Strony

środa, 12 lutego 2014

Reżyser Sokurow do Putina: nie wierzę, że przestraszył się pan krytyki i satyry

Pozbawiona dostępu do sieci kablowych niezależna telewizja Dożd’ walczy o przetrwanie. W jej obronie list otwarty do prezydenta Putina napisał wybitny reżyser filmowy Aleksander Sokurow.


„Ktoś sieciom kablowym powiedział, że to Pan, Władimirze Władimirowiczu, wydał takie polecenie. Nie wierzę w to. Nie wierzę, że prezydent Federacji Rosyjskiej przestraszył się satyry i krytyki."


Z młodymi trzeba prowadzić dialog. Nie wolno uciekać od odpowiedzi na najtrudniejsze pytania – apeluje Aleksander Sokurow. 





Szanowny Panie Prezydencie,


Upłynęło kilka miesięcy, od kiedy moja dusza nie może znaleźć spokoju.
Ostatnio pochłonęła mnie całkowicie atmosfera pracy nad nowym filmem o Drugiej Wojnie Światowej. Ale przez cały czas dochodzą do mnie głosy moich rodaków, po raz kolejny uwikłanych w wielką batalię o charakterze politycznym.

Moja Ojczyzna znów znalazła się w okopach, wszędzie przekleństwa,  działania bojowe, agresywne przemówienia.

Aleksander Sokurow jest laureatem
najważniejszych festiwali filmowych. 
Nie wiadomo, kiedy to się skończy. Kolejny raz tracimy siły nie na tworzenie, a na walkę – i znów z wrogiem wewnętrznym. W tych politycznych bojach uczestniczy nawet Cerkiew Prawosławna.
Korzystamy z naszego potencjału nie w celu odbudowy gospodarki, przemysłu. Nie szukamy odpowiedzi na pytania z zakresu stosunków między etnicznych. Nie staramy się o rozwój kultury w dużych i małych miastach, czy na wsi.

Jak byłoby dobrze, gdybyśmy się zmobilizowali i zajęli rozwiązywaniem problemów. Ale niestety, ze  wszystkich sił staramy się podnieść poziom frustracji politycznej, manifestujemy nieodwracalną agresję.

Człowieka ogarnia beznadzieja, gdy ogląda programy polityczne naszych federalnych stacji telewizyjnych. Ludzie zajmujący oficjalne stanowiska nawołują do tego, by palić ludzi, dyskryminować, wypędzać, zabijać. Demonstracja innego punktu widzenia uważana jest za przestępstwo.
W oczach i słowach wypowiadanych przez naszych parlamentarzystów dostrzec można wojujące szaleństwo.

Ale jak tak może być?

Dokoła – społeczeństwo.

Różnorodne. Żyjące w trudnych warunkach. Poddające się emocjom.

Młodsza część społeczeństwa urodziła się i kształtowała w nowych czasach, wolnych od ducha totalitaryzmu. I tę zaskakująco młodą część naszego społeczeństwa charakteryzuje niepewność, wielu młodych ludzie jest marnie wykształconych, nie objęła ich choćby w minimalnym stopniu szkoła „socjalizacji”.

Druga część młodzieży, pozbawiona Przewodnika, inspiracji szuka w nazizmie, z którym na śmierć i życie walczyli nasi ojcowie i dziadkowie.

Jest i trzecia grupa. To ludzie o gorących i emocjonalnych sercach, problemami Ojczyzny przejmują się jak własnymi. I to oni właśnie, nie potrafiąc realnie ocenić swoich możliwości, podejmują aktywne działania wymierzone we władze.

Osobiście bardzo przejmuję się właśnie losem młodych ludzi, tych wszystkich, o których przed chwilą wspomniałem. Wszystkich wyeliminowano z procesu tworzenia rzeczywistości , grając na emocjach, wciąga się ich do udziału w fałszywych spektaklach politycznych.

Może nie musielibyśmy się martwić, ale rosyjskie społeczeństwo nie jest trupą teatralną. Brakuje nam artyzmu. Państwo rosyjskie dawno już przestało być teatrem.

Co robić…


Przecież pragniemy wspólnie z młodymi żyć i mieszkać w jednym państwie – musimy zmądrzeć.
Pan, Władimirze Władimirowiczu, wzywał do tego niejednokrotnie.

Moje pokolenie nie potrafi współdziałać, „śpiewać chórem” – nieważne dużym, czy małym. Mamy określone doświadczenia społeczne, zachowaliśmy pamięć o życiu w trudnych czasach.

I jeszcze, rzecz jasna, charakteryzuje nas poziom wiedzy oraz miłość do Wielkiej Kultury i do Wielkiej Sztuki Rosyjskiej. Zdajemy sobie dobrze sprawę z tego, ile wysiłku kosztowało nas wykształcenie u ludzi tej pasji dla kultury – nas wychowywano, ale potrafiliśmy też samodzielnie wyciągnąć się z błota.

Najlepszymi z nas okazali się nasi wielcy humaniści, dysydenci-buntownicy. Oni pierwsi podjęli walkę z manipulacjami o charakterze politycznym. Walczyli o prawa człowieka, wtedy, gdy miliony wolały milczeć.

To byli też nasi młodzi obywatele. To oni oddali władzę współczesnym politykom i naszym miliarderom. Dzięki nim, wolnością mogą cieszyć się obecnie różne wyznania religijne.

Pozbawiona od kilku tygodni dostępu do
sieci kablowych niezależna stacja TV Dożd'
walczy o przetrwanie. 
Brak uznania i troski dla naszych młodych rodaków równy jest samobójstwu. W każdej dziedzinie życia istotnej dla społeczeństwa, energia młodych zasługuje na cierpliwą i mądrą uwagę. Zasługuje na nagrodę. Powinniśmy wsłuchiwać się w głos młodych, zwracać uwagę, co mają do powiedzenia. Życie samo z siebie jest wielkim ciężarem, to taki „bucik bez pary”, potrafi ostudzić parzącą niektórych kipiącą energię . Energia młodych – to nadzieja, by i społeczeństwo odczuło powiew ciepła.

I tak 10go lutego sieci kablowe wyłączyły sygnał stacji telewizyjnej „Dożd’” i nas użytkowników pozbawiły jego programu. Jaka ustawa to umożliwiła?

Ktoś im powiedział, że to Pan, Wladimirze Władimirowiczu, wydał takie polecenie. Nie wierzę w to. Nie wierzę, że prezydent Federacji Rosyjskiej przestraszył się satyry i krytyki.

Jacyś faceci starają się Panu wysługiwać


Ci ludzie, od kilkudziesięciu lat, każdego dnia karmią społeczeństwo frazesami, zapełniają ekrany przemocą, obrzucając błotem myślących inaczej.

Brakuje im wszelkiej inicjatywy. Gdy padamy ofiarą katastrof, klęsk żywiołowych, gdy znajdujemy się w żałobie, zdolni są tylko do pacyfikacji śmiałych nadawców. Mają drobne oczka, wielkie uszy i demonstrują wyłącznie cynizm.

Panie Prezydencie! W tej telewizji pracował najmłodszy kolektyw autorski, nie tylko w Rosji, ale i na całym świecie. Cokolwiek, by o nich nie opowiadano – ten zespół stal się dla nas wielką narodową wartością, stanowił wyjątek pod każdym względem. Sam się dziwię, jakim cudem udało się zbudować tego rodzaju zespół? W kraju pozbawionym prawdziwego, narodowego programu, wartościowego środowiska zawodowego, w którym istnieje wyłącznie moskiewska telewizja, moskiewska polityka i kultura. Gdzie „Dożd’” znalazł tych młodych, wykształconych, przystojnych, odważnych ludzi. Z jakiej przybyli do nas planety?

Od razu widać – nie będą się  biczować .

Młodzi. Popełniają błędy, takie, jakie młodzi powinni robić.

Na czym polega ich błąd? Na tym, że stawiają pytania, jakich należałoby oczekiwać od ich pokolenia? Raz tylko w życiu spotkał mnie zaszczyt rozmowy z wybitnym Rosjaninem, Wiktorem Astafiewem (wybitny pisarz rosyjski – MWR).  Podczas tego spotkania z goryczą i łzami w oczach powtarzał… blokada…, blokada…, ilu zginęło ludzi… było jakieś wyjście….

Możemy unikać zadawania dotyczących historii pytań, ale potem to one nas odnajdą, w najbardziej nieodpowiednim momencie.

Jakie to dziwne. Tyle razy, my obywatele, zadawaliśmy ze zdumieniem pytania o politykę programową naszych federalnych kanałów telewizyjnych. Brakuje im  smaku, pokazują ogromną ilość filmów ze scenami otwartej przemocy, ani razu nikt za to nie odpowiedział.  Czy Pan jest tego świadomy Władimirze Władimirowiczu, iż współczesna telewizja rosyjska korzysta przede wszystkim z importowanych formatów zachodniej i amerykańskiej telewizji? Nie mamy własnych pomysłów, nie rozwijamy systemu szkolenia naszych własnych reżyserów telewizyjnych, nie ma prawdziwych Mistrzów.

Z żalem wspominam wspaniały okres telewizji w Leningradzie, a także centralnej telewizji w okresie pieriestrojki. Sami wtedy wymyślaliśmy nowe formy rozmowy ze społeczeństwem. Niezależność w dziedzinie języka i formy kontaktu ze swoim narodem – to, jak mi się wydaje pod wieloma względami podstawa narodowej niezależności.

Jak mi się wydaje, to jest pewnik


Jestem przekonany, iż „Dożd’” poszukuje własnego języka, związanego organicznie z życiem społeczeństwa nowej Rosji. Oni niczego nie importują. Sami tworzą wszystko. Do mnie, Władimirze Władmirowiczu, zwracał się kanał „Kultura”, proponując udział w swoich programach. Zapytałem, czy będą jakieś wynikające z cenzury poprawki. Odpowiadają jakoś nieprzekonująco. To poczekam, odpowiadam ja. Co to za czasy, kiedy nawet taki apolityczny człowiek jak ja, może być poddany cenzurze…. W porządku…. Poczekam…. Tak bardzo kocham rosyjska kulturę i Ojczyznę, że poczekam.

Nie jestem młody.

Młodzi nie powinni czekać.

Z nimi trzeba prowadzić oddzielny dialog. Ojcowski, cierpliwy, z wiarą w nich, z nadzieją.
Na różnych.

Nie wiem, Szanowny Wladimirze Wladimirowiczu, czy znajdzie Pan czas, żeby przeczytać ten list.

Nie mogłem go nie napisać.

Jest Pan Prezydentem mojego kraju.

Do kogo innego miałbym napisać, może tylko do dziadka na wsi.

Z najlepszymi życzeniami,

Oddany Panu,

Aleksander Sokurow




*Aleksander Sokurow (ur.1951), wybitny rosyjski reżyser filmowy, laureat wielu nagród na najważniejszych festiwalach filmowych. Do najwazniejszych w jego twórczości obrazow należą: "Faust" (2011), "Moloch" (1999), "Rosyjska Arka" (2002), "Aleksandra" (2007). Mieszka w St, Petersburgu. 








Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz