Umarł Jurij Afanasjew, wybitny historyk i jedna z
wielkich postaci z czasów zainicjowanych przez Michaiła Gorbaczowa przemian.
Pełnił wiele ważnych funkcji w świecie rosyjskiej nauki, był przez kilka lat
rektorem i prezydentem RGGU, Rosyjskiego Uniwersytetu Państwowego Nauk
Humanistycznych. Kilka razy wybierano go do parlamentu, najpierw jeszcze
radzieckiego, potem rosyjskiego. Ale nie te oficjalne stanowiska są ważne. Głos
Afanasjewa brzmiał szczególnie
donośnie, gdy trzeba było walczyć z betonem partyjnym, gdy pieriestrojka
zaczynała buksować i niezbędne było przyspieszenie reform. Pamiętam jego
chropowaty głos z wystąpień na zebraniach "Trybuny", Klubu
Moskiewskiej Inteligencji wspierającej reformy. Po latach do chropowatości
dołączyło zmęczenie i rozczarowanie, gdy wypowiadał się o utraconych
nadziejach, o nikczemnej naturze reżimu Władimira Putina. Na przełomie lat
osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ramię w ramię stali z Afanasjewem inni
wielcy Rosjanie: Andriej Sacharow, Tatiana Zasławskaja (to ona wprowadziła do
obiegu termin pieriestrojka), Anatoli Sobczak (potem burmistrz St.
Petersburga), Galina Starowojtowa (socjolog z Petersburga zastrzelona w 1998
r.), Aleksander Jakowlew (członek władz partyjnych o radykalnej orientacji demokratycznej). Dali Rosji i światu nadzieję, iż ich kraj niekoniecznie musi być
skorumpowaną satrapią rządzoną przez dyktatora.
ZDZ.
Ten wywiad z Jurijem Afanasjewem ukazał się na naszym blogu w maju.
Umarł Jurij Afanasjew, wybitny historyk i jedna z wielkich postaci z czasów zainicjowanych przez Michaiła Gorbaczowa przemian. Pełnił wiele ważnych funkcji w świecie rosyjskiej nauki, był przez kilka lat rektorem i prezydentem RGGU, Rosyjskiego Uniwersytetu Państwowego Nauk Humanistycznych. Kilka razy wybierano go do parlamentu, najpierw jeszcze radzieckiego, potem rosyjskiego. Ale nie te oficjalne stanowiska są ważne. Głos Afanasjewa brzmiał szczególnie donośnie, gdy trzeba było walczyć z betonem partyjnym, gdy pieriestrojka zaczynała buksować i niezbędne było przyspieszenie reform. Pamiętam jego chropowaty głos z wystąpień na zebraniach "Trybuny", Klubu Moskiewskiej Inteligencji wspierającej reformy. Po latach do chropowatości dołączyło zmęczenie i rozczarowanie, gdy wypowiadał się o utraconych nadziejach, o nikczemnej naturze reżimu Władimira Putina. Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ramię w ramię stali z Afanasjewem inni wielcy Rosjanie: Andriej Sacharow, Tatiana Zasławskaja (to ona wprowadziła do obiegu termin pieriestrojka), Anatoli Sobczak (potem burmistrz St. Petersburga), Galina Starowojtowa (socjolog z Petersburga zastrzelona w 1998 r.), Aleksander Jakowlew (członek władz partyjnych o radykalnej orientacji demokratycznej). Dali Rosji i światu nadzieję, iż ich kraj niekoniecznie musi być skorumpowaną satrapią rządzoną przez dyktatora.
Choć reżim Putina świętuje Dzień Zwycięstwa na ogromną skalę, w Rosji panuje nastrój zagubienia, stłamszenia, utraty drogowskazów, lęku przed chaosem - uważa wybitny historyk Jurij Afansjew. W II połowie lat osiemdziesiątych, w czasach pieriestrojki, Afansjew był jednym z przywódców obozu reform. Ale swego rozczarowania rozwojem wydarzeń nie ukrywał już w czasach prezydentury Borysa Jelcyna. Jego ocena Rosji Władimira Putina jest jeszcze surowsza. Z jednej strony, elita pragnie zachować swoje kapitały w zachodnich bankach, z drugiej szermuje hasłami obrony przed wrogiem zewnętrznym. Wybory rosyjskie są imitacją, reżim od lat szykował się do restauracji stalinizmu. Najważniejsze dla Kremla jest zaprowadzenie w kraju określonego porządku i ekspansja rosyjskiego panowania.
Z Jurijem Afanasjewem rozmawiał Michaił Sokołow
[Poniższy
materiał został przygotowany w oparciu o transkrypcję rozmowy opublikowaną na
portalu Svoboda.org. Tekst został skrócony i zredagowany, po to by usunąć
charakterystyczne dla rozmowy prowadzonej na żywo powtórzenia, nie odnoszące
się do tematu rozmowy wtręty, chropowatości dialogu].
W czasach pieriestrojki Jurij Afanasjew był jednym z przywódców obozu reform. Od Michaiła Gorbaczowa domagał się przyspieszenia procesu przemian. |
Michaił Sokołow:
Chciałbym z panem porozmawiać zwycięstwie świętowanym przez
Rosję, przez reżim Władimira Putina. Jakie jest to nasze święto w 2015 roku? Ale
zacznijmy może od pytania osobistego, pana wiek pozwala przypuszczać, iż ten
dzień, 9 maja 1945 roku wiąże się dla pana z osobistymi wspomnieniami…
Jurij Afanasjew:
Pod tym względem, pewnie nie różnię się od większości ludzi w
moim wieku. Zawsze uważałem święto 9 maja za jedno z najważniejszych,
najbardziej znaczących. Ta data budziła zawsze mój wielki szacunek. Mam
wrażenie, że emocje większości moich rówieśników są i były podobne.
Wszyscy płakali
Sokołow:
Gdzie pan wtedy był?
Afanasjew:
W niewielkiej wiosce Majnia, w
obwodzie uljanowskim, ja się tam urodziłem. Może to dziwne, ale ten dzień wrył
mi się w pamięć. Siąpił deszcz, niebo było pokryte chmurami. Na dwór wyszedłem raczej późno, po dziewiątej rano. Zobaczyłem szczególny obrazek, przed każdym z domów położonych w pobliżu znajdowała się mała grupka kobiet. Babcia,
mama, czasem dzieci. Słychać było głośny płacz, biadolenie. Wydało mi się to
dziwne. Nikt się nie cieszył, nie demonstrował zadowolenia, na odwrót, miałem
wrażenie, że znalazłem się na pogrzebie, byłem świadkiem lamentu jak na
cmentarzu. Wtedy dowiedziałem się, co się stało. Skończyła się wojna.
Sokołow:
Skąd się wziął ten płacz? Przecież wojna się skończyła….
Afanasjew:
Tam każdy stracił kogoś na wojnie. W każdej rodzinie kogoś
zabrakło, nie wrócili ojciec, brat, syn. Ludzi ogarnęła rozpacz, tak
to zapamiętałem.
Tablica ku czci Stalina
Sokołow:
W mieście Ussuryjsk na Dalekim Wschodzie, z okazji Dnia
Zwycięstwa odbyło się odsłonięcie tablicy pamiątkowej. Jak pan myśli, komu
złożono hołd? Stalinowi. Tablicę zamontowano na ulicy Leningradzkiej, dawniej
nazywała się Stalingradzka. Na uroczystym wiecu zebrali się mieszkańcy.
Co najciekawsze, decyzję o zamówieniu tablicy podjęto na zorganizowanym w
mieście "wysłuchaniu publicznym". Większość obecnych głosowała za…
Jak panu się to podoba?
Afanasjew:
W tym wydarzeniu nie ma niczego szczególnego. Taka tablica świetnie wpisuje się w obecnie panującą atmosferę. Dziwi mnie co
innego, że zdecydowano się na nią tylko w Ussuryjsku, a nie wszędzie. Podobną można
by odsłonić w dowolnej wiosce, mieście. Taka w kraju panuje atmosfera, taką
mamy sytuację.
I dlatego tak trudno zrozumieć, czym była wojna, jakie
zajmuje miejsce w naszej historii, jak odbieramy ją obecnie. W obecnych czasach
społeczeństwo jest ciężko chore. Użyłem terminu społeczeństwo, choć społeczeństwo
rosyjskie dziś nie istnieje, mamy do czynienia z ludnością, z masą ludzką, tu
termin społeczeństwo nie pasuje. Owa masa ludzka pogrążona jest w chaosie. Nie
mam tu na myśli stagnacji w gospodarce, kłopotów finansowych, osłabienia rubla,
inflacji, spadku dochodów. Najważniejsza jest temperatura psychiczna.
Sokołow:
Badania opinii pokazują, że ludzie tego nie odczuwają, dla
nich ważne jest odzyskanie Krymu i pomoc udzielana Ukrainie w walce z faszystowskim
reżimem.
Afanasjew:
"Krym nasz" - wznoszone są okrzyki propagandowe,
bo bardzo odczuwają blisko 30 procentowy spadek dochodów.
Nastrój zagubienia
Sokołow:
To dla nich pociecha, że stawiamy opór całemu zachodowi?
Afanasjew:
Ludzie nie mają wyjścia. Muszą jakoś wiązać koniec z końcem.
Ale uciekają też od koloru czarnego i od pesymizmu, poszukują sposobu, by
poprawić swój nastrój. Ta ucieczka nie
pomoże, bo nasza ludność walczy z chorobą, w pojedynczych przypadkach potrzebny
jest szpital. Panuje nastrój zagubienia, stłamszenia, utraty drogowskazów, lęku
przed chaosem. Tym wszystkim zjawiskom towarzyszy też pragnienie porządku,
ludzie marzą o stabilności, poszukują bieguna nadziei. Dlatego takie znaczenie
ma dla nich wartość zwycięstwa, ono wydaje się bezsporne, to już jest jakaś
twarda podstawa, odporna na wstrząsy,
można się od niej odbić. Ale to zwycięstwo jest też przedmiotem manipulacji, na
jego temat powtarzane są kłamstwa,
półprawdy. Choć na co dzień słyszmy tylko o wielkim triumfie.
Sokołow:
Nie odnieśliśmy Wielkiego Zwycięstwa? jest pan zdziwiony tym
pytaniem?
Afanasjew:
Wielkie zwycięstwo nad faszyzmem jest faktem bezspornym,
historycznym. Ale nagromadziło się wokół niego wiele sprzecznych opinii. Po
każdej ze stron jest prawda, jednak są one nie do pogodzenia. Z jednej strony
zniszczono faszyzm, z drugiej pod panowaniem radzieckim znalazło się pół
Europy. System stalinowski wewnątrz kraju się mocniejszy, niż przed wojną.
Rosyjskie resentymenty
Sokołow:
Stalina nienawidziła masa ludzi, jednak obywatele ZSRR
opowiedzieli się za reżimem. Rozumieli, iż zwycięstwo go umacnia, że system będzie
trwał dłużej, i że nie znikną represje. Jakby zignorowano pamięć o
kolektywizacji, czerwonym terrorze. Potrafi pan jako historyk wyjaśnić ten
wybór?
Afanasjew:
Mogło go dokonać tylko społeczeństwo zainfekowane chorobą.
Odezwały się rosyjskie resentymenty. Także obecnie, najważniejsze emocje w
rosyjskich masach, to gorycz, poczucie klęski, stan poniżenia, utrata godności,
wszystkie one wypłynęły na powierzchnię w krótkim okresie czasu. W odruchu
obronnym ludzie zaczynają szukać nadziei. Opanowuje ich złudzenie, że pomogą im
władze. One ze swej strony nauczyły się jak postępować z masą ludzką,
zainfekowaną podobną chorobą.
Może to dziwne, ale na przestrzeni ostatnich 10 lat,
manipulacjom i przemocy stosowanym przez władze wobec zbiorowości ludzkiej,
towarzyszyła istotna poprawa poziomu życia wielu obywateli. Tkwi w tym, jeszcze
jeden paradoks, w ten sposób władza kupowała ludzi.
Sokołow:
Rzucono ludziom ochłapy z naftowego stołu…
Afanasjew:
Ludzie gotowi byli sprzedać się władzy. Z drugiej strony
jednak, masy zostały całkowicie odcięte od źródeł bogactwa. Dostęp do niech zmonopolizowały
władze.
Sokołow:
Zasobami Rosji dysponuje Wladimir Putin….
Bogactwa i przywileje
Afanasjew:
Putin potrafi zręcznie rozdzielać bogactwa i przywileje.
Dostają się one ukształtowanym przez niego samego w sztuczny sposób warstwom i
kategoriom. Na pierwszym miejscu znajdują się ludzie struktur siłowych,
policja, organy tak zwanego sądownictwa, urzędnicy, biurokracja radzieckiego
typu, i tak dalej.
Sokołów;
Na pierwszym miejscu znajdują się przyjaciele Władimira
Putina.
Afanasjew:
Od lewej: Jurij Afanasjew, Borys Jelcyn, Andriej Sacharow, Gawrił Popow. W czasach Władimira Putina ta fotografia przypomina o czasach nadziei i wiary w demokratyczną Rosję. |
Afanasjew:
Pominąłem ich, ale ma pan rację. Pierwsze miejsce w tej hierarchii
zajmują przyjaciele, czyli spółdzielnia
"Jezioro". Warto także o wspomnieć o potężnym sektorze
prywatno-państwowych korporacji, to efektywny instrument o charakterze
finansowo-ekonomicznym i administracyjnym, ułatwiający dystrybucję bogactw.
Przeważająca większość ludności znalazła się w położeniu
klientury - jeśli posłużyć sie terminem znanym z antyku. Ludzie stali się
pozbawionymi wolności chłopami pańszczyźnianymi, niewolnikami, tak można ich
przedstawić przy pomocy terminów znanych w czasach udzielnych księstw
istniejących przed Rosja carską. Tego rodzaju charakterystyka może wydać się
obraźliwa, wręcz pogardliwa…
Sokołow:
Czytelnik powie, rusofob Afanasjew stara się nas obrazić…
Amoralny charakter władzy
Afanasjew:
Ale inaczej tej sytuacji opisać się nie da. Wielu ludzi
nigdy w życiu nie doświadczyło satysfakcji i emocji, jakie daje niezależna,
autonomiczna praca, zawsze byli całkowicie uzależnieni od władzy. Nawet jeśli
zajmowali wyższe stanowiska, pracowali w biurze projektowym, pozostawali
funkcjonariuszami skazanymi na podporządkowanie się władzy.
Nawet niektórzy nasi oligarchowie pozbawieni są
niezależności. Posiadają wielkie bogactwa, dysponują nimi i rozdzielają je,
pozostają jednak poddanymi zwierzchności lennikami.
Sokołow:
Oligarcha Deripaska powiedział kiedyś, jeśli państwo da odpowiedni
sygnał, oddam wszystko. Oni są właścicielami tymczasowymi.
Afanasjew:
Tak mógłby się wypowiedzieć nie tylko Deripaska. Wielu z
nich pragnęłoby przyspawać się do posiadanego majątku, niby nim zarządzają,
rozumieją jednak dobrze, iż wystarczy zmarszczenie czoła władcy, by pozbawiono
ich wszystkiego, także wolności osobistej.
Sokołow:
Władza Stalina opierała się na zasadzie mieszania ludzi, ważne,
by każdy z nich miał słaby punkt i był zależny od władcy. Ta zasada stosowana
jest i za Putina, choć w nieco łagodniejszej formie.
Afanasjew:
Forma tej zależności wymaga, by ludzie w jak największym
stopniu mieli brudne ręce. Własność, zarządzanie, wykorzystywanie ogromnych
bogactw, rozdzielanie ich, związane są ze światem wielkiej przestępczości, mają całkowicie
amoralny charakter.
Sokołow:
Reżim stalinowski był też całkowicie przestępczy i amoralny.
Dygnitarze za Stalina nie posiadali takiego majątku
Afanasjew:
Zgadza się. Ale, jeśli popatrzeć na tamtą sytuację z punktu
widzenia egoizmu utylitarnego, była ona inna. Nawet najważniejsi dygnitarze nie
posiadali wówczas takiego majątku. Prawo do niego, tym współczesnym, przyznano
uchwalając stosowne prawa. To jest wielka różnica. W czasach stalinowskich większą część środków przeznaczano na
potrzeby gospodarki. Trzeba było budować nowoczesne siły zbrojne, produkować
uzbrojenie, szykować się na wojnę z kapitalizmem.
Sokołów:
Obecnie Władimir Putin wielokrotnie zwiększa wydatki obronne,
redukując równocześnie wydatki na cele socjalne. Jego zdaniem należy
przeciwstawić się Zachodowi, by utrzymać przyłączony Krym, by dalej prowadzić
wojnę na Ukrainie.
Afanasjew:
Trafnie opisał pan sytuację. Ale dzieje się więcej. Mamy do
czynienia nie tylko z redystrybucją dochodów uzyskiwanych dzięki naszym zasobom,
na rzecz projektu militarnego, kosztem projektu socjalnego. W ostatnich latach,
pod rządami Putina dokonała się zmiana rosyjskiego modelu życia, z
produkcyjnego na konsumpcyjny. Co to oznacza? Obserwujemy redystrybucję bogactw
naturalnych, wydobywa się je, rozdziela na nowo.
Sokołow:
Teraz te bogactwa ułatwiają prowadzenie wojny.
Afanasjew:
Ułatwiają. Ale sprawa się komplikuje, 148 milionów
mieszkańców Rosji to dla produkcji w tej skali i jej redystrybucji za dużo. Nic
się nie stanie, gdyby jej liczba zmniejszyła się kilka razy. Można tu dostrzec
zalążki planu, ma być nas mniej.
Sokołow:
Po co? Obserwuję inne zjawisko. Tworzy się dla swoich
miliony synekur. W sektorze ochrony pracują 4 miliony funkcjonariuszy. Rośnie
liczba urzędników. Pojawiają się nowe, niefunkcjonalne, bezsensowne struktury.
Nie mają niczego wspólnego z rynkiem. Wszystko jest na garnuszku państwa. Zwiększa
się liczebność sił zbrojnych, wszystkich struktur siłowych.
Afansjew:
Zgadza się, liczby mówią same za siebie. Mamy więcej
ochroniarzy, żołnierzy, urzędników. Ale obserwujemy też inne zjawisko, chce się
zmniejszyć liczbę ludności, w Rosji ludzi ma być mniej. Obumieranie ludności założone
jest w budżecie, cyfry nie kłamią.
Sokołow:
Rozumiem, że ma pan tu na myśli redukcje wydatków na medycynę,
oświatę, sferę socjalną.
Afanasjew:
Obserwując redukcję wydatków w tych dziedzinach, można wyciągnąć
tylko jeden wniosek: dla ludzi zostaje tak niewiele, iż ruszyliśmy po cichu
drogą wiodącą ku wymieraniu ludności.
Restauracja stalinizmu
Sokołow:
Jak by pan wytłumaczył, dlaczego Rosja ugrzęzła w historii z
Ukrainą? Po co reżim Putina zaanektował Krym? Po co prowadzi wojnę na Ukrainie?
Afansjew:
Wojna na Ukrainie mieści się w logice rozwoju wydarzeń. Nie
zaczęła się nagle. Restaurację stalinizmu szykowano stopniowo, przynajmniej od
2003 roku. Pierwsza tego rodzaju deklaracja znalazła się na początku
przemówienia Putina w Monachium w 2008 roku, potem powtórzył ją w przemówieniu wałdajskim
na Krymie w 2014r. Wytłumaczono nam, iż musimy się szykować do konfrontacji z
całym Zachodem, z Europą Zachodnią i Ameryką. Ta sytuacja wymaga budowy nowoczesnych
sił zbrojnych dysponujących nowoczesnym uzbrojeniem. Wyrazem tego stanowiska
jest obecny budżet. Dlaczego do tego doszło? Nasza gospodarka znalazła się w
ślepym zaułku, rozsypały się finanse… Nadchodził moment uświadomienia sobie
przez ludzi, iż ich rzeczywiste dochody utraciły 40% wartości, że zjada je inflacja
na poziomie 12-15 rocznie. Te zjawiska dałyby się we znaki, właśnie w roku, a
nawet w tych miesiącach, kiedy to się zaczęło… Brak wyjścia z sytuacji zmusił
władze do poszukiwania wroga zewnętrznego, by można było go obarczyć odpowiedzialnością
za nasze własne problemy. Z wrogiem łatwiej wytłumaczyć, kto odpowiada za protesty,
straty materialne, ofiary ze strony społeczeństwa rosyjskiego.
Znów natrafiamy na sprzeczność. Z jednej strony elita
rosyjska widzi się chętnie w roli światowej stacji benzynowej, z drugiej
okoliczności zmuszają ją, by zachowywać się, jak w oblężonej twierdzy. Tu całkowita
integracja ze światem zachodnim (w roli źródła surowców), tam obraz wroga. Nasza
elita cierpi na schizofrenię. Trzeba ratować majątek, dalej zarabiać na
surowcach naturalnych, by potem przechowywać pieniądze w londyńskim city, w
off-shorach, równocześnie podnosząc krzyk, iż znajdujemy się w okrążeniu,
zamknięto nas twierdzy. A na dodatek Zachodowi wyznacza się rolę gwaranta,
odpowiadającego za bezpiecznie przechowywanie owych zdobytych na drodze
przestępczej majątków.
W radzieckim parlamencie, Radzie Najwyższej Jurij Afanasjew (przy mikrofonie) należał do oficjalnie zarejestrowanej frakcji opozycyjnej "Międzyregionalnej Grupy Deputowanych" |
Blef Putina
Sokołow:
Ale przecież Zachód nas nie oblega. Wyrażając się
precyzyjniej, nie oblegał, dokąd Rosja nie naruszyła zasad gry, dokąd nie chapnęła
Krymu. A i teraz widać jak niechętnie wywiera nacisk na reżim Putina….
Afanasjew:
Silniejsza presja, jak mi się zdaje, nie jest możliwa.
Rosyjskie groźby, można je nazwać szantażem, nasze ostrzeżenia nuklearne odbijają
się szerokim echem. To one są źródłem określonych wątpliwości ze strony Obamy,
czy Merkel.
Sokołow:
Jakie wątpliwości ma pan na myśli?
Afanasjew:
A może Putin rzeczywiście jest zdolny do wciśnięcia guzika
atomowego? Niby wszyscy wiedzą, że to niebezpieczeństwo nie jest realne, ale z
drugiej strony, prowadzone są działania wojenne, z nieba spadają Boeingi, giną
ludzie, rakiety lecą w różnych kierunkach, w tych okolicznościach rośnie
niebezpieczeństwo zniszczenia ludzkości…
Sokołow:
Blef działa skutecznie?
Afanasjew:
Działa. Ale ten blef nie jest nim do końca. Weźmy na
przykład decyzję o sprzedaży Iranowi kompleksów rakietowych S -300. Politolog
Andriej Piontkowski słusznie zauważył, iż teraz na Bliskim Wschodzie możemy
mieć do czynienia z prawdziwą, wielką wojną. Przekazanie rakiet Iranowi oznacza
zakłócenie istniejącej w regionie równowagi sił. Iran posiada możliwość
wyposażenia tych rakiet w głowice atomowe (potrzeba na to dwóch miesięcy) i
wystrzelenia ich tam, dokąd zechce. Do tej pory Izrael dysponował potencjałem
umożliwiającym zniszczenie wszystkich mocy produkcyjnych zaangażowanych w
ewentualną produkcję głowic, ale od chwili, gdy Iran będzie mógł się posłużyć
rakietami S - 300, jego przeciwnicy, Izrael, kraje arabskie, tę możliwość
tracą.
Drgania wewnątrz systemu
Sokołow:
Jak to pan wytłumaczy, dlaczego ruch występujący w Rosji, w
latach 2011-2012, na rzecz reform, modernizacji, demokratyzacji poniósł taką
klęskę? Teraz zaś doświadczamy konserwatywnej rewolucji związanej z trzecią
kadencją prezydenta Putina.
Afanasjew:
Spróbuję to wytłumaczyć. Zapewne moja interpretacja jest przygnębiająca.
W latach 2011-2012 obserwowaliśmy masowe demonstracje, na Placu Blotnym, na
Placu Sacharowa, , białe wstążki, ale to nie była prawdziwa opozycja. Co oznacza
termin "opozycja"? Ona może zaistnieć w kraju z kulturą polityczną.
Musimy mieć społeczeństwo uprawiające prawdziwą politykę, potrzebny jest szacunek
dla prawa, prawidłowo skonstruowane państwo. W Rosji nie ma dziś ani polityki,
ani prawa, ani państwa, zwłaszcza takiego, które posiadałoby monopol stosowania
siły. Nazywaliśmy ten ruch opozycją, ale w gruncie rzeczy mieliśmy do czynienia
z drganiami wewnątrz systemu. Nie zakładano wówczas walki o zmianę władzy, nie
domagano się zasadniczej transformacji, nie padły nawet żądania większych możliwości,
czy przywilejów w ramach istniejącego systemu.
Sokołow:
Nieżyjący Borys Niemcow z panem by się nie zgodził.
Afanasjew:
Zapewne. Zachowywał się w taki sposób, wypowiadał takie
słowa, iż miał prawo uważać się za przeciwnika systemu. Ale to nie podważą
istoty moich obserwacji na temat wydarzeń z lat 2011-2012. To, jak je opisałem,
tłumaczy dlaczego w pewnym momencie aktywność tego ruchu zmalała, dlaczego rozpuścił
się w przestrzeni.
Putin nie zrezygnuje dobrowolnie
Sokołow:
Jak się panu wydaje, czy Putin jest zdolny do tego, by
samodzielnie zrezygnować z władzy? Czy zmiany w Rosji są możliwe jedynie w
rezultacie rewolucji społecznej? Choć usłyszałem od pana, że z naszym społeczeństwem
nie wszystko jest w porządku.
Afansjew:
Jedno i drugie jest niemożliwe. Putin nie zrezygnuje
dobrowolnie. Nie miałby gdzie się podziać, rozumie to bardzo dobrze. Nie ma
także szans na wybuch rewolucji. Jakie społeczeństwo mamy w Rosji? Nie ma w nim
poczucia jedności. Obserwujemy podziały pod każdym względem, socjalne,
ekonomiczne, religijne, etniczne. Mamy gigantyczne terytorium. W najdzikszym
śnie nie potrafię sobie wyobrazić jakiejś jednej rewolucji powszechnej
ogarniającej cały kraj.
Sokołow:
To brzmi jak wyrok, z pana słów wynika, iż
tradycjonalistyczna reakcja odniesie trwałe zwycięstwo nad zwolennikami
europeizacji Rosji.
Afanasjew:
Nie mam pojęcia na jak długo to się rozciągnie. Sytuacja
może się zmieniać. Rosja jest tradycjonalistyczna. Tradycjonalizm jest w
rzeczywistości projektem sakralnym. Najważniejsze jest zaprowadzenie wewnątrz
kraju określonego porządków i umocnienie roli Rosji na świecie.
Sokołow:
Władza zastanawia się obecnie nad wprowadzeniem do naszego
życia elementu ideologicznego. Spotkałem dziś kilku wpływowych przedstawicieli
cerkwi prawosławnej. Domagają się jedynej ideologii państwowej. Jakby
zapomnieli problemach z jakimi spotkali się komuniści. Szukają nowych….
Afanasjew:
Druga wojna światowa jak raz złamała model panowania
ideokratycznego. To nie przeszkodziło, by reżim i społeczeństwo z przetrąconym
grzbietem, pozbawione ideokratycznego fundamentu dociągnęły od wojny, do
kryzysu karaibskiego. Wojna zwiększyła możliwości tamtego reżimu. To z jego
inicjatywy i przy jego udziale, staliśmy się świadkami obejmującej cały świat swoistej
wojny domowej.
Reżim radziecki nie tylko wspierał słowami walkę z
kolonializmem, czy o wolność wielu państw Azji, Afryki, Ameryki Łacińskiej,
wysyłał tam także swoje wojska.
Sokołow;
Jak teraz na Ukrainę…
Afanasjew:
Jak teraz na Ukrainę. Wówczas ten ruch antykolonialny
wywołał wszechświatową wojnę domową….
Osobiste święto Putina i jego przyjaciół
Sokołow:
Wszyscy na około mówią o święcie zwycięstwa. Ale wygląda na
to, że w rzeczywistości to osobiste święto Władimira Putina i jego przyjaciół,
święto zwycięstwa reakcji, kontrrewolucji nad przeciwnikami.
Afanasjew:
Co w ostatnich latach wydarzyło się w Rosji? Znów stykamy
się z pewnego rodzaju paradoksem. Dokonano swoistego, zgodnego z prawem,
instytucjonalnego "mordu". Jego ofiarą padła rosyjska przestrzeń
społeczna. Za to starym radzieckim instytucjom, organom ochrony prawa, strukturom
siłowym, siłom zbrojnym, KGB, FSB, sądy, prokuratura nadano w ostatnich czasach
solidne podstawy prawne. Ta kotwica prawna nie przekształciła ich w instytucje
służące społeczeństwu. Proszę się przyjrzeć, mamy wybory, ale one są imitacją
wyborów, choć sposób ich przeprowadzenia regulują dziesiątki, jeśli nie setki zarządzeń,
postanowień rządu, parlamentu. Przy ich pomocy stopniowo zlikwidowano sądy. Na
ich podstawie, uniemożliwiono wyborcom uczestniczącym w glosowaniu wyrażenie
woli społeczeństwa. Te wszystkie imitacje odczłowieczyły Rosję, zniszczono w
niej poczucie przynależności do społeczeństwa. Za to putinowskie porządki ten
proces uprawomocniły "na niby".
Sokołow:
Czy pana zdaniem mamy do wciąż do dyspozycji jakieś
instrumenty do walki z reżimem? Co pan myśli o walce prowadzonej w obecnych
warunkach przez opozycję? Czy uzasadnione są niektóre "połowiczne"
kroki opozycji, w tych wyborach weźmiemy udział, w tych nie?
Nie mamy żadnych wyborów
Afanasjew:
Z mojego punktu widzenia to sytuacja dziwna, kiedy partie i
ruchy demokratyczne łączą się, albo podejmują starania, by się zjednoczyć,
choćby dla udziału w wyborach. Przecież nie mamy żadnych wyborów.
Sokołow:
W ten sposób te ugrupowania choćby przypominają o swoim
istnieniu. A być może udostępni się im trochę czasu w telewizji….
Afanasjew:
Usłyszmy ich cichy pisk. Ludzie pewnie tak myślą, jednoczą
się z myślą o wyborach, to w porządku, ale przecież samych wyborów nie ma. Nie
mamy ich od dawna, na ich powrót się nie zanosi.
Jurij Afanasjew na początku wspierał Borysa Jelcyna. Rozczarował się jego polityką po rozpadzie ZSRR. W 1993 roku złożył mandat deputowanego do parlamentu i ogłosił, że wycofuje się z polityki. |
Przyjęcie ustawy osądzającej komunizm było niemożliwe
Sokołow:
Na Ukrainie przyjęto ustawę o zakazie funkcjonowania partii
komunistycznej. Zakazem objęto posługiwanie się symboliką komunistyczną i
nazistowską. Uznano, iż totalitarny reżim komunistyczny prowadził politykę
terroru państwowego. Ustawa czeka teraz na podpis prezydenta Poroszenki.
Wygląda na to, że nabierze ona mocy prawnej. Podobna przyszłość czeka inną
ustawę określającą kto brał udział w walce o niepodległość Ukrainy. W swoim
czasie uczestniczył pan aktywnie w życiu politycznym Rosji. Nie przyjęliście
wtedy ustawy osądzającej komunizm. Trzeba było to zrobić w latach 1990-1991? Z takimi
dodatkami, jak zakaz używania symboliki komunistycznej, czy uznanie reżimu za
przestępczy…?
Afanasjew:
Byłoby nieźle, gdybyśmy ją uchwalili… Ale w tamtej sytuacji
załatwienie tego było niemożliwe. Dotyczy to także ustawy o lustracji. Nasze
społeczeństwo było wówczas przeniknięte wirusem kryminalizacji z góry do dołu,
zaczynając od szefa FSB, do dzielnicowego w Kuszczowce. Staliśmy wobec trudnego
pytania, kogo miałaby ona dotyczyć? W rzeczywistości cała dorosła ludność ZSRR miała
do czynienia z równoległą "szarą" gospodarką, kontrolowaną przez
świat kryminalny.
Sokołow:
Tak ludzie wiązali koniec
z końcem.
Afanasjew:
Tylko tak dało się przeżyć. Ale to zjawisko okazało się
źródłem komplikacji, sprzeczności, na jakie natrafiliśmy, zabierając się do
sądzenia partii komunistycznej i uchwalania lustracji. Porozmawiajmy o tym, czego nie udało się
zrobić jeszcze podczas pieriestrojki i potem, za prezydentury Borysa Jelcyna.
Wraz z objęciem przez niego władzy ogłoszono w kraju demokratyczną i liberalną
rewolucję. W rzeczywistości, w 1991 roku
nie miała miejsca żadna z nich. Był to rok rozpadu ZSRR. Władzę zdobyli
tak zwani liberałowie i demokraci. Usłyszeliśmy wówczas od nich, do dziś z
resztą uparcie to powtarzają, że przeprowadzono rewolucję, liberalną i demokratyczną,
że żyjemy w epoce przejściowej między autorytaryzmem, a otwartym społeczeństwem
demokratycznym, między gospodarką planowaną, a rynkiem.
Sokołow:
Moim zdaniem te głosy ucichły, wszyscy widzą, iż panujący
reżim ma charakter autorytarny. Zwiększyła się rola państwa. Korporacje
państwowe kwitną. Nie jestem pewien, czy wszystkie pana oceny są aktualne.
Afanasjew:
Są jak najbardziej aktualne, niech pan posłucha audycji
radiowych z udziałem Jewgienija Jasina, tego co mówi na rożnych spotkaniach. W
podobnym duchu wypowiada się Andriej Nieczajew. Dowiadujemy się od nich, iż
mamy gospodarkę rynkową, i choć może społeczeństwo nie jest całkiem
demokratyczne, to jednak kroczymy właściwą drogą ku demokracji. A przecież
możemy o niej tylko marzyć. Żeby zbudować demokrację potrzebne jest prawo,
sądy… Przecież nie mamy żadnych sądów zdolnych do zajęcia się lustracją…
Putin, jak car?
Sokołow:
Jaką pana zdaniem rolę w tym wszystkim odgrywa osobowość
Władimira Putina?
Afanasjew:
Jego rola jest niemała. Wręcz ogromna. Ale tak działo się u
nas i w przeszłości, w czasach przedradzieckich. Wielka rolę odgrywał monarcha,
car. Słyszymy czasem głosy, że sam Putin to zero, facet bez osobowości, i że na
swoim miejscu nie utrzyma się długo. Mylą się ci, co tak mówią. Do tego
mieszają ludziom w głowach, teraz im wydaje się, iż naprawdę wszystko zależy od
Putina, że na nim spoczywa główna odpowiedzialność. Ale w ostatecznym rachunku
nie da się jednoznacznie powiedzieć, iż to osobowość odgrywa decydującą rolę,
równie ważne jest w jakiej działa przestrzeni społecznej.
Sokołow:
Tak więc sprawy się mają, w rezultacie wszyscy my jesteśmy
odpowiedzialni za sytuację w Rosji i za reżim Putina…
Tłumaczenie: Zygmunt Dzięciołowski
Oryginał został opublikowany na
portalu svoboda.org:
*Michaił Sokołow, rosyjski dziennikarz, publicysta, autor
moskiewskiej redakcji Radio Swoboda od 1990 roku. Z wykształcenia historyk.
Wnikliwy obserwator rosyjskiej sceny politycznej.
Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:
Obserwuj nas na Twitterze:
Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com
Projekt "Media-w-Rosji" ma na celu umożliwienie czytelnikowi w Polsce bezpośredniego kontaktu z rosyjską publicystyką niezależną, wolną od cenzury. Publikujemy teksty najciekawszych autorów, tłumaczymy materiały najlepiej ilustrujące ważne problemy współczesnej Rosji. Projekt "Media-w-Rosji" nie ma charakteru komercyjnego.
Ciekawe. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń