lata dziewięćdziesiąte, kraj pogrążony był w kryzysie,
gospodarka w ruinach, jednak społeczeństwo nie było skłonne do buntu.
„Historia uczy – konstatuje - iż Rosjanie mogą znieść bardzo dużo”
Nikołaj
Pietrow odpowiada chłodniej, mniej poddaje się emocjom, ale i on nie ukrywa
trwogi…
„Mamy także wyidealizowaną wizję
czasów sowieckich, kiedy nas szanowano i kiedy losy świata rozstrzygały się w
Moskwie, choć może samo życie było trudniejsze i mniej wygodne niż na
Zachodzie.
Taki obraz rzeczywistości – w który
szczerze wierzono – wraz z rozpadem ZSRR rozsypał się.”
„Większość zwykle jest konserwatywna
i woli trwać w tym, co zna. Dzisiaj więc Putin prowadzi
kraj ku archaizacji. Nie jest
liderem, który wytycza cele i dąży do ich osiągnięcia. Jego działania to wynik
bilansu oczekiwań i możliwości elit
oraz nastrojów społecznych.”
Nikołaj Pietrow, politolog, przez lata związany z moskiewskim Centrum Carnegie |
„Mam wrażenie – Pietrow dodaje na końcu wywiadu - że
następują poważne wewnętrzne ruchy tektoniczne, za sprawą których dzieje się to
wszystko, i nie wiemy, dokąd nas te wydarzenia zaprowadzą.”
Oboje
Zubarewicz i Pietrow zwracają uwagę, że uniesienie mas nie będzie trwać
wiecznie. Pietrow zauważa, iż Krym dostał się Putinowi i Rosji za darmo, gdyby
jednak odbudowa imperium związana była z rzeczywistymi kosztami, trudno
wyobrazić sobie, by społeczeństwo gotowe było je ponieść. Zubarewicz podkreśla,
iż już jesienią i zimą mieszkańcy wielkich miast oraz tak zwanych „monogorodów”,
miast zależnych całkowicie od zbudowanych w nich wielkich zakładów przemysłowych
poczują na własnej skórze konsekwencje narastającej recesji gospodarczej. Być
może lęk przed gniewną reakcją społeczeństwa przyhamuje imperialne fantazje
Kremla.
Opublikowane w „Znaku” teksty dobrze ilustrują
nastroje charakterystyczne dla rosyjskich środowisk od lat krytycznych wobec
Władimira Putina i zainicjowanego przez niego zwrotu ku dawnym radzieckim i
rosyjskim tradycjom mocarstwowym. Może dlatego w zaproponowanym przez pismo
wyborze trochę brak mi tekstu napisanego z „pro imperialnych pozycji”. Warto
byłoby z pierwszej ręki, od kogoś w rodzaju redaktora portalu „Sputnik&Pogrom”
Jegora Proswirnina albo pisarza Aleksandra Prochanowa dowiedzieć się więcej o
propagowanych przez zwolenników odbudowy imperium ideach. Albo inaczej, usłyszeć
ich język, zorientować się jakich używają sformułowań dla opisania swych
zamierzeń i pragnień, po to choćby, by i
czytelnik polski mógł samodzielnie ocenić do jakiego stopnia w obecnych
warunkach w Rosji i na świecie możliwe jest ich urzeczywistnienie. Mogłoby się wtedy
okazać, iż imperialny wirus jaki na powrót zaraził rosyjskie umysły i doprowadził
do rozlewu krwi na Ukrainie nie jest aż tak groźny i że są dostępne zwalczające
go skutecznie szczepionki.
ZDZ
Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:
Obserwuj nas na Twitterze:
Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com
Ależ proszę, tu jest ich język, zamierzenia i pragnienia:
OdpowiedzUsuńhttp://gazetawarszawska.com/index.php/politics/325-profesor-alexander-dugin-wywiad?start=12
http://piotrbein.wordpress.com/2014/09/26/aleksandr-dugin-putin-w-koncu-zdecydowal-wyczyscic-kreml-z-prozachodnich-liberalow/
http://wyborcza.pl/1,75477,16837316,Putin_nie_proponowal_rozbiorow__a_Polacy_dla_Moskwy.html