Strony

sobota, 4 lipca 2015

Przebudzenie Rosji: scenariusze



W rosyjskich środowiskach liberalnych panuje przekonanie, iż po piętnastu latach rządów Władimira Putina Rosja pogrąża się w zastoju. Przestała rozwijać się gospodarka, zostały zerwane liczne więzi łączące ją ze światem zewnętrznym.  Nie są wprowadzane żadne nowe, potrzebne reformy. Dmitrij Trawin, ekonomista i publicysta z Uniwersytetu Europejskiego w St. Petersburgu zastanawia się, jak długo jeszcze sytuacja ta będzie trwać. Chłodna analiza prowadzi go do wniosku, iż przebudzenie Rosji związane będzie ze zmianą pokolenia rządzących. Za 15-20 lat.


Autor: Dmitrij Trawin
 


Kiedy nadejdzie przebudzenie?


Przedłużająca się stagnacja to najbardziej prawdopodobna perspektywa dla rosyjskiej gospodarki. Z takim poglądem zgadza się dziś wielu ekonomistów. Jednak i stagnacja nie bywa wieczna. W jaki sposób i kiedy dojdzie do przełomu. Kiedy w Rosji nastąpi przebudzenie? Kiedy wreszcie Rosja zacznie coś robić?




Termin "epoka zastoju" używano dotychczas w odniesieniu do czasów Leonida Breżzniewa. 
W niezależnej publicystyce rosyjskiej coraz częściej formułowany jest pogląd, iż mamy 
obecnie do czynienia z jej recydywą. 




Trzy warianty

Istnieją trzy możliwe warianty zasadniczej zmiany kursu polityki prowadzonej przez władze:
- obecna władza uświadamia sobie konieczność odejścia od starych praktyk, wówczas, gdy dla wszystkich stanie się oczywistością, że przestały one działać.
- rosnące problemy gospodarcze mogą sprowokować ostre konflikty. Ich następstwem może być obalenia obecnego reżimu, albo zmuszenie go do podjęcia reform.
- transformacja będzie skutkiem zasadniczej zmiany pokoleniowej w obozie rządzącym. Przykładem tego rodzaju zmiany może być przejście od czasów zastoju pod rządami Breżniewa do zainicjowanej przez Gorbaczowa pieriestrojki.


Jeśli ruszymy pierwszą ścieżką przemiany mogą być zainicjowane szybko, byłby to scenariusz na nieodległą przyszłość. Realizacja wariantu drugiego oznacza, iż podjęcie reform okaże się możliwe w perspektywie średnioterminowej, w ciągu 5-10 lat. I na koniec, wariant trzeci, jego urzeczywistnienie wydaje się możliwe nie wcześniej, niż za 15-20 lat. Tak wygląda długoterminowy scenariusz rozwoju. Wszystkim trzem przyjrzymy się po kolei.


Realizacja scenariusza krótkoterminowego wydaje się w dzisiejszych okolicznościach mało prawdopodobna.  I rzecz nie w tym, iż brak jest podstaw dla nadziei, że prezydent Putin po tylu latach sprawowania władzy może zmienić swoje poglądy. W końcu cuda zdarzają się także. Generalissimus Franco po dwudziestu latach sprawowania władzy nagle usunął na bok falangistów i podjął współpracę z młodymi technokratami z organizacji "Opus Dei". Pozwolił im na przeprowadzenie reform, jakie umożliwiły później Hiszpanii wstąpienie do Unii Europejskiej. Ale dziś, nawet jeśli Putina oświeci i zmieni on Miedwiediewa na stanowisku premiera, po to by podjąć jakieś rozumne działania, to może się okazać, iż zabrnie w ślepy zaułek. Zaprowadzi go tam wcześniej powadzona polityka.


We współczesnej ekonomice trudno przejść od stagnacji do wzrostu bez znacznych i poważnych inwestycji, tj. bez dopływu kapitału oraz nowych technologii umożliwiających podniesienie wydajności pracy. Jednak charakterystyczny dla naszego kraju zły klimat inwestycyjny jest źródłem ucieczki kapitału, a nie jego napływu. Jeszcze kilka lat temu można było mówić o konieczności poprawy klimatu inwestycyjnego, wciąż bowiem można było mieć nadzieję, iż Putin zabierze się do poważnej walki z korupcją, łapówkami, nielegalnymi przejęciami i że stworzy odpowiedni system prawny. W naszej rzeczywistości istnieje potrzeba zagwarantowania prawa własności, tj. prawa inwestorów do osiągania ze swoich inwestycji zysków, tak by nie musieli się nimi dzielić ze skorumpowanymi urzędnikami i przedstawicielami resortów siłowych. Dziś jednak problem inwestycji jest związany nie tylko z naszymi problemami wewnętrznymi, ważna jest też kwestia złej reputacji Rosji na Zachodzie będącej skutkiem wydarzeń na Ukrainie.


W rezultacie, w tych warunkach, poważni inwestorzy będą omijać Rosję. Dotrą do nas wyłącznie spekulanci, skłonni do gry na cenie ropy naftowej. Ich działanie pozostanie bez wpływu na rozwój naszej gospodarki. W rezultacie Kreml jeszcze chętniej będzie szukać wsparcia ze strony Chin. Pekin przyjmie nasze starania z radością, traktując Rosję jako swoje zaplecze energetyczno - surowcowe.


Realizacja scenariusza średnioterminowego nie jest wykluczona, jednak w dzisiejszych warunkach nie wydaje się bardzo prawdopodobna. Zła sytuacja w gospodarce będzie sprzyjać narastaniu problemów w życiu obywateli. Trudno jednak spodziewać się iż doprowadzą one do wybuchu buntu społecznego, do pojawienia się Majdanu podobnego do ukraińskiego. Warto przy okazji zestawić ze sobą czynniki sprzyjające i powstrzymujące proces ukrainizacji polityki rosyjskiej.


Z czego korzysta nasza propaganda?


Po pierwsze, trzeba podkreślić, iż pogarszająca się sytuacja Ukrainy uderzyła w reputację Majdanu. W odróżnieniu od społeczeństw wschodnioeuropejskich oraz państw nadbałtyckich Ukraińcom nie udała się budowa nowego i efektywnego państwa powstałego na ruinach starego. Kraj ugrzązł w wojnie. Zaostrzyły się w nim podziały na skonfliktowane między sobą grupy, gospodarka stacza się po równi pochyłej. Nasza propaganda telewizyjna z tego korzysta, starając się narzucić widzom pogląd, iż bez względu na to, jak kiepsko nie przedstawiałaby się nasza sytuacja, obalenie ustroju totalitarnego doprowadziłoby jedynie do jej pogorszenia.


Po drugie, na przestrzeni minionego roku dynamika cen na ropę naftową pokazuje, iż nie bardzo chcą one spaść poniżej 50-60 dolarów za baryłkę. Spadek głębszy skutkowałby zmniejszeniem rentowności wydobycia z gazów łupkowych w USA, a co za tym idzie spadkiem podaży surowców energetycznych na rynkach światowych. Mamy dziś więcej argumentów, niż jeszcze niedawno, przemawiających na korzyść  teorii mówiącej o tym, iż katastrofa podobna do bankructwa z roku 1998 jest mało prawdopodobna. Bardziej prawdopodobna jest długotrwała stagnacja, niż dramatyczny spadek PKB wraz z towarzyszącym mu drastycznym spadkiem poziomu życia obywateli.


Nie oznacza to jednak, iż reżim znajdzie sposób na wyeliminowanie własnych słabych punktów.


Po pierwsze, realnym niebezpieczeństwem dla władzy jest nie kryzys ostry i krótkotrwały, ale rozciągnięty w czasie. Kiedy życie nagle staje się gorsze, ludziom wydaje się, iż zadecydował o tym przypadek, rozumieją też, że będą musieli wykazać się cierpliwością. Jeśli jednak poprawa nie następuje przez dłuższy czas, pojawia się wrażenie, iż wadliwy jest cały system. Nie można więc wykluczyć, iż manipulacje ze strony władzy na kolejnych wyborach, lub też jakieś inne zdarzenia staną się impulsem dla protestów o charakterze masowym.


Masowe protesty


Po drugie, masowe protesty jako takie, a mogliśmy się o tym przekonać, nie są w stanie podkopać władzy reżimu. Wszelkie zaklinania ze strony opozycjonistów na temat przyszłych "marszów milionów" mają na celu wyłącznie samouspokojenie. Jednocześnie istnieją w Rosji regiony podatne na kryzys, gdzie kryzys może doprowadzić ludzi do pełnej utraty środków utrzymania. Mam na myśli miasta reprezentujące monokulturę przemysłową. Wystarczy, by zamknięto w nich jedną-dwie fabryki i ludzie nie będą mieli gdzie zarabiać pieniędzy. Wystarczy, by do "wegetariańskich" protestów w stolicy w pewnej chwili dołączyły żywiołowe drapieżne bunty na prowincji, by dla władze stanęły wobec poważnych  problemów.


Po trzecie, doświadczenie ukraińskie stanowi dla władzy ostrzeżenie przed zjawiskiem szczególnym, które nazwałbym "Syndromem Bierkuta". Jak pamiętamy protesty w Kijowie nosiły pokojowy charakter, dokąd do jego zaostrzenia nie doprowadzili aktywiści "Prawego Sektora". Niewielka grupa młodych ludzi, gotowa do podjęcia umiarkowanie agresywnych działań, potrafiła doprowadzić do zakończenia długotrwałej i prowadzącej donikąd konfrontacji. W dodatku, formacje siłowe zobowiązane do obrony stanowiska Wiktora Janukowicza, z niewyjaśnionych do końca przyczyn okazały się słabsze od sił protestu.


Zmiana warty


Scenariusz długookresowy zakłada, iż ponownie (tak jak zdarzyło się to w 1985 roku) po odejściu starego pokolenia rządzących, do władzy dojdą nowi ludzie wychowani przez obecny system. Bez wątpienia będziemy mieli do czynienia z konformistami, ulokowanymi gdzieś pośrodku obecnej hierarchii władzy. Swoje awanse zawdzięczają przysięgom składanym Putinowi na wierność  i uczestnictwu w pracach nad strategią mającą na celu zapobieżenie w Rosji wszelkim majdanom. Jednak działacze ci, podobnie do kadr kierowniczych z okresu Gorbaczowa będą zainteresowani w ułożeniu sobie normalnych  stosunków z Zachodem. Będzie im zależało na stworzeniu sprzyjającego klimatu inwestycyjnego i podjęciu decyzji ułatwiających rozwój gospodarki.


W krótkiej i średnio okresowej perspektywie, sukces rządzącej elity zależy od wzrostu popularności Putina i w małym stopniu uzależniony jest od wzrostu PKB. Ale w perspektywie długookresowej, gdy obecne pokolenia aparatu władzy trudzące się w pocie czoła, by zapewnić jak najwyższy "rating"  swemu prezydentowi zejdzie ze sceny, ich następcy nie będą mieli innego sposobu, by utrzymać się u władzy, jak tylko stwarzając normalne warunku dla rozwoju gpsodarczego.


Wtedy zaczną się przemiany. Nie koniecznie zakończą się powodzeniem. Pamiętamy dobrze porazki pieriestrojki Gorbaczowa. Jak się okazało, wówczas gdy trzeba było stworzyć normalną gospodarkę rynkową, nie wystarczył kosmetyczny remont socjalizmu. Całkiem możliwe, iż przyszli następcy Putina, niezbyt dobrze wykształceni i przyzwyczajeni, iż priorytetem są zabiegi w dziedzinie PR, zamiast zająć się potrzebnymi reformami będą dalej robić to, co potrafią najlepiej,. Jednak tak czy inaczej, gdy dojdzie wreszcie do zmiany obecnego pokolenia rządzących, zobaczymy jak Rosja budzi się ze snu.

Tłumaczenie: ZDZ



Oryginał ukazał się na petersburskim portalu Fontanka.ru
http://www.fontanka.ru/2015/06/30/030/






*Dmitrij Travin, ekonomista, publicysta, profesor Uniwersytetu Europejskiego w St. Petersburgu, dyrektor Ośrodka Studiów nad Procesami Modernizacji. Członek opozycyjnego Komitetu Inicjatyw Obywatelskich powołanego do życia przez bylego ministra finansow Aleksieja Kudrina. 







Obserwuj i polub "Media-w-Rosji" na Facebooku:

Obserwuj nas na Twitterze:

Można też do nas napisać. Zgłosić uwagi, pochwalić, zapytać: mediawrosji@gmail.com












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz