Strony

piątek, 27 sierpnia 2021

Nazywam się Natasza Sindiejewa i nie jestem agentem obcego państwa

 
Niezależna stacja telewizyjna DOŻD' znana też jako TV RAIN istnieje od 11 lat.  Z jej programów widzowie dowiadywali się prawdy o działalności Aleksieja Nawalnego, o tym jak w rzeczywistości przebiegała wojna na Ukrainie. Dziś w ramach kremlowskiej kampanii przeciw resztkom wolnych mediów nadano stacji status agenta obcego państwa. Założycielka telewizji Natasza Sindiejewa w liście do widzów dzieli się swoimi refleksjami. 




Wreszcie udało mi się zebrać myśli, zdobyłam się na refleksję, na temat tego, co nam się przydarzyło. Więc napisałam poniższy list do naszych widzów.

 


 Kiedy 11 lat temu zakładała stację telewizyjną DOŻD Natalia Sindiejewa nie spodziewała się, że stanie się ona głosem wolnej Rosji. 


Nazywam się Natasza Sindiejewa

 

 

Nazywam się Natasza Sindiejewa. Jestem dyrektorem generalnym stacji telewizyjnej TV DOŻD’. I nie jestem agentem obcego państwa.

 

Jestem patriotką. Mieszkam w Rosji, kocham swój kraj, nie mam zamiaru stąd wyjeżdżać, nigdy o tym nie myślałam.

 

I DOŻD’ nie jest żądnym agentem obcego państwa. DOŻD’ – to prawie 200 ludzi, którzy tak jak i ja kochają swój kraj, kibicują mu i chcą by Rosja stała się lepsza, bardziej bezpieczna, ludzka, sprawiedliwsza, uczciwsza, bardziej wolna. Czego pragniemy? Chcemy być szczęśliwi, żyć w pokoju, odczuwać dumę z własnego kraju. I jestem pewna, że 20 milionów ludzi, którzy oglądają nas każdego miesiąca, pragnie tego samego.

 

W liczącej 11 lat historii DOŻDia działo się wiele.  Wyrzucono nas z sieci kablowych, robiono wszystko by zaszkodzić w prowadzeniu biznesu, nadawaliśmy z prywatnego mieszkania, nie mając pojęcia co będzie dalej.  Ale przez cały czas zajmowaliśmy się uczciwym dziennikarstwem, mówiliśmy naszym widzom prawdę. I będziemy to robić dalej. Nawet, jeśli komuś się to nie podoba.

 

Oczywiście, można żartować ile wlezie na temat statusu agenta obcego państwa, można widzieć w tym swoisty znak jakości. Ale w gruncie rzeczy jest to okropne. Jest w tym coś bardzo złego, kiedy państwo zaczyna dzielić ludzi na „swoich” i „obcych”.  

 

Nie mam innego państwa


Agent, w istocie, to człowiek, albo organizacja, którzy działają w interesach obcego państwa. Ale ja nie mam żadnego innego państwa. Żyjemy, pracujemy i zarabiamy na to tylko, by funkcjonować w Rosji. Działamy wyłącznie w interesach naszych obywateli, z myślą o Rosjanach, którzy zgodnie z konstytucją mają prawo do wolności słowa.          

Oto, co mi się wydaje szczególnie ważne.

Przepisy o statusie agenta obcego państwa są nie tylko podłością, pozwalają na piętnowanie swobodnych i myślących inaczej specjalnym znakiem, napuszczają jednych na drugich, są przede wszystkim piramidą absurdu. Zgodnie z nimi status agenta obcego państwa można dziś nadać każdemu medium. Uwierzcie, każdemu. Wystarczy zostać zacytowanym przez medium już oznaczone w ten sposób, np. przez Meduzę, Swobodę, czy Lwa Ponomariowa. No i wystarczy, że jakieś pieniądze dostaniecie z zagranicy.

 

My, tak jak i pozostałe media, jeszcze do uchwalenia przepisów o agentach, składaliśmy w Roskomnadzorze sprawozdania o każdej sumie otrzymanej z zagranicy. Dzisiaj sprawdziliśmy na portalu tej organizacji, kto jeszcze zgłaszał podobne finansowanie. I proszę, jakie cudo. Tam oprócz DOŻDia znaleźć jeszcze można kilkadziesiąt różnych mediów, zaczynając od czasopism poświęconych dzierganiu na drutach, do państwowych korporacji takich jak TASS, Russia Today, i inne.

 

Każde z tych mediów, jeśli choć raz na swoich łamach zacytuje innego „agenta obcego państwa” także może zostać wpisane do rejestru agentów. Każde. Pomyślcie tylko o tym. Ale z jakichś przyczyn, są media, które cytują, ale do rejestru nie trafiają.

 

Jakiś idiotyzm? Oczywiście idiotyzm. Ale czy zaskakuje to, że status agenta przyznano DOŻDiowi? Nie, nie zaskakuje. Ale nie czuję się tym upokorzona.

 

Będziemy walczyć o swoje interesy


Będziemy walczyć o swoje interesy. Będziemy walczyć o interesy stacji TV DOŻD’ a także, pozostałych mediów uznanych za agentów obcego państwa. Będziemy walczyć o interesy naszych rodaków. Będziemy bronić prawa naszych widzów do informacji o tym, co rzeczywiście dzieje się wokół  nas.

 

W świecie idealnym marzyłabym, by możliwa była praca bez reklamy. Reklama odwleka widza od ważniejszych treści. Marzyłabym, by wystarczały nam pieniądze wpłacane przez abonentów. Mam nadzieję, że doczekamy nadejścia takich idealnych czasów. Ale żyjemy tu i teraz, nie w idealnym świecie. Rezygnację ze współpracy każdego z naszych reklamodawców odczujemy bardzo boleśnie.

 

Tworzenie nowych programów, działalność stacji telewizyjnej to droga przyjemność. Nie mamy żadnego mecenasa, nie otrzymujemy wsparcia ze strony państwa. Nie należymy do żadnego oligarchy, czy kogoś innego. Jesteśmy niezależnym rosyjskim medium. Państwo po raz kolejny chce nas zniszczyć, po prostu dlatego, że jesteśmy niezależni.

 

A jeszcze do tego jesteśmy uczciwi. Przede wszystkim wobec naszych widzów. Nigdy nie byliśmy gotowi do kompromisu, nawet wówczas gdy groziło nam fizyczne niebezpieczeństwo. Nigdy swoich programów nie poddawaliśmy cenzurze, ani wówczas gdy na nas naciskano, ani wówczas gdy musieliśmy tłumić własne lęki i obawy. Ale dzięki temu nie jest nam wstyd, gdy sobie i wam spoglądamy w oczy.

 

Dziękujemy wam za wsparcie. Za wiarę w nas. Będziemy dalej robić to wszystko, co od nas zależy.

 

DOŻD’ nie jest agentem obcego państwa.

 

DOŻD’ jest agentem Rosjan.

 

DOŻD’ – to miłość.

 

 

Oryginał ukazał się na prowadzonej przez Nataszę Sindiejewą stronie w Facebooku.  

https://www.facebook.com/1815078645/posts/10215934441913317/?d=n



Inne teksty na blogu dotyczące stacji telewizyjnej DOŻD':


1.

Telewizja, której nie jest wszystko jedno. 

Wywiad z Natalią Sindiejewą. Rozmawiał Zygmunt Dzięciołowski
https://media-w-rosji.blogspot.com/2013/04/telewizja-ktorej-nie-jest-wszystko-jedno.html


2. 

Od blokady Leningradu, do blokady TV „Dożd’”

Wśród kontrolowanych przez Kreml rosyjskich mediów, stacja telewizyjna TV Dożd’ jest absolutnym wyjątkiem. Żadna inna telewizja rosyjska nie poświęca tyle uwagi działalności opozycji, korupcji urzędników, walce o prawa człowieka. Nadany kilka dni temu program poświęcony wojennej blokadzie Leningradu (z udziałem pisarza Wiktora Jerofiejewa) stał się pretekstem dla zmasowanego ataku na „Dożd’”. Czy telewizyjna wysepka wolności przetrwa pro kremlowskie tsunami?

https://media-w-rosji.blogspot.com/2014/01/od-blokady-leningradu-do-blokady-tv-dozd.html
 


 

 

 

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz