Strony

niedziela, 8 września 2013

Kto wymyślił termin pieriestrojka? Pożegnanie z Tatjaną Zasławską.

W końcu sierpnia zmarła w Moskwie Tatjana Zasławska, wybitny socjolog, ekonomistka, działaczka na rzecz demokratyzacji Rosji. To ona podsunęła Michaiłowi Gorbaczowowi termin "pieriestrojka" na określenie programu reform w ogarniętym stagnacją Związku Radzieckim. Dzięki niej w 1988 roku Biuro Polityczne zdjęło z socjologii jako nauki anatemę nałożoną na nią w czasach stalinowskich. Wybrano ją wówczas przewodniczącą Radzieckiej Asocjacji Socjologicznej, powierzono jej stanowisko dyrektora pierwszej w ZSRR instytucji zajmującej się badaniem opinii publicznej, WCIOM. 

Wcześniej, w różnych okolicznościach odeszli Andriej Sacharow, Aleksander Jakowlew, Galina Starowojtowa, Jegor Gajdar, Anatoli Sobczak. Różnili się poglądami, dokonywali rozmaitych wyborów życiowych. Wszystkim jednak zależało na zasadniczej przebudowie radzieckiej rzeczywistości.

Niniejszy zapis powstał po jednej z wizyt u Tatjany Zasławskiej w domu. 

Autor: Zygmunt Dzięciołowski





Siedzimy przy dużym okrągłym stole w salonie, w  moskiewskim mieszkaniu przy ulicy Profsojuznej, mieszka w budynku przeznaczonym przez władze Moskwy dla środowiska naukowego, jej sąsiadami są profesorowie, członkowie Akademii Nauk. Dziś w warunkach gospodarki rynkowej, w przestronnym holu można by wygospodarować pomieszczenia dla prywatnej uczelni, gdyby wykładali w niej mieszkańcy domu ze względu na poziom naukowy, zapewne cieszyłaby się wielkim wzięciem. Na szczęście, na razie, ten pomysł nikomu nie przyszedł do głowy, żartujemy czekając aż gosposia przyniesie kawę.


Jak się zmieniła dzielnica "Nowyje Czieriomuszki"...




Kiedy odwiedziłem ją po raz pierwszy, jeszcze w latach osiemdziesiątych, z północy Moskwy jechałem zatłoczonym metrem ponad godzinę, kiedy wynurzyłem się na powierzchnię wokół kipiało wielkomiejskie życie handlowe, w dziesiątkach rozstawionych wzdłuż ulicy kiosków kupić można było wódkę, papierosy, prezerwatywy, artykuły kosmetyczne, bieliznę, gazety, towary gospodarstwa domowego, bez trudu znalazłem kwiaciarnię, nie wiadomo dlaczego pomyślałem, że najbardziej spodobają się jej róże, za każdym razem kiedy przynoszę kwiaty znajomym Rosjankom w podobnym wieku wpadają w zachwyt, wąchają je zmysłowo, podnoszą ku oczom, jakie piękne wykrzykują, zachwytu dla kwiatów nauczyło ich ascetyczne radzieckie życie, gdy kupienie zwiędłego goździka było osiągnięciem podobnym do zdobycia olimpijskiego medalu.

Ale także  dzielnicy Nowyje Czieriomuszki pod rządami Władimira Putina nie ominęły zmiany. 

- Cała  dzielnica bardzo się zmieniła - potwierdza, gdy odwiedzam ją na kilka dni przed  jubileuszem osiemdziesięciolecia. W 2007 roku po handlowym chaosie z poprzedniej epoki nie zostało już ani śladu. Schody z tunelu kolejki podziemnej prowadzą wprost do olbrzymiego centrum handlowego, na parkingu przed nowo otwartą restauracją „Planeta Sushi” parkują luksusowe BMW, Lexusy i Subaru. Współczesna Rosja, wciąż archaiczna i biedna na prowincji, tu w typowej dzielnicy moskiewskiej klasy średniej chełpi się swoim dobrobytem, teraz kiedy ceny na ropę i gaz wzleciały do nieba, także na ziemi da się nieźle żyć.

Wielka dama rosyjskiej nauki

Przez te lata prawie się nie zmieniła. Jest wysoka, zadbana, ze starannie ułożonymi włosami, za każdym razem kiedy ją odwiedzam, czuję, ze spotyka mnie wielki zaszczyt. Prawdziwa wielka dama rosyjskiej nauki, jest członkiem rzeczywistym Rosyjskiej Akademii Nauk. Po herbacie w salonie zaprasza mnie do gabinetu, za nami trop w trop wślizgują się tu jej ulubiony piesek i kotek. Przez cały czas starają się zwrócić na siebie uwagę, Tatjana Iwanowna reaguje dopiero wtedy, gdy kot wskakuje na szczyt sięgającej sufitu półki z książkami. Wciąż promienieje energią, nie boi się prowadzić samochodu po zatłoczonych moskiewskich ulicach, nauczyła się posługiwać komputerem i co najważniejsze orientuje się świetnie w realiach współczesnej polityki.

I nie dziwi się, kiedy podczas każdej kolejnej wizyty wracam do wydarzeń z sierpnia 1983 roku. O to pytają ją wszyscy. Czy to prawda, że to ona w sierpniu 1983 roku, zaraz po śmierci Leonida Breżniewa na jednym ze swoich seminariów w Akademgorodku koło Nowosybirska jako pierwsza użyła słowa „pieriestrojka”? I że zainspirowała w ten sposób Michaiła Gorbaczowa, który w kilka lat później, po objęciu stanowiska sekretarza generalnego partii uczynił je głównym hasłem polityki reform? 

- Prawda.

Nie owijając niczego w bawełnę, podniosła alarm. Związek Radziecki, jego ideologia i przegniły system państwowy wymagały natychmiastowej, gruntownej przebudowy, reform, zmiany. W kilka miesięcy później tekst jej wystąpienia przemycono na Zachód. Kiedy nadano go w programie Głosu Ameryki, władze potraktowały ją jak antyradzieckiego dysydenta. Przesłuchaniami objęto socjologów z instytutów w Leningradzie i w Moskwie, na Kremlu koniecznie chciano się dowiedzieć od kogo Głos Ameryki otrzymał wykład Zasławskiej.

Przez ponad dwa tygodnie tajna policja KGB sprawdzała w jej własnym instytucie papiery, szpargały, szafy, magazyny. Odkryto, że przepadły gdzieś dwa numerowane egzemplarze jej wykładu wydrukowanego na rotaprincie.

- Szukano wszędzie. Na wszystkich wydziałach. Ludzie nie mogli pracować. Myślałam, że będą na mnie wściekli. Zdziwiłam się, okazywali mi solidarność, nic się nie martw szeptali na korytarzach, jakoś przetrzymamy. – razem doczekali czasów pieriestrojki.



Działanie z pobudek antypartyjnych


W końcu wezwano ją i jej szefa Abla Aganbegiana do Nowosybirska na spotkanie z kierownictwem obwodowej organizacji partyjnej. Wylano im na głowy kubły pomyj, słuchając ich czuła się poniżona. W wielkiej sali ozdobionej biustem Lenina partyjni bossowie siedzieli na podwyższeniu, za stołem prezydialnym. Patrząc na nią z góry, zarzucili jej  działanie z pobudek antypartyjnych, na rękę wrogom socjalizmu.

- Towarzyszka Zasławska sama chce się rozstać z legitymacją partyjną – inkwizytorzy z komitetu obwodowego warczeli sadystycznie.

Nigdy nie była antyradzieckim dysydentem, w Akademgorodku między sobą rozmawiano o nich wiele, nieraz czytała samizdatowe kopie zakazanych utworów, jednak wystąpienia radykalnych opozycjonistów wydawały jej się niekonstruktywne. Radzieckie życie można było zmienić, przekonując władze, by same rozpoczęły reformy. Chciała im pomóc, poczuwała się do współodpowiedzialności, przecież nie mogła fałszować wyników badań, by podlizywać się dygnitarzom.

Na nowosybirskim zebraniu wymierzono jej karę partyjną, naganę. Upokorzona przez kilka miesięcy wracała do równowagi. Nawet ona przekonana, iż jej ponura diagnoza w pełni odpowiada rzeczywistości, nie przewidywała, iż zgniły radziecki koszmar potrwa już tylko niewiele ponad rok.






Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz